Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wykonczona psychicznie

Jestem dziewczyna niezaradnego faceta

Polecane posty

Gość wykonczona psychicznie

Z moim chłopakiem poznaliśmy się jeszcze na studiach. Sama nie wiem co mnie w nim ujęło. Chyba to, że był bardzo miły i szarmancki, do tego przystojny. Rozmawiało nam się świetnie i czułam, że nadajemy na tych samych falach. Po pół roku znajomośc***oprosił mnie o chodzenie, byłam bardzo szczęśliwa. Początki związku to patrzenie na wszystko przez różowe okulary, nie widziałam w nim wad. Z czasem zaczęłam je dostrzegać, jednak uważałam, ze dzięki miłości zniosę wszystko. W tym momencie jestem już bardzo zmęczona obecną sytuacją, zastanawiam się czy nie zakończyć tego związku. Otóż… mój chłopak jest niesamowicie niezaradny. Myślę, że wynika to z tego, że jest najmłodszy z rodzeństwa i wielu sprawach rodzice go wyręczyli, a wręcz narzucali mu swoje zdanie – on robił tak jak oni chcieli i sprawa była zamknięta. Nie czuję zupełnie poczucia bezpieczeństwa, czuję jakbym była matką mającą dziecko. Oczywiście pomaganie w związku jest czymś normalnym, tu natomiast jest ewidentne prowadzenie dorosłego człowieka. On nie ma pojęcia o świecie, o życiu. Nie potrafi naprawić najprostszej rzeczy w domu, czy to klamka, czy zamek. Nie wie jak załatwić sprawę w urzędzie, nigdy nie umie wypełnić nawet dokumentu w rejestracji. Wszystko trzeba mu tłumaczyć, rozkładać na czynniki pierwsze. Ledwo skończył studia, wiecznie poprawki i egzaminy komisyjne, ciągle nieprzygotowany, pracę końcową kupił bo inaczej nie napisałby jej. Nie umie jeździć samochodem, chociaż od kilku lat jeździ autem ojca (tylko w rodzinnej miejscowośc****oza nią nie potrafi nawet skręcić w inną drogę której nie zna). Pracuje u ciotki jak pracownik fizyczny, bo taką pracę załatwiła mu mama. Studiował zaocznie, pracował przez ten czas i nie odłożył nic. Uważam, że pomimo niewielkich zarobków coś tam powinien mieć na czarną godzinę, a on żyje dniem dzisiejszym. Narzeka na obecny los, ale nie zamierza wyjeżdżać nigdzie w poszukiwanie lepszej pracy. Nie rozwija się, chociaż ma taką możliwość. Przeczytanie książki jest dla niego niemożliwe. Ciągle trzeba mu przypominać o wizycie u lekarza, dentysty itp. Nawet ubrań sam nie wybierze, tylko najpierw prosi mnie żebym z nim poszła, a potem stanie na środku sklepu i czeka aż mu się coś wybierze. Nie zaprosił mnie nigdy nawet na randkę, bo nie mógł zdecydować gdzie. Jesteśmy razem 6 lat i trzyma mnie przy nim wierność, ale już mam dość jego nieudacznictwa. Po tylu latach albo krok w lewo, albo w prawo, tylko jak myśleć o założeniu rodziny z człowiekiem który nawet nie umie wynająć mieszkania, bo u mamusi mu najlepiej. Oświadczył mi się jeszcze na studiach, oczywiście pierścionek wybrałam sama, bo on nie potrafił. Już wiele rozmów było na ten temat, on widzi, że jest problem, ale nie robi z tym nic. Czy któraś z was była z takim człowiekiem w związku? Czuję na sobie presję prowadzenia go za rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o dziewczyno i tak długo wytrzymałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy bym wytrzymała...część rzeczy rozumiem, nie każdy np. jest ogarnięty w papierkowo-urzędowych sprawach czy też świetnie sobie radzi z doborem ubrań. Ale żeby tak wszystko naraz? ­ A on widzi problem bo ma dość Twoich rozmów i chce je skończyć czy naprawdę źle się z tym czuje? Bo w drugiej opcji jest szansa by coś zdziałać, wiadomo nie wszystko, ale chociaż kwestie takie jak odkładanie pieniędzy itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona25
nie chce być czarnowidzem, ale niezbyt kolorowo widzę dalszy związek z tym partnerem. jest taki bo takie miał życie, nie musiał sie o nic martwić, nie miał gdzie trenować życiowych zachowań. prowadzisz go za rękę, a ciężko mieć duże dziecko u boku zamiast partnera. nie wiem czy uda Ci sie tak na niego wpłynąć że zacznie być zaradnym facetem. tego pewnie będzie oczekiwać od Ciebie jego rodzina, że teraz Ty będziesz sie nim opiekować i kierować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam że facet się nie zmieni - zbyt głęboko wyniósł to z domu. Kiedyś załatwiali rodzice, teraz Ty, a jemu to widać bardzo pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykonczona psychicznie
Nie wiem czy on chce po prostu uciac temat o zmianach ze względu na moje prośby, czy sam tego chce. Zielona jego rodzina (głównie matka) oczekuje ode mnie właśnie tego, że ja mam go prowadzić za rękę. Ona uważa nawet, że to ja powinnam dorobić się przed ślubem domu żeby jej syn poszedł na gotowe (ja to odebrałam na zasadzie, ze on nie potrafi zbudować, odłożyć, kupić to ja mam się o to zatroszczyć), a nie że powiedzmy razem będziemy się dorabiać. Mam wrażenie, że jego matkę chętnie by go oddała całkowicie pod moje skrzydła (żeby on zamieszkał u mnie) bo wtedy ona miałaby problem z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo wtedy ona uwolniłaby się od niezaradnego synka, a ty miałabyś go przez całą dobę. No tak "ukochane teściowe" zawsze oczekują wielkiego posagu od synowych, gdy w zamian puszczają synów w skarpetkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona25
tak go po prostu wychowała, miała do tego prawo. trudna sprawa bo przez takie wychowanie jest nieprzystosowany do bycia równoprawnym partnerem w związku. wiadomo, ze nie wszyscy są idealni, ale trzeba się wspierać i uzupełniać. całkowicie wziąć na siebie odpowiedzialność za kierowanie drugą osobą to strasznie trudna sprawa. zwłaszcza pod presją jego rodziny. a czy on ma dobry kontakt z matką? jest jej posłuszny we wszystkim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykonczona psychicznie
