Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość warszawianka lipcówka

gdzie najlepiej rodzić w warszawie

Polecane posty

Gość warszawianka lipcówka

jak w temacie. Proszę o opinie. Rodzę na początku lipca. Słyszałam dużo dobrego o szpitalu św. Zofii na ul. Żelaznej. Ale tam walą wszyscy :D ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad szpitalem im. ks. Anny Mazowieckiej przy ul. Karowej. Jest tam oddział neonatologii i intensywnej terapii co jest dużym plusem w razie jakichkolwiek komplikacji. Czy któraś z Was tam rodziła? Albo zamierza rodzić? Może znacie opinie na temat tego szpitala od kogoś... Za inne polecenia też będę wdzięczna. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klopopo
Tylko Żelazna, miałam tam cesarkę i traktowali mnie bardzo dobrze, byłam na prawdę zachwycona, znam 5 innych osób wszystkie potwierdzają profesjonalizm i zadowolenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klopopo
Karową zdecydowanie odradzam, mialam ginekologa który własnie uciekł z KArowej do Żelaznej na Karowej jest tak że jak będziesz miala wskazania do cesarki to i tak na siłe bedą zmuszać do sn, są bardzo na nie jesli chodzi o cesarki no i terror laktacyjny porażka, W św. Zofii terroru nie zauważyłam, pielegniarki pomocne podgrzewaja mleko nikt wilkiem nie patrzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sa rozne szpitale i recenzje na ten temat wlasnie no tak bylo juz na ten temat gadanie na necie ktos sie wypowiedzial 🌼 www.youtube.com/watch?v=aHLH7L_I1wQ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, mnie nie zachwyciła wychwalana Inflancka. Rodziłam w IV.2013, mogę odp. na pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odradzam żelazną Od 37 tygodnia ciąży jeździłam mniej więcej co 2-3 dzień do szpitala. Ciśnienie miałam straszne: 150/100 i utrzymywało się takie cały czas. Raz zdarzyło się ze czekałam w izbie przyjęć 6 godzin. Najgorsze było to, że gdy przyjeżdżałam, mierzono mi ciśnienie jak ja to nazywam "na słuch" przez max 20 sekund i zawsze według położnych miałam ciśnienie prawidłowe 120/80. Wiadomo ktg, potem czekanie na lekarza, w gabinecie badanie i słuchanie ze jestem przewrażliwiona i mam wracać do domu. Taka wizyta w szpitalu zazwyczaj trwała 3 godziny. W którymś momencie przestałam sobie mierzyć ciśnienie w domu bo nie chciałam wyjść na wariatkę. W szpitalu pojawiłam się ponownie w terminie porodu. Po 2 godzinach zbadała mnie lekarka, która badała mnie już kilka razy wcześniej. Zwołała 2 lekarzy i we trójkę zaczęli mnie "ogladać". Po kilku chwilach stwierdzili, że CHYBA mam kłykciny kończyste, i że konieczne jest cesarka. Mnie zamurowało. Był już wieczór i pani doktor kazała wrócić mi do domu, ale nic już nie jeść i nie pić, stawić się rano na w izbie i być gotowym na cesarkę. Powiedziała że rano zobaczy mnie jeszcze jedna lekarz, która się bardziej zna na tych klykcinach, a potem pojadę na cc. Dla mnie szok, no ale ok, myślę sobie, że to w końcu lekarze więc wiedzą co mówią. Następnego dnia głodna i spragniona stawiłam się do szpitala i co? Tej lekarz co miała mnie zbadać nie ma... Ręce mi opadły . Standardowo kazali czekać, w miedzy czasie ktg, po 2 godzinach wpada pani doktor, która akurat na chwile wpadła do szpitala więc mnie zbada. Godzinę latałyśmy po 3 różnych gabinetach, bo w jednym czegoś nie było, potem z powrotem do pierwszego i badanie znowu. Werdykt? To nie kłykciny kończyste, niech Pani wraca do domu. Rozpłakałam się, nie jadłam i nie piłam przez 15 godzin, byłam wykończona całym lataniem, ale myślałam że tego dnia już poznam córkę. Poczułam się jak idiotka, jak to służba zdrowia zrobiła ze mnie debila. Drogę do domu przepłakałam. Całe szczęście, tego samego dnia wieczorem miałam wizytę u mojego lekarza prowadzącego. Wysłuchał cierpliwie mojej opowieśc****opatrzył na kilkanaście kart informacyjnych ze szpitala i złapał się za głowę. Na spokojnie zmierzył mi ciśnienie, wyszło 170/120. Od razu wypisał mi skierowanie na wywołanie porodu. Ale już nie pojechałam na Żelazną... Miałam wykupioną położną na żelaznej i nic nie pomogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rodziłam na inflanckiej w innym temacie sie wypowiadałam, wklejam tutaj: gość2 Rodziłam w kwietniu br i mam bardzo mieszane uczucia. Do szpitala trafiłam aiedem dni po terminie zostałam przyjęta na patologię ciąży. Położne na oddziale z małymi wyjątkami pomocne i miłe szczególnie jedna młoda czarna. Co obchód inny lekarz inna decyzja jeden mówi jutro proszę być na czczo jutro wywiłujemy poród. Ok więc od rana nie jem. Następnegi dnia czekam w stresie ainny lekarz decyduje nic nie robimy czekamy do 14 dni po terminie i dopiero. 