Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chcę odejść od żony i dziecka

Polecane posty

Gość gość

… ale jakoś brakuje mi determinacji lub odwagi albo obu rzeczy na raz. W sumie to piszę to raczej, żeby poukładać to wszystko w głowie niż oczekując jakiejś porady. Muszę przyznać, że do pewnego okresu miałem łatwe życie. W zasadzie bardziej kierując się instynktem niż głową podejmowałem różne, czasami dość ryzykowane decyzje i zawsze okazywało się później, że poszedłem we właściwą stronę. Dzięki determinacji i jasno zdefiniowanemu celowi skończyłem też dobre studia, które pomogły mi później znaleźć bardzo dobrą pracę. Systematycznie piąłem się po szczeblach kariery, co przekładało się na coraz lepsze wynagrodzenie. Pracowałem ciężko, często w warunkach stresu, ale lubiłem to, ponieważ dokładnie to chciałem w życiu robić. Dodatkowo spore wynagrodzenie pozwoliło mi kupić nowy, dobry samochód, duże mieszkanie. Stać mnie było na większość rzeczy, które zapragnąłem mieć. Mimo wymagającej pracy miałem wystarczająco dużo czasu na relaks, rozwijanie innych zainteresowań, spotkania ze znajomymi itd. Z kobietami też nie miałem specjalnych problemów. Nawet, kiedy jeszcze chodziłem do podstawówki. Czasem było prosto, czasem trudniej, ale zawsze udawało mi się zdobyć dziewczynę, jeśli tylko bardzo mi się podobała. Byłem w kilku związkach. Czasem dłuższych, czasem krótszych niemniej jednak zawsze to ja je kończyłem. Po jakimś czasie spotkałem kolejną dziewczynę. Wydawało mi się wówczas, że to ta, że się w niej zakochałem. Zamieszkaliśmy u mnie. Miała wady, ale myślałem wtedy, że są na tyle nieistotne, iż jestem w stanie je zaakceptować. Zresztą, każdy ma jakieś. Poza tym, ze względu na charakter jej pracy przynajmniej 1-2 dni w tygodniu nie było jej w domu przez całą noc i dzień. Mieliśmy czas od siebie odpocząć. Po roku, zacząłem coraz więcej pracować. Kariera rozkręcała się coraz bardziej. Z drugiej strony moja przyszła żona, zaczęła coraz bardziej naciskać na sformalizowanie związku. Nie miałem na to jakiejś wielkiej ochoty – było mi dobrze tak jak jest. Z drugiej strony coraz więcej moich znajomych wstępowało w związki małżeńskie, rodzice też wspominali, że już czas. W końcu postawiła sprawę na ostrzu noża: albo idziemy krok dalej albo się rozchodzimy. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że spory wpływ miał na to ślub i ciąża jej młodszej siostry. I wówczas popełniłem pierwszy błąd. Pomimo tego, że nie byłem do tego specjalnie przekonany zgodziłem się na ślub. Ale tylko cywilny – instynkt… Minął kolejny rok. W sumie niewiele się zmieniło poza tym, że zacząłem w niej widzieć coraz więcej wad. Również fizycznych – przestała np. tak dbać o siebie jak przed ślubem. Miało to negatywny wpływ na seks. Zaczęły się też coraz częstsze kłótnie. Zamiast zająć się problemem, coraz bardziej koncentrowałem się na pracy. Żona natomiast zaczęła myśleć o dziecku. Jej siostra urodziła, wiele naszych znajomych par również. Starałem się jak mogłem, żeby się wykręcić od ich odwiedzania. Nie mogła nie zauważyć, że nie przepadam za dziećmi. Rozmowy o pieluchach, wózkach itd. nie specjalnie mnie interesowały. A szkoda, być może gdybym się wówczas tym zainteresował nie skomplikowałbym sobie życia jeszcze bardziej. Zaczęła mnie namawiać na dziecko. Nie chciałem, mówiłem żeby zaczekała jeszcze. Ona na to, że robi się coraz starsza. Po jakimś czasie oświadczyła, że przestaje brać tabletki. Przyjąłem to do wiadomości – i tak seks uprawialiśmy coraz rzadziej. Podświadomie liczyłem się z tym, że w końcu zajdzie w ciąże, ale starałem się o tym nie myśleć. Po jakimś czasie stało się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W pierwszym miesiącu załatwiła sobie L4 na kolejne osiem miesięcy. Nie było żadnego zagrożenia ciąży, ale ponieważ miała