Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam okropne problemy z dzieckiem

Polecane posty

Gość gość

Witam. Jestem mamą dwójki dzieci w wieku 7 lat i rok. Starsza córka jest dzieckiem z mojego poprzedniego związku, który rozpadł się z wielkim hukiem. Natomiast młodszy syn jest dzieckiem mojego obecnego męża. Mam straszne problemy z córką ... nie słucha nikogo ... nie mam na nią wpływu ani ja ani mąż ani nauczyciele w szkole. Robi sobie co chce i kiedy chce. Nie pomagają żadne kary ani nagrody za dobre zachowanie. Jest wredna i opryskliwa, bawi się z dorosłymi w dyskusje. Dokucza młodszemu bratu i świadomie robi mu krzywdę. Co prawda jej agresja powiększyła się po przyjściu Małego na świat, ale jak była jedynaczką to różnica w jej zachowaniu była niewielka. Już nie wiem co mam robić ... Kochamy dzieci tak samo. Mój obecny Mąż szybko pokochał córkę jak swoją...to samo Jego rodzice. Ale z tym dzieckiem nie można nawet zaplanować wspólnie czasu, bo zawsze jej coś nie pasuje i potrafi popsuć wszystkim dobre nastroje. W szkole ma problemy z rówieśnikami, ponieważ chce wszystkimi rządzić ... jak coś nie jest po jej myśli staje się wredna i kłótliwa. Nie wykonuje poleceń nauczyciela. Zawsze ma do zrobienia milion innych rzeczy niż to co jej kazano. Nie mam już siły ... Młodszy brat stał się nerwowy i płaczliwy przez atmosferę panującą w domu. Oboje z mężem tracimy cierpliwość... a na dodatek jestem w 9 miesiącu ciąży i wieczne nerwy negatywnie wpływają na moje samopoczucie. Wiem, że to nie w porządku, ale myślę już żeby wysłać córkę na jakiś czas do biologicznego ojca chociaż nie ma ona z nim częstego kontaktu. Po prostu nie radzę sobie już z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marzena89
próbowałas psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie jest czasem tak ze bardziej sie interesujesz nowa rodzina niz corka? No a pomysl z wyslaniem jej gdzies to chyba totalne dno. Przeciez poczuje sie totalnie odrzucona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz problemy głównie ze sobą, a nie z córkaą, bo córka jest jedynie Twoim lustrzanym odbiciem. Odbiciem tego jaką jesteś matką, jak z nią postępujesz i jakie wartości jej wpajasz od dziecka, coś zaniedbałaś, a teraz przyklejasz jej łatkę okropnej. Przyjrzyj się sobie najpierw, a potem córce i co Ci chce swoim zachowaniem pokazać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oby ojciec dziecka mial wiecej rozumu i serca niz ty. Tobie juz dziecko niepotrzebne bo nowy gach i jego bachory sa najwazniejsze. Az mi zal tej malutkiej. 7 lat dziewuszka, male dziecko jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapewne corka nie stala sie taka agresywna w ciagu jednej nocy, wiec musialas cos przegapic. Nie mowie, ze jestes zla matka i nie najezdzam na Ciebie jak ktos tam wyzej, kto wydaje sie lekko niezrownowazony psychicznie, ale uwazam, ze musialas w jakis sposob zaniedbac corke skoro tak sie zachowuje. Chodzi mi tutaj o zaniedbanie emocjonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami jako rodzice nie widzimy swoich błędów ale ważne, by je zobaczyć w porę i próbować naprawić. Na pewno jej nie odsyłaj do ojca, córka poczuje się odrzucona. Dobrym rozwiązaniem byłaby wizyta u psychologa. Rozstanie rodziców dla dzieci jest czymś okropnym a tu jeszcze mama ma nową rodzinę, nowego męża a córka mogła poczuć się odtrącona. Coś czuję, że faworyzowałaś małego i tłumaczyłaś to stwierdzeniem"że jest młodszy, wymaga