Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wypierdziany kurczak

chyba jestem nieszczęśliwa

Polecane posty

Gość wypierdziany kurczak

jak w temacie... mięłam 35... zaczynam się marszczyć.nawet na kolanach się marszczę :-( coraz trudniej zrzucić każdy kg, a życie jakoś mi ciąży... Coraz trudniej patrzyć mi w lustro i nie tylko... Nie wiem może nie powinnam narzekać, może bluźnie ale maż mnie wk... wia. Zrobił się nudziarzem, nic mu sie nie chce. Jeść i spać. Ja wszystko robię w domu, bo on zawsze znajdzie wymówkę, żeby mi nie pomóc. W sumie mam pracę, nieźle zarabiam, średni ją lubię ale wielce się nie przemęczam,mam nowy duży dom z ogrodem i samochód za którym się czasem oglądają.Wakacje zagranicą, zakupy w galeriach, kosmetyczka, fryzjer... ale jakoś to zaczyna nudzić , ciążyć, męczyć.... Czegoś tu brakuje. Wiem, może dziecko zmieniłoby może moje podejście. Leczę się od kilku lat i powoli zaczynam tracić nadzieję. Zaczynam czuć się samotna,sfrustrowana,mam poczucie, że życie ucieka mi przez palce... Coraz mniej mam chęci i zapału, coraz mnie mi się chce Staram się dbać o siebie, uprawiać sporty, spotykać z przyjaciółmi ....ale... Sama nie wiem czego chcę, za czym tęsknię... Jak to kiedyś Urszula śpiewała ..czegoś wciąż mi brak... Ma ktoś tak???????? Czy ja jestem nienormalna i potrzebuję specjalisty???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkaaaa
to sie nazywa wściek macicy, w ramach terapii mogę oddać kilka swoich problemów, twoje stare od razu stana sie błahe hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypierdziany kurczak
dawaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypierdziany kurczak
dlatego napisałam też o plusach ... mogłam tylko ponarzekać ale chciałabym być obiektywna... wiem, ze inni mają gorzej, mają długi, choroby, męża pijaka, albo agresora, że się rozwodzą i nie wiedzą gdzie podziać się z dziećmi i za co dalej żyć Ale nic nie poradzę, że tak czuję.... Może to przejściowe ...a może nie... może już teraz tak będzie.. albo gorzej. Oczekuję wsparcia, zrozumienia, rady, miłego słowa, albo reprymendy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkaaaa
ja mam akurat pms, służę więc jedynie reprymendą :) męża jak się możesz domyslic nie mam, ani pijaka ani innego, równiez się już nie rozwodzę :) mam za to wykańczająca pracę, dziecko (Twoje marzenie), do którego brak mi cierpliwości i czasu. do tego rodzinę bliższą i dalszą zaczęły nękać choroby. Na Twoim miejscu delektowałabym się stanem obecnym, bo tak samo jak w ciążę możesz zajść w każdej chwili tak samo mogą Ci się zwalić na głowę problemy. I po sielankowej nudzie i fochach tylko miłe wspomnienia zostaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kura udmowiona
myślisz, że to nuda???????? może... ale dlaczego tak mi źle...i coraz mniej mam entuzjazmu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurczak wypiedziany
nie wiem .. może to kryzys wieku średniego... ta stagnacja, rutyna w związku, brak dziecka, i do tego świadomość, że zaczynam się starzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkaaaa
to chyba jest jedna kryzys wieku średniego, bo ja nie mam ani stagnacji, ani związku (tym bardziej rutyny), ani problemów z brakiem dziecka a odczucia jakieś strasznie podobne.... Może zamieńmy się na tydzień swoim życiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurczak wypiedziany