taką możliwość poszła na zwolnienie. Teraz widywaliśmy się codziennie i coraz częściej wybuchały kłótnie. Wolałem już siedzieć dłużej w pracy niż wracać do domu. Żeby tylko, chociaż trochę odpocząć od tego. Poród. Bez problemów. Dziecko zdrowe. Dziewczynka. Po powrocie do domu zaczął się horror. Brak możliwości odpoczynku po robocie i w weekendy, nieprzespane noce, pieluchy dymanie z wózkiem na spacerki. Kompletnie brak czasu dla siebie. Po 6 miesiącach żona też już miała dość, wiec wróciła do pracy, a dzieckiem w dzień opiekowała się opiekunka. Teraz córka ma 6 lat. Nie sra już w pieluchy i przesypia całą noc to fakt. Ale czy poprawił mi się komfort życia? Niezbyt. Nadal nie mam praktycznie możliwości odpoczynku po pracy ani w weekendy. Zamknąłem się w sobie. Przestałem mieć ochotę na spotkania ze znajomymi i rodziną. W pracy marazm. Od 6 lat tkwię w tym samym punkcie. Nie potrafię się nad niczym skupić. Nie mam już żadnego konkretnego celu. Chciałbym się tylko z tego jakoś wyrwać, ale nie wiem jak. Nie kocham żony. Córki raczej też nie, natomiast jest mi jej szczerze szkoda. Jest zdrowa, ładna i pełna życia - marzenie każdego rodzica. Niby nic jej nie brakuje, z wyjątkiem miłości rodziców. Żona może dość dowolnie ustalać sobie godziny pracy, ale żeby zrobić mi na złość, zwykle robi to tak, aby pójść do roboty zaraz jak ja wrócę do domu, a ja po całym dniu pracy średnio mam ochotę bawić się z dzieckiem. W weekendy podobnie – każde z nas próbuje wymyślić sobie jakieś zajęcie żeby tylko nie musieć zajmować się dzieckiem. Nienawidzę weekendów – kiedyś nawet bym nie pomyślał, że to jest możliwe, a jednak. Naprawdę szkoda mi tego dziecka. Tym bardziej, że jest coraz starsza i coraz więcej rozumie. Widzi, że rodzice się nie przytulają, często kłócą i generalnie nie lubią przebywać ze sobą. I jeszcze granie jej uczuciami: „Chcesz iść na konie (basen, do parku, etc.), to poproś ojca…” i dziecko z nadzieją przybiega. Żona nawet się mnie wcześniej nie zapyta, czy mam na to ochotę czy nie. Byle tylko się nas pozbyć na chwile z domu albo pokazać jak bardzo niedobrego ma ojca, gdy powiem nie. Czy jestem tu bez winy? Oczywiście, że nie, ale naprawdę nie rozumiem, po co żona tak ją podpuszcza. Przecież doskonale sobie zdaje sprawę z tego, że w trakcie ewentualnego rozwodu nie będę się starał o przejęcie opieki nad dzieckiem. Nie wystarczy jej, że i tak robi wszystko żeby mi zrobić na złość? Musi się jeszcze posługiwać dzieckiem? No właśnie… ewentualnego rozwodu… ku..wa… kiedyś bym się nawet nie zastanawiał, a teraz nie mogę podjąć decyzji. Czuję, że to najlepsze wyjście… przynajmniej dla mnie, ale nawet jak się zdecyduję to, co dalej? Wiem, że długo nie wytrzymam sam i prędzej czy później będę chciał znaleźć sobie inną kobietę. Pewnie młodszą i to sporo ode mnie. Będzie trudniej niż kiedyś, bo lat mi nie ubywa i nie mam już tej pewności siebie, co kiedyś, ale myślę, że nadal dam radę. Boję się jednak, że wrócę do punktu wyjścia – kolejny ślub i kolejne dziecko, które będzie mi działało na nerwy. Chociaż bardziej możliwą opcją jest to, że nie zgodzę się już ani na kolejny ślub ani na dziecko, ale wtedy prawdopodobnie zrujnuję marzenia tej młodej dziewczyny. Samotne matki też odpadają – skoro nie umiem zaakceptować własnego dziecka, to tym bardziej nie powiedzie mi się z cudzym. Z drugiej strony nie ma, na co czekać. Rozwód, albo przynajmniej separacja jest najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji. I to chyba nie tylko dla mnie. Rok nerwówki związanej ze sprawami rozwodowymi i tak jest niczym w porównaniu do 6 już straconych lat i kolejnych 12, które stracę, jeśli teraz znów nic nie zrobię. A dodatkowo zyskuję szansę (wiem, że niewielką, ale zawsze) na poznanie później dziewczyny, która jest w moim typie i dodatkowo będzie miała