większej opieki itd."a to nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Córka jest zazdrosna o brata i dlatego jest dla niego podła. Ja w takiej sytuacji miałabym już umówioną wizytę u psychologa. I okaż więcej miłości i dobroci dla córki. Kiedy ostatnio robiłyście coś tylko we dwie? Ty i ona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam zamiaru oddać córki ojcu biologicznemu ... Pomyślałam, że może ona tęskni za nim i częstsze kontakty poprawiłyby jej zachowanie. Prawda się taka, że jak tylko próbuję spędzić czas tylko z córką to kończy się to jej fochami... Poza tym ona ma bardzo roszczeniowe oczekiwania wobec wszystkich na zasadzie "Ja chcę i koniec" ... Czy popełniłam jakiś błąd w wychowaniu ? ... Pewnie tak... ale jedynym błędem jaki mogę sobie świadomie zarzucić to to że niczego od niej wcześniej nie wymagałam. Teraz zaczęły się obowiązki związane z pomocą w domu czy ze szkołą i córka strasznie się buntuje. Mam również okropny problem z jedzeniem. Córka najchętniej jadłaby tylko to co ona chce ... każda próba zjedzenia innej potrawy kończy się awanturą... a i jest zdolna do wymuszenia wymiotów. To nie jest tak, że znalazłam sobie nowego jak tu ktoś napisał "gacha" i olałam córeczkę ... Oboje pokazujemy jej, że ją kochamy, chcemy miło spędzać czas razem ... niestety nasze starania przegrywają z niechęcią i wiecznym niezadowoleniem córki. Najgorsze jest to, że córka ma tendencje do koloryzowania ... i dlatego boję się iść z nią do psychologa. Potrafi wymyślić takie historyjki, że włos jeży się na głowie. Oczywiście wszystkie opowieści są na temat nas lub dziadków i są zupełnie wyssane z palca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tu pies pogrzebany. Wiedz, że dzieci muszą mieć wyznaczone granice, dzięki temu czują się bezpieczniej. I łatwiej radzą sobie z ograniczeniami typu szkoła-że trzeba poświęcić na nią czas itp. Ja bym jednak poszła do psychologa, zaznaczając, że córka lubi koloryzować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to czas zaczac wymagac! To, co czytam brzmi jakbys conajmniej bala sie corki, albo tego, co komu powie. Wprowadz dyscypline. mala ma wiedziec, ze to ty masz "wladze", a nie ona. Nagradzaj za to, co zrobi dobrze, a karz za to, co zrobi zle. Jak nie che jesc, to niech nie je, zostaw ja az zglodnieje i zje cokolwiek. Jednoczesnie zachecaj jednak do tego, by pomagala ci we wszystkim dzieki czemu spedzicie tez czas razem no i oczywiscie nie obrazaj sie na nia. Musisz byc konsekwentna i krotka ja trzymac, nie pozwalac na fochy, a jednoczesnie mowic jej, ze ja kochasz i jest dla ciebie bardzo wazna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z jedzeniem próbowałam już wielu metod ... Również z tym aby poczekać aż Mała zgłodnieje. Efekt był taki, że potrafi przez 2 doby nie jeść ... nie wiem czy wytrzymałaby dłużej, bo się poddałam. Po niej widać, że mało je... Jest bardzo szczupła, blada. Ale najchętniej jadłaby tylko słodycze. Kary ... próbowaliśmy już chyba wszystkiego - stawianie w kącie; szlabany na bajki,słodycze czy spotkania z koleżankami; pisanie np 50 czy 100 razy, że nie będzie się zachowywała w dany sposób ; nie będę ukrywać, że w chwilach zwątpienia w tyłek też zarobiła .... i właśnie z każdej kary moja córka robi historyjkę na miarę znęcania się nad nią. Nagrody ... również były. Jeśli np. za dobry uczynek pozwolę jej zobaczyć bajkę to zawsze kończy się to awanturą z powodu tego, że bajka się już skończyła, bo ona chce