Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aFemm_e

Ile trzeba czekać na wygaśnięcie uczuć

Polecane posty

Gość aFemm_e

Ile czasu po rozstaniu? Gdy jedna osoba się wypaliła. On odszedł, a ja zdycham w samotności. Związek tworzyliśmy kupę lat, on był jedyny, ja dla niego też. Jestem zmęczona tęsknotą i pustką, ciszą, brakiem towarzysza. Nie umiem się zmusić jeszcze do spotkań z innymi. Powiedzcie, ile to może trwać, kiedy zamknę ten rozdział? Jak było u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy , głównie od stopnia zaangażowania i uczuciowości .Kiedyś przejdzie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam taki problem. Zastanawiam sie czy mozemy sie jeszcze kiedys tak samo zakochac (?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aFemm_e
No ja jestem szalenie uczuciowa i byłam bardzo zaangażowana, chociaż pod koniec się oddaliliśmy. Mam to liczyć w miesiącach, latach? Ile jeszcze tej męczarni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi zeszlo aż półtora roku od rozstania... ale to może przez to , że miałam z nim stały kontakt i niekiedy sie z im spotykałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi zajęło 12 lat , nie było jakoś bardzo ciężko przez te wszystkie lata , z czasem było coraz lepiej , ale dopiero po 12 latach , udało mi się pogodzić z sytuacją i byłam gotowa na nowy związek. Mam nadzieję , że Tobie uda się wcześniej , bo te 12 lat , to lata stracone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aFemm_e
Półtorej roku? Jak tyle przeżyć... To tortura jest... U mnie na początku było lepiej, bo była nadzieja. Teraz ta nadzieja umarła i dopiero zaczął się prawdziwy, rozdzierający pierś ból, tęsknota, strach, nicość, płacz, brak snu. Właśnie do mnie dotarło, że to koniec. Minęły zaledwie 3 tygodnie, a ja w środku coraz bardziej i bardziej umieram. Boję się tak długo leczyć z tej miłości.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aFemm_e
Mój Boże...12 lat. Jestem skłonna uwierzyć, że też mnie to czeka. Ja go kochałam 15 lat! Nie przestanę od razu, nie umiem!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektorzy cale zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 lat ?? To trudne do uwierzenia:O Nie słyszałam o takim przypadku, wiec 1,5 roku to pikuś w porównaniu z takim okresem czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka i fajna
Mnie zajelo 5 mies., wyleczyl mnie dopiero nowy zwiazek z cudownym mezczyzna. Pomoglo tez hobby - chodzenie na fitness!!! Poprawilo samopoczucie i samoocene :-) Najgorzej to......siedziec i myslec! Dreczyc sie, itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"półtorej roku", "okres czasu", nic dziwnego, że was rzucili :D do książek tępoto!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja wierze w to, ze moglas go kochac 12 lat po rozstaniu. prawdziwa milosc nie wygasa szybko- ot tak. ciezko jest wyrzucic ze swojego serca i glowy osobe, ktora byla calym naszym zyciem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aFemm_e
Tak, siedzę i się zadręczam myślami. Tak jest, nie ma się co oszukiwać... Mam żal do siebie o to. Czasem jestem zła, bo jemu i tak jest lżej, ma wsparcie od rodziców, sióstr, wielkiego przyjaciela, znajomych (nielicznych, ale prawdziwych), a ja... Mam mamę, która mi nie pomaga. Mam lekarza, któremu muszę płacić (bo depresja dopadła mnie paręnaście miesięcy przed jego odejściem, przez co nic mu nie dawałam) i koleżankę, która jest dalekooo. Więc siedzę sama w domu i zatracam się w bezczynności. Nie wiem ile tak pociągnę, bo moim światem był ON.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wpolczuje Ci, bo sama jestem w takim dolku. moze powinnas zatracic sie w pracy,albo poszukac jakiegos zajecia, przez co mialabys malo czasu, zeby myslec o tym, co sie stalo. wiem ze nic narazie nie wypelni pustki po nim, ale trzeba dalej zyc. kurcze, sama daje takie rady, a nie umiem sie do nich dostosowac i tkwie w dolku i myslach, wspomnieniach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aFemm_e
Nie umiem tego zaleczyć i czuję, że jedynym rozwiązaniem jest... Czekanie. Nie jestem już młoda, wszystko przepadło. Przepadła szansa na założenie domu, przeze mnie!!!!! Jak z tym żyć :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo zależy od dojrzałości osoby , od uczucia jakim się darzyło. Ja po tych 12 latach nie przestałam Go kochać , ale zaakceptowałam fakt , że nie będziemy razem , i to pozwoliło mi na nowy związek. Trwało to tak długo , bo wydawało mi sie , że najpierw muszę przestać kochać , później zapomnieć , a dopiero wtedy mogę myśleć o związku z kimś innym. Czasem nigdy nie przestaniemy kochać i nigdy nie zapomnimy i tylko czekając tracimy czas i marnujemy życie. Ja w końcu powiedziałam sobie , ok nie przestanę Cię kochać , zawsze będziesz miał miejsce w moim sercu , ale teraz zaczynam żyć i kochać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aFemm_e