inne ambicje niż bycie żoną i matką. Dziękuje za uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie urzekla mnie Twoja historia. Przykro mi. Bylo myslec wczesniej. Co do poznania owej laski to pamietaj ze te mlode zawsze beda chciec miec dzieci. Wiec nie licz na cud. Zwiaz sie z mezcYzna albo laska po menopauzie lub z bezplodna i wtedy bedziesz mial swoj wymarzony spokoj;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Twoja żona ma ambicje być żoną i matką, czy ucieka przed córką do pracy? Chyba się trochę pogubiłeś. A nie pomyślałeś, że żona specjalnie córkę do Ciebie wysyła bo widzi, że brakuje jej ojca, a nie na złość Tobie? Chyba nie dorosłeś do roli ojca i męża, a Twoje podejście jest egoistyczne. Może rzeczywiście się rozwiedz, to żona będzie miała szanse na poznanie kogoś odpowiedzialnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbujcie się dogadać. Nie można tak na złość sobie. U nas rano mąż idzie z dzieckiem ja mam 3 godz spokoju potem ja zabieram małego i mąż ma wolne. Potem leci do firmy. Albo jak dziś był rano w pracy i doc wrócił to teraz się małym zajmuje a ja potem, kąpiel itp. Trzeba się dogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie też nie urzekła za grosz ta paplanina ,powiedz to żonie ,co to za facet w ogóle co na kafe siedzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ślizgasz się przez życie jak węgorz nie dajesz nic od siebie tak naprawdę skrzywdziłeś żonę decydując się na slub, od początku jej nie kochałeś skrzywdziłes rowniez swoje dziecko doprowadzajac do jego poczecia, co to dziecko widzi na co dzien? czy zaluzylo sobie na oschlego, nieczulego ojca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem tego, chyba to prowo... Jak nie chcesz dzieci, to na co ci sie wiazac ze sporo młodsza??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co z młodszą? Żeby ją bzykać bez zobowiązań i robienia dziecka. Młodsze są atrakcyjniejsze od starych rur :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez przesady, wiele babek w wieku np. 35 lat tez wygląda b dobrze, ja mam 36, a mi dają 25, serio...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a poza tym jesli chodzi o bzykanie to przeciez nie trzeba odchodzic od zony, i zostawiac dziecka, mozna znalezc kochanke. młodej znacznie łatwiej zrobic dziecko niz starszej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomyśl o tym tak: -To twoja córka, krew z krwi. -Jak ona się będzie czuła? -Porzucona przez ojca? Piętno na całe życie Moja córka kocha mojego męża bardziej niż mnie. Tatuś to jest najważniejszy mężczyzna w jej życiu. W pracy jesteś dobry, zrobiłeś karierę W życiu beznadziejny-gdzie ambicje? Twoi rodzice w stosunku do Ciebie też byli chłodni? Zastanów się nad sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oboje z żonká jestecie tacy sami egoistyczni i nieodpowiedzialni, bardzo skupieni na sobie , szkoda tylko dziecka bo pewnie wyrocnie z niej kolejna ignorantka, jasne konie, basen, kino, wakacje, gdzie uczucie buziaki i miłość i wdzięcznośc że to dziecko jest, no ale u was odwrotnie dziecko jest jak kara, każde z was kęci się wokół włąsnej d**y kariery i przyjemnści, no nie tak wygląda życie rodzinne, jednak może wynieśliście to z domu i wasi rodzice mieli podobny stosunek do was jak wy do waszej córki, nie myśl sobie że kolejny związek przyniesie coś lepszego niestety zabierzesz ze sobą siebie i swoje problemy, zresztą nie myśl że trafisz na kobiete ciepłą z którą spełnią się twoje marzenia bo włąściwie sam nie wiesz czego chcesz od życia, swój trafia na swego, lepiej idz w tą swoja kariere a kolejn,a partnerka niech bedzie jedynie ta do łóżka bo niestety z taka osobowościa nie jesteś w stanie stworzyć szczęśliwej rodziny, tylko z tego co m ówisz żonke masz podobna do ciebie