więcej. A czy się boję co powiedzą inni ? Oczywiście. Boję się, że pewnego dnia zapuka do moich drzwi opieka społeczna jak moja córka wymyśli sobie kolejną historyjkę i rozpowie ją np. w szkole. To nie są żarty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze to zazdrosc o brata i ciaze? moja córka też byla niesamowicie zazdrosna o młodsze dziecko. Dala nam bardzo popalić i nieraz bylo mi przykro patrząc jak traktuje siostrę. Odemnie też się wtedy odsunęła mimo ze chciała mnie mieć na wylaczność to nie czulam w jej tuleniu się milosci raczej zaborczość. Teraz mlodsza ma 3 lata i starsza ją uwielbia i opiekuje się nią z taką troską że w życiu bym nie pomyślała ze kiedykowiek byla taka zazdrość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno agresja córki wzrosła po urodzeniu się brata ... ale wcześniej też było podobnie tzn. nie szanowała ani mnie ani partnera ani nawet dziadków. Po wizycie u mojej mamy potrafi opowiadać jaka to babcia jest niedobra, bo np. nie zrobiła jej do jedzenia tego co ona chciała czy nie kupiła jej jakiejś zachcianki. Rodzice mojego męża uchyliliby jej nieba, ale również wymagają pewnego posłuchu ... i też są niedobrzy. Córka potrawfi wymyślić, że babcia powiedziała, że jej nienawidzi ... na co babcia mało zawału nie dostała, bo w życiu by jej tak nie powiedziała. Potem córka przyznała się do kłamstwa. Jak córka miała szlaban na słodycze to wykradał nam drobne pieniądze z domu żeby w szkolnym sklepiku kupić sobie coś słodkiego. Do pomocy jest niechętna ... każde polecenie kończy się najpierw płaczem a następnie wielkim obrażeniem. Jak mam wyegzekwować wykonanie moich poleceń skoro żadna kara nie działa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna z krainy marzeń
Nie chcę Cię pouczać, ale może na moim przykładzie coś zrozumiesz? Miałam 8 lat jak zamieszkał z nami wujek. Tatki już nie było, na jego łóżku leżał wujek. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że teraz wujek jest twoim ojcem, teraz on będzie twoim tatką. A mojego tatki już nie będzie? Podobno moja agresja sięgnęła zenitu, ja sama pamiętam niektóre sceny -byłam straszna! Nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje. Ojciec, który co niedziele podawał nam do łóżka śniadanie, turlał się ze mną i mamą w piernatach już zawsze będzie nieobecny w naszym domu? Zamiast ojca w jego łóżku jakiś wujek się wyleguje?I siostrzyczka, która pojawiła sie na świecie, ale o której ukochana babcia nie chciała rozmawiać. Nie rozumiałam tego... Zaczęły się kłopoty w szkole, zaczęłam oszukiwać, czułam się odrzucona, niekochana, niechciana. W jakimś sensie rodzice potwierdzali moje odczucia - ojciec się nie pokazywał, mama chciała mieć nadal swoje "cudowne dziecko", a to robiło jej fochy, powodowało masę problemów. I ojczym... nie akceptowałam go przez długi czas, ale szanowałam. Chyba tylko on wówczas rozumiał co się w mojej duszy lęgnie. Zawsze cierpliwy, nawet jak wyzywałam go niecenzuralnymi słowami. To on, i tylko on był zainteresowany moimi postępami w nauce, wspierał, zachęcał, wspomagał... Okazał się dobrym ojczymem. Mama? ma swojego wymarzonego synka - nieroba.Ja dla niej znaczę tyle co dobra sąsiadka. Z ojcem nawiązałam ponowny kontakt dzięki pomocy ojczyma, spotykamy się czasami, ale nie czuję się jego córką, coś zostało stracone. Ojczym - nie jest już z mamą, odszedł, nie poradził sobie z jej maniakalną miłością do syna, ale mnie nadal wspiera duchowo, a dla moich dzieci jest cudownym dziadkiem. Ostatnie święta spędziliśmy razem, mój ojczym, jego syn z rodziną i nasza czwórka - ja z mężem i nasze dzieci. Było rodzinnie, ale miałam niedosyt, brakowało mi rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna z krainy marzeń
