Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość korkowa_kolorowa

horror na spacerach

Polecane posty

Gość korkowa_kolorowa

Witam wszystkie mamy i tatusiów. Jestem mamą niespełna 3 letniej (2,8m-cy) dziewczynki. Nie mamy z nią większych problemów, jednak ostatnio bardzo się zmieniła. Naczytałam się o buncie 2 latka, ale ona jest już prawie 3 latką. Otóż naszym największym problemem odkąd się urodziłą były... spacery. Zazwyczaj dzieci je lubią, bo jest tyle atrakcji. Ona od małego nieznosiła wożenia w wózku, trzeba było na spacerze nieść ją na rękach - no chyba, że akurat udało jej się usnąć. Teraz jest dużą dziewczynką ale spacery to istny horror. Ani w wózku, ani na rowerku, ani na nogach tylko na rękach! Zżera mnie zazdrość jak patrzę na rodziców, którzy spacerują z pociechami za rączkę. Od czasu do czasu zdarza się, że idzie grzecznie i jest uśmiechnięta ale zazwyczaj jest foch, popychanie mnie i płacz rzewnymi łzami, bo nie chcemy jej nosić. Mąż czasami bierze ją "na barana" dla świętego spokoju, ale też długo jej nie uniesie, bo ona mimo swojego wieku jest wysoka i dość ciężka. Czasem w centrum handlowym aby nie urządzała scen bierzemy ją na ręce, albo beirzemy wózek sklepowy i wsadzamy ją do środka wtedy siedzi spokojnie... ale ile można nieść 17 kilogramowe dziecko? Czasem jak ma coś obiecane, albo ma coś do chrupania to siedzi grzecznie w wózku. Albo gdy idziemy do żłobka - jest jest jedyny moment kiedy chętnie się ubiera i wychodzi, wsiada i jedzie w wózku do żłobka! Ręce mi opadają, bo w takie pogody jak dzisiaj kiedy nie ma śniegu, więc nie można obiecać bałwana, ale jest zimno i morko - nie można obiecać huśtwaki ani zjeżdżalni ona na spacerach się bardzo nudzi. Nie bawi jej chodzenie i gadanie o liściach, czy drzewach, nawet karmienie kaczek nie jest już dla niej tak interesujące jak kiedyś. A znowusz dawać coś to chrupania też jest bez sensu bo spacer to ma być ****** nie płaszczenie dupki w wózku sad smiley Na rowerku też ją popychamy, bo nie kuma jeszcze, że trzeba pedałować. Tzn. kuma ale jest uparta i mówi "ty mnie popchnij"przewracjący oczami Dzisiaj urządziła taką histerię, że ludzie się na mnie w parku gapili. Ponieważ kategorycznie zabroniłam jej skakać po kałużach, ona poskakałą po malutkich - myślę sobie, ok to nic, ale potem mimo, że ją prosiłam, potem podniosła głos i zakazałam wchodzić to wskoczyła w czarne błoto tak, że obydwa buty się piorą, getry na uda czarne, kurtka pochlapana a ona obrażona usiadła w tym błocie!!!! Tłumaczyłam jej pół drogi, że jest bardzo niegrzeczna, że przecież jej mówiłam, pokazałam jej jakie ma buty brudne i kurtkę - NIE ONA SIĘ UPARŁA NA RĄCZKI!! Stałą i darła się na pół parku. A ja stałam razem z nią sad smiley I brałam na przetrzymanie. Wczoraj na spacerze z mężem też jechała w wózku, trochę wyszła poganiać się z mężem a potem wróciła do wózka, coś jej odbiło, wyszła z wózka i rzuciła się na mokry chodnik. Istny koszmar. Jak jestem sama najchętniej nie wychodziłabym z nią, bo mi jest wstyd, więcej się uszarpę i stracę nerwów niż te spacery są warte. Proszę o parady, czy któraś z Was drogie mamy też to przechodziła? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanów się nad wizyta u neurologa. Poważnie mowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korkowa_kolorowa
Ojej o tym nie pomyślałam, a co mam przez to rozumieć? Możesz mi coś więcej napisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
t psycholog psychiatra i szukanie dziury w calym. w domu jak wrócisz, zdejmij te rajstopki brudne i przyrżnij jej klapa na golą d**e:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korkowa_kolorowa