Kontakt ma dobry, czy jest posłuszny? Różnie, raczej stara się jej nie wchodzić w drogę. Ja oczywiście jestem nielubianą synową, która nie dość dobrze dba o synka. Nawet gdy nie miałam auta, to dość często teściowa robiła aluzje w tym kierunku, że co to za dziewczyna bez samochodu, ale że synek nie ma swojego (ba, nawet jeździć nie umie) już nie wspomniała. Ona może i miała prawo go tak wychować, ale czy ja mam ponosić konsekwencje za jej błędy wychowawcze? On jest nieprzystosowany do życia. Ja czuję się już bardzo obciążona tym wszystkim. Trzyma mnie przy nim tylko jego wierność i te wspólne lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykonczona psychicznie
Podczas ostatniej rozmowy o jego dojrzałośc***owiedział mi, że jest tak, bo "nie dałam mu motywacji", czyli zrzucił na mnie winę za swoją niezaradność. A czy ja jestem temu winna, że on nic nie potrafi załatwić? Rozumiem, że nie można byc dobrym we wszystkim i nie ma ideałów, ale on nie potrafi nic zrobić ani w domu, ani na dworze, czy chociażby pomalować ścian, czy zmienić koło w samochodzie. Ja też nie potrafię wszystkiego, ale staram się uczyć w miarę możliwości, on natomiast nie robi ku temu nic, żeby poprawić obecną sytuację. Nie mogę na niego liczyć w żadnej sprawie, a chciałabym miec poczucie bezpieczenstwa i zwiazek partnerski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona25
postaw na szali wierność, wspólne lata i to że jesteś wykończona psychiczne. na poprawę raczej się nie zanosi. z czasem coraz bardziej będziesz sfrustrowana nim i życiem. a nie da się budować związku i życia na frustracji. zadaj sobie pytanie czy sytuacja może się zmienić? czy on chce zmiany? wiesz, trochę to sprawia wrażenie jak by on był od miłości i uczuć a Ty od brania odpowiedzialności i bycia sterem. "noszenie spodni" za niego to spory ciężar. mówiłaś mu o swoich uczuciach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agulec szychulec
Ja bym nie wytrzymała w takim związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykonczona psychicznie
Tak, mówiłam mu wiele razy, że już nie daję rady tak żyć, że to dla mnie za dużo, bo czuję się jak facet w tym związku i potrzebuję też czasem wsparcia. On zawsze obiecuje poprawę, mówi "zmienię się, będę dorosły i zaradny", tylko te obietnice trwają już 3 lata, a nic z nich nie wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób sobie z nim dzieciaka, to będziesz miała od razu dwójkę. absolutnie się z nim nie rozstawaj, bo jeszcze zbałamuci jakąś inną normalna dziewczynę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona25
mówić może wiele, ale czyny świadczą o działaniu, a on nic nie robi żeby się zmienić. żeby poprawić Wasz związek. przykro mi to mówić, ale moim zdaniem to sie nie zmieni. dałaś mu szanse ( i to pewnie dużo szans) żeby działać. nie wykorzystał tego, pewnie jest mu wygodnie w tej sytuacji. decyzja należy do Ciebie czy się z nim rozstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykonczona psychicznie
Tak dalam mu wiele szans. Zbyt wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona25
ja radzę się z nim rozstać, wyraźnie powiedzieć dlaczego i z jakich powodów, co było nie tak. Twój komfort psychiczny jest ważniejszy, nie możesz dbać o kogoś nie dbając o siebie w pierwszej kolejności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykonczona psychicznie
Chyba nie będzie innego wyjścia. Powoli skłaniam się ku temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona25
nie musisz spieszyć się z decyzją, ale nie łudź się że on się cudownie zmieni w pare dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mateo_romeo
a ile macie lat ? tak w ogóle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykonczona psychicznie
25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko- nie ma ideałów. Może nie podejmuj radykalnej decyzji o rozstaniu lecz odpocznijcie troszkę od siebie. Ty zajmiesz się sobą, przez kilka tygodni odzyskasz spokoj psychiczny a on w tym czasie zrozumie przemysli i zajdzie zmiana w jego podejściu do zycia. Tylko okresl mu w trakcie spokojnej rozmowy czemi ma sluzyc to wasze chwilowe rozstanie. mam nadzieje ze kocha cie zrozumie ze musi o ciebie walczyc i choć troszeczkę się zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykonczona psychicznie
Może to też jest jakiś pomysł. Oczywiście, że nie ma ideałów, ja też mam wiele wad, jednak też chciałabym mieć chociaż odrobinę oparcia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanainanana
a jak wyglada seks z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykonczona psychicznie
Normalnie. Nie mam porownania, bo to moj 1 mezczyzna w lozku, a zawsze bylam mu wierna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pozwól mu się sparzyć jeden raz, drugi, dziesiąty.....nie wybieraj mu ubrań, nie wypełniaj papierów, nie rób jedzenia, szybko się ogarnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykonczona psychicznie
Juz stosowalam ta taktyke. Jak na razie bez efektu, robi bledy,ale nie uczy sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanainanana
ale w lozku tez jest nieporadny? tu nie musisz miec porownania, czy to np pantofel, czy lew, a moze taki zwykly ciapek, albo len