i jeszcze jedno - przyrodnia siostra nie kontaktuje się z matka, wyjechała do Irlandii. Czasami kilka słów na skypie do mnie powie- żyję, jest mi dobrze, pozdrawiam... Na leczenie ojca jednak sporo kasy przesłała...na biadolenie matki odpowiada krótko - idź do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mysle ze musicie zaczac od niej wymagac, ona nie moze rzadzic, wiecej czasu spedzaj z nia i tylko nia, pomimo ze strzela fochy, zycze wiecej cierpliwosci, wytrwalsoci w stwianiu jej granic,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykra historia:( ale wracając do tej sytuacji- autorko zastanów sie kiedy zaczeły sie problemy, kiedy narosły. Rada powyze trzymac krótko i pokazac kto tu rządzi nie wydaje mi sie dobra w tej sytuacji. Dziewczynka juz zastała rozpuszczona, była długo jedynaczką i po rozwodzie pewnie tez jej chcialaś to wynagrodzić i na duzo pozwalałaś. Po pierwsze najważniejsze: idź najpierw sama do psychologa, niech ci doradzi co robić bo my tutaj mówimy tylko co my byś my zrobiły na twoim miejscu a tu trzeba rozpatrzeć to co bylo robione do tej pory. Nie mozesz sie bać córki bo ona to wykorzysta w najgorszy sposób! W jej życiu sie wiele zmieniło. Nagle tatuś znikł, pojawił się nowy plus braciszek i zaraz bedzie jeszcze drugi/siostrzyczka. A w między czasie doszła szkoło, obowiązki i pomoc mamie, bo wiadomo jak była tylko ona pewnie od niej nie wymagałaś za wiele no bo i po co jak sama mogląś to zrobić. To są dla niej duże zmiany ale ty nie mozesz sie bac jej historyjek, porozmawiaj z psychologiem, niech ci doradzi co najlepiej zrobic bo zwłoka nie działa tu korzystnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 1935
jak dla mnie wymaganie od niej kolejnych rzeczy nie jest dobrym rozwiazaniem... U niej sie pewnie o to wlasnie rozchodzi, wszystko sie zmienilo i nagle zaczeło sie od niej wymagać. Szkoda tego dziecka i całej twojej rodziny, na prawdę.. Poszukaj fachowej pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To nie jest tak, że znalazłam sobie nowego jak tu ktoś napisał "gacha" i olałam córeczkę ... Oboje pokazujemy jej, że ją kochamy, chcemy miło spędzać czas razem ." Moze gach pokazuje, ze ja kocha i chce z nia milo spedzic czas w sposob w jaki twojej corce sie nie podoba :P Jasne, ty niewinna, gach slodziak i tylko dziecko takie wredne sie zdarzylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomysł z wysyłaniem jej do ojca wybij sobie z głowy, bo to tylko zaszkodzi. Jeśli mała czuje się odrzucona, spróbuj o tym gadać, tzn. zapytaj konkretnie czy jej tutaj źle, a jak usłyszysz np. że nie masz dla niej czasu, przypomnij jej sytuacje kiedy próbowałaś zająć się tylko nią i zaproponuj to ponownie. Nie wiesz czy tęskni za tatą? Może być i tak, braciszek ma swojego tatusia (jak w ogóle się układa między małą a twoim mężem?) a ona swojego nie, też pogadaj, namów byłego męża żeby podtrzymywał stałe kontakty, wyjaśnij że nikogo nie straciła tylko ma drugiego tatę czy kochającego wujka, nie wiem na jakiej pozycji ojczyma stawia. Do psychologa poszłabym mimo wymyślania, poszukaj dobrego, poczytaj opinie... Specjalista zorientuje się kiedy dziecko kłamie a kiedy nie, dopyta o szczegóły, a raczej nie uwierzy że mama która przychodzi