Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rolingstonka

POMOCY codzienne wymioty a rak żołądka

Polecane posty

Gość Rolingstonka

Witam. Mam 21 lat i od ponad pół roku borykam się z bardzo uciążliwym dla mnie problemem, a mianowicie codziennie po kilka razy mi się "ulewa". Potrafię zwymiotować nawet do kilkunastu razy dziennie, bez względu na to co zjem i w jakiej ilości.Nie jest to typowe wymiotowanie jak przy grypie, tylko raczej wyrzucanie tego co właśnie zjadłam. Nie prowokuję tego, więc to nie bulimia. W październiku miałam robioną gastroskopię, która wykazała u mnie przewlekle zapalenie błony śluzowej żołądka, refluks żołądkowo-przełykowy i kilka nadżerek w dolnej częśc**przełyku. Nie mam Helicobaktera. Lekarz gastrolog przepisał mi najpierw Ortanol- nie pomogło, kolejna była Emanera-również bezskuteczna, a ostatnio Controloc 40 dwa razy dziennie- także bez jakiś lepszych efektów. Początkowo prócz wymiotów i zgagi nie miałam innych objawów. Ostatnio jednak zaczynam odczuwać pewien dyskomfort w żołądku, a czasami również ból i uczucie ucisku. Jak już wspominałam wymiotuję codziennie. Po kilka razy. Próbowałam nie pić kawy, nie jeść słodyczy, nie jeść cytrusów czy ostrych potraw... wszystko to na nic. Prawda jest taka, że potrafię zwymiotować nawet po wodzie. Nie wiem już co robić... Martwią mnie te nadżerki. Boję się że przy takiej intensywnośc**przedostawania się kwasów żołądkowych do przełyku może skończyć się nieciekawie, np. rakiem przełyku... słyszałam o operacji zamykania dolnego zwieracza przełyku (fundoplikacja), jednak nie wiem, czy to dobry pomysł.. Słyszał ktoś o takiej operacji? Ktoś ma jakieś doświadczenie? proszę o pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do specjalisty, moim zdaniem powinni Cię zatrzymać na kilka dni w szpitalu i przebadać. Jesli trzeba, jedź prywatnie do specjalisty w duzym miescie, ktory pracuje rowniez w szpitalu. Wtedy skieruje Cię do siebie na oddział. To nie jest normalne. Wymioty, ucisk to bardzo niepokojące objawy. Cos ewidentnie nie gra, skonsultuj sie z kims kto Cię wyleczy, a nie zaleczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej Autorko mam podobny problem , tylko ze ja mam takie cos z przerwami , tez mam ostre wymioty okropne mdlosci jadlowstręt , tez mialam gastroskopie , mam silne zapalenie blony sluzowej zoladka i dwunastnicy plus caly przelyk w nadżerkach tez pilam ortanol paśli mnie tym rok czasu az wylysialam :( wypadla mi polowa wlosow po tym , przestalam pic to i zapisali mi anesteloc ale po nim zle sie czulam to zas dali mi famogast ale to juz dubel bo mialam straszne mdlosc**** nim , 20 razy wieksze niz mam same od siebie :( a to zamiast mi pomoc to nasilało sie wiecej ... teraz narazie nic nie pije , bo juz nie wiem co pic , jem 2 razy dnia male posilki bo wiecej nie zjem nic narazie nie mam wymiotów ale sa dni kiedy ciagle zygam jak kot i wtedy pomagaja mi tylko kroplówki .... na wiosne mam zamiar zglosic sie do gastrologa i powtorzyc badanie , i jakes leczenie bo nie czuje sie za dobrze , nie wiem skad jestes ale w katowicach jest gastrolog jakis profesor na ul , barbary tam wlasnie chce jechac bo wczesniej leczylam sie u innego lekarza , a co do raka to rozni bywa tez sie obawiam bo mialam pobierane 10 wycinkow do badania , wyniki byly negatywne ale nie wiem co bedzie dalej , bo ciagle mam klopoty z zoladkiem ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
