Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Lęk przed wychodzeniem z domu

Polecane posty

Gość gość

Witam wszystkich. Tak jak w temacie. Czy ktoś ma podobne doświadczenia, jak sobie z nimi poradził? Jestem młodą osobą, mam 21 lat. Studiuję dziennie. Jestem na 3 roku. Pierwszy rok studiów był cudowny, nowe wyzwania, robiłam rzeczy, które były dla mnie idealne. Wszystko zaczęło się na drugim. Był wtedy duży przeskok, liczba zajęć zmalała, chodziłam na uczelnię może 3 razy w tygodniu. Zaczęłam odpuszczać, początkowo myślałam, że z lenistwa. Ale jakimś cudem udało mi się. Oczywiście nie były to same 5, ale też nie same 3. Jakoś było. Teraz mija pierwszy semestr 3 roku. Powinnam chodzić na zajęcia codziennie. Nic nie odpuszczać. Wiem, że jeśli nie pójdę, to nie będę mogła ruszyć dalej. (Moje studia są związane z projektowaniem, co wiąże się z korektami - konsultacjami z prowadzącymi). Ale zawsze wymyślam sobie jakąś wymówkę. Że np. mam jeszcze dużo czasu, że zajęcia są mało ważne, że każdemu zaliczają. Dochodzi też strach przed ludźmi. Zawsze byłam nieśmiała, ale to, co jest teraz, przekracza wszystko. Kiedy już zmuszę się i pójdę na uczelnię i mam przedstawić swój projekt nawet przed 1 osobą (prowadzącym), to czekam najpierw, aż wszystkie osoby z grupy to zrobią i mam nadzieję, że sobie pójdą, przepuszczam każdego nawet jeśli bym miała siedzieć tam 2 godziny bezczynnie. W końcu podchodzę, stresuję się okropnie, i coś tam dukam, ale bez przekonania, sama mówię, że np. jakieś rozwiązanie jest bez sensu (chociaż uważam inaczej). Jestem również bardzo pedantyczna, w domu przed snem dokładnie pakuję torbę na zajęcia, wszystko ma swoje miejsce. Mam 5 teczek zamiast jednej, każda na inny dzień tygodnia, ładnie podpisana, co, kiedy i gdzie mam. Co z tego, skoro i tak nie chodzę... Boję się, że ludzie wciąż mnie obserwują. Że każdy mój ruch jest obserwowany i komentowany. Na studiach w grupie mam wspaniałych ludzi w większości, mam 5 dobrych koleżanek, i jedną przyjaciółkę można powiedzieć. Ale nic im ani jej nie mówię, bo to dość wstydliwe. Całą grupą też jesteśmy zgrani, chociaż ostatnio czuję się odsunięta, z wiadomych przyczyn. Często jest tak, że rano wstaję, szykuję się, wychodzę z domu, dojeżdżam na uczelnię (samochodem, ok. 12 km w jedną stronę), i kiedy już mam skręcać na parking to jadę dalej, i próbuję się jakoś usprawiedliwić wobec siebie. I wracam do domu. Cięgle wymyślam nowe wymówki, nawet przed przyjaciółką. Boję się iść do psychologa, nie chcę brać żadnych leków psychotropowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może ktoś ma podobnie, poradził sobie jakoś? Albo po prostu ma ochotę porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×