zmartwiona stanem dziecka nienawidzi go, nie kocha i olewa choćby mała tak twierdziła. Szukanie pomocy to żaden wstyd, tym bardziej że dziecko po prostu czasem prędzej uwierzy komuś obcemu kto według niego jest bezstronny. A jeśli chodzi o problemy ja bym olała, nie chce jeść tego co wy- niech je to co lubi, byle właśnie nie słodycze. Na pewno są potrawy które jej smakują, czemu nie ma ich dostawać? Kolejny przykład kiedy można pokazać ze dbasz o nią i gotujesz jej to co lubi, przecież to nie jest wielki problem. Roczniaka raczej nie zmuszasz do jedzenia, prawda? I ona to widzi. Natomiast przez słodycze może być tylko nadpobudliwa i agresywna, nie kupujcie ich wcale, najlepiej niech lekarz na jakiejś wizycie zabroni raz a stanowczo, a Ty wyjaśnij że skoro lekarz zabronił to musisz słuchać bo kochasz ją i nie chcesz żeby się krzywda działa. Poza tym są proste tricki, np. niby przypadkiem twoja znajoma czy sąsiadka wspomni że Ty opowiadałaś o ostatnim osiągnięciu córki (dobra ocena, wygrany konkurs, piękna recytacja), mała nawet jeśli nie pokaże, będzie dobrze się czuła myśląc że jesteś z niej dumna. Wymagania muszą być, ale nie oczekuj od niej cudów skoro do tej pory miała totalny luz (nie wiem dlaczego), tylko powoli i stopniowo. Dodatkowo dbajcie o to żeby nie było tak że ona musi coś ciągle robić, braciszek nic. Jeżeli słyszy że ma nie ruszać braciszka, nie dotykać jego zabawek, tak samo przy niej głośno upominajcie małego "nie ruszaj bo to Kasi, nie możesz Kasi niszczyć, nie wolno Kasi za włosy szarpać". Jeśli ona ma być cicho bo braciszek śpi, to niech i on słyszy "cichutko teraz, wyjdziemy bo Kasia się uczy i nie wolno przeszkadzać". Tu akurat widziałam z obserwacji, mój miał problem z kuzynką młodszą, dopóki wszyscy skakali wokół niego było super, jak się mała pojawiła to problem, bo ciągle słyszał że dzidziuś śpi, że ma nie brać smoczka, butelki, że nie wolno dotykać, potrącać, bić- i podziałało właśnie mówienie nie tylko w celu wychowania też "dzidziusia" ale i bardziej na pokaz, żeby widział że i jego praw i przywilejów bronimy. Ważne żeby mąż to robił tak samo jak Ty. Zaznacz czasem jak się cieszysz że już jest duża, jak męczące potrafią być maluchy, poopowiadaj jaka sama była jako dziecko żeby czuła że nie jest inna czy gorsza z powodu rodzeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się zastanawiałam co bym zrobiła na Twoim miejscu - teraz, kiedy już mam za sobą podobne doświadczenie. Teraz Ty powinnaś udać się do psychologa po poradę i być może pewne wskazówki.To rodzice zgotowali dziecku takie życie, że ono nie umie się w nim odnaleźć. Najpierw rodzice powinni wiedzieć jak postępować z dzieckiem, później przyjdzie czas na wizytę dziecka w poradni. Nie od leczenia dziecka następuje leczenie, ale od rodziców, wywiadu, sytuacji rodzinnej, nastawienia, słowem zaznajomienie się z historią rodziny. Dopiero potem można prostować błędy rodziców. Bo to, że zachowanie dziecka jest konsekwencja postępowania dorosłych jest pewne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie możesz się bać własnej córki, ona ma 7 lat co bedzie za kolejne 7? ona to czuje i wykorzystuje, idź do psychologa o pogadaj. Nie myśl co ona powie, gorzej bedzie jak opieka pierwsza zapuka do drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jak przeczytałam Twój post, to pomyślałam, że ktoś sobie zrobił jaja, podszył się pode mnie i opisał (z małymi modyfikacjami) mój przypadek. Jest I-DEN-TY-CZNY!!! Tyle, że