Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama na urlopie

siedzę i płaczę

Polecane posty

Gość mama na urlopie

mam już dosyć starania się o męża. nasze drogi się rozeszły, nawet nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. wieczory spędzamy osobno-on na treningu, ja w tym czasie sprzątam, gotuję, oglądam film. albo jeśli zostaje w domu to idzie do drugiego pokoju i też coś ogląda. czasem mi opowie co obejrzał, o czym, ale już mnie nudzi udawanie zainteresowania tematem (wiecznie słucham o teoriach spiskowych, ok, ale ile można) nigdy nie pyta o mnie. chyba że "kiedy zapiszesz się na egzamin ??" czasem z pracy zadzwoni i zapyta "co robicie? jak synek?" kocha syna, ja też, bardzo. tak bardzo, że nie mam siły odejść :( chciałabym czuć się kochana. jestem bardzo dużo w stanie zrobić dla rodziny, domu, dla mężczyzny by był szczęśliwy. a w zamian co? ślub braliśmy jak już dziecko było na świecie. marzyłam o zaręczynach, sugerowałam nawet co dokładnie jest moim marzeniem w tym temacie. i nic... pierścionek musiałam wybrać sobie sama. żadnych zaręczyn nie było oczywiście. na porodówce siedział ze smartfonem w ręce i czytał coś w internecie. odłożył jak wkroczyła położna przed samym parciem. o żadnym podziękowaniu za syna nie było mowy. czuję się nieatrakcyjna jako człowiek, jako kobieta też. nie wiem co robić. nie chcę tak żyć. znamy się 10 lat, a jak byśmy się nie znali wcale..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama na urlopie
w temacie ślubu też sama ogarniałam temat auta, zdjęć, sali, każdego drobiazgu, który jednak był istotny i czasochłonny często... kiedyś od niego odeszłam. poznałam kolegę ze studiów, związałam się z nim. było super, dopóki nie okazało się, że (ten ze studiów) nie miał zakończonej relacji z inną kobietą. czar prysł, obecny mąż się zjawił na horyzoncie, płakał i prosił, był na każde moje zawołanie, chętny i jakże twórczy-a to wyjazd na morze, a to sam zaoferował pomoc w jakiejś mojej sprawie. i teraz siedzę (on na treningu), łzy mi kapią, synek już śpi a ja w myślach sobie wyobrażam rodzinę, jaką kiedyś obiecałam sobie mieć. nic z tych planów się nie zgadza... jestem w ciemniej d***e. gdyby nie dziecko... żadnych planów, pracę też mi przedłużyli tylko do czasu porodu. nie skończyłam drugiego kierunku studiów, bo mąż nie dawał rady z 2mies. niemowlęciem. teraz nie ma problemu, po pracy się nim zajmuje, ale to przecież nie o to chodzi. co robić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego ja nigdy nie wyjdę za mąż :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
biedna, mam podobnie tylko dziecka na szczęście nie mamy...a tak bardzo potrzebuje zainteresowania z jego strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie. Powiem Ci jedno. Lata będą leciały a nic się nie będzie zmieniało. Będziesz traciła kolejne lata na takiej wegetacji. Ja również powoli zaczynam się dusić w swoim życiu. Nic nie jest takie jak miało być. Czy tak naprawdę wygląda dorosłe życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ProszącaP
Czasem warto postraszyć, że odejdziesz np. albo wyjechać do mamy czy coś na jakiś czas, niech zrozumie, że potrzebujesz go w inny sposób, niż on ci to daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama na urlopie