@gość 1 Dziękuję, za odpowiedź. Trochę zaniedbałam ostatnio tą sprawę, bo wizyty prywatne (nie da się ukryć) do najtańszych nie należą, a mój prowadzący gastrolog przy ostatniej wizycie miałam wrażenie, że sam nie wie co to może być.. myślałam już żeby mienić lekarza.. może inny specjalista wymyśli coś, prócz kolejnej, zwiększonej dawki leków. @gość 2 Doskonale Cię rozumiem... wypadające włosy, łąmiące się paznokcie, okropny stan skóry.. KOSZMAR. Ale nie ma co się dziwić...wszystkie witaminy i minerały wyrzuca ze mnie zaraz po zjedzeniu. U mnie jednak problem wygląda tak, że ja nie mam w sumie ostrych wymiotów. Tzn. nie są one dla mnie tak męczące, nie wymiotuję aż do pustego żołądka. Wymiotuję praktycznie po każdym posiłku ale to tak jakby to co właśnie zjadłam, wracało na zewnątrz. Dlatego ja to nazywam raczej "ulewaniem", bo przypomina mi to ulewanie u dziecka... Ja właściwie nie mam jadłowstrętu. Jem mało, ale dość często, dlatego też podejrzewam, że tak często zdarza mi się ta przykra przypadłość. Jednak odczuwam głód, więc muszę coś zjeść, bo wiem że niejedzenie nie jest rozwiązaniem problemu, a tylko może sprawę pogorszyć. Famogast też na mnie źle działał i Metoclopramid... ogólnie mam problemy z koncentracją, jestem wiecznie zmęczona, rozdrażnieniona, a w tym roku mam obronę pracy licencjackiej i o ile zawsze dobrze radziłam sobie na studiach, tak teraz ciężko to widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może być zaburzenie czynnościowe na tle nerwowym. Podrażnienie i nadżerki robią się od nadmiaru kwasu żołądkowego i zwiększonej aktywności (wymioty)- proponuję psychologa/psychoterapeutę kiedy już zakończysz badania i dalej nie będą one wyjaśniały konkretnie przyczyny. Spotkałam się kilkakrotnie z takim zaburzeniem psychosomatycznym w pracy w Poradni Zdrowia Psychicznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
też już myślałam o tym, czy to może być na tle nerwowym. Nie wykluczam takiej możliwości, ale nie przypominam sobie jakiejś mocno stresowej sytuacji, która mogłaby mnie doprowadzić do tego stanu. Tym bardziej, że problemy zaczęły się w lipcu.. środek wakacji, pełen luzik.Poza tym zaczęło się od silnego bólu żołądka i jak się okazało, było to przewlekłe zapalenie błony śluzowej żołądka. Do tego doszedł refluks a jego efektem są nadżerki. Problemy na tle nerwowym mogłyby być teraz, ponieważ cała sytuacja półrocznego wymiotowania dzień w dzień jest stresująca i męcząca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochana, a jaką masz dietę? opisz mi co jesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
Generalnie dzień w dzień jem to samo, czyli: śniadanie: musli/granola+ łyżka otrąb owsianych z jogurtem naturalnym i bananem do tego zielona herbata II śniadanie: 2-3 wafle ryżowe Obiad (jako że siedzę na uczelni to raczej III śniadanie;p) kanapka z ciemnego chleba z serkiem kanapkowym albo sucha bułka, ewentualnie jakiś jogurt, ale wiem, że to może się nie najlepiej skończyć więc raczej nieczęsto, no i kawa podwieczorek:znowu jakieś 2-3 wafle ryżowe Koło 19, po powrocie do domu jem jakąś kolację, najczęściej kurczak, gotowane na parze warzywa, albo makaron z jakimś lekkim sosem, ryż gotowany, omlet, albo znowu kanapka.. Jem też w miarę możliwości jakieś owoce i warzywa mimo, że to po nich wymiotuję najczęściej, ale muszę dostarczać sobie jakiś witamin, dlatego jem je jak wiem, że zostaję w domu, albo po powrocie do domu, żeby w razie czego nie musieć się krępować moimi dolegliwościami. Nie ukrywam też, że kocham słodycze i ciężko mi ich sobie odmówić. Poradziłam sobie jakoś z miłością do czekolady, ale na domowe ciacho