moja córka ma 9 lat, młodsze dziecko 6 miesięcy i nie jestem w ciąży. No i u nas w szkole wszystko jest w porządku. Ale reszta - wypisz wymaluj moja sytuacja. Moje dziecko jeździ do swojego biologicznego ojca co 2 tyg i u niego zachowuje się identycznie. Ma 9 lat, z jej ojcem rozstałam się kiedy była jeszcze maleńka i mojego partnera traktuje jak swojego ojca (jesteśmy razem, odkąd skończyła rok). Nie będę wdawać się w szczegóły swojego przypadku, bo to nieistotne. Napiszę Ci co u nas poskutkowało (działa z powodzeniem od dwóch tygodni). Mieliśmy z nią miliard poważnych rozmów. Próbowaliśmy i kija i marchewki. NIC na nią nie działało. I nie zgadzam się z tym, że to my popełniliśmy jakiś błąd. Zawsze była dzieckiem kochanym, całowanym, przytulanym, miała wyznaczane jasno granice, miała obowiązki ale i dużo frajdy, przyjemności i zabaw. Od samego początku miałą po prostu taki charakter - roszczeniowy i egoistyczny. Odkąd pamiętam. Teraz przyjęliśmy inną taktykę, bo wszystkie inne zawiodły. Postanowiliśmy, że jeśli itym razem się nie uda - pójdziemy do psychologa, najpierw my, potem ona. Co zrobiliśmy, że (odpukać) póki co się udaje? Kompletnie ją ignorowaliśmy. Powiedzieliśmy jej wcześniej, żeby była jasność sytuacji: jesteśmy rodziną, kochamy się, ale muszą być między nami normalne relacje i ona nie będzie wszystkich terroryzować swoim zachowaniem. Powiedzieliśmy jej, że skoro nic innego nie skutkuje, będziemy traktować ją jak powietrze: komunikaty ograniczać do minimum (zjedz, sprzątnij, odrób lekcje, idź spać), nie ma żadnych przyjemności, nie ma żadnych bajerów, wspólnych zakupów, przyjemnośc***Przez pierwszy tydzień niewiele sobie z tego robiła. Olewała nas tak samo, jak my ją - ona swoje, my swoje, miała dobry humor, bawiła się w swoim pokoju lalkami, czytała książki, nie dawała po sobie poznać, że coś jest nie tak. Drugi tydzień - przychodziła, chciała rozmawiać, zaczepiała nas, próbowała żartować - chociaż było CHOLERNIE trudno, dalej się trzymaliśmy tego, że ją ignorujemy i traktujemy jak powietrze, bo jej nagła zmiana jest chwilowa, za dobrze ją znamy. Teraz zaczął się trzeci tydzień - zaczęła sama z siebie wyrzucać śmieci, dokoptowała sobie jakichś domowych obowiązków SAMA z własnej, nieprzymuszonej woli (np rozładowała mi kilka razy zmywarkę, umyła umywalkę) - i widzimy, że stara się pokazać, że jej zależy, pierwszy raz w życiu ona demonstruje to, że chce coś naprawić. Teraz już z nią normalnie rozmawiamy, dzisiaj po raz pierwszy od 3 tygodni zjedliśmy w miłej atmosferze obiad, poszliśmy na przemiły spacer, a córka nie głupkowała, nie strzelała fochów, po prostu zachowywała się NORMALNIE. Jestem dobrej myśli, bo widzę autentyczną zmianę w swoim dziecku, widzę, że jej zależy, że coś sobie przemyślała i zobaczyła, że nie jest pępkiem świata, w tym sensie, że nikt nie będzie się przejmował jej fochami. Wczoraj przed snem poprosiła mnie o rozmowę i zapytała czy widzę, że ona się stara. Przytuliłam ją, powiedziałam, że widzę i bardzo to doceniam i mam nadzieję, że od teraz będzie już fajnie, bo ona sama widzi, jak jest miło, kiedy jest normalnie. Było bardzo ciężko, ja nieraz płakałam, bo myślałam, że mi serce pęknie, kiedy ją tak olewałam. Ale wiedziałam, że poza psychologiem, to jest moja ostatnia deska ratunku i jeśli to nic nie pomoże, będzie to oznaczało, że potrzebujemy osoby trzeciej, aby uratowała naszą rodzinę. Trzymam kciuki autorko, jakbyś chciała pogadać napisz, dodaję sobie ten temat do zakładek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocna 123