i to też już mąż? wiesz, jeśli masz podobnie, a nie macie dziecka... i jeśli już próbowałaś coś zmienić w Waszej relacji, ale nic to nie dało... już bym stała spakowana i czekała na taxi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kroków jest kilka. ja proponowałabym tak: idź do lekarza po coś na uspokojenie, pobierz je trochę, aż przestaniesz zbyt emocjonalnie regować. Bo jesli teraz chcesz przeprowadzać jakieś ruchy, rozmowy - a czuć, że jesteś w emocjonalnym dołku, to nie ma sensu, bo całą rozmowę przepłaczesz i chłopa wkurzysz. Rozumiem, że kierują tobą zawiedzione nadzieje i marzenia. Ale mówi się trudno i żyje dalej. Jak już się uspokoisz to porozmawiaj z mężem, ale włąśnie na spokojnie i z dystansem do tego wszystkiego. Powiedz, że np. nie czujesz sie kochana - bo o to chodzi tak? a może sama wymyśl coś, jakiś wypad we dwoje. wtedy będzie łatwiej ci myśleć i mówić. najprościej jest powiedzieć sobie: odchodzę, nasze drogi się rozeszły - choc czasem jest i tak, Mozesz trafić w przyszłosci lepiej, ale mozesz i gorzej. moja relacja z mężem też się zmieniła po urodzeniu córki. Ale zawsze jakies zmiany zachodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale faceci tacy są! Dzieci z zabawkami w nich a potem płaczą jak im się każe ogarnąć lub zostają sami. A próbowałaś z nim rozmawiać? Byle nie tonem skargi... A próbowałaś przytulić, pocałować? Spróbuj przez wzgląd na miłe chwile i na dziecko. A jeśli odrzuca cię taka myśl to zorganizuj sobie życia na nowo :). Wówczas proponuję własne treningi i seksownego trenera. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama na urlopie
tak, rozmawialiśmy już niejednokrotnie. nazywałam po imieniu swoje emocje, mówiłam o swoich oczekiwaniach, proponowałam wspólny wyjazd... ja: "chciałabym porozmawiać" on: "no to mów." no to mówię... i za każdym razem stwierdzam, że bez sensu - on tylko siedzi i w głowie już wymyśla teksty, którymi za chwilę mnie raczy w ogóle nie skupiając się na tym co do niego mówię. mówię "jesteś fajnym tatą, ale przypomnij sobie jak nie byliśmy razem-dlaczego tak się stało i co wtedy czułeś. Zaryzykowałam dla ciebie, a dziś czuję się samotna i nieciekawa." "no to nie wiem." i tak jest zawsze. przytulać przytulamy się, jak leżymy - to jedyne chwile jakiejś czułości naszej. czasem mam coś do zrobienia, ale idę położyć się z nim zamiast prasować np., o swoich marzeniach też mu mówię... ale czuję, że się narzucam - też wtedy nie podejmuje tematu i zaczyna mówić o sobie. o sobie, swoich celach, no fajnie, że je ma, ale ja czasem bym chciała pogadać o sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko rozumiem cie, powinnaś zrobić coś dla siebie. Idż z przyjaciółkami na kawe, do kina impreze, zrób nową fryzure kup coś fajnego, gdy poczujesz się pewnie w swoim ciele on to dostrzeże i być może inaczej na ciebie spojrzy. Porozmawiaj z nim szczerze bo jeżeli tak ma wyglądać wasze małżeństwo to szkoda Twojej młodości- to się nie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama na urlopie
o to chodzi, że ja właśnie nie widzę nas w przyszłości. to straszne. to moja pierwsza, wielka miłość. dużo przeżyliśmy, a teraz... z sąsiadem mam więcej tematów do pogadania. planuję pójść do fryzjera :) myślę też o ćwiczeniach, bo jestem chudzielcem i może uda mi się trochę poprawić wygląd :) za 2 tyg. mam egzamin na prawo jazdy. ale to wszystko cieszy wtedy, kiedy masz się z kim cieszyć. dziwne to wszystko... wegetacja, jak to ktoś napisał. jak to jest u Was, jak czujecie się podobnie w małżeństwach-podejmujecie rozmowę i co? co mąż mówi? tylko mówi czy rzeczywiście pracuje nad sobą/związkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osobiście zauważyłam że faceci mają alergię na sam zwrot "czuję się niekochana" i wzajemnie podszczuwają się przeciw swoim partnerkom, zakładając że chodzi o jakieś rzekomo typowo kobiece fanaberie. Już prędzej radziłabym coś w stylu "brakuje mi ciebie, gdy tak się zamykasz". No i niestety najlepiej to wychodzi rzucone luźno, po udanym seksie. Niestety, trzeba naokoło bo inaczej równie