mojej mamy, czy jakąś drożdżówkę od czasu do czasu też sobie pozwalam. Nie często, ale bywa. Generalnie lekarz powiedział, że ciężko zabronić mi czegokolwiek jeść skoro wymiotuję nawet, gdy na czczo wypiję wodę, ale ograniczyłam kawę do jednej dziennie (albo i wcale), piję około 1,5 litra wody dziennie, nie piję w ogóle gazowanych napojów, nie jem śmieciowego żarcia, żadnych ostrych sosów, potraw (choć trochę doprawiam, żeby miało jakikolwiek smak) nie jem pomidorów ani pomidorowych sosów, bo źle się po nich czuję, żadnych zup na rosole.. Staram się trzymać dietę, choć wiadomo, zdarzają się ustępstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
Wiem też, że na mój stan zdrowia może mieć wpływ moja praca. Pracuję jako kelnerka w domu przyjęć i choć może się wydawać że to praca miła lekka i przyjemna, to jednak trzeba się w niej nieźle nadźwigać i nachodzić. No i jedzenie jest nieregularne i w biegu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przede wszystkim nie zmniejszaj wydzielania kwasu żołądkowego lekami. na czczo pij siemię lniane!!!! koniecznie!!!! aż dziwne że lekarz Ci tego nie zlecił! zastanowiłabym się też czy to nie jest np. celiakia, wówczas odstaw produkty zbożowe. nabiał i produkty mleczne są niewskazane zarówno we wrzodach które masz jak i zapaleniu śluzówki żołądka!!! powinnaś spożywać kasze drobnoziarniste - jęczmienna, jaglana, z warzyw jeść kapustę! buraki, można pietruszkę, marchew, selera trochę można. raczej ograniczyć np. brokuły, czy kalafiora, bo nie są wskazane. kawę lepiej odstaw, jak już musisz to pij inkę lub kawę żołędziówkę. jedz banany bo są bardzo wskazane przy problemach ze śluzówką żołądka! unikaj wieprzowiny, alkoholu, kakao, potraw smażonych, pieczonych i pikantnych (chilli, pieprz, chrzan, musztarda), niestety ryby też nie są specjalnie wskazane. i oczywiście jeść często a w małych porcjach (co widzę że się starasz) i bardzo dokładnie gryźć. nie pić podczas jedzenia ani tuż przed by nie rozrzedzać kwasu żołądkowego (żołądek musi to jakoś przetrawić).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
Dziękuję za porady:) Słyszałam w prawdzie o tym, że siemię lniane może pomóc, ale nie próbowałam. Nie brałam pod uwagę celiaklii, bo zawsze gluten tolerowałam dobrze i póki co tylko jakieś makarony i ryż mogę jeść bez obaw, że będę po nich cierpieć. Faktycznie musiałabym spożywać więcej kaszy, szczególnie jaglana słyszałam że jest zdrowa.I może nie najlepiej robię, że piję tyle wody... w sumie będzie tego z 2,5-3 litry płynów dziennie jak nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiara
Nie wiem czy operacja przełyku to dobry pomysł....,słyszałam, że nie zawsze przynosi ona efekty i trzeba ją powtarzać. Spróbuj jeszcze z jakimiś lekami. A raka przełyku chyba nie dostaje się tak szybko, od powstania nadżerek. pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
Też trochę czytałam o tym zabiegu, ale nie chcę się do końca życia faszerować lekami. Wiem, że rak nie przychodzi od razu, ale biorąc pod uwagę intensywność zwracania treści żołądkowej, nie wiem ile czasu trzeba żeby z kilku nadżerek zrobiło się zapalenie przełyku, następnie przełyk Barreta a to już stan przedrakowy. Nie wiem już nawet czy bardziej martwić się żołądkiem czy przełykiem? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
