Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem zmęczona pracą w Polsce pocieszcie

Polecane posty

Gość gość
Jeśli chcesz, przejrzę Twoje CV i powiem Ci, co można poprawić - rekrutowałam parę razy, więc mam wgląd od strony pracodawcy. latwamatma (at) o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dziwne, że Ci nie wychodzi, gdzieś musi być błąd - czy poprawiasz kwestie, które wyszły negatywnie na rozmowie? Te, z powodu których czułaś się malutka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może do niewłaściwych firm kandyduję... wszystkie nieduże, prywatne. Większe, renomowane, z kapitałem zagranicznym preferują genialnych studentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurczę, coś kafe nie przepuszcza moich odpowiedzi (?)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, mam cały zeszyt z przykładowymi odpowiedziami na pytania... latwa matma - dziękuję, nie trzeba. Moje CV zostało zweryfikowane przez kilku HR-owców z GL i nie tylko. Powiedziałabym, że mam spory odzew na CV, rozmowy... dzielą się na przeprowadzane profesjonalnie i te, gdzie już z punktu rozmówca robi mi "łaskę". A problematycznym punktem jest głównie kwestia wynagrodzenia... Byłam na symulacji rozmowy kwalifikacyjnej w PUPie. Podobno dobrze mi idzie, poza tym, że czasem widać,że się stresuję. Zresztą, rozmowy... czasem wydaje mi się, że mam wyjątkowego pecha. Bo czy to normalne, żeby na któreś z moich stanowisk rozmowa kwalifikacyjna była 4-godzinnym MAGLEM - bo inaczej tego nazwać nie mogę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Tobie, pomocna duszyczko powiem jeszcze więcej - widząc ogłoszenie o pracę, po minimalnych przesłankach (czasem nei ma nawet nazwy firmy) wyszukuję w Internecie dane osoby bezpośrednio odpowiedzialnej za rekrutację i telefonuję albo wysyłam list polecony. Sama też aplikowałam do firm nie rekrutujących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Większe, renomowane, z kapitałem zagranicznym preferują genialnych studentów." Tzn. tam nie próbujesz w ogóle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, wysłałam parę ofert, ale na ogół nie spełniam wymogów (perfekcyjny angielski)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem masz duże szanse na dobrą pracę - wychodzi na to, że jak podszlifujesz angielski, powinno być wszystko ok. Przemęcz się kilka miesięcy, bo tyle wystarczy, żeby się przyzwoicie porozumiewać, i śmiało uderzaj do korpo. W dużych firmach nie ma głodowych stawek i nauczysz się o niebo więcej niż w małej firemce panka Zdzisia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę tak myślisz? Dodam jeszcze, że robię szkołę podyplomową i jeśli dostanę jakąkolwiek umowę chcę pożyczyć jeszcze troszkę kasy od rodziny i zrobić prawo jazdy (moja kolejna wada). Innych pomysłów na polepszenie bytu już nie mam :( Strasznie bym chciała, abyś miała rację i żeby w końcu moje starania przyniosły efekty, bo płakać mi się chce... po dzisiejszej z"j"ebce od szefa tym bardziej, zwłaszcza nie zawinionej... btw dotąd czekam na materiały od niego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak MOCNO bym chciała, abyś miała rację... dziękuję Ci za dobre słowo, to dużo dla mnie znaczy... dziś mam kryzys...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lecę do banku, jeśli ktoś ma jeszcze jakieś rady jestem wdzięczna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, że tak myślę, bardzo niewiele Ci brakuje do powodzenia. Prawko to dobry pomysł, na pewno bardzo Ci się przyda. Podpowiem Ci jeszcze metody na zdobywanie zleceń - patrz po znajomych, kto ma firmę i mogłabyś mu w czymś pomóc (ze stroną na przykład). Sama wychodź z taką inicjatywą. Drobne rzeczy rób za darmo, większe za konkurencyjną stawkę. Jeśli to będzie zrobione dobrze i terminowo, ludzie zaczną Cię polecać znajomym i zlecenia zaczną same do Ciebie przychodzić. Właściciele firm zwykle znają więcej