11 dni po terminie. Usg zrobiono mi 11 dni po terminie okazało się że mam mało wód płodowych i wtedy podjęto decyzję o indukcji. Wspomnę tylko, że dzień wcześniej położna badając ręcznie brzuch twierdziła że wód płodowych dużo: zrobili masaż szyjki, założyli cewnik i następnego dnia oxytocyna. 4 godziny spędziłam z kroplówką na sali przedporodowej już tam zaczęła się akcja na ostatnie 3 godziny z bólami co dwie minuty trafiłam na porodówkę. Na sali przedporodowej młoda położna dla mnie anioł p.Sylwia ciepła miła delikatna. Przygotowywała mnie do znieczulenia. Na porodówce zmiana o 180 stopni położna opryskliwa, bardzo nie miła, znieczulenia nie dostałam bo nie było lekarza mimo że kilka minut wcześniej miałam dostać, jak wrócił było za późno. Nie proponowano mi żadnej piłki spacerów jak zapytałam czy mo(ę rodzić w innej pozycji to się zaśmiała tak samo zareagowała o moją prośbę o lewatywę. Miałam z tą położną zajęcia na szkole rodzenia wtedy twierdziła że pozeala pacjentce układać się dowolnie że dla niej nie ma problemu można rodzić nawet na stojąco ona się położy i odbierze poród. Później przyszła lekarka młoda wysoka równie nie miła pamiętam do dziś jak mi mówiła że boi się do mnie podejść bo jestem od niej większa i mogę ją kopnąć a ona taka szczupła i jak razem z położną mówiły mi co ze mnie za matka będzie skoro dziecka nie mogę urodzić i jestem tak strasznie sparaliżowana bólem i nie myślę logicznie. Zostałam dużo nacięta aż na pośladek tutaj nie mam żalu bo wychodzę z założenia że taka była konieczność. Po porodzie zszywał mnie przemiły młody lekarz. Zaglądał jeszcze do mnie później na oddział.Z szycia jestem zadowolona mimo ze długo nie mogłam siadac przez ten posladek. Z opieki po porodzie tez jestem zadowolona położne same z siebie oczywiscie nie pomagają ale jak je poprosiłam to oczywiscie tak. Jedna tylko nawrzeszczala ze dziecko chce zagłodzić bo nie umiałam go nakarmić ani piersią ani butlą. Warunki lokalowe super. No może czajnik jeden na cały korytarz niebardzo jezyk.gif czyjak będzie mi dane rodzić drugi raz tam pójdę nie wiem. Jeśli to tylko z własną położną bo na sam widok tamtej bym uciekła usmiech.gif imienia nie chce podawac. Napisze tylkoze rozmawiałam później z moim lekarzem na jej temat to powiedział, że ona lekarzy ma za nic i trajtuje ich z góry więc co dopiero pacjentki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
słynna mariola?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisałam o 15:32 Mam bardzo zbieżne zdanie z opisem tez z Inflanckiej .Zreszta rodzilysmy w tym samym m-cu i ja też lezalam na pato.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisałam o inflanckiej
o karowej słyszałam właśnie również, że cesarka to ostateczność, że nawet jak są wskazania to czekają do ostatniej chwili z nadzieją, że może jednak uda się sn. Znajoma rodziła tam naturalnie dziecko 5 kg. Co do Żelaznej słyszałam dobre opinie ale bałam się, że zostanę odesłana z braku miejsc bo ani lekarza tam nie miałam ani położnej. A zależało mi by nie jeździć nigdzie bo mieszkam poza Warszawą. Koleżanka rodziła tam w lipcu i bez problemu została przyjęta tylko odesłali ją na kilka godzin do domu bo za wcześnie przyjechała i kazali wrócić aż akcja się rozkręci. Podobno w szpitalu Św. Anny w Piasecznie też jest ok szpital nowy a personel z Żelaznej i mniej oblegany. Ja jeszcze myślałam o Madalińskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na tak bielański
Oj wiesz wszędzie może się trafić dobrze i źle, to trochę loteria :). No są szpitale że najczęściej jest ok i te gdzie często bywa nieciekawie, ale nie masz nigdy pewności, mimo że 10 osób powie ci np. że na Żelaznej jest super, a tobie może się trafić niezbyt...Ja rodziłam w Bielańskim, ogólnie byłam zadowolona, choć też bez szału.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na tak bielański
Mojej bratowej zwlekali cc na Żelaznej, w końcu zrobili, ale też było nieciekawie...także jak pisałam loteria, mimo że ostatnio słyszę same dobre opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisałam o inflanckiej
a i jeszcze znam opinie ze Starynkiewicza ogólnie na plus opieka, personel, żadnych problemów ze znieczuleniem. Tylko oba porody zakończone nie planowanym cc. I duży minus za sam szpital warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