gość: a jak długo jesteś po rozstaniu? Co robisz dla siebie? Daje Ci coś radość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od rozstania mija 5 miesiecy... nie robie nic dla siebie :( spotykam sie ze znajomymi, wtedy jest ok, zapominam na chwile mam z nim kontakt, czasem dzwoni, ale sie nie spotykamy przez chwile wydawalo mi sie, ze zaczynam odzywac, ale od jakiegos miesiaca znowu jest tak, ja na poczatku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tych chcesz byc przez 3 tygodnie juz wyleczona? Tak latwo nie ma. Po 3 tygodniach to zaczyna do nas dopiero docierac co sie tak naprawde stalo i jakie to ma skutki dla dalszego zycia. Wiekszosc mowi, ze na wyleczenie trzeba tyle samo czasu ile sie z kims bylo. Trzeba jednak dodac, ze intensywnosc cierpienia jest odwrotnie proporcjonalna do mijajacego czasu. Niektorym udaje sie podobno duzo szybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aFemm_e
A po jakim czasie odezwał się po raz pierwszy i po co? Powiedz, dlaczego zostawił? Jeśli możesz i masz chęć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aFemm_e
Nie jestem wyleczona, absolutnie, jest coraz gorzej. Ale czy chciałabym się wyleczyć? O tak, jak najszybciej, bo te ból wykańcza doszczętnie. Żyję jak koleżanka "gość", znaczy: wegetuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz jestem sama , ale po tych 12 latach poznałam mężczyznę , wyszłam za mąż i pokochałam , wcale nie słabiej od tej pierwszej miłości , był całym moim światem i jest do dziś , tyle że odszedł , miał zawał i pomoc nadeszła za późno. Spróbuj znaleźć jego wady , bo nikt nie jest doskonały i wałkować je tak długo , żeby ten Pan idealny przestał być tak idealny , to pomaga i powiedzieć sobie , ok, nie chcesz wyjść z mojej głowy i serca to sobie tam siedź , ale ja zaczynam żyć. Uwierz , że można kochać więcej niż jedną osobę , to pozwoli otworzyć Ci sie na nowe znajomości i nie tracić czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On zostawił mnie po roku bycia razem. Minęły 3 lata a ja dałabym wiele aby z nim być. Ja nie mam nikogo, ciągle dokonuje porównań, bo niby czemu mam mieć gorszego? A On? Znalazł sobie starszą, brzydszą ale za to 30kg lżejszą i od 10 mcy jest szczęśliwy. Widujemy się i rozmawiamy, pełna kultura bo nie daje po sobie poznać jak cierpię. Duma mi nie pozwala. Ale jest ciężko. Cholernie ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nasz kontakt sie nigdy nie urwal, chodzi o to, ze my oboje sie kochamy, ale nie mozemy byc ze soba, on ma niepelnosprawna coreczke, ktorej nie moze zostawic, odzywa sie co jakis czas, zebym czula, ze mnie nie zostawia, ze caly czas jest... ale nie bedziemy nigdy razem:( wiem ze jest dobrym czlowiekiem, dlatego jest mi tak ciezko , gdyby mnie zranil, to moze byloby latwiej o nim zapomniec :( a jak jest u Ciebie ? macie jakis kontakt ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aFemm_e
Czy możecie nadać sobie nicki? Bo nie wiem, jak mam Wam odpisywać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keeoo
14.14 14.19 14.25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga jagaaa
O matko.. 12 lat cierpienia, kochanie na nowo i znowu starta..? Musisz być bardzo silna psychicznie. Autorko w jakim jesteś wieku? Macie dzieci.. ? U mnie jakiś czas temu też się coś wypaliło.. Znalazł sobie na moje miejsce młodszą co prawda tylko o 2 lata - spotykali się 2 miesiące - oczywiście za moimi plecami. Gdy się o wszystkim dowiedziałam opamiętał się i zaczął walczyć. A ja zostałam bo to mój świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przebolec rozstanie i nie tkwic w urojeniach. Krzywde se ludzie robicie;p Idealizujecie i tworzycie w glowach pseudo milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aFemm_e
Nasz związek się rozpadł przez moją depresję. Przez długie miesiące nie byłam jej świadoma, tak się wkradła... Myślałam, że to zmęczenie, takie tam... Straciłam zainteresowanie ludźmi, przyjemnościami, nim. Doszły bóle brzucha, znalazłam się w szpitalu. Okazało się, że to: DEPRESJA Ale było już za późno, on się oddalił, bo niczego ode mnie nie miał. Parę dni po diagnozie powiedział: że musi pomyśleć, że chyba mnie nie kocha i potrzeba czasu. Od tamtej pory cisza. Poprosiłam, by moje rzeczy mi wysłał, bo serce by mi pękło, gdybym go teraz zobaczyła. ~~~ To jest naprawdę dobry człowiek. Nigdy mi żadnej krzywdy nie wyrządził, kochał chyba, zawsze pomagał, zawsze był obok, nie kłamał, nie imprezował... Więc jest mi ciężko, by nigdy takiego daru od życia (jak on) nie dostałam. Mam wyrzuty sumienia, że się nie połapałam, że jestem chora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×