Ta... jakby panie w żłobku jutro zobaczyły odbite 5 palców chyba by mnie do opieki podały :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do neurologa? Małe diablę i tyle...też mam takiego raroga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja tez na spacer najchetniej na raczkach.z tym ,ze moja chetnie jezdzi na rowerze czy hulajnodze.jak nie chce isc to zazwyczaj zawracam do domu i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przestań się z nią tak cackać. od początku pozwoliliście jej wejść sobie na głowę, to macie. prosisz, przekupujesz, błagasz, pozwalasz sobą rządzić, to nic dziwnego, że masz takiego potworka, który- słusznie zresztą- uważa że będziesz tańczyła jak ci zagra, bo to w końcu ona rządzi. przydał by ci się jakiś dog whisperer, bo rządzi tobą najsłabszy członek stada :D nie ulegaj, nie bierz na ręce, nie reaguj na histerię, spacer na twoich zasadach albo wcale, a w zamian jakaś mało atrakcyjna alternatywa; jak nie chce czegoś robić, to zamiast ćwierkać i przebłagiwać okazuj dezaprobatę i niezadowolenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu powyżej-święta prawda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evva___82
najlepszym pomysłem jest ignorowanie. Na pewno będzie ciężko, ale inne opcje tylko skomplikują Ci życie a co najgorsze będą miały wpływ na córkę i jej charakter.najważniejsza jest konsekwencja, chociaż nie raz będziesz miała łzy w oczach to Ty jesteś RODZICEM. Może też metoda nagród i kar? w sensie nagroda = wyjście razem na kulki czy inna wspólna zabawa, a kara to zero bajki przez 2 dni ? tablica z uśmiechami i chmurkami za każdy dzień? Każde dziecko jest inne, i chyba musisz znaleźć sposób na córe, bo nikt Ci na 100 % czegoś nie podpowie. Nie neurolog psychiatra itd, to po prostu próba sił a Ty przegrałaś kilka walk i ona to wie. nie łam się i próbuj różnych opcji, najważniejsze - konsekwentnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korkowa_kolorowa
Gościu - ja nie pozwalam sobie wejść na głowę. Ona na codzień nie sprawia problemów, choć próbuje oczywiście swoich sił... Ja naprawdę nie wychowuję jej bezstresowo - kiedy trzeba krzyknę, nie raz dostanie po łapkach czy klapsa - tak niestety też czasami w ten sposób zdarza mi się ją skarcić. Nie wiem czy w ten sposób (na spacerach) chce zwrócić na siebie uwagę czy co... Co prawda całe dnie siedzi w żłobku bo nie ma innego wyjścia, ale nie żałuję, bo inaczej się rozwija ale mniejsza o to. Ja naprawdę nie raz jestem szorstka w stosunku do niej za co boli mnie serce i nie jestem typem mamuśki, która daje sobie wejść na łeb i grzebać w gębie - jak to widziałąm u znajomej, że dzieciak pakował jej całe brudne rączki do gęby a ona się cieszyła... Sama już nie wiem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korkowa_kolorowa
Coraz częściej wali focha, a wtedy stanie jak osioł, tak jak dzisiaj na środku skrzyżowania, zagrodziła mi nogi i koniec było chodzenia, musiałam ją przenieść przez jezdnię. A co do karcenia, z tym też muszę uważać, bo jak jej dam klapa to na następny dzień ja dostanę od niej. Nie chcę żeby mnie biła, więc ja klapię tylko w ostateczności. O nagrodach typu tablica i chmurki nie pomyslałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korkowa_kolorowa
