Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama razy trzy

Zostawiacie same niemowlęta śpiące w domu

Polecane posty

Gość mama razy trzy

gdy musicie np wyskoczyc gdzies na chwilę? Prosze o szczere odpowiedzi ! Wczoraj mój mąż mnie opierdzielił gdy się dowiedział że nasz najmłodszy synek został sam na 10 minut! On spał!! Jak jest u was??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie się raz czy dwa zdarzyło zostawić niemowlka w łóżeczku śpiacego gdy poszłam wyrzucić śmieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostawiałam gdy dziecko miało tyle że wiedziałam że się nie zachłyśnie, nie udusi poduszką i podobne zagrożenia nie wchodziły w grę. Od mniej więcej 9 miesiąca zostawiałam córkę już na długo gdy spała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też się awanturował, ale co ciekawe, nawet teściowa miała dość życiowe podejście i go stopowała. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostawialam. Mieszkalam u rodzicow na wsi i musialam sobi sama w piecu napalic czyli musialam naniesc z szopki drewna i wegla, musialam kury nakarmic, wyniesc smieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdybyś tak utknęła w windzie, wpadła po samochód, spadłby na ciebie samobójca...itp.. Dla mnie wyrzucenie śmieci nie jest ważniejsze niż opieka nad dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostawiłam 9 mies jak spał i poszłam wyrzuć śmiec***przyszłam i go nie było otworzył okno i wypadł na dół .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, rozpalałam w piecu z niemowlakiem samym w domu, odśnieżałam podwórko, samochód itp.. schodziłam prać do pralni itd.. wiele było takich sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wychodziłam najdłużej na 2min wyrzucić śmieci do zsypu ale i tak zostawiałam drzwi otwarte żeby słys\zeć czy nie płacze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zostawiałam ale w tym sensie że poruszałam się po całym domu lub podwórku, nie siedziałam z dzieckiem w jego pokoju przy łozeczku przez cały czas jego drzemki, korzystałam z tej chwili wolności i szłam na krótki prysznic, schodziłam na dół robić obiad w kuchni czy na tv w salonie, na podwórku wypielic nimi klombik czy z kawką na taras, czy zamieść podjazd no różne rzeczy robiłam w tym czasie, ale byłam czujna, zaglądałam co jakiś czas czy wszystko w porządku, do 6 miesiąca miałam elektr. nianię za paskiem u spodni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, w każdym razie na mnie samobójca nie spadł. Maksymalnie ile mnie nie było w domu to półtorej godziny (i to recydywa) gdy córka spała. Mała ma się dobrze, ma cztery lata, przez ten czas zostaje w domu sama podczas snu i tak po parę minut, do dziesięciu czy piętnastu gdy nie śpi. Dotąd miało miejsce kilka zdarzeń (dokładnie to trzy) które były dla niej zagrożeniem bardzo poważnym, każde przy mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Razy przy pierwszym dziecku poszłam wyrzucić śmieci i to tyle. A tak to śmieci wyrzucał mąż jak wracał z pracy. Nigdy więcej nie wychodziłam z mieszkania bez dziecka. Słyszałam natomiast historie, że dawniej jak dzieci spały to rodzice nawet do teatru w tym czasie wychodzili :o Natomiast gdybym miała dom z ogrodem to pewnie bym na podwórko wychodziła, ale drzwi wszędzie bym pootwierała, żeby słyszeć czy dziecko nie płacze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostawialam ale tylko na odległość niani gdy kurier przywozil mi paczki do pracy a się domofon zacinal i musialam zejść, smieci wyrzucić czy zakupy od dziadka odebrac bo ma 74 lata i na 2 pietro go gonić nie będę. Bylo to max 5 min i zawsze slyszalam co u mlodego bo mialam nianie w kieszeni. A i jak byl juz starszy to chodzilam do sąsiadki na kawe ale tez z niania wiec widzialam czy spi, slyszalam czy poplakuje a sasiadka mieszka ze mna drzwi w drzwi. Nigdy nie poszlam do sklepu czy na poczte - tu zawsze z dzieckiem ale w obrębie podwórka i tych kilkunastu metrów tak, bo to prawie jak większy dom. Wazne bylo dla mnie to ze wiem co sie z dzieckiem dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niemowlęcia nie zostawiałam , wszędzie ciągałam dziecko jak potrzebowałam wyjść , co dziwne , ja osoba o takiej potrzebie swobody nawet wtedy nie wpadłam na pomysł by zostawić córkę samą w domu więc nie miałam dylematów. Powiem że pierwszy raz wyszłam do sklepu na róg a raz też do apteki