a ja tak z innej beczki, wiesz, że niedoczynność tarczycy, niedobory witamin, głównie b12, niski poziom cukru mogą powodować napady agresji. może warto córkę zbadać tu jest dużo na ten temat http://www.kobieta.pl/drukuj/artykul/kiedy-pojsc-do-internisty-zamiast-do-psychiatry/?TB_iframe=true&height=350&width=600&cHash=2ff0c62c06ca517100126bbaa58934d9

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dziękuję Wam za wszystkie wpisy. Córka ma z ojczymem bardzo dobry kontakt ... jak ojciec z córką, ale Mała nie ma do Niego żadnego szacunku i posłuchu. Mnie zresztą też olewa. Z tym psychologiem dla nas do dobry pomysł ... nie wpadłam na to chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że to ja (lub my) zrobiłam jakiś błąd, który spowodował, że córka tak się zachowuje. Faktem jest, że kiedy odszedł od nas Jej ojciec starałam się wynagrodzić krzywdę ... zresztą nie tylko ja, ale dziadkowie również. Również jestem skłonna wypróbować wszelkich rad ... boję się, że nasza rodzina nie przetrwa tego a Mąż jest naprawdę cudownym człowiekiem i stara się żeby również Córka była szczęśliwa. Niczego nam nie brakuje prócz rodzinnego spokoju i zgody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do osoby z 21.46 Nie potepiam cie ale zrobilas najgorsza rzecz, jaka rodzic moze zrobic wlasnemu dziecku :O Dalas corce jasny komunikat - kocham cie POD WARUNKIEM, ze postepujesz tak jak ja chce. W innym wypadku jestes ignorowana, spychana na margines zycia rodzinnego, jestes nikim, niewidoczna. Ja sie nie dziwie, ze dziecko zlapalo sie za zmywanie, wyrzucanie smieci. Ona rzesami c***odloge nawet umyje, bylebys tylko jak kochala. Bo tak widzi to dziecko. Idz do psychologa, on pomoze i tobie i twojemu dzicku UPORAC sie (tak naprawde uporac) sie z ta sytuacja. Nic nie naprawilas. Zgarnelas smiec***od dywan ale w koncu one sie spod tego dywanu wysypia. I wtedy bedzie tragedia wrecz :O Idz do psychologa, osoba kompetentna pomoze wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieprzyło cię, gratuluję, jeśli oceniasz to, co poczuło moje dziecko po jednym poście, który napisałam. Trzęsie d/upą? Napiszę coś kontrowersyjnego: cieszę się, jeśli tak jest. Bo na 9 lat jej życia, nigdy w życiu z nikim się nie liczyła, nikogo nie szanowała, nikogo się nie bała. Bo wszyscy ją tulili, kochali, rozpieszczali i wyrosła na pannę, która się obruszała, że na śniadanie matka podała kanapkę z wędliną, a nie z pasztetem. Ty uważasz, że dałam komunikat, o którym napisałaś. A ja, matka, która w tym wszystkim siedzi uważam, że dałam jej zgoła inną informację: chcesz żyć wśród ludzi? To traktuj ich jak ludzi - z szacunkiem, tak, jak sama chciałabyś być traktowana. Pokazałam jej, jak to jest być w naszej skórze. Przez te 2 tygodnie przekonała się, jak my czujemy się KAŻDEGO DNIA od dziewięciu lat. KAŻDEGO DNIA. Nie wiesz co z nią przeszliśmy, jeśli uważasz, że to tylko zwykła dziewczynka, która tu była niegrzeczna, tam tupnęła nogą i gdzieś indziej coś powiedziała to się gruuuuuuubo mylisz. Nie będę wypisywać tutaj tego, jakie mieliśmy z nią problemy, bo nie sądzę, aby ktokolwiek w to uwierzył. Po raz pierwszy w życiu widzę AUTENTYCZNĄ zmianę, znam swoje dziecko i wiem, że się nie boi, tylko wreszcie, po 9 latah coś do niej dotarło. Bo zasmakowała tego, co my mamy z nią na co dzień. Wiem, że metoda może była brutalna. Ona na pewno to bardzo odczuła, ale uwierz mi - my