Nie wiem czy to jest w jakikolwiek sposób powiązane z tematem, ale od jakiegoś czasu (nie wiem od kiedy, ale już dość dawno) występują u mnie jeszcze takie dolegliwości, które trochę zbagatelizowałam, ale mogą mieć jakiś związek z żołądkiem a jest to: - ból w dole pleców (tak jakby korzonki), który czasami jest tak silny, że ciężko mi się zgiąć - zapalenie uszu (obustronne) i łuszczenie się małżowiny usznej od środka. Może to mieć jakiś związek z moim problemem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cbadef
Rolingstonka - ja przyczyny twoich problemów szukałabym w GLUTENIE - postaraj się go ograniczyć do zera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
@cbadef może masz rację, w sumie mogę ograniczyć gluten na jakiś czas i zobaczyć jakie będą efekty... W prawdzie 10 godzin poza domem może być ciężko bez kanapki, ale zawsze znajdzie się jakaś alternatywa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cbadef
podam Ci jeszcze linki do artykułu nt. Glutenuhttp://pracownia4.wordpress.com/2010/01/22/gluten-to-czego-nie-wiesz-moze-cie-zabic/ oraz wywiad z lekarzem z USA Williamem Davisem autorem książki Wheat Belly (Pszeniczny Brzuch)http://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/ - polecam też zakup jednej z książek zielarki Stefanii Korżawskiej, w których znajdziesz wiele wskazówek nt. wyjścia z choroby, stosowania ziół oraz diety opartej na kaszy jaglanej - bardzo odżywczej i lekkostrawnej Dużo zdrowia życzę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
@cbadef bardzo dziękuję za materiały i pomoc:) Jeżeli to gluten okaże się sprawcą moich katuszy i ograniczenie go przyniesie mi wreszcie ulgę, Będziesz moim bohaterem! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
nie wykluczam, że problemem może być psychika, ale przed chorobą nie miałam jakiś większych stresów, żeby mój organizm musiał aż tak reagować. Dziękuję za film, po obejrzeniu wstępu na pewno do niego wrócę, bo zapowiada się ciekawie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cbadef
Rolingstonka - ja często chleb zastępuję kaszą jaglaną (kupuję ją na zielonym rynku po 4 zł/kg) Mój przepis to - wstaję rano, gotuję wodę - 1 szkl. kaszy płuczę na sitku i w rondelku zalewam 2 szkl. wrzątku, trochę solę do smaku i dodaję łyżkę masła - gotuję 2 minuty, przykryty rondelek owijam śćierką i wkładam pod poduszkę na 10 minut - w tym czasie korzystam z łazienki, gdy wracam moja kasza jest gotowa do spożycia (różnie na słodko z miodem i bakaliami, jabłkiem itp. lub z serem, wędliną, kurczakiem, sałatką itp.) - kaszę dzielę na 3, 4 porcje w ciągu dnia - biorą ją też do pracy i jem zamiast kanapek z sałatką, wędliną, jajkiem itp. - dużo przepisów jest w książce St. Korżawskiej pt. "Braterska pomoc dla zdrowia - Kasza jaglana".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
Dziękuję, na pewno spróbuję z tą kaszą jaglaną. Jednak muszę przyznać, że dzisiaj zjadłam: rano muesli z otrębami, jogurtem naturalnym i bananem jabłko i gruszkę pieczone udko z kurczaka z warzywami znowu jabłko i mandarynki wieczorem wypiłam tylko herbatę, bo bolał mnie już żołądek i boli do teraz I wymiotowałam jakieś 5 razy (z czego 3 po tym jabłku i mandarynkach), ale tak raczej łagodnie To chyba świadczy o tym, że bardziej szkodzą mi jednak warzywa i owoce niż produkty glutenowe... już sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