to mogłoby być ciekawe doświadczenie.tylko nie wiem czy byś nie uciekła.... Dzieci lubię, pracy nigdy się nie bałam, im więcej zajęć tym lepsza organizacja... i nic tak nie dobija jak siedzenie w domu i gapienie się w tv.... choroby tylko zabierz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurczak wypiedziany
gwarantuje atrakcje ze strony męża.... mogłabyś go wywalić na zbity pysk...poczuć się niekomfortowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkaaaa
choroby na razie ogarniętę - to sprawy operacyjne. Będziesz miała za zadanie: - wstawać o 5:00 - płacic mandaty z fotoradarów z drogi do pracy -smazyć jajecznicę o 2 w nocy, - znosic poklepywanie po brzuchu i tyłku - oczywiście z miłości - targać 25 kg po 2 godz dziennie - technika dowolna, zalecane urozmaicenie - negocjować liczbę zjedzonych łyżek rosołu - negocjować kolor każdego zakładanego ciucha - dożywotni zakaz picia alkoholi, palenia papierosów i podnoszenia głosu pod rygorem telefonów świętej sąsiadki itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurczak wypiedziany
no to odbijam piłeczkę twoje zadania to owszem pośpisz to 8-9 nigdy nie będziesz wiedziała co i kiedy trzeba zrobić (czasem to będzie załatwienie ściągnięcia blokady koła w anglii a czasem napisanie oferty o 24 kiedy juz bedziesz w pizamie, a czasami wyjazd na ganicę o 3 nad ranem) śniadanie, obiad kolację zjesz sama (o ile sobie zrobisz) zrobisz zakupy, posprzątasz brudne skarpetki np spod ławy, z blatu w kuchni) zrobisz pranie, posprzątasz 150 m podłogi (zapewniam cię ze sie spocisz) umyjesz 2 obsrane kible nie bedziesz mogła we własnym domu pochodzic w gaciach, miec kaca pochorowac bo z kazdej mozliwej dziury wchodzą tu ludzie i cos od ciebie chcą owszem wyrwiesz sie do kosmetyczki posluchasz nowych plotek ale worcisz do domu w kotrym mąż ma drzemkę już 3 godzinę, poustaiwał znow stosy kubków tależyków i zostawił puste opakowania w lodówce. Potem wstanie oczywiscie w zlym humorze bo kto smie dzwonic i budzic go o 16 Troche cie poopier... zje i znó dorzuci garów pierdnie beknie i pojdzie spać dalej. około 20 zmini tylko sofę na sypialniane łożko Jak juz raz na pół roku wyrazi zgodę wyjscia do ludzi to niewykluczone jest ze jak ty bedziesz stała ubrana i gotowa on zmieni zdanie.. a wieczorem znowu sama posiedzisz przed komputerem lub telewizorem mogłabym tak dalej ...długo fajnie?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurczak wypiedziany
a jak ugotujesz obiad to usłyszysz ze to niezjadliwe bo np mięso jest odmrożone (takie sie nie nadaje do jedzenia) i w dowód za to co zrobiłaś mąż ci chlapnie drzwiami i pojedzie do knajpy na obiad. nigdy nie będziesz miała nic do powiedzenia względem pieniędzy. jak pan chce wakacji to jedziemy jak nie to siedzimy, jak uzna ze czas coś kupić to kupi jak nie to się męcz ze starym gównem.I popatrzysz w lustro i zobaczysz gębę starej, zmęczonej, niewyspanej u nieszczęśliwej kobiety .... i pomyślisz, że nawet nie masz dla kogo żyć, że żadne dziecko nie przytuli się i nie powie mamusiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkaaaa
jakby Twój mąż musiał mnie znosic przez tydzień to przyjąłby Cie z powrotem z otwarymi ramionami :P Mój synu już trafia z brudnymi skarpetami gdzie trzeba, a nawet pierdzi w łazience, a nie w salonie, a nawet potrafi powiedziec komplement, ale za to na pełnoletniego faceta nie masz już szans, a co gorsza nawet ochoty, bo niestety te najgorsze cechy i nawyki wszyscy mają podobne. Zapomniałabym o najważniejszym - wszyscy wiedza lepiej jak wychowywac moje dziecko i dlaczego nie mam faceta. Wszycsy chętnie udzielają rad. Nie wolno Ci wybuchnąć, masz grzecznie podziękować i okazać chęć poprawy. W pracy jako samotna kobieta nie masz szans na koleżanki - bo na pewno odbijesz mężów, nie masz tez szans na awans, bo przeciez kobietę powinien kochanek utrzymywać skoro nie chce się bzyknąć z szefem... A jak wynegocjujesz dobry kontrakt - to na pewno przez łóżko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się cieszę, że nie mam żony ani dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkaaaa
na " mamusiu" przyjdzie czas. Zajmij się sobą tzn. stwórz własne życie, najlepiej pracę ale póki co jakieś hobby, uwolnij swoje pasje. Nie tylko dziecko może nadac życiu sens. Mozesz pomagac innym dzieciom, zwierzętom, zaangażowac się w jakies akcje społeczne. Możesz też zacząć malować, projektować, wziąć udział w konkursie. Ja tego wszystkiego próbowałam przed dzieckiem i było fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkaaaa
jakiś gość się wtrąca :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajna wymiana ciosów :P która jest bardziej nieszczęśliwa :) może warto coś zmienić w życiu - nawet na chwilę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdź sobie kochanka, to się dowartościujesz i poczujesz trochę emocji w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Realne życie się odzywa
Kury domowe mają "prawdziwe" zmartwienia. Litości... naprawdę nie macie żadnych problemów tylko wygodne życie. Ale w du...ach się poprzewracało od dobrobytu. Ludzie mają realne zmartwienia a nie takie wasze wypierdziane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goścggg
Kurczak, Rozwódka dzięki za poprawę humoru tymi ripostami. Mogłabym wtrącić swoje trzy grosze, ale to już jest dramat. W skrócie też lat 35, bez dzieci, w paroletnim związku, który w ogole nie idzie naprzód, do tego dochodzą inne kwestie, ale rozpisywać sie nie będę. Jeśli jesteś nieszczęśliwa, a chyba jesteś, to wydaje mi się, że głównie w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajdź pasję, zacznij pomagać innym-wolontariat itd-poczujesz się potrzebna. jeżeli na to jesteś za leniwa-znajdź sobie kochanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc abc
kurczak odpowiedź jest prosta. To co daje szczęście człowiekowi: - w pierwszej kolejności miłość, ale taka prawdziwa, oparta na wzajemnej fascynacji, przyjaźni, pożądaniu, szacunku, trosce.. tego brakuje Ci w pierwszej kolejności. Taka miłość to szczęście samo w sobie i niestety trzeba też mieć szczęście żeby na nią trafić. Spełnienie w związku przekłada się w pozytywny sposób na inne dziedziny życia i analogicznie jego brak przekłada się w sposób negatywny.. - druga rzecz to pasja do tego co robimy zawodowo, satysfakcja z tego co robimy, poczucie że jesteśmy w tym dobrzy, coś w co z chęcią się angażujemy. Do tego jeśli mamy przyjaciół i zdrowie to mamy cały pakiet szczęścia. Moim zdaniem w Twoim przypadku problemem jest nie za bardzo udany związek, albo nieudany wcale.. Nie zgodzę się z opiniami, że "masz pracę, dom, męża, zdrowie.." to nie narzekaj bo nie wiesz co to są problemy. Zdrowie jest fundamentem, wiadomo, ale cztery ściany i pieniądze nie przytulą człowieka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc abc