zostawiając prawie trzylatkę oglądającą bajkę . Kuchnię i łazienkę zamknęłam , okna też i pędziłam jak głupia w jedną i drugą stronę mając potworne wyrzuty . Nie było mnie może z 6 minut. Obecnie sądzę że nie jest zbyt mądrym zostawiać małe dziecko w domu gdyż już nie tyle jemu mogło by się nagle coś stać ale pomyślcie że wam nagle coś się przytrafi i nie wrócicie do domu, nie powiadomicie telefonicznie nikogo, mąż w pracy a maluch czeka sam w domu. Brrrrr....okropna wizja ale jakże potencjalnie prawdziwa. Mnie się przytrafiły te dwa razy ale mąż o tym nie wie . Jak szłam do apteki to córka była chora więc nie było szans ją brać ze sobą. Tak czy siak nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdanieniekrtorych powala wrecz, jak moi tesciowie-twierdzili ze po porodzie trzeba non stop warowac przy lozeczku.. Tak-wychodzilam, do piwnicy, do sklepu na druga strone ulicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 [zgłoś do usunięcia] gość No, w każdym razie na mnie samobójca nie spadł. Maksymalnie ile mnie nie było w domu to półtorej godziny (i to recydywa) gdy córka spała. Mała ma się dobrze, ma cztery lata, przez ten czas zostaje w domu sama podczas snu i tak po parę minut, do dziesięciu czy piętnastu gdy nie śpi. Dotąd miało miejsce kilka zdarzeń (dokładnie to trzy) które były dla niej zagrożeniem bardzo poważnym, każde przy mnie. vvvv to było wyzwisko do tej pani. Mam niepełnosprawną znajomą, bo miała taką samą głupią matkę jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no mi sie zdarzylo wiele razy, ale dawniej (ponad 50 lat temu) byly inne czasy - matki nie byly tak zeschizowane na punkcie swoich dzieci i nie kontrolowaly ich 24 godziny na dobe. Mam sklepw bloku, ktory dziala do dzis, smietnik niecale 50 metrow od blokow i czesto zdarzylo mi sie isc wyrzucic smieci lub skoczyc do sklepu bo cos akurat mi braklo jak robilam obiad. Dzieci zyja - mam ich dwojke ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Panikaro, wez sie opanuj, stac sie moze cos zawsze-to moze zamkne sie w domu i nie wyjde nigdzie, bo przypadkiem dziecko osieroce wpadajac pod auto. Ja zostawialam, na maks. 10 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja dopiero zostawiać zaczełam moją 5 letnią córke jak szłam do sklepu na przeciwko o 6 rano żeby jej bułki kupić do szkoły a i tak się bałam strasznie że coś się stanie a mieszkam na wsi więc do sklepu nie mam więcej niż 15m tyle co szos .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy. Raz znosiłam wózek, a córka została sama w łózeczku- pędziłam jak szalona z powrotem. Nie rozumiem wyrzucania śmieci, skoczenia do sklepu, czy na pocztę. Mogę iść do sąsiada na kawę- ale z niania w kieszeni- sąsiad mieszka obok. Dla mnie to nieodpowiedzialność. kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W głowie się nie mieści. Rozumiem dziecko śpiące i być na terenie domu i podwórka z elektryczna nianią, ale wyjść z domu, do sklepu czy cokolwiek wyjść i zamknąć drzwi... Paranoja, was poj/ebało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeeeeeeeeeee
To obecne matki poyebalo i odbilo im na punkcie dziecka. wiay sobie ta swoja pocieche do nogi najlepiej. i nie puszczaj az nie skonczy 10 lat. Ja w wieku 6 lat samarobilam zakupy drobne w sklepie, wczesniej tez zostawalam sama, nawet z mlodszym bratem, bo mama musiala isc do studni po wode, czy po drewno na opal. Jak bylam malenka, to tez zostawalam sama, gdy spalam. Zyje. a tu panikary juz 1000 scenariuszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tylko zostawiałam małego jak spał znieść wózek sobie na dół na klatkę . Tak po za tym więcej nie zostawiałam go . I tak zawsze szybko biegiem wbiegałam do domu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"a gdyby tak spadl na ciebie samobojca" :D Padlam normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiejskie kobiety mają inne doświadczenia i mentalność . Wypowiadacie się o innych jak o panikarach , niesłusznie. Może być tak że na 40 przypadków przytrafi się jeden taki jak mnie kiedy miałam cztery latka że wzięłam z szuflady kuchennej pudełeczko zapałek i zaiskrzyłam a kiedy płomyk się zapalił, przestraszyłam się i rzuciłam zapałkę na krzesło z miękkim sztucznym obiciem. Krzeszło zaczęło się hajcyć. Moja siostra była na klatce, rozmawiała z koleżanką (żegnały się własnie) więc miałam do kogo krzyknąć , wezwać o pomoc