przedsiębiorców, choćby tych, z którymi współpracują. Drugi mój sposób to marketing przy okazji :) Ja ogólnie lubię sobie zagadać z ludźmi, u których coś zamawiam - w ten sposób zdobyłam paru klientów. Gadka-szmatka z panem, który robił mi roletę, o tym, co on robi, co ja robię, i od słowa do słowa wychodzi, że on jest właścicielem firmy, niezadowolonym z obsługi jego strony, a ja tym się właśnie zajmuję - i już wpada klient. Pogaduchy na fotelu u kosmetyczki - to samo. Każda taka okazja jest dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, znajomi faktycznie nie za bardzo mają kasę. Ich firmy są małe, to 1-2 osobowe działalności. Zrobiłam już grafikę przyjacielowi i bliscy i znajomi starają mi się pomóc, ale nic z tego nie wychodzi póki co. To znaczy - od dłuższego czasu :) też dwie osoby z polecenia nie zapłaciły mi za projekt... :o Ja wracam autostopem z pracy, jednemu gościowi w drodze wymyśliłam plan jak rozreklamować firmę, cały czas powtarzał, jakie ma szczęście, że mnie podwiózł, namiary wziął i... eeech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym choć miała kasę na aparat foto, mogłabym powstawiać trochę zdjęć na Istocka... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze dwie rzeczy przychodzą mi do głowy. Być może podchodzisz do pracy i zleceń trochę z pozycji ofiary. Rozmowa kwalifikacyjna to negocjacje dwóch równorzędnych stron (mówię tu o pracy, do której jednak potrzeba jakichś kwalifikacji) - możliwe, że druga strona odbiera Twój podświadomie manifestowany brak wiary we własne umiejętności i stąd takie stawki C**proponują. Swoją drogą warto podawać własne oczekiwania i patrzeć na reakcję - czasem propozycja pracodawcy nie jest sztywna i można się dogadać. Podobnie z tymi zleceniami - jak to się stało, że Ci nie zapłacili? Miałaś umowę? Jeżeli masz jakieś dowody na współpracę, e-maile itp., spokojnie możesz zagrozić, że podkablujesz do urzędu, że nie zapłacili za Ciebie ZUS itp. Mnie się zdarzyło tylko raz w ciągu kilkunastu lat, że ktoś nie zapłacił - ale wiedziałam, że jest ryzyko, bo ta osoba od początku była niepewna. "Ja wracam autostopem z pracy, jednemu gościowi w drodze wymyśliłam plan jak rozreklamować firmę, cały czas powtarzał, jakie ma szczęście, że mnie podwiózł, namiary wziął i... eeech." A Ty wzięłaś namiary do niego i kontaktowałaś się potem? Nie dawaj wszystkiego za darmo - tylko przydatną próbkę, tak żeby musieli wracać po więcej za kasę :) A, jeszcze jeden z moich sposobów - biorę zlecenia, których w momencie przyjmowania pracy nie umiem zrobić, ale wiem, że w trakcie zdołam się nauczyć. Wychodzi mi wtedy oczywiście żenująco niska stawka godzinowa, ale zdobywam nowe kwalifikacje i jeszcze mi za to płacą :) Tak się nauczyłam joomli, robienia skórek do Wordpressa, Illustratora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, mam podstawy aby się sądzić, ale nie mam kiedy, są to dość niskie kwoty. Umowy nie miałam, bo mnie zwodzono, ale zachowałam maile (w tym z maila służbowego), smsy. Groźby nic nie dają. Owszem, jestem mało pewna siebie, ale się staram. Zawsze podaję stawki, jakich oczekuję - albo wrzeszczą na mnie, że teraz się płaci 1200 i nikt więcej nie płaci, albo obiecują to i owo, potem kilka dni czekam na umowę, a na umowie jest co innego. To moja 4 praca w tym roku, gdzie mnie tak samo wyrolowali i nie wiem jak to obejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, on się ze mną kontaktował, prosił o rady, w sprawie strony www. Powiedziałam mu, że ja ją mogę zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz 35 lat i pozwalasz, żeby ktoś na Ciebie wrzeszczał - wybacz, ale ja bym wstała i wyszła. Pracujesz kilka dni bez umowy i potem podpisujesz, co Ci dadzą, choć nie zgadza się z tym, co wynegocjowałaś. Ja bym nie ruszyła palcem bez umowy. Jak jakaś firma tak rokuje, to lepiej nawet nie zaczynać, bo potem masz w CV cztery prace w ciągu roku, a to źle wygląda. Na