znajdź kochanka - co za prostacka rada!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do osoby powyzej: autorka od męża nie odejdzie bo jest przyzwyczajona do zycie na obecnym poziomie, poza tym nie jest az tak zle zeby sie rozchodzic a pracowac nad zwiazkiem nie chce sie ani jednej ani drugiej stronie. Nie odnajdzie sie rowniez w pomaganiu innym bo jest egocentryczka i najbardziej zamartwia sie stopniem pomarszczeniem swoich kolan. o nowa milosc w takim wieku jest trudno-kazdy niesie jakis bagaz emocjonalny i inaczej patrzy na zwiazki niz w wieku 20 lat. co innego mozna radzic kobiecie ktorej glownym utrapieniem jest uplywajacy czas i jego wplyw na skore twarzy i ciala??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka ma 35 lat a ma tok rozumowania nastolatki. czytajac ja przypomina mi sie tytulowa bohaterka powiesci 'pani bovary' oraz inne literackie i nieliterackie postacie cierpiace na globusy i migreny z powodu innych zmartwien i pewnego ograniczenia emocjonalnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*z powodu BRAKU innych zmartwien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypierdziany kurczak
dziękuję za wszystkie wpisy, te miłe i te mniej miłe. kochanek raczej nie wchodzi w grę.. to jakoś nie w moim stylu, zresztą to oznacza tylko problemy macie racje, że pieniądze i 4 ściany szczęścia nie dadzą .. to jednak za mało a satysfakcji brak, zarówno w związku jak i w pracy staram się uaktywniać zewnętrznie. Nie siedzę całymi dniami w 4 ścianach. Mam zainteresowania, pasje .. ale wszystko robię sama.Owszem mam przyjaciół ale każdy jest zajęty, pracą, dziećmi, rodziną. A ja mam stanowczo za dużo wolnego czasu. Na pracę dodatkową mąż się nie zgadza pod wymówką, że będę mało dyspozycyjna w tej obecnej.Po drugie węszę tu też podtekst, że będę bardziej niezależna a tym samym bardziej gotowa do odejścia w razie czego. Kiedyś to był człowiek pełny pasji, chęci .. a teraz tylko kapcie, telewizor i komputer. Wyjście jest wielkim problemem bo wszystko go nudzi, znajomi jeśli ma być ich więcej to zawsze znajdzie die ktoś w tym gronie kto mu nie odpowiada. Kto nie był w podobnym układzie ten nie bardzo wie o czym mówię.Pieniądze są ważne ale nie najważniejsze i cóż po nich jeśli nie ma chęci z nich korzystać ... P.S. nie miewam globusów ani migren.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypierdziany kurczak
wiem, że wielu jest ludzi, którzy są bici i poniżani przez partnerów, nie mają gdzie się podziać nie mają pracy... są chorzy... ale czy tylko oni mają prawo być nieszczęśliwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sem netoperek
kurczak - to po trosze tak jakbym o swoim zyciu czytala. Podobne cechy posiada moj partner: gburowaty, zamkniety w sobie, hermetyczny, "ciezki".. Nie lubi ludzi - poza kilkoma osobami ze swojej rodziny i jedynym kumplem, nigdzie nie wychodzi, nie cieszy sie zyciem, swoj wolny czas spedza przed komputerem oraz jedzac i spiac. Nie potrafi sie smiac, draznia go cudze wybuchy radosci i smiechu, ciagle chodzi nabuzowany, spiety, nawet jego twarz przyjela jakis specyficzny nieruchomy wyraz. I moje odczucia sa podobne do twoich: czuje sie stara, wysuszona, zmeczona, bez energii. I cholernie samotna. Nie mam serca do dawnych pasji, nie czuje zadnej radosci. Czasami mysle o samobojstwie. Probowalam kiedys od niego odejsc (nasz pseudo zwiazek trwa 7 lat) ale tak mnie zmanipulowal emocjonalnie, ze skonczylo sie na moich wizytach u psychologa, ktore zreszta nie przyniosly mi ulgi. Nie mam odwagi by to zakonczyc i choc jestem przekonana, ze on jest rownie nieszczesliwy - on tez zaciska usta i unika tematow o rozstaniu. Czasami chcialabym aby kogos poznal, zostawil mnie dla innej, czasami chcialabym po kryjomu spakowac walizki i uciec w sina dal..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×