Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ssmerfnalaseczka

Moment zakończenia przyjaźni

Polecane posty

Gość gość
Oo fajnie,ze znalazł się ktoś z poobnym problemem. To gadajcię sobie a ja się ulatniam. No i powodzenia życze;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko to niesamowite
moze własnie było tak, jak u Ciebie. za dużo miałam do neigo żalu i pretensji o rzeczy, o których nie było sensu rozmawiać, bo np. zrobić czy powiedział coś, co mnie zraniło, a wg niego nie miał nic złego na myśli. wiem, ze by tak było, bo 2-3 razy podejmowałam probę wyjaśnienia tego, ale on udawał zdziwionego, przepraszam i ciągle to samo 'mam nadzieję, ze mi wybaczysz' no ile można... z biegiem czasu bilans zysków i strat w tej znajomosci zatracił równowagę i czułam, ze złe emocje zaczynają we mnei dominować i tez wolałam zakończyć niż ciągnąć na siłę aż do awantury, po co to komu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssmerfecielosmilionos
Jak opisałaś to tak dokładniej ,to mam wrażenie jakby to był mój przypadek.We mnie też jest więcej złych emocji,pretensji ,myślę,że nie warto tego ciągnąć.A jak ten koleś wyjechał to pisał,dzwonił do ciebie,szukał jakiegokolwiek kontaktu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko to niesamowite
czuję się bardzo dobrze, w końcu czuję się normalnie, odzyskałam jakby radosc życia i siebie chociaż nigdy nie musiałam tego poświecać. nei rozumiem do końća o co tutaj chodzi, ale zdecydowanie jest mi teraz lepiej i tego się trzymam. nie mamy kontaktu od pół roku. on wrócił na chwilę, próbował sie skontaktowac, ale ja nie oddzwoniłam... domyślił się pewnie, znowu wyjechał, nie wiem na ile, ale wiem, ze jak wróci znów będzie probował nawiązać kontakt, bo ciągler powtarzał, zę mnei kocha jak siostrę, ze nie moze stracić mnie z oczu, że jestem najważniejsza, raz nawet powiedział,z ę zawsze mogę na niego liczyć cokolwiek zdecyduję, z eon zawsze będzie moim przyjacielem. smutne to, bo on jest naprawdę najlepszym człowiekiem jakiego w życiu swoim spotkałam, ale lepiej mi sie żyje bez niego. nei wiem, nie rozumeim tego, być moze za jakiś czas poukładam sobie w głowie, nabiorę dystansu i może uda sie to reaktywowac, chociaż na dzień dzisiejszy nie biorę takiej opcji pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to trudny momemnt no tak wlasnie bylo juz na ten temat gadanie na necie ktos sie wypowiedzial tu i tam ale nie wiem co myslec 🌼 www.youtube.com/watch?v=FIhyhwzQ0-8

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssmerfecielosmilionos
Wydaje mi się ,że to jest coś w podświadomości,mamy jakąś blokadę albo uraz do tych ludzi o których mówiliśmy kiedyś przyjaciele.Też nie potrafię tego wyjaśnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko to niesamowite
on już przed wyjazdem się czegoś domyślał, kilka razy mieliśmy drobne zgrzyty, w których ja chciałam zakońćzyć znajomosć, wiec on nie był wielce zdziwiony. starałam sie ile mogła, on mnie zapewniał,ze jestem dla neigo taka wazna, starałam sie dla neigo, ale nie dałam rady. wkurzał mnie niemiłosiernie, zaczął mnie irytować. w czasie jego wyjazdu zadzwonił do mnie 3 razy i rozmawialismy po godzinie, a potem zadzwonił jak wrócił.. nie odebrałam... nie oddzwoniłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssmerfecielosmilionos
Ja mam to samo,dzwoni do mnie to chce jak najszybciej zakończyć rozmowę,na esy ostatnio nie odpisuje w ogóle.On rozwija jakiś temat,chce mi się czymś pochwalić,coś powiedzieć a mnie to w ogóle nie interesuje.Nie mówiąc już o tym ,że mnie wkurza i czasem jak coś powie to aż mi się odechciewa,cała radość z życia gdzieś znika Toksyczne to wszystko się zrobiło :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko to niesamowite
no własnie toksyczne ja już od jakiegos czasu zaczynałam się tak czuć, ale doszłam w końcu do ściany i stwierdziłam, ze tak dalej być nie może. naprawdę starałam się zrobić ze sobą porządek, no ale kurde nie moge całe życie sama siebie oczukiwac i udawać, ze nie rani mnie to, co mnei rani przestawałam byc sobą przy nim, musiałam udawac, że jego niektóre zachowania sa normalne i mnei nie ranią, a tak naprawdę bolały jak cholera, chociaż wg niego to nic takeigo. sorry za literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssmerfecielosmilionos
Jak ja to dobrze rozumiem.Ostatnio robiłam wszystko żeby zniechęcić go do spotkań,byłam okropna,opryskliwa ,nawet nie udawałam za bardzo.Teraz on wczoraj się odezwał ,że w tym tyg mamy się spotkać,nie bardzo mnie to cieszy bo tylko znowu się sfrustruje ale spróbuje .Zobaczymy czy skończy się to kłótnią,ja myślę,że napadową bo pewnie znowu go zwyzywam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssmerfecielosmilionos
Niemniej jednak dziękuje ,że mogłam tutaj się wygadać i upewnić co do swojej decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko to niesamowite
no ja nigdy nie posunełam się do ataku, zawsze jak sie widywalismy to było miło i sympatycznie chociaż przed i po czułam się strasznie źle. nigdy jednak na siebie nie krzyczelismy czy nie mówilismy niemiłych słów, moze dlatego ze oboje jesteśmy spokojni i mielismy/ mamy do siebie bardzo dużo szacunku. on raz jednej jedyny powiedział, ze go wkurzam, bo nie chciałam sie zgodzić na jeden wyjazd a on mnie usilnie namawiał, ale wtedy nie odezwałam sie do niego pzrez miesiąc, wiec on skruszony zadzwonił i przeprosił. i to była najgorsza sytuacja jaka była miedzy nami, wszytsko inne przez lata płyneło w harmonii i miłosc**przyjacielskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssmerfecielosmilionos
Widzisz ja już czasem nie wytrzymuje i nie umiem się powstrzymać ,żeby nie powiedzieć czegoś wrednego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko to niesamowite
a ja nie, nie daję sie sprowokowac do takiego stanu zresztą ja nigdy nikomu nie mówię nic wrednego, no chyba,ze komuś obcemu na ulicy, który ewidentnie wyprowadzi mnei z równowagi lub sprowokuje dośc drastycznie, ale zdarzyło mis ie to moze ze 3 razy a żyję juz kupę lat haha nie lubie ranić ludzi i nigdy tego nie robie i moze właśnie dlatego nie rozumiem, jak ktoś moze ranić mnie i się na to nie godzę, nawet jesli chodzi o bliską osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssmerfecielosmilionos
Ja też dawno temu powiedziałam sobie ,że przyjaźń nie polega na ranieniu siebie nawzajem,na byciu podłym ale w tym przypadku ciężko mi się powstrzymać.Dlatego muszę to urwać i ochłonąć.Dzięki za dokładny opis twojego przypadku.Jak chcesz napisać coś jeszcze to później zajrzę na temat,teraz robię akcje przemeblowanie pokoju dopóki ma chęć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko to niesamowite
nie ma sprawy powodzenia pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×