Twoim miejscu spróbowałabym kandydować na wyższe, tak właśnie - WYŻSZE - stanowiska, bo tam jest normalna rozmowa i lepsze stawki. Sądzę, że cenisz się za nisko. Uderzasz tam, gdzie nie szanują pracownika i szukają tylko wyrobnika za najniższą krajową. Odpuść sobie to, bo tylko się tym dołujesz i bądź bardziej wybredna. Na wyższe stanowisko masz większe możliwości negocjacji stawki, bo nie startujesz od minimum, za które się utrzymasz, tylko od razu wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym to będzie świadczyło o tym, że chcesz się rozwijać i z czasem obejmować coraz wyższe stanowiska. Trochę brakuje mi w Twoich poszukiwaniach pracy jasno określonego celu - kim chcesz być, co robić, włącznie z osławionym pytaniem "gdzie pod względem zawodowym chce Pani być za pięć lat"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie spotkałam się z innymi firmami. Za prawie każdym razem na rozmowie byłam traktowana per noga. Chcę być specjalistą d.s. marketingu - przebranżawiam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to, że jestem mało pewna siebie, to fakt i cały czas z tym walczę. Widzisz, moja mama mi cały czas powtarza, jaka to ja jestem do kitu, a i pracodawcy na rozmowach też. (Wg wszyscy pracownicy są do kitu, a po studiach już w ogóle.) Staram się to przezwyciężyć, ale to nie takie proste. Myślę jednak, że tego na rozmowach nie pokazuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę coś jest nie tak z tym doborem firm, bo ja się z czymś takim w ogóle nie spotkałam, nigdy, ani w ostatnich latach, ani gdy szukałam pierwszej czy drugiej pracy. Przy ostatnim szukaniu pracy kilka lat temu wysłałam kilkanaście CV, z tego z około połowy była rozmowa, w kilku firmach nie dogadaliśmy się jedynie co do finansów, a dwie chciały mnie zatrudnić mimo stawki, z czego wybrałam jedną (błędnie, jak się duuużo później okazało, ale to inna sprawa). Firmy były w 90% większe niż kilkuosobowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, ale kogokolwiek wykwalifikowanego się nie szuka, to 99% kandydatów jest do niczego, więc pisanie, że wszelkie rady są bez sensu, jest... bez sensu. :) Ci świetni nie urodzili się tacy, tylko to wypracowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, co piszesz, świadczy tylko o tym, że właśnie warto się za to wziąć, bo jest nisza na rynku. Ja nie twierdzę, że łatwo jest zostać super fachowcem - tylko że jest to możliwe. BTW, z jakiej tematyki potrzebujesz tekstów? PS. Ja też lubię RPG ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znalazłaś współpracownika i mówisz, że nie ma niszy? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 29l. i też się niczego nie dorobilam :( a pisanie tekstow sie nie oplaca, to zabawa dla gimnazjalistow na utrzymaniu rodzicow. Jak oni płacą 2 zł za tekst, ktorego pisanie zajmie pol godziny albo wiecej no to sorry :) i jeszcze tekst ma byc oryginalny, na wysokim poziomie. Zreszta jak widzę poziom tych copywriterow to nie wiadomo czy smiac sie czy plakac, wiekszosc nawet języka polskiego dobrze nie zna, a uważają sie za wielkich pisarzy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się z lubierpg. Ja przejrzałam trochę stron tych copywriterow to większosc rzeczywiscie nie zna podstaw interpunkcji (np. byki typu "mimo, że", "chyba, że") i ortografii, ale mniemanie mają o sobie, że ho ho... Większość to są głaby , nieuki, ale oni myślą, że są takimi super pisarzami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki898
Moim zdaniem jesteś zbyt mało pewna siebie coś a la szara myszka. Rozmowa kwalifikacyjna jest to "sprzedaż siebie" i musisz być pewna siebie!!! Nigdy nie możesz pozwolić na to byś była "per noga" !!! Więc: 1. Wiara w siebie 2. Określenie jasno czego chcesz 3. Angielski komunikatywny 4. Prawo jazy I już masz sukces :) Ja po spełnieniu wszystkich punktów wyemigrowałabym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×