Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

qrwa nie wyrabiam już z tymi pustymi matkami

Polecane posty

Gość Agnesssia
gość ja tam nie oceniam, syn tak od 1,5 do 2lat tez rozne cuda probowal odstawiac albo odstawial w sklepach, miejscach publicznych, ja niby reagowalam, ale np nie na placz, krzyki, bo najbardziej dzialalo to, ze nie zwracalam uwagi- i co, tez byscie mnie zmieszaly z blotem, ze dziecka nie uciszam, a to bylo celowe zachowanie, ktore skutek odnioslo -------------------- Czym innym jest nie uleganie terrorowi dwulatka, nawet w miejscu publicznym a czym innym pozwalanie dziecku na wszystko w imię miłości. Jak Autorka napisała, np. rozlewanie napoju i brak reakcji bezmózgiej matki. Jak widzę dziecko tarzające się po ziemi i drące się i matkę, która je ignoruje (pozornie), to rozumiem sytuację, że odbywa się w tym momencie proces wychowawczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnesssia
dobra nie chce mi się już pisać wciąż tego samego, chcę tylko podsumować. Dajcie ludzie żyć innym, a to czy autorka włożyła dziecko do wózka, czy w fotelik, nieważne (ważne tylko z punktu widzenia tych, którzy nie życzą sobie wkładać żywności do brudnego wózka- choć i tak wózki są zasyfione niemiłosiernie i dziecięce stopy chyba tutaj brudzą najmniej- takie jest moje zdanie). Ważne jest to, że każdy z nas ma prawo do nietykalności. Niech matki i ojcowie pilnują żeby ich dzieci nie naruszały nietykalności innych ludzi oraz niech dbają o to by nam wszystkim lepiej się robiło zakupy, które w marketach tak czy siak są męczące. Może gdyby takie matki były mniejszymi egoistkami i miały więcej poszanowania dla bliźnich, wszystkim nam żyłoby się lepiej. Finito

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nieco wątpię w ów proces wychowawczy polegający na biernym zachowaniu, gdy dziecko drze się na cały sklep i postronni ludzie muszą to znosić. Niejednokrotnie próbowałam nawiązać kontakt wzrokowy z rodzicami takich wrzaskunów i z reguły w ogóle się to nie udawało, a wypadałoby w tym momencie - jeśli niemożliwe jest zabranie dziecka ze sklepu - spojrzeć łaskawie na ludzi obok i powiedzieć chociaż przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ktoś napisał tępe zombie mamuśki, nic dodac nic ująć. Nie każdy ma ochotę słuchać waszego drącego bachora. Jak masz zwierze w domu to trzymaj je w domu i nie opowiadaj bzdur że to wychowywanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka Frana
Zgadzam sie z toba autorko.I podziwiam za nerwa.Gdtby taki gowniarz mi popchnal wozek z moim dzieckiem to mamusie bym znalazla w sekundzie. Teraz jest w modzie hodowanie dzieci.Juz sie nie wychowywuje jak dawniej. W Polsce to dopiero poczatki hodowli.W Nl gdzie mieszkam to taka normalka ze nawet popatrzyc krzywo sie nie mozna popatrzec a co dopiero zwrocic uwage !! Np(juz ) nie udzielam pierwszej pomocy bo nie mam czasu szwedac sie po sadach i udowadniac ze odszkodowanie finansowe bardziej nalezy sie mnie za czas i zszargane nerwy niz temu ktoremu chcialo sie pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a ja tobie powiem tyle nie popieram rzecz jasna zachowania tego dziecka ale twojego również.Bo sorry ale jeżeli jakiś dzieciak popchnął wózek z twoim dzieckiem tak że się uderzyło to znaczy że ty wózka z własnym dzieckiem nie pilnujesz.Gdybyś trzymała wozek to nic by się nie stało odpowiedzialna mamuśko.I powiem wam tyle patrząc na poziom głupoty rodziców jako pracownik monitoringu sieci duży procent powinien mieć zakaz wejścia z dziećmi do sklepu.A najgorsze jest zostawianie malca w wòzku bo tym dzieciakom wiele razy już karetkę wzywaliśmy.Nie wiecie idiotki co robicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też spotkała taka sytuacja. Robię zakupy w markecie i widzę matkę z trojgiem dzieci (jakieś 3-5 lat). Dzieciaki ganiają się po markecie, hałasują - ona w zasadzie tylko "chodź tu" "nie biegaj" "gdzie jest kuba" itp. Przy kasie, kolejka , ona z tymi dziećmi staje na końcu. Dzieciaki wciskają się między ludzi, zaczynają ściągać im towary z taśmy, depczą po piętach, matula poleciała w głąb sklepu za córką, jakaś babcia chwyciła jednego z gówniarzy za frak i kazała mu się uspokoić. Nic to nie dało. Matka wraca, jeden ze smarków kopnął mnie w nogę i się śmieje. Nie wytrzymałam i powiedziałam do tej matki, aby wreszcie uspokoiła dzieci bo rozrabiają, a ona do nich cichym głosikiem "oj, bo nie pójdziecie na plac zabaw". Bezstresowe wychowanie. Już się boje myśleć co będzie jak jej dzieciaki pójdą fo szkoły. Nauczycielowi kosz na łeb i impreza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież autorka to wszystko zmyśliła, głupia p***a się nudzi, złapano ją na kłamstwie co do sadzania dziecka w wózku to skuliła ogon i sobie poszła albo wypowiada się pod innym nickem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko wychowuje się dla świata i potrzeba do tego jaj, nie tylko na etapie produkcji, ale i później przez cały czas, by rozumieć, że to nie chodzi o to, żeby nam było milo od dziecięcych uśmiechów, lecz żeby na świecie było jako tako, to ludzi trzeba wychować jak sie ma kogoś ochotę rozpieszczac, to kota lub posa lub męża/zonę, ale nie dzieci zapamiętaj raz a dobrze- skoro dzieciaczki kochaja naj naj to i nad nimi nie panuja z jakiegoś powodu rosną antyrodzicielskie tendencje\ p******* instynkty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio jechałam autobusem- wsiadła tleniona blondyna z dwoma synami- jeden na oko 9 lat, spokojny. Drugi jakieś 4 na pewno. Dzieciak w wózku! Oczywiście nie chciał w nim siedzieć (nie dziwię się) ona go na siłe tam wpakowała- zaczął ryczeć na cały autobus, że nie chce być w wózku. Wył całą drogę, Ona nie mówiła nic. Wyjęła butelkę wody- ze smoczkiem (!!!) i chciała mu dać, nie chciał. Darł tego ryja jak porąbany, przy okazji ukazując wszystkie spróchniałe zęby. Ohyda :O Od razu widać, że próchnica butelkowa, bo leniwa, tleniona blond dzida nie umie zadbać o dziecko. Sytuacja druga w tym samym autobusie- wsiadła babcia z wnuczką i matka dziecka. Dziecko miało mokry, odrywający się kaszel i kasłało na cały autobus- babcia do wnuczki: tak! mocno odkaszlnij! K***a mać :O nie wiem co mi się stało w łeb, że nie powiedziałam tej babci co o tym sądzę. Na szczęście rzadko jeżdżę autobusami z plebsem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×