a co by było gdybym była sama? Niektóre z was nie mają wyobrażenia, poza tym nie daj boże coś się wydarzy w tym czasie, no pech zwyczajny i policja zapyta gdzie pani, pan byliście w tym momencie ? Dlaczego nie przy dziecku? Tu gdzie mieszkam bardzo często dochodzi do pożarów w kamienicach , lub innych wypadków wśród mniejszości narodowej (Turcy, Albańczycy) bo oni są właśnie tacy dziarscy, nie panikują i zostawiają te swoje dzieciaki które robią co chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do pani która musi zebrać na opał i napalić. Wasi wiejscy przodkowie jak szli w pole na cały dzień to przywiązywali dziecku nogę na długim sznurze do drzewa, zostawiali jedzenie i picie i wracali po długim czasie. Największa śmiertelność wśród dziec***ochodziła w środowiska wiejskiego ale nieupilnowanie było traktowane bardziej jak nieszczęście i nie karane odpowiednio bo wiadomo było że prosty lub musi jakoś dawać radę, pracować na polach, w gospodarstwie. Moi dziadkowie opowiadali mi jak to kiedyś było i wcale tego nie chwalili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt jest taki że łóżko jest dla dziecka miejscem bezpiecznym, no chyba że sobie roimy niebezpieczeństwa rodem z "Oszukać przeznaczenie", czy że krowa spadnie robiąc dziurę w dachu i prosto na dziecko. Oczywiście mówię o normalnych łóżkach dziecięcych, bez pozawieszanych kabli i czego tam. Są też przypadki losowe na które nie ma mocnych a patrzeć na dziecko cały czas po prostu się nie da. Moja córa spała zawsze mocno, chorej samej nie zostawiałam, miejsce było bezpieczne. Dlatego nad ranem ja spokojnie spacerowałam z psem a dziecko kontynuowało sen. Wiedziała nawet że jeśli się obudzi a mnie nie będzie, to nie jest to ani dziwne, ani straszne. A niektóre z was to nie wiem jak są w stanie funkcjonować. Wyjdziecie do toalety a dziecko postanowi wypróbować wspinanie się na szafę. Będzie z tym specjalnie czekało na ten moment gdy spuścicie z oka. Gdy będzie w połowie, poleci wraz z szafą i zginie na miejscu. To jak? Przykręcacie szafę do ściany, zakładacie sobie pieluchę dla dorosłych? Uważam że trzeba normalnie żyć i uczyć dziecko, prócz ciekawości i kreatywności, to także zdrowego rozsądku. Mi się to udało i mam córkę pewną siebie, samodzielną, odważną, taką że tylko pozazdrościć. Sądzę że to także zasługa i zostawania samej, i braku przesadnej asekuracji gdy wychodziłyśmy razem. Oczywiście, coś nieprzewidzianego mogło się wydarzyć. Wydarzyłoby się i przy mnie, na placu zabaw, bo jak wparowali kosiarze z piłami mechanicznymi rano latem, w okularch utrudniających widzenie i zagłuszkach, to ledwo dobiegłam żeby córkę zza koszonych krzaków wyciągnąć, bo właśnie miała etap chowania się. To są zagrożenia a nie podczas spania w łóżku, gdy dziecko jeszcze nie wychodzi bo o niemowlakach mówimy. Prawdziwe zagrożenia traktuję poważenie. Uczę córkę nawyków. Obecnie ma cztery lata i nie ma mowy żeby nie szła za rękę przy jezdni. Żadnego podbiegania do przycisków na słupach, żadnego tańczenia, podskakiwania... Ileż widziałam nierozsądnych matek i swawolących dzieci. Ale to pewnie matki które będą piać jakie to elektryczne nianie posiadały gdy dzieci były niemowlakami. No, trzymajcie się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj matkom brakuje wyobrazni. Myślą sobie, ze co sie moze stać. Niemowlę poplacze co najwyzej. Głupie jesteście. Tyle rzeczy się może wydarzyć. W mieszkaniu obok może wybuchnąć pożar, i będziesz miała 2-3 minuty aby uratować dziecko. Nie ma cię, bo poszłaś na pocztę na przeciwko. Nie zdążysz wrócić i sajonara po dziecku. starsze tak do 5-6 lat nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy. Powyżej już mają trochę rozumu i na chwilę można zostawić wyjsc do sklepu czy cos. Ale niemowlę? Qrwa po co wy dzieci rodziłyście skoro nie rozumiecie że trzeba sie nimi opiekować??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi zdarzyło sie dwa razy. Raz wysyłam do sklepu na druga stronę ulicy więc 5 minut i byłam spowrotem. Drugim razem poszłam do piwnicy po drzewo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo nieporozumień w tej dyskusji wynika z faktu że nie ograniczamy jej tematycznie. Niektórzy być może zakładają że niemowlęta miewają pełne pudełka zapałek w łóżeczku i bawią się nimi pod nieobecność rodziców. Myślę jednak że to błędne założenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×