Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sick of it

przegrałam życie bo jestem brzydka

Polecane posty

Gość gość
Moja sąsiadka też jest brzydka jak dwunasta w nocy.Niby ma męza, ale on ją zdradza i ona o tym wie. Znajdź sobie jakieś hobby bo z życia to wiele przyjemności mieć nie bedziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sick of it
Operacje chyba też nie mają zbyt dużego sensu bo musiałabym zoperować sobie dosłownie wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny to nie jest kwestia tego, że jesteście brzydkie tylko tego, że o sobie w ten sposób myślicie. Też byłam brzydka wiele lat - przynajmniej tak mi się wydawało, bo wmawiało mi to społeczeństwo i rodzina. Ciągle słyszałam "jesteś brzydka, do niczego się nie nadajesz, nie ma z Ciebie żadnego pożytku, nie poradzisz sobie w życiu, kto Cię będzie chciał" itp. itd. Dla mnie lekarstwem była wyprowadzka z domu. Pozbyłam się toksyn, które zatruwały mi życie. Wcześniej oczywiście zdążyłam związać się z nieodpowiednim facetem, który mnie poniżał i mówił mi że jestem nieatrakcyjna - po prostu traktował mnie tak samo jak wszyscy wcześniej bo wydawało mi się, że tak już jest, że nie zasługuję na nic więcej. Po tym związku ( to na dodatek ten facet mnie rzucił pisząc, że chodziło mu tylko o jedno) coś się we mnie obudziło. Stwierdziłam, że nigdy nikomu nie dam się już tak potraktować. Potrwało to dużo czasu, ale po latach nie dość, że czuję się atrakcyjna, to tak samo odbierają mnie mężczyźni. Mam wspaniałego faceta, jesteśmy zaręczeni, ale mimo wszystko dostaję propozycję spotkań od innych mężczyzn. Oczywiście nie jestem nimi zainteresowana, ale to miłe że zwracają na mnie uwagę. Patrząc na zdjęcia z młodości stwierdzam "faktycznie nie wyglądałam dobrze", ale brak atrakcyjnego wyglądu nie był spowodowany tym, że Bóg dał mi nieodpowiednią twarz, tylko tym, że widać na niej smutek, widać kompleksy, które górowały nad całą osobowością. Ukrywałam się pod dużymi męskimi ubraniami, żeby ukryć otyłość którą mi wmawiano i w którą wierzyłam (ważyłam 55 kg przy wzroście 163 cm, więc tak naprawdę nie było tak źle). Nie powiem, że teraz jestem miss polonia. Chodzi tylko o to, że akceptuję siebie taką jaką jestem. Podobam się sobie. Stałam się bardziej kobieca. Nie udało mi się wyzbyć wszystkich kompleksów - przeszkadza mi to np w znalezieniu pracy - bo jeszcze nie wierzę w siebie w stu procentach, ale nadal nad sobą pracuję. Wszystkie negatywne rzeczy wmawiano mi przez ponad 20 lat a od ok 5 próbuję się pozbierać, więc sądzę że jeszcze trochę muszę nad sobą popracować. Nie popadajcie w kompleksy dziewczyny. Na pewno jest w Was coś pięknego. Trochę wiary w siebie. Jestem przekonana, że Wasza rzekoma brzydota to tylko wyobrażenie. Brak atrakcyjności nie jest umiejscowiony na twarzy czy ciele tylko w głowie. Trzymam kciuki za walkę z kompleksami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Makijaż i ciuch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sick of it
Jak jeszcze raz ktoś napiszę taką głupotę to wyjdę z siebie i stanę obok. Nie jestem zapuszczoną wieśniaczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uroda to nie wszystko, ale przecież charakter to też nie wszystko. Na obraz człowieka składa sie nie tylko wnętrze, ale również zewnętrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sick of it
No dokładnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój 36 letni facet powiedział mi, że super się ze mną spędza czas, seks jest super i jestem wspaniałą osobą ale nie wyglądam jak kobieta jego marzeń, aktorka czy modelka, więc nie mamy przed sobą przyszłości. Dodam, że on uważa że jestem bardzo zgrabna. Oraz, że mam świetną pupę. Uważa też, że jestem bardzo inteligentna, ciekawa i zabawna. Czy jestem brzydka? Nie, ale ładna też nie jestem. Taki układ twarzy jak tu dziewczyny wspominały. Makijażem nie przesunie się kości. Nie wiem, co wam powiedzieć dziewczyny...tak, przegrałyśmy życie. Zostawiłam go, jestem od kilku dni sama. I tak pewnie już do końca życia. Nie przejmujcie się, że nie macie wspaniałego wnętrza. Mężczyźni patrzą tylko na wygląd. Jeśli jesteście młode, macie szansę na dużo starszych partnerów. Na normalną miłość z kimś w waszym wieku żadnej. Na związek z kimś atrakcyjnym lub tylko w normie - żadnej. Jedyne, co mogę dodać to to, że to nie nasza wina, że nie urodziłyśmy się piękne. Dlaczego mamy się tym zadręczać? Nasze życie jest i tak wystarczająco bolesne, żebyśmy się same kopały. Zostawmy ten przywilej armii ochotników. Żyjmy najfajniej jak się da. TO NIE MOJA WINA. Po co płakać i rozpaczać? Brać z życia ile się da a jak się nie dało więcej to nie nasza wina. Ale karać siebie za coś czego się zrobiło to najgłupsza rzecz pod słońcem. Dla nas też jest tu miejsce na Ziemii i oni nam go nie zabiorą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×