Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trybuna

po zdradzie

Polecane posty

Gość trybuna
to jest tak ze na prawdę bo różnych dramatycznych rozmowach uzgodniliśmy ten nowy rozdział, że odkreślamy to co było. że to jedyna droga. Mąż mówi, ze wie że to trudne będzie dla mnie i on postara mi się pomóc. Ze nie da mi cierpieć. Od tamtego dnia jeszcze nawet się nie pokóciliśmy, jest troskliwy. To w mojej głowie jest teraz zamieszanie, bo na zewnątrz w życiu jest dobrze. Tylko że o prostu ten ból nie chce minąć... zagłuszam go i zagłuszam.. Staram się wejść na nowo w to życie z nim. widzieć go tak jakoś pozytywnie. Staram się... i bardzo często czuję sie tak beznadziejnie. Pod prysznicem płacze. Czuję się....taka...tak jakbym miała po prostu żyć żeby to jakoś przetrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"kochany pamietniczku.... na wstepie zaznacze, ze jesli sie zgubisz, to sie nie martw.... na kolejnych kartach zapisze dokladnie to samo..... a jesli sie znudzisz..... to policz sobie kropki.... no to tak.... mam metlik! poszlabym na terapie.... ale to byloby malo dramatyczne..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam tak samo
bardzo Ci współczuję, ale jednocześnie mocno trzymam kciuki za was bo z tego co piszesz twojemu mężowi zależy na tym by to naprawić. mój mąż też mnie zdradził, ale krótko to trwało bo zmieniło się diametralnie jego zachowanie i nie trudno było mi się domyśleć co się dzieje. po miesiącu gdy to odkryłam świat mi się zawalił, do dziś pamiętam jak mi serce waliło a ręce drżały. też postanowiliśmy zacząć wszystko jeszcze raz (nie było wtedy dzieci ani nawet małżeństwa, ale mocna determinacja do ratowania związku). wszystko mi opowiedział (na moja prośbę), wszystko wyjaśnił, odpowiadał na każde pytania, nawet zaczęłam go rozumieć bo sama musiałam się zaangażować w kontakt z tą kobietą (a to zła kobieta była :) ) ówczesny narzeczony starał się jak mógł, był cudowny i bardzo troskliwy, ale ja tak samo jak ty teraz, przeżywałam wzloty i upadki i mimo iż wszystko już wiedziałam o tamtej sytuacji to ciągle miałam wątpliwości czy się znów nie przydarzy, miałam wątpliwości czy on chce ratować związek z miłości czy może dla tego że, jak sam podkreślał, jestem najbardziej dobrą, życzliwą, wrażliwą osobą i taką chciał by mieć żonę i matkę dla swoich dzieci. ja męczyłam się długo ale on też, ciągle gadaliśmy na te same tematy, ciągle zadawałam mu te same pytania, a on też miał tego dość, było mu wstyd, źle czuł się z tym co zrobił, chciał o tym zapomnieć ale ja mu na to nie pozwałam bo sama nie potrafiłam. długo to trwało bo ponad rok, z czasem wątpliwości zaczęły pojawiać się coraz rzadziej, myśli stawały się coraz mniej natrętne, zaczęłam sobie sama z nimi radzić, a wszystko dzięki wytrwałości i determinacji mojego partnera. sama bym nie dała rady ale kiedy widziałam jak się stara, jak dużo znosi, jak bardzo się zmienił powoli przekonywałam się że to była dobra decyzja. minęło wiele czasu od tamtej "tragedii". teraz jesteśmy małżeństwem i mamy dziecko. i jesteśmy bardzo szczęśliwi, ja jestem bardzo szczęśliwa z tego jakiego mam męża i duma mnie przepełnia kiedy widzę że on też jest szczęśliwy w naszym związku, do tego zmienił się na lepsze i widzę po nim że niczego mu nie brakuje, czuję się pewnie w tym związku. paradoksalnie mogę rzec że teraz jest lepiej niż było przed tym wszystkim a to dla tego że zorientował się jak wiele mógł stracić i zaczął to doceniać, zaczął o to dbać. tyle o mnie. mam wrażenie że twojemu mężowi też zależy na ratowaniu związku. nie mam pewności co do tego czy wam się uda, ale nie licz na to że z dnia na dzień o tym zapomnisz. musiała byś go nie kochać i mieć go w nosie żeby przejść obojętnie obok krzywdy jaką Ci wyrządził. w zasadzie to nigdy nie zapomnisz. jednak możesz spróbować to zaakceptować, pogodzić się z tym i zacząć cieszyć się życiem z permanentną świadomością tego co się stało. zajmie ci to wieeeeeele czasu, trzy tygodnie to zdecydowanie za mało, zarówno ty jak i twój mąż musicie być świadomi tego co was czeka, a jeszcze długa droga przed wami. ktoś dobrze poradził że może wam pomóc wspólna terapia. trzymam mocno kciuki, życzę powodzenia i dużo wytrwałości, a jak wszystko dobrze pójdzie to za parę lat będziesz mu to wypominać ale już w żartach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze będzie bolało, z czasem tylko coraz rzadziej i słabiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość zdradzony
Jesteś podobna do mnie w reakcjach więc wnioskuje, że dalszy bieg będzie ten sam. Nie zapomnisz i nie zaufasz. Będziesz jedyną pokrzywdzoną, a za rok stwierdzisz, że zj... 12 miesięcy, podczas których mogłaś już układać sobie życie po swojemu. Co do kwestii, czy zdradził, czy nie, i czy zrobi to ponownie. Ciężko stwierdzić, bo go nie znamy. Ale napatrzyłem się na kolegów na szkoleniach, w delegacjach, etc. Na codzień przykładni ojcowie i mężowie, wręcz pantoflarze, a na wyjeździe dzicz bez hamulców. Daj sobie z nim spokój i nie pozwól sobie wmówić, że wina leży po środku. Każdy ma wolną wolę i wie co robi. Dasz radę. Z nim, czy bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trybuna