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli w seksie też jest byle jaki. Jakby był dobry w łóżku, to byś wiedziała o tym. Naprawdę dziwny on jest. Taka niezaradność u faceta?! Powinnaś rzeczywiście przestać za niego wszystko robić i oznajmić mu, że od dzisiaj jak coś robi, to bez twojej pomocy. Niech pokaże że jest facetem a nie taką pipą. W domu rodzice za niego decydowali i stąd jego niezaradność. Z drugiej strony on się przyzwyczaił do tego i mu to pasuje. Musisz wstrząsnąć nim. Przecież jakbyście zostali parą mieszkającą razem i poważnie byś zachorowała to sam on nie poradzi sobie z niczym i nie dość że nie zadba o siebie, to jeszcze ci nie pomoże w trudnych chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteście jeszcze młodzi a dla faceta 25 lat to faktycznie mało. ja mam "trochę" więcej i wiesz mi ze szkoda z powodu jego flegamtyzmu i niezaradności życiowej przekreslac wspolych waszych lat. moim zdaniem powinnas być bardziej konsekwentna w egzekwowaniu jego zdecydowania ale nie niszcz definitywnie tej relacji. postaw mu warunki np. ma zrobić prawko a jeżeli sam się nie zapisze to ty go zapisz i już będzie musial chodzic na kurs albo np. gdy jesteście na zakupach nie podejmuj decyzji niech on ja podejmie i bądź stanowcza. nieważne ze pierwszy czy drugi raz wybierze cos zle ale za trzecim razem wybierze dobrze. poza tym uważam ze on potrzebuje jeszcze troszeczkę czasu żeby wydoroslec jest bardzo dziecinny i fakt ze cale zycie decyzje podejmowala za niego mamusia to go dodatkowo rozleniwilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×