tak samo. Przyniosło to efekty - uwierz, że po takim czasie to właśnie to jest dla mnie najważniejsze. To, że dzisiaj była autentycznie, niewymuszenie uśmiechnięta, radosna i zadowolona, bo wreszcie bylo w domu normalnie. Bez kar, złości, fochów, płaczu i wzajemnych pretensji. Bez powtarzania tego samego po miliard razy. Bez proszenia się 10 razy o pościelenie łóżka, umycia po sobie talerza i ułożenia ciuchów na krześle. I nie chrzań mi o jakiś pierdołach, że dziecko nie wie że jest kochane, albo jest kochane warunkowo. Bo rozmawiam z nią o tym codziennie, CO-DZIE-NNIE. Że ją kocham, że chce dla niej jak najlepiej i że wszystko wynika z tego, że chcę, by wyrosła na człowieka darzącego innych szacunkiem. Nie oceniaj mnie i mojej sytuacji, bo za przeproszeniem - gó/wno wiesz o tym, jaką gehennę przeszliśmy z córką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaaa oczywiście, źle postąpiła. Dziecko będzie już skrzywione do końca życia, na pewno będzie się na stałe leczyć u psychoanalityka i od dzisiaj będzie się ciąć żyletką 🖐️ Pierrdolnijcie się w łeb, obchodzicie się z g***ażerią jak z jajkiem, a potem wam na głowę wchodzi. Dobrze zrobiła, ja bym do tego dodała jeszcze raz przez dupsko, ale pewnie zaraz napiszecie że nadaję się do psychiatryka :D Naoglądałam się u swojej siostry i jej dzieci takich rzeczy, że nikt mi nie wmówi że dzieciaczki są takie strasznie poszkodowane przez radykalne metody rodziców. W d****h już się poprzestawiało bachorom, a sorry - muszą wiedzieć gdzie ich miejsce w szeregu. W innym wypadku będą rosły na olewczy cierpiących na mamtowdupizm i permanentne dyletanctwo idiotów🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem tak nie pozwalać na wszystko i tyle. z jedzeniem mozna łatwo załatwić sprawę , zaprosić córkę by z tobą ugotowała i zjadła to co zrobiła. a jak to nie poskutkuje to poprostu udać się z nią do lekarza i przy niej porozmawiać z lekarzem moze o ją nakieruję. u mnie tez był taki gagatek tylko słodycze schowałam nie kupowałam powiedziałam ze kupie wtedy gdy zauważe poprwę w jedzeniu..w dklepie bywały awantury..[po wyjściu ze sklepu jasno wytłumaczyłam to były nasze ostatnie zakupy. jakiś czas syn ze mną nie chodził zero słodyczy i wiedział że jak zje obiad to dostanie i tako powoli zaczął tym bardziej że jak mu powiedziałam ze każdy grosz co wydaję na słodycze ma osłożyć na to co by chciał i mu dołożymy w granicach rozsądnej ceny ale zeby dostać musi się prawidłowo odżywiać. co do posłuszeństwa. poprosić raz poprosić drugi za 3 razem powiedzieć że ja posprzątam ale to już jest moje i nie oddam..i nie oddawać!. następnie następnego dnia powiedzieć znowu by posprzątała i powiedzieć ze jeżeli ja posprzątam to zabieram. kiedy w końcu zacznie sprzątać by odzyskać rzeczy tak łatwo nie oddawać jej rzeczy tylko dać jej do zrozumienia że odzyska co jej jak udowodni ze się stara i chce pomagać. 3 sposób córka gdzieś wychodzi jak i do niech koleżanki. i wtedy powiedzieć nik nie przyjdzie jest bałagan i na odwrót . a co do bycia razem pewnie są wspólne ale z synem i to córka widzi więc ustawić czas tylko dla was 2. np. duże kartki farby i robieni łapek i rozmowa w trakcie, robienie sałatek ciasteczek.itp. d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a najlepsze co zrobisz to jak zostawisz mężowi np sobota czy niedziela syna a z córką wyjdziesz a to zakupy wycieczka zabawy tylko we 2 same. zobaczysz różnice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×