Nie radze sobie z zachowaniem blizniakow w sklepie

i innych publicznych miejscach... chlopcy maja niecale 2 lata i zachowuja sie jak diably wcielone. W sklepie zrzucaja wszystko z polek, uciekaja, krzycza, o atakach placzu z powodu jakiejs zabawki nie wspomne. Niestety nie mam mozliwosci robic zakupow bez dzieci, maz pracuje, ja nie, nie mam z kim ich zostawic, od niedawna mieszkamy w wiekszym miescie i nie znamy nikogo na tyle dobrze, by dziec***odrzucac :( w zlobku nie zostawie, bo sa za bardzo przywiazani do mnie... Ktos mial podobnie? Co zrobic? Psychicznie nie daje juz rady... :(

oddaj je do domu dziecka skoro macierzyństwo cie przerasta

Wypraszam sobie.

Pomoze ktos? :(

uziem ich.jednego do nosidla na plecy, drugiego do wozka zakupowego. ja mam 3 i 5 latka i czesto w ten sposob robilam zakupy. teraz juz panuje nad 5 lATkiem, ale z mlodszym dalej problem, wiec nie chodzi sam.zawsze w wozku i jego ryki mnie nie ruszaja

przestan tak nad nimi ciumkac, co to znaczy ze sa przywiązani do ciebie? kazde dziecko kocha mame ale to nie znaczy ze nie może być kilka godz pod opieka innej osoby, zlobek.przedszkole, niania, ciocia Sama wokół siebie bat owijasz Im bardziej i dluzej z nimi siedzisz tym bardziej jesteś sfrustrowana i przemeczona nimi a twoje nerwy na pewno nie sa ze stali. Matka wypoczeta ,nieznerwicowana to szcesliwa i lepsza mama