jak to widzicie

cześć wszystkim fora to moje hobby, ale czasem gdy człowiekowi nie pozostaje już nic innego.. byłam z Grześkiem dwa i pół roku, mieszkaliśmy ze sobą od półtora roku,lecz nigdy tak naprawdę nie czułam stabilizacji, bo on był bardzo wybuchowy lubił sobie krzyknąć i zdenerwować się na byle co i powiedzieć, że jeśli mi nie pasuje - mogę wracać do mamusi, ale miłość łączyła nas ogromna (pragnę nadmienić, że gdy było dobrze był najlepszym człowiekiem jakiego znam) pewnego dnia, pod wpływem emocji, które w zasadzie sama wywołałam swoim zachowaniem (chciałam jak zwykle dobrze, ale jak zwykle wyszło źle) padło z jego strony zbyt dużo słów tak gorzkich, nie do przełknięcia no i musiałam się od Grześka wyprowadzić, bo powiedział że im szybciej to zrobię, tym lepiej. Wiem, że po jakimś czasie będzie się czuł z tym bardzo źle, nie jesteśmy już razem, praktycznie nie utrzymujemy żadnego kontaktu, ale mnie w środku oczywiście zżera, bo tęsknię za jego osobą i mam nadzieję że jego zżera tak samo. Tylko problem tkwi w tym, że jak ja się nie odezwę i go nie "przeproszę" za to co powiedział (czyli nie pójdę do niego i nie powiemn "Cześć Stary, pamiętasz mnie? To ja którą kochasz i której Ci brakuje, może spróbujemy jeszcze raz???" - wówczas nic już z tego nigdy nie będzie chociaż miałby to być największy błąd w jego życiu - taki charakter. chciałabym zapytać jakiejś wróżki jak to będzie, a Was jak byście to widzieli. dzięki.