Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bez_imienna

wszystko sie sypie

Polecane posty

Gość bez_imienna

Witajcie... Trafiłam tu, bo potrzebuję wyrzucić z siebie to, co czuję. Jakoś łatwiej jest to zrobić, gdy nie zna się i nie widzi drugiej strony. A może po prostu nie potrafię przyznać się nikomu, nawet sobie do porażki... Jestem w związku od prawie 8 lat. Ten związek jest dla mnie wszystkim. Osoba, z którą jestem jest dla mnie wszystkim, ale coraz częściej odnoszę wrażenie, że to działa tylko w jedną stronę. Mój partner już tyle razy zawiódł moje zaufanie, tyle razy mnie okłamał, a ja mimo to wciąż go kocham i z nim jestem. I wiem, że z mojej strony to uczucie jest na zawsze. Czuję to. Jeszcze do niedawna rozmawialiśmy na temat wspólnej przyszłości, o zamieszkaniu razem, ślubie, założeniu rodziny... To nie były jakieś konkretne daty, liczby, ale dawały nadzieję, dawały pewne poczucie stabilności i bezpieczeństwa... Nie będę wdawać się w szczegóły tej "historii" (?), bo pewnie napisałabym książkę... Zupełnie nagle przestałam czuć się pewnie w tym związku. Już i tak mam bardzo niską samoocenę i poczucie własnej wartości, ale od jakiegoś czasu czuję się tak, jakby uszło ze mnie życie. Czuję się tak, jakbym była zerem, nikim... Mam wrażenie, że wszystko wali mi się na głowę. Skończyłam studia, nie mam pracy. Przez to nie możemy z moim partnerem wziąć ślubu, zamieszkać razem i założyć rodziny. Najgorsze jest to, że on obwinia o wszystko mnie... To moja wina, że każde spotkanie w sprawie pracy kończy się niczym... Może to trochę chaotyczne, ale próbuję nakreślić ogólną sytuację, w jakiej się znajduję... Nie wiem już, co robić, co myśleć... Jakby tego było mało mój partner od jakiegoś czasu dziwnie się zachowuje... Nie ma dla mnie czasu albo nie chce go mieć... Właściwie to chce się spotykać ze mną tylko w jednym celu... Takie odnoszę wrażenie... Nie mówi już, że mnie kocha, nawet tego nie pokazuje... Ciągle ma przede mną tajemnice. Ja o wszystkim dowiaduję się ostatnia albo przypadkiem. Nie pozwala mi dotykać swojego telefonu, co kiedyś nie było problemem... Często rozmawia z kimś przez telefon i wtedy oddala się ode mnie, abym nie słyszała. Kiedy pytam z kim rozmawiał, udaje głupiego, jakby nie usłyszał pytania... Czuję, że coś przede mną ukrywa... Coś albo kogoś... Nie wiem czy z tego wszystkiego to sobie uroiłam czy może niestety to prawda. On nawet nie chce ze mną na ten temat rozmawiać. Kiedy próbuję opowiedzieć mu o swoich obawach, zbywa mnie słowami: "przestań wymyślać". Do tego znowu zaczął mnie okłamywać... Kiedy jestem przez niego "olewana", że tak to określę, to nastepnie próbuje mi to "wynagrodzić" prezentami. A może w ten sposób chce wyczyścić swoje sumienie? Nie chcę żadnych bibelotów. One nie dadzą mi szczęścia, ciepła, poczucia bezpieczeństwa i miłości... Nie zniosę tego dłużej... Od kilku tygodni nie było dnia, żebym nie płakała z tego powodu. Nawet teraz, kiedy o tym wszystkim tu "piszę" to łzy kapią na klawiaturę... Czuję, że zostałam z tym wszystkim sama. Straciłam jakąkolwiek chęć do życia... Czy jest mi teraz lżej? Chyba czuję się jeszcze gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zajazd u fannie
wiecej makijazu, drozszy podklad lepiej czyma i nedzie ok :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam i radzę zerwać ten kontakt. Facet, który trzyma komórkę przy sobie, kręci, daje prezenty na mur ma kogoś nowego. i to nie jest moje odkrycie, ale kobiet z tego forum. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrekkrk
Wiem co czujesz, bo mam taką samą, a nawet gorsza sytuację, i nie wiem co C***oradzić :( c*****o i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga olewana, on nie da Ci szczęścia, już kombinuje, żeby uciec z tego związku. Także jestem w takiej sytuacji, mój też pisze sobie z jakąś na boku, postanowiłam to zakończyć. A kocham go bardzo mocno, jak w tej chwili pomyślę, że mogło by nas już nigdy nie być to nawet sobie tego nie wyobrażam, nie potrafie, ale musze to sobie wbic do tej mojej głowy: nie jestem i nie będę z nim szczęśliwa! muszę odejść! będę z kimś dla kogo będę całym światem. A nawet jak będę sama będę szczęśliwa, spokojna, nie okłamywana, nie oszukiwana... to lepsze niż bycie dla kogoś tylko 'na chwilę'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość86
jeśli potrzebujesz rady - proszę bardzo - zostaw go w cholerę, faceci są dziwni i doceniają kobietę dopiero, gdy ta zdecyduje się na odejście Twoj partner ewidentnie coś kręci, też mi to śmierdzi inną babką próbowałaś z nim rozmawiać o swoich odczuciach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1) Ty już mu się znudziłaś w łóżku więc pewnie się z tobą nie ożeni, ogląda się już za nową babą. Sorry ale 8 lat bez ślubu to jest jakaś patologia. Gdyby naprawdę cię kochał to już dawno by się z tobą ożenił; 2) Nie trzeba mieć pracy i mieszkania żeby wziąć ślub. Można wziąć ślub skromny tylko cywilny za grosze, nie trzeba robić żadnych hucznych wesel za 50tys. On się po prostu nie chce z tobą ożenić; 3) powinnaś dać sobie z nim spokój bo po jego zachowaniu widać, że jest już tobą znudzony i nowej baby mu trzeba, nic z tego związku nie będzie, on cię już nie kocha; 4) nie poniżaj się przed nim i nigdy nie buduj swojego życia na facecie bo się na tym przejedziesz, jesteś takim bluszczem a faceci uciekają od takich bab.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×