Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość sanssssa

Rozstanie z chlopakiem

Polecane posty

Gość sanssssa

Witam, jestem na tym forum nowa. Już wcześniej często je przeglądałam, jednak tym razem założyłam konto, aby wyżalić się z pewnego problemu, z którym nie daję rady. Pomiędzy mną a moim partnerem już od kilku miesięcy zaczęło się psuć.Byliśmy razem ponad 3 lata i z racji tego na wiele spraw przymykałam oko.Z czasem zaczęłam dostrzegać różnice pomiędzy nami. Im więcej czasu mijało tym bardziej trwałam w przekonaniu że on się nie stara i nie zależy mu na mnie tak bardzo jak powinno. Prześladowała mnie ciągle myśl że wiele z rzeczy które robi typu prezent na urodziny czy mówienie 'kocham Cie' robi tylko dlatego żeby nie mieć wyrzutów sumienia.Nie mogłam na nim polegać tak jak na początku związku, właściwie to z większością problemów zostawałam sama. Zmienił się również jego stosunek do mnie nie zależało mu jakoś specjalnie aby się ze mną widzieć. Podczas nocy spędzanych razem przytulał mnie i okazywał mi czułość do momentu kiedy się kochaliśmy po stosunku bywało że przytulił mnie raz i odwrócił się plecami spać nie przejmując się mną wcale. Kiedy gdzieś już wspólnie wychodziliśmy to wymyślał jakieś głupie powody żeby mnie nie trzymać za rękę czy nie dotykać w miejscach publicznych. Było coraz więcej kłótni w których zawsze obwiniał mnie i to zawsze ja byłam tą osobą która wyciągała rękę i brała cały ciężar winy na siebie. Po prostu z dnia na dzień coraz bardziej czułam że mniej mu na mnie zależy a trzyma nas przy sobie przywiązanie czy strach przed byciem samotnym. Po świętach Bożego Narodzenia stwierdziłam że tak być nie może. Nie dość że zachowuję się tak jak pisałam wyżej bez żadnego większego powodu to jeszcze jest nie miły dla moich młodszych kuzynów którzy są moją jedyną bliską rodziną.Wyjechałam na tydzień do rodziny w nadziei że chłopak zatęskni i w końcu pokaże że mu zależy.. prawdę mówiąc to nie zaszczycił mnie nawet telefonem.. jeden telefon dziennie do kobiety którą się kocha to chyba nic trudnego prawda?.. Zebrałam w sobie wszystkie siły i zerwałam z nim zaraz po powrocie.. o dziwo nawet nie walczył o nas. Przyjął wiadomość i wyszedł urażony robiąc z siebie ofiarę. Tak naprawdę nawet nie zdążyłam mu wyjaśnić dlaczego doszłam do takiej decyzji. Następnego dnia telefonów i próśb powrotu nie było końca.. Próbował mnie przekonać wspominając te wszystkie lata i dobre chwile.. dawał wcześniejsze dowody na to że mnie kocha ale też nie rozumiał i nie chciał przyjąć powodu dla którego z nim zerwałam. Jego zdaniem zrobiłam to tylko dlatego że miałam taki kaprys/błahy powód.. mało tego kazał mi siebie przepraszać i prosić o powrót. Dzień później zrobił z siebie ofiarę (ma ciężkich rodziców i raczej jeśli chodzi bliskich ludzi miał tylko mnie). Zrobiło mi się go strasznie szkoda i wyrzuty sumienia wzięły górę. Strasznie żałowałam że go skrzywdziłam.. pozwoliłam mu wrócić wyciągając do niego ponownie rękę. Wiecie co? Myślałam że tego dnia będzie lepiej że w związku z tą sytuacją się zmieni i zacznie mnie doceniać albo chociaż bardziej się starać.. okazało się że było jeszcze gorzej niż przedtem ponieważ on uparcie trwa w przekonaniu że skoro ja zerwałam to ja powinnam się starać i go przepraszać... Wydaje mi się serio.. że nie tak zachowuje się mężczyzna który kocha swoją kobietę nad życie. Poprosiłam go o drobną przysługę tego dnia i jak zwykle zostawił mnie z tym samą. Mało tego twierdził że potrzeba mu czasu żeby zachowywał się w porządku ponieważ trudno mu się pozbierać po tym jak zerwałam. Czy mężczyzna który kocha kobietę i mu zależy nie powinien od razu brać się do roboty albo chociaż w jakiś sposób okazać swoją miłość czy radość? Powiedziałam mu szczerze co czuję.. powiedziałam że żałuję że do niego wróciłam po zerwaniu.. i o bogowie .. jakby to ująć w gniewie i irytacji zerwałam ponownie.. na co on powiedział stwierdził że mam czas do Nowego Roku - jeśli do tego czasu do niego nie wrócę nigdy już nie będziemy razem. Wiecie co jestem zrozpaczona. Z jednej strony nadal coś do niego czuję, nadal tęsknie i wylewam hektolitry łez kiedy o tym myślę, pomimo wad które wymieniłam ma też kilka porządnych zalet i wiem że moja przyszłość z nim byłaby pewna i stabilna.. Tylko że no właśnie. Nie wyobrażam sobie życia z facetem który prawdopodobnie chociaż w niewielkim stopniu wstydzi się mnie w miejscach publicznych, nie wyobrażam sobie życia z facetem któremu nie zależy tak jak powinno i który nigdy nie ustępuje a do tego bywa zimny i obojętny.. Powiedzcie proszę co zrobić? czy ja dobrze zrobiłam czy jestem skończoną idiotką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×