troche minelo od czasu tego jak tutaj pisalyscie. Gdzie teraz byscie polecaly rodzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodziłam na Karowej, u mnie było super -SN, znieczulenie zzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja w szpitalu medicover - opieka pierwsza klasa. Wiadomo że to prywatny szpital, ale w tych też bywa różnie. Jednak w medicover dostajesz to co najlepsze i traktują cię jak królewnę, hehe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta tylko ile zaplacilas???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też rodziłam w szpitalu medicover. Wybrałam najtańszy pakiet - już za 6000 zł. Według mnie to nie ja jest dużo bo tu w koncu chodzi o twój komfort podczas porodu oraz zdrowie twojego dziecka. A oni potrafią zadbać o rodzącą i wiedzą jak się z nią obchodzić. Do tego masz jednoosobowy pokój oraz wizyty kontrolne już po porodzie w trakcie połogu. Ja jestem zadowolona z przebiegu porodu oraz opieki i stwierdzam że tak to ja mogłabym rodzić non stop, hehe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:29 Szkoda, że nie wspomniałaś że w przypadku powikłań dziecko i tak muszą przewieźć do specjalistycznego szpitala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cleo1976
Rodziłam dwa razy w Bielańskim i jestem zadowolona.Moja bratowa zaś rodziła na Karowej i też nie narzeka, chociaż chciała "uciekać" ze szpitala (ale to pewnie efekt depresji poporodowej).Ja z Karową mam złe doświadczenia z poradni -tak więc sama bym tam rodzić nigdy nie poszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:32 zapomniałaś dodać, że nawet jak rodzisz w państwowym szpitalu to i tak czasami muszą przewieźć ciebie albo dziecko do szpitala specjalistycznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, orientuje się może ktoś w Jak szpitalu w Warszawie rodzą kobietki chore na hcv ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzilam przez cc ze względu na wskazania medyczne na Starynkiewicza w szpitalu Uczkin. Zanim trafilam na stol czekałam na oddziale patologii ciąży. Położne bardzo miłe, kompetentne. Podobnie jak na na sali pooperacyjnej - naprawdę mozns powiedzieć że super. Maluszek od razu został przystawiony do piersi z pomocą położnej. Zabierany na życzenie Mamy pod opiekę gdy ta chciała dojść do siebie po zabiegu. Położne naprawdę super na tym oddziale neonatologii. Bardzo pomocne w każdym aspekcie. Schody zaczynają się po po kilku godzinach jak się jest spionizowanym i trafia sie na oddział chyba położniczy. Dosłownie kilka sal dalej Ale już inna opieka a raczej jej brak. Trafulam na sale dwuosobowa bez lazienki. Dziecko koleżanki w pierwszej dobie płakalo i krzyczalo na cały oddział przez całą noc i nikt się nie zainteresował by pomóc matce płaczącego dziecka. Gdy wreszcie pojawia się położna z tabletkami przeciwbólowymi zapytała tylko co się dzieje i na tym pomoc się skończyła. Dziewczyna zostala sama z problemem i kombinowala z wlasnym laktatorem by odciagac pokarm i nakarmic dziecko. Same de facto wpadlysmy na to ze Maleństwo jest zwyczajnie głodne gdyz urodził się wcześniej i nie potrafiło ssać stąd plakalo non stop. Poza brakiem doradcy laktacyjnego i opieki poloznycj ewidentny brak nauki pielęgnacji noworodka i obycia sie z noworodkiem. Jak tylko opuszcza sie sale pooperacyjna z Dzieckiem tak sie z nim zostaje 24g/h i radz sobie sam. Doslownie. Na moja prosbe by nam polozna pomogla pokazac jak prawidlowo dostawic dziecko, w moim odczuciu, z wielka łaską zostalo to zrobione po czym położna szybko się ewakuowala. Gdy sie pojawiala z tabletkami po 6 godzinach z zapytaniem czy wszystko w porządku, na odpowiedz o problemach z maleństwem sąsiadki, tylko nieskromnie dała do zrozumienia że musi sama sobie dac radę bo przecież posiada pokarm. I tak takie działanie było powielane przez kolejne położne w kolejnej dobie. Nawet lekarz przy obchodzone ze studentami nic nie pomógł bo w sumie to nie ich działka. Podsumowując opieka położnicza na oddziale położniczym katastrofalna. Warunki lokalowe, wiadomo jak na stary szpital, nie można oczekiwać cudów. Posilki w porzadku tylko musi sie zjesc od razu do max godziny czasu inaczej Pani już krzyczy. I nieważne ze akurat w tym samym czasie przez godzinę dziecko Ci płacze, ze musisz je nakarmić w pierwszej kolejności a sama wiadomo możesz zjeść pozniej zimne. I tak usłyszy się swoje i jak nie ma się własnego talerza by przełożyć obiad, to pewnie by zabrano posiłek. Podsumowując, nikt nie troszczy się o laktację młodych mam i nie pyta się o ich samopaoczucie lub pomoc przy obyciu z noworodkiem czy tez pielęgnacje malucha. Nastepnym razem o ile sie zdecyduję, mimo fachowości lekarzy, zdecyduję się na inny szpital.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×