mój facet chyba ocipiał

od dawna zarywa go jedna pusta jak dzban blondyna. nie ma już na co podrywać to ciągle mu proponuje seks, wysyła jakieś słabe smsy, baaa, byli nawet ustawieni raz, ale coś nie pyknęło, potem poznał mnie i podobno się skończyło. nie poruszałam tematu przez parę miesięcy, ale teraz nadchodzi domówka, którą mój facet organizuje w swoim mieszkaniu i się dowiedziałam, że on tę lafiryndę zaprosił, nie wiem po co skoro podobno "nie mają" kontaktu od wielu miesięcy :o pytam go gdzie ona ma zamiar przekimać skoro nie jest miejscowa i dojeżdża kilkadziesiąt kilometrów, a ten że u niego na kanapie się ułoży i będzie git. pytam czy się dobrze czuje to mówi, że tak, powiedziałam, że ja w takim razie albo zostaję na noc u niego, albo w ogóle nigdzie nie idę i jak się tylko dowiem, że coś odpierdzielił, chociażby jedną malutką akcję to swoje ciuchy z mojego mieszkania będzie zbierał po całym mieście i jeszcze okolicznych wiochach, a ten że nie ma już miejsca na to, żebym u niego spała, więc jak nie chcę iść to będzie musiał się z tym pogodzić i będzie tęsknił + 10 tysięcy smutnych buziek, min zbitego psa, zmieniania tematu itp. nosz kurna, powiedzcie mi kto tu ma większy problem psychiczny? ja czy on? :o

Myślisz że po co chce ją brać do siebie na noc do domu i do tego nie zgadza się żebyś ty też tam spała? no pomyśl;]

no właśnie pomyślałam o tym od razu, ale trzeba być bezdennie głupim człowiekiem skoro najpierw mi mój facet zdradza jak to go laska zachęca do seksu, a później zapraszanie jej do mieszkania, wyganianie mnie i teksty, że on nie wie o co mi chodzi. boże, widzisz i nie grzmisz.

zaprasza ją do mieszkania, wygania mnie* nie dość, że się nie wysypiam kompletnie od paru dni to jeszcze ten chłop mnie musi w******ć.

Ja bym na coś takiego nie pozwoliła. Zresztą nie wyobrażam sobie takiej sytuacji że mój facet zaprasza na noc do siebie jakąś dziewczyne.

podobno będzie tam jeszcze dwóch jego kumpli spało i to ma mnie niby uspokoić. wszystko fajnie, ale obaj słyną z tego, że nachlają się jak dzikie świnie, a później zgonują i po ich egzystencji nie ma żadnego śladu przez parę godzin. będę jeszcze walczyć o to, żeby się ogarnął, w sumie już chyba wolę, żeby mi się rozpadł ten związek niż później samą siebie katować i się zastanawiać czy się bzyknęli, czy nie

nie pozwól się tak traktować i nie dawaj sobie wmówić kłamstw. jak mu zależy na tobie to nie pozwoli jej spać u siebie. a jak pozwoli to masz już odpowiedź....

kocham go bo dobrze zarabia, kradnie zegraki i torebki i mam co chcę

dzięki za odpowiedzi, pogadam z nim jeszcze jak już raczy się u mnie pojawić, żeby to omówić w cztery oczy, bo już sobie wkręcam, że nawet jak ze mną gada na skype/innych komunikatorach to gdzieś tam ma zakładkę z tą lafiryndą i z nią też nadaje. paranoja zawsze spoko. podszyw, chciałabym, żeby to zarabianie (niekoniecznie przez kradzieże) to była prawda, ale o jego wysokiej pensji to oboje możemy pomarzyć :D

zapomniałam o nicku, ten gość wyżej to ja, mimo że nietrudno się domyślić :P