niestety,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oboje z żonká jestecie tacy sami egoistyczni i nieodpowiedzialni, bardzo skupieni na sobie , szkoda tylko dziecka bo pewnie wyrocnie z niej kolejna ignorantka, jasne konie, basen, kino, wakacje, gdzie uczucie buziaki i miłość i wdzięcznośc że to dziecko jest, no ale u was odwrotnie dziecko jest jak kara, każde z was kęci się wokół włąsnej d**y kariery i przyjemnści, no nie tak wygląda życie rodzinne, jednak może wynieśliście to z domu i wasi rodzice mieli podobny stosunek do was jak wy do waszej córki, nie myśl sobie że kolejny związek przyniesie coś lepszego niestety zabierzesz ze sobą siebie i swoje problemy, zresztą nie myśl że trafisz na kobiete ciepłą z którą spełnią się twoje marzenia bo włąściwie sam nie wiesz czego chcesz od życia, swój trafia na swego, lepiej idz w tą swoja kariere a kolejn,a partnerka niech bedzie jedynie ta do łóżka bo niestety z taka osobowościa nie jesteś w stanie stworzyć szczęśliwej rodziny, tylko z tego co m ówisz żonke masz podobna do ciebie niestety,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tej całej historii najbardziej mnie boli, że nie kochasz dziecka:( Sam musisz podjąć decyzję i nie czekać, aż żona rozwiąże za Ciebie problem. A masz go, i to duży. Brak miłości to największy dramat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taksobienapisze
Ja całkowicie Cię drogi autorze rozumiem. Jest taki wiek w życiu kobiety, że chęć posiadania dziecka i zawarcia związku małżeńskiego jest tak silna, że nie zważając na zdanie partnera robią wszystko aby dopiąć swego. No a jeśli wokół wszystkie koleżanki są w posiadaniu MĘŻA i DZIECKA no to nie ma o czym gadać. Sama jestem matką i żoną ale nigdy nie podejmowałam w naszym związku decyzji sama. Ślub był zaplanowany, dziecko też. Zawsze omawialiśmy + i - jakieś sytuacji i czy damy rade. Szkoda, że Twoja żona w swoim całym postępowaniu nie brała pod uwagę tego czego pragniesz Ty. Może faktycznie można było ze wszystkim poczekać. Myślę, że decyzja o separacji jest dobra ale wiesz co, nie odtrącaj całkiem od siebie swojej córki. Wierz mi, że przyjdzie kiedyś taki czas, że będziesz dziękował i cieszył się, że masz tak fajne dziecko :) Może jak oderwiesz się od tych codziennych zwad i odpoczniesz, to czas spędzony z córką będzie dawał Ci satysfakcję? Myślę, że tak. Trzymaj się ciepło, mam nadzieje, że jakąkolwiek podejmiesz decyzje to będzie to słuszna decyzja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwwa
Z pewnością znajdziesz kobietę,która nie chce dzieci, ja np jestem na 100% pewna,że nie zamierzam ich rodzić. Na Twoim miejscu wzięłabym jak najszybciej rozwód, płać alimenty na córkę i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uważam że powinieneś odejść. wasza rodzina to farsa. twoja żona nie jest szczęśliwa. ty nie jesteś szczęśliwa i dziecko z całą pewnością też nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mu wierzę
On do złudzenia przypomina mojego byłego. Kochał ładne dziewczyny w wysokich szpikach ;) Pochodził z bogatej wpływowej rodzinki Miał solidne wykształcenie, robił karierę w jednej z najlepiej płacącej firmie w Polsce (ale nie wierzę że zdobył ją bez pomocy np. tatusia sicc.) Wyglądem budził nadzieję że jest człowiekiem ale wewnętrznie pozbawiony emocji(nie wiem jak się nazywa ta wada genetyczna ale on chyba miał niedobory adrenaliny) Często miał dylematy bo był ambitny, ale niestety wypłukany z uczuć tak jak autor tego wywodu. Może to mój były, kto wie? Nie zazdroszczę mu charakteru W 6 lat nie wypracował w sobie odrobiny tego czego nie posiadał nigdy? Niezbyt ciekawie to wygląda. Praca nad sobą i jeszcze raz praca nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mu wierzę