A niestety ja też chyba popełniłam kilka błędów wychowawczych, największym z nich jest to, że mieszkamy z teściami - ja skarcę, ona poleci tam a dziadziuś wieźmie na kolanka, włączy YTube i puszcza jej bajki. O moim mężu, który zachowuje się czasem jak idiota nie wspomnę, bo ja krzyknę a on mówi na głos, że mama na ciebie tylko się drze albo co mama znowu ci coś nagadała:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie za dużo jest cukrów prostych w jej diecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po pierwsze przesań prosić !! Prosząc dziecko o coś (w sytuacji kiedy chcesz żeby coś koniecznego zrobiło) dajesz dziecku wybór musisz być stanowcza nie mów proszę wyjdz z tej kałuży tylko powiedz wyjdż z kałuży prosząc dajesz wybór. a muszisz na te spacery wychodzić tak często w żłobku na pewno wychodzą może zostań kilka dni w domu zobaczysz czy bedzie chciała iśc na dwór po za tym dzieci nie lubią chodzić bez celu. Ja mojego dwulatka na spacer ubieram jak "wieś" tzn tak żeby mógł się ubabrać bo wiadomu tu się przewróci tam usiądzie nie szkoda mi później tych rzeczy mały jest szczęśliwy bo wyhasa się na dworze, a jak tak lubi kałuże to kup gumowce spacer ma być przyjemnością dla dziecka a nie karą, Co do dziadków i męża to ja proponuję poważnie pogadać z teściami powiedzieć że sobie tego nie życzysz itd, a męzowi zostawić dziecko na cały dzień z wytycznymi co do spaceru itd niech się trochę pomęczy to będzie innaczej patrzył na ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr Bąbel psychiatra
Raz w d**ę za histerię i dziecko przestanie się męczyć tresowaniem dorosłych, i będzie odmienione. Ewentualnie możesz dalej pielęgnować w córce upośledzenie umysłowe? Zazdrościsz rodzicom dziec***sychicznie chorych czy niedorozwiniętych? Podświadomie pragniesz takie mieć? Jesteś na dobrej drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie żal się bo to Twoja wina.Nauczyłaś to teraz zrób wszystko żeby oduczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korkowa_kolorowa
Nie żalę się - proszę o poradę. Uzyskałam ją od kilku osób za co dziękuję, a osobom w stylu "masz co chciałaś" - gratuluję fantazji i życzę dzieci idealnych. Jesteście albo rodzicami-aniołami albo rodzicie anioły - zazdroszczę! Na spacery chodzimy rzadko... tak tak - RZADKO, bo codziennie 10 h siedzi w żłobku więc nie mam nawet kiedy po pracy i żłobku ją zabierać i bez celu się po nocy włóczyć. Chyba, że spacerem nazwiemy popołudniowy wypad do Biedronki, bo lodówka pusta :) A co do ubioru, to też ikonami mody nie jesteśmy... Cukry? W żłobku jest określona dieta chyba cukrów prostych nie zawiera - ja jak gotuję to też bez cukru, jedynym problemem są przekąski słone - paluszki, chrupki czasem chipsy, a czekoladki OD DZWONU wielkiego i to oczywiście Kinderki od dziadków... no ale znowusz to dziecko więc niech ma... dr Bąbel - a Ty chory psychicznie nie jesteś? Przestań P******dić od rzeczy - akurat WIEM CO TO ZNACZY CZŁOWIEK UPOŚLEDZONY. Nigdy nie wiesz kto siedzi po drugiej stronie, więc się nie wypowiadaj w infantylny sposób, a Tobie to widzę brakuje piątej klepki. OK temat uważam za zakończony, wiem ze dużo winy jest w tym naszej, tzn. pierwsza dziewczynka w rodzinie, oczko w głowie, wszystko dla niej... i teraz tak jest. Myślałam jednak, że to kwestia moich bliskich relacji z nią albo tęsknoty, bo długo się w ciągu dnia nie widzimy. A widzę, że to mały złośliwiec jest. Dziękuje tym, którzy pomogli mi co nie co zrozumieć. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinniscie od tesciow sie wyprowadzic, porozmawiaj z mezem bo jego teksty sa nie na miejscu a dziecko po prostu sposobem trzeba wziac.. jesli nie macie mozliwosci wyprowadzki powazna rozmowa z tesciami. nie moze byc tak ze wy swoje a oni swoje..bo dxiecko widzi co jest grane i zawsze pojdzie do dziadka bo on czekoladke da, bajke pusci.. a mama to ta zla co kary wymierza.. wiec kategorycznie albo wyprowadzka albo powazna rozmowa z dziadkami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×