Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lilia111

Problem

Polecane posty

Gość Lilia111

Witam serdecznie! Piszę, bo mam pewien problem, ale nie chcę gadac o tym z nikim twarzą w twarz. Kiedyś na studiach na pierwszym roku chodził ze mną do grupy pewien chłopak. Na początku nie widziałam, że mu się spodobałam. Później było widać ewidentnie, że coś do mnie czuje. On przychodził na zajęcia tak w kratkę. Ale jak był to patrzył się na mnie cały czas itp. Widać było ewidentnie, że coś jest na rzeczy. Mimo, że mu tak zależało i w ogóle ja go w pewien sposób odrzuciłam z osobistych powodów, chodź mi odpowiadał, ale nie mogłam (mam pewne problemy, które utrudniają mi bycie z kimkolwiek). Ale już powoli z tego wychodzę, więc może kiedyś z kimś będe. On zrezygnował ze studiów na 1 roku, ale póżniej jak się okazało wrócił i to na ten sam kierunek. Podczas gdy go nie było uświadomiłam sobie co starciłam, więc próbowałam to naprawić. Rozmawiałam z nim przy każdej okazji, aż w końcu sie spotkaliśmy. Spotkanie ja zaproponaowałam. Było ogólnie Ok. Póżniej mielismy sie spotkać w klubie. Myślałam, że wszystko jest dokładnie ustalone i przyjdzie, ale nie przyszedł. Powiedział, że nie umówilismy się dokładnie i on nie wiedział, że ja będ czekac na niego pod tym klubem. Bardzo się zdenerowałam i powiedziałam, że nie spotkamy się już nigdy więcej. Byłam bardzo zała, skoro nie przyszedł to pomyslałam, że mu niezależy. Po tym jak wrócił na studia ja zawsze pierwsza do niego pisałam etc. Najpierw myślałam, że jest nieśmiały, ale później stwierdziałam, że mu po prostu nie zależy. Po tej całej akcji nie odzywałam się do niego przez około 2 lata, nawet nie raz nie odpowiadałam mu cześć. Raz go widziałam przed uczelnią i po tym jak mnie zobaczył widziałam, że chce pójść w moja stronę, ale jak by nie mógł, ja się wkurzyłam i poszłam sobie. Później widziałam go w klubie i jak mnie zobaczył to patrzył się na mnie znowu cały czas, ale ja wtedy przeszłam obok niego obojetnie, bo byłam na niego cały czas zła. Po jakims czasie postnaowiłam się do niego odezwać, bo nie wytrzymałam. Miałam problem i chciałam pogadać z nim o tym. To było w październiku 2013 roku. Chciał mnie zaprośić na wspólnie wyjście, ale odmówiłam mu. On dużo imprezował i nie chciałam być jego przerywnikiem w imprezach. Myślałam, że będe tylko mu potrzebna tylko co jakiś czas. Powiedziałam, że nie umówiłam się z nim wtedy, żeby sięz nim spotykać. Chciałam tylko pogadać o problemie, który nas w sumnie wspólnie łączy. Teraz po około 2 miesiącach od naszego spotkania dowiedziałam się, że ma dziewczynę. Byłam w niemałym szoku, dlaetgo gdyż myslałam, ze on tylko imprezuje i nie ma czasu na związki tzw. wolny ptak i dlatego nie chciałam się z nim spotkać. Tak na prawdę jakbyłby poważny i w ogóle to już dawno bylibysmy razem. Ułożyło by się nam. Ogólnie niedługo spotakmy się na uczelni, może będziemy razem w grupie, bo zaliczamy pewien trudny przedmiot. Wtedy spotakałam się właśnie, żeby z nim o tym porozmawiać, żebysmy sobie pomogli, wsperali czy coś w tym stylu. Ostatnio gadałm też z nim o tym na fejsie, powiedział, że razem będziemy przez to przechodzić. Ale ja nie wiem, on ma juz dziewczynę. Nie chcę się niepotrzebnie ranić i widzieć go. Pewnie mnie to będzie bolało, bo nie jest mi całkowicie obojętny. Mam w związku z tym pytanie. Odizolować się od niego zupełnie i go nie widywać. Czy pomagać sobie w tych trudnych chwiach przy zaliczenoiu tego przedmiotu. Ja ogólnie w tym roku kończe już przygodę ze studiowaniem i pewnie nasze drogi się rozejdą. Bardzo mi żal, że to wszytsko tak się potoczyło. Pewnie teraz będe z kimś z rozsądku nic do niego nie czująć. Żadna wielka miłość juz mnie nie spotka, takie uczucie zdaża się w życiu tylko raz... :( Doradcie mi, proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm powiem szczerze, ze nie wiem o co ci chodzi. był chlopak odrzuciłas go a teraz plujesz sobie w twarz bo ma dziewczyne? odpuść go i zyj dalej, bedzie nastepny. aha i nie rozmyslaj tyle co on mysli, nie analizuj co zrobil i dlaczego, skup sie na sobie i na tym czego ty chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko ! no to zabraliście się do tego jak pies do jeża. Ja nie rozumiem jak tak można. Jesteście siebie warci. Dlaczego nie walczyliście o siebie?! Niepotrzebnie się na niego obraziłaś za to, że nie przyszedł. Może faktycznie zaszło jakieś nieporozumienie. Ale to są pierdoły! Po drugie, jak Ci zależało to trzeba było działać, a nie liczyć na to, że on zadziała. Faceci są tacy niby macho i super odważni, a jak przychodzi co do czego to nawet słowa nie wyduszą. Wiem coś o tym, mój obecny chłopak dawał mi wyraźne znaki, że chce być ze mną, ale no nie mógł się przełamać. On się mnie dosłownie bał na początku. To znaczy krępował się, denerwował. Dopiero ja musiałam coś konkretnego powiedzieć, zrobić, żebyśmy wreszcie byli razem. No ja Ci współczuje bo teraz będziesz patrzyła na nich z wielkim bólem. Nawet nie wiem co poradzić, chyba tylko naturalność i zajęcie się sobą, poznanie nowych osób. Może zdarzy się cud i jednak dotrze do niego, że chce to nadrobić. No na pewno nie możesz celowo rozbijać mu teraz związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia111