gość zdradzony- wiesz masz rację. muszę sobie dać z mężem czy bez. Póki co to czuję się w totalnej rozsypce bo kocham go i ciężko mi jest z nim ale bez niego to też nie było by łatwo. Zależy mi na nim. Wygląda na to, że on był właśnie taki. w domu mąż, ojciec..na delegacjach szalony nastolatek. to boli okropnie. Chce wierzyc w tą jego zmianę. Macie może doświadczenia z ludźmi, którzy się zmienili pozytywnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój znajomy, złoty facet teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość zdradzony
Odpowiedzialny i dojrzały emocjonalnie facet jasno komunikuje czego mu potrzeba. Czegoś mu brakowało? Mógł to zakomunikować. Co z tego, że Ty go kochasz? Skoro on Ciebie nie. Gdyby Cię kochał, to by Cię nie naraził na niebezpieczeństwo. W takich momentach ludzie nie myślą, a wenery i hiv zbierają żniwo. Gdyby chciał to naprawić, to by poszedł na terapię. Moim zdaniem boi się tego, że coś z niego wyciągną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trybuna
gość zdradzony- masz rację.. być może dlatego nie chciał terapii. Ja w mojej wyobraźni widzę najgorsze, ze mnie zdradzał.. zachowywał się raniąc mnie bardzo często... Nie wiem czy chce znac szczegóły już teraz, dowiedzieć się więcej niż wiem bo chyba bym nie przeżyła. Dałam szansę, powinno się liczyć to co teraz ;( tamto powinnam odciąć tak jak obiecałam, bo to chyba jedyna była forma żeby coć uratować. Takim wypominaniem, życiem tym...to by się nic nie udało. Ustaliliśmy, że zaczynamy od nowa a za mną się ten cień ciągnie, taka kula ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trybuna
gość zdradzony- Twoje wypowiedzi przywracają mi wiarę że są faceci którzy myślą tak jak chciałam zeby on myślał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoje wypowiedzi przywracają mi wiarę że są faceci którzy myślą tak jak chciałam zeby on myślał" ----- hahahah "kochany pamietniczku.... od jutra bede prowadzic warsztaty kobiecosci dla sasiadek... a! i jeszcze jedno.... nie podoba mi sie, ze masz takie grube strony.... na twoim miejscu wybralabym inny papier.... no tak.... sama cie kupilam.... ale przyznasz ze to byloby logiczne....? nie za malo tych kropek?.... jak sadzisz?.....tak, jest idealnie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
puknął ją a teraz wciska kity które łykasz jak młody pelikan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trybuna
akurat u mnie nie ma mowy o wciskaniu mi kitu, bo wiem że mnie zdradził i nie ma tutaj kłótni o to, że ja sobie coś wkręcam czy mu wciskam kit. On wie, że to co robił było złe :( Ja się tylko obawiam tego, że takie coś zawsze się kończy prędzej czy później powtórka... Ale z drugiej strony związki wychodzą z takich dramatów ;( Czuję się strasznie, mam mega doła Staram się to ogarniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trybuna, może jeszcze coś dorzucę. On wywinie ci jeszcze jeden numer. Kiedyś umrze. Ty też. Pomyśl o tym w innym wymiarze. Życie jest jak koszulka niemowlaka. Za krótka i obesrana. Wiec zamiast roztrząsać temat gówienka pomyśl nad użyciem środka piorącego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobre.:) A jak ci mało to poczytaj jeszcze Harlekina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość zdradzony
Bezkarność rozzuchwala. Jeżeli logistyka pozwala i masz dowody to składaj pozew, żeby sprawa się nie rozmyła. Jeżeli nie masz, to je zbieraj. Twoje małżeństwo już nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak jak gościa zdradzonego. nie dał żonie co potrzeba, poszukała gdzie indziej. i tak pierdoły kończą związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet, zastanów się co ty pieprzysz. Logistyka pomyliła ci się z logiką. I taki p***b wali smuty o zdradzie nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdradził raz, zdradzi kolejny. To tylko kwestia czasu. Tym bardziej, że nie był to jednorazowy skok w bok. Przykro, że tak C****szę, ale to prawda. Nigdy już nie odbudujesz do niego zaufania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety też tak uważam ,jak już raz posmakował to za jakiś czas może to powtórzyć ,to trzeba mieć we krwi ponoć,w charakterze mój były mąż tak robił - chęć podobania się itp itd,wszyscy wiedzieli tylko nie ja,świat mi się zawalił ,samoocena wpadła, nie mogłam z nim zyć brrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jesteś kretynką teraz to będziesz kretynką do śmierci. Ale ten kto zdradził raz dowiedział ssie jakie są konsekwencje i nie ma zamiaru dalej zdradzać. Tępa dzido, jesteś ograniczona i głupsza niż ustawa przewiduje. Takie jak ty powinno się poddawać eutanazji dla dobra pozostałej ludzkości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy bym nie wybaczyla zdrady! O matko, ty sie go nie brzydzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się brzydzę taką obrzydliwą wstręciuchą. Jesteś obmierzłą ta z ostatniego postu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za 2 lata napisze wątek, że w akcie zemsty zdradziła męża i nie moze z tym żyć, PUSTAKU. Tylko taka porąbana baba ma takie wizje jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×