wie ktoś może czy stres nasila refluks? Miałam dzisiaj ciężki dzień na uczelni, nie spałam do 3 w nocy, bo robiłam projekt, wstałam o 5 i cały dzień czuję dyskomfort w żołądku. Częściej też wymiotuję dzisiaj. Poza tym ma ktoś może jakiś pomysł, czy wyżej wspomniany ból pleców w odcinku lędźwiowym i zapalenie uszu może mieć związek z żołądkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, stres i niedospanie nasilają prawie każdą chorobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w nocy, gdy śpisz, układ pokarmowy też usypia, trawienie jest wyhamowywane, żołądek przestaje wydzielać kwasy trawienne, cały przewód pokarmowy ma czas na regenerację więc sen jest przy tego typu dolegliwościach bardzo ważny a stres wzmaga wydzielanie kwasów żołądkowych, więc też bardzo szkodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
Czyli w najbliższym czasie czuję, że będę cierpieć.. sesja, okres zaliczeniowy, pisanie pracy do tego jeszcze praca weekendami w charakterze kelnerki- dużo dźwigania i chodzenia, mało snu, średnio wyciągam 32 godziny w weekend w pracy. Da się jakoś złagodzić wydzielanie kwasów? leki na mnie nie działają:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz ja tez mam przewlekle zapalenie zol.no i co moglabym c***oradzic.przede wszystkim musisz zrezygnowac z kawy i czekolady,kakao i wszystko co z tym nawet bialej-lekarz tez by mnie poparl,zielona herbata?nie wiem czy nie zwieksza wydzielania sokow-jest kwasna a musisz unikac takich ostro kwasnych produktow-to przede wszystkim tak lekarz powiedzial,ogorki odpadaja.tak wogole powinnas byc na diecie.poszukaj tutaj diety na st zapalny zol.ja kiedys znalazlam fajna stronke jak znajde to sie odezwe, a jak nie to do dietetyka idz bo sobie niezle nagrabisz.cytrusow przy zaostrzeniu choroby tez bym unikala.jesc gotowane nie smazone.kapusta wg mnie tez odpada.unikac ciezko strawnych i takich typowo tlusty rzeczy bo to tez obciaza prace.musisz poprostu wszystko jesc ze tak powiem z wyczuciem.nie wiem jaki jest twoj stan dlatego do niczego nie namawiam, poprostu mowie po sobie,ale dla mnie bardzo ale to bardzo wazna jest wit B12 i kwas foliowy ktora naprawde podniosla mi komfort zycia a mialam momenty kiedy nawet nie moglam przebywac w sklepie z jedzeniem,teraz mam nawet wiekszy apetyt,witaminy sa nie zbede to ich ci moze brakuje i przez to nie trawi.zainteresuj sie troche ta choroba a napewno natrafisz ze B12 jest potrzebna przy tej chorobie i wogole z grupy b a ty moze tez masz z tym problem.z platkow wybieralabym te z witaminami ale bez zelaza-a sa.do niczego nie namawiam tylko mowie,lekarzem nie jestem nie znam sie . znajdz diete to wazne.twoje zdrowie w twoich rekach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
dzięki za odp.:) No to niewiele mi zostaje z normalnych rzeczy do jedzenia:/ ja nie mam problemów z jedzeniem, tzn. nie mam tak, żebym miała jadłowstręt albo problem z przełykaniem i przyjmowaniem pokarmów. Mam apetyt, czasami nawet bardzo duży, ale ograniczam się, bo wiem że to może być zgubne w skutkach. Nie straciłam też na wadze od tego czasu... cały czas utrzymuje mi się na jednakowym poziomie 65kg (co przy moim wzroscie 171cm nie jest wcale malo, moglabym troche zrzucić) dlatego też myślałam żeby udać się do dietetyka, który ustali mi jakąś dietę, która złagodzi objawy choroby a przy okazji może pozbędę się zbędnych kilogramów. Nie wiem czy np Naturhouse może być? czy to poradnia dietetyczna ukierunkowana specjalnie na stratę kilogramów... ale chyba każdy dietetyk powinien mieć kompetencje do układania diety podczas różnych chorób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolingstonka
Jak już mówiłam ja nie wymiotuję całą treścią żołądka, a wzmożony proces produkcji kwasów żołądkowych sprawia, że mój apetyt jest nawet większy, ale wiadomo, że to błędne koło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×