On do złudzenia przypomina mojego byłego. Kochał ładne dziewczyny w wysokich szpikach ;) Pochodził z bogatej wpływowej rodzinki Miał solidne wykształcenie, robił karierę w jednej z najlepiej płacącej firmie w Polsce (ale nie wierzę że zdobył ją bez pomocy np. tatusia sicc.) Wyglądem budził nadzieję że jest człowiekiem ale wewnętrznie pozbawiony emocji(nie wiem jak się nazywa ta wada genetyczna ale on chyba miał niedobory adrenaliny) Często miał dylematy bo był ambitny, ale niestety wypłukany z uczuć tak jak autor tego wywodu. Może to mój były, kto wie? Nie zazdroszczę mu charakteru W 6 lat nie wypracował w sobie odrobiny tego czego nie posiadał nigdy? Niezbyt ciekawie to wygląda. Praca nad sobą i jeszcze raz praca nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do aauutorra
Jak ma na imię Twoja córka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
Aż mi się niedobrze zrobiło po przeczytaniu tych bzdur. Autor powinien sobie nadać nick "człowiek piskorz". "jakoś brakuje mi determinacji lub odwagi albo obu rzeczy na raz" Brakuje Ci jaj, żeby być facetem po prostu. Żygać mi się chce od tego bełkotu. Ślizgasz się przez życie jak po ciepłym g****e, bez głębszej refleksji, bez zastanowienia się nad sobą, nad przyszłością. Ożeniłeś się bo ...bo w sumie co? Bo dziewczyna chciała. Dziecko też masz bo...bo tak jakoś wyszło. Wszystko w Twoim życiu "samo się" jakoś zrobiło i teraz Ty taki biedny w tym wszystkim po pracy nie masz czasu odpocząć. Wcale mi Ciebie nie żal. Get a life!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety drogi autorze duzo winy jest w Tobie, nikt Cie do niczego nie zmuszal, dziewczyna miala jak najbardziej prawo do deklaracji z Twojej strony, Ty powiniesbyl powiedziec, ze nie jestes gotowy, nie chcesz i tyle, zmarnowales tej kobiecie zycie i tej dziewczynce tez, bo jak byl a to czas to nie potrafililes sie zachowac jak facet i powidziec prawdy, jestes niestety bardzo samolubny, wygodny-bycie doroslym nie polega na tym, ze sie robi zawsze to, na co sie ma ochote, nawet jak Ci sie nie chce na te konie isc to powinienes ruszyc tylek i z dzieckiem isc, szkoda mi tej kobiety i tej malej, sama mam 6latke i wiem, ze tata jest dla niej BARDZO wazny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'tego dziecka' - jak w ogóle można napisać i pomyśleć o swoim dziecku.. Debil jesteś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety tacy też są, najgorsze jest to że kolejne pokolenia zazwyczaj kontynuują rodzinną historie, może autorze wybierz się na misje do Indyjskich slamsów to się wyleczysz, przejrzysz, docenisz to co masz i wreszcie poczujesz szczęśliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety tacy też są, najgorsze jest to że kolejne pokolenia zazwyczaj kontynuują rodzinną historie, może autorze wybierz się na misje do Indyjskich slamsów to się wyleczysz, przejrzysz, docenisz to co masz i wreszcie poczujesz szczęśliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
to się wyleczysz, przejrzysz, docenisz to co masz i wreszcie poczujesz szczęśliwy _______ Takie przypadki są zazwyczaj beznadziejne, więc nie wiem czy jest jeszcze jakaś nadzieja. Niestety przekonanie o tym, że powinno nam być cały czas miło i wygodnie jest plagą dzisiejszych czasów i ciężko to wykorzenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żenująca historia. rozwiedź się i daj tej kobiecie spokój. raczej też się nie napalaj na młode laski ani rozrywki, bo może nie być tak kolorowo jak sobie swoją wolność wyobrażasz. zamiast tego może się okazać, że jest tylko pustka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes bardzo biednym człowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nadajesz sie do zwiazku z nikim, bo nikt nie wytrzyma konkurencji z tym, kogo kochasz najbardziej - z tobą samym. Powinieneś żyć samotnie, no taką masz wadę, co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×