Mnie też się bardzo bał. Jak się dowiedziałam, że chce odejść to chciałam go zatrzymać, zadzwonic do niego, oddac mu indeks, i spróboać nakłonić żeby został. Ostatecznie powiedziałam koleżance, żeby mu coś powiedziała. Nie chciałam, żeby myslał, że był mi całkowicie obojętny. On był jak sparaliżowany, nawet szkoda mi go było, że tak sie męczy. Faktycznie mogłam dużo zrobić, pogadać chociażby. Chciałabym jednak mniec z nim jakiś kontakt, czy coś. Teraz juz normalnie ze soba rozmawiamy. Nie chcę mu rozbijac związku, wiadomo. Nie wiem czemu z nią jest i wątpie żeby czuł do niej to samo co do mnie. To była miłość wejrzenia, wszyscy to widzieli. Ja napewno nigdy tego nie zapomnę. Wiem, że nikt już nigdy nie będzie mną tak zafascynowany i chyba najbardziej mi tego żal. To mnie najbardziej boli. Nie byłam z nim nigdy, więc nie mogę powiedzieć nawet czy coś czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia111
Miłośc od pierwszego wejrzenia miało byc :) nie od wejrzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem to ty masz, ale wyłącznie z sama z sobą! Miłość? Jaka miłość nie byliście ze sobą nigdy, nie mówię tu o intymności, ale ogólnie o rozmowach przytulaniu się i takich innych przyziemnych rzeczach jakie robią ludzie kiedy ze sobą są w związku. To, że on na ciebie się patrzył to nie wystarczy.....ale nie przytulał się do Ciebie nie trzymał za rękę, nie podziwiał zachodu słońca i takie tam inne pierdoły które się robi kiedy ludzie są w sobie zakochani. Teraz on to robi tylko z kimś innym, a Ty? otrząśnij się i znajdź sobie inny obiekt pożądania ..........Tylko prawdziwy, a nie platoniczny. A to że miłość jest tylko jedna, to w twoim przypadku tobie się tylko tak wydaje bo nie przeżyłaś prawdziwej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia111
Zauroczenie, ja tez kiedyś byłam zauroczona w chłopaku w gimnazjum, więc wiem o czym mówie. Cały czas o nim myslałam, mimo ze go nie znałam. Był dla mnie najpiekniejszy i ta magia temu towarzyszaca, gdy go widziałam. Tylko za młoda byłam wtedy na miłosc. Był dla mnie idealny. Mam miłe wspomnienia z tym związane. Przez pół roku o nim myślałam. Serce waliło mi jak młot gdy go widziałam. Oczywiscie, wiem, że to przemija z czasem. Szczerze to dzis jest mi obojetny. Ale jeżeli tylko mozna to warto takie uczucie zamienic w coś wiecej. To jest niepowtarzalne, niektórym nigdy w zyciu nie trafi sie to coś. To prawie jak wygrac milion w totka. Chyba nigdy nie przezyłeś takiego czegos, wiec nie wiesz o czym mówię... Oczywiscie to jest wstep do miłosci ale jaki niepowtarzalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia111
Zawsze musi byc jakiś wstęp do miłości, jeśli go nie ma to źle wróży związkowi. To o czym piszesz mnóstwo osób robi w związkach, ale czy się kochają. Co niektórzy dobrze udają uczucie, a wcale zakochani nie są, więc wiesz... Do dziś pamiętam jak Filip obok mnie przechodził, mam ten obraz jaby to było wczoraj, jak mnie zamurowało z wrażenia. To było w 1 klasie gim a ja mam juz 23 lata i jeszcze to pamietam :). Ten stan wrecz do cudu mozna porównac, bo normalny nie jest. Raz jedyny w zyciu tak miałam. Jeden jedyny raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedziałaś koleżance, żeby coś mu powiedziała? chyba oboj***ardzo się siebie baliście. Znam 2 przypadki, kiedy ludzie chcieli być ze sobą, potem byli z kimś innym, ale ostatecznie wrócili do siebie. Może tutaj też tak będzie, ale to on musi o tym zadecydować i odejść od tamtej, Ty nie masz prawa na to wpływać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś niezdecydowaną dziewczyneczką a do tego psem ogrodnika, żal ci tyłek ścisnął, jak chłopak sobie ułożył w końcu życie bez ciebie, co? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, ale chyba każdy z nas przyzna, że właśnie taka ludzka natura. Dopiero jak coś tracimy to to doceniamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, ale trzeba się z tym pogodzić, teraz rozwalać mu związek byłoby bardzo egoistyczne, nie sądzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia111
Żaden żal mi d**y nie ściska. Głównie to przecież on na tym starcił, nie ja. Jakby normalnie się zachowywał to byłby moim zwykłym kolegą, nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia111
Związku nie mam zamaru nikmomu rozwalać, aż taką suką nie jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×