dobrze można by faceta zaatakować otwarcie, z patelnią. Ogólnie seks wiele rozwiązuje, można więc zacząć... ekhm... "od d**y strony". I lepiej wcześniej niż później, gdy się obwarujecie na swoich pozycjach. Zwłaszcza że dziecko rośnie. Teraz piszesz o dziecku mało, zapewne nie jest pełnoprawnym aktorem, z własną wolą, co wnioskuję też po tych dopytywaniach męża o synka bo tak się pyta o dziecko gdy jest niejako nowością w rodzinie. Musisz wiedzieć że gdy synek podrośnie, zacznie mówić, nawiąże lepszy kontakt z ojcem, to będzie trudniej. Byłabyś w stanie powiedzieć dziecku na zimno, że tata nie przyjdzie po pracy bo się wyprowadził? Niemowlak się nie zorientuje, dziecko nieco ponad roczne będzie miało rekompensatę dzięki placykowi zabaw, ale trzy- czy czterolatkowi świat się zawali i dziecko będzie się czuło realnie zagrożone. Obstawiam jednak że przechodzicie kryzys, jaki każdy zaliczy. Mi i mężowi zdarzyło się takich kilka. Wtedy chyba nawet pisałam to co ty a w każdym razie podobnie się czułam. Któreś z nas musiało zawsze przełamać lody. Wystarczyło zmusić się i przytulić, ewentualnie próbę powtórzyć parę razy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety życie to nie sielanka, dziewczyny naoglądają się romantycznych filmów a potem rozczarowanie, smutna rzeczywistość.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama na urlopie
dziecko ma 18 miesięcy. bardzo, bardzo kocha swojego tatę. mają swój świat, swoje wygłupy, spacerują razem, czytają i jeżdżą na zakupy. boję się, że mąż mnie niepoważnie traktuje przez to, że jestem z dzieckiem w domu. chyba nie jestem w stanie mu niczym zaimponować :( do pracy pójdę za koleżankę po wakacjach, dziecko do przedszkola. ale przecież różnie w życiu bywa, gdybym miała wypadek i była skazana na bycie kurą domową? ja bym go kochała i wspierała każdego dnia tak samo mocno. a nie wierzę, że w drugą stronę to by tak samo działało. byłam już u psychologa. byłam, bo zmarł mi ukochany dziadek, który mnie wychował i ja z tym wielkim brzuchem w tej rozpaczy znowu byłam z tym sama. do dziś nie poradziłam sobie z żalem, może to też o to chodzi? chyba pójdę jeszcze raz :( albo rozważę tego seksownego trenera ;) hi hi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie to nie film jasne, ale każda kobieta bedąca w związku chce się czuć kochana adorowana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama na urlopie
tak. i otrzymywać w zamian przynajmniej połowę tego, co sama daje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izusienkalala
gotujesz, sprzątasz a pan i władca oglada tv albo idzie na trening. Twój facet to typowy pies ogrodnika. sam nie wezmie ale i drugiemu nie da...jest z Tobą żeby Cie nie miał ktoś inny ale ma Cie w d***e. Powiedz mu, że się dusisz, że myslisz o rozstaniu. Może to go otrzeźwi ale czy warto być z kimś takim? z kimś kto na porodówce bardziej interesował sie komórką? 2 miesięcznym dzieckiem nie umiał sie zająć? a może nie chciał. Moja kuzynka odeszła niedawno od faceta, z którym ma dziecko i dobrze zrobiła. Ma się męczyć?> a i dziecko zauważy kiedyś że cos jest nie tak...czy obojętni sobie ludzie mieszkający razem to coś dobrego dla dziecka?i przede wszystkim dla was? pogadaj z mężem. Jeżeli będzie jak jest to odejdz i tyle. Kiedyś odeszłam od narzeczonego tuż przed ślubem. Dużo mnie to kosztowało ale nie żałuję. Teraz mam cudownego męża, mamy dziecko, kochamy się, jesteśmy na siebie często "napaleni" ale raz tez mu musiałam powiedziec kilka słów gdy za długo grał w gry na kompie...i jst super :) czasem trzeba sie odważyć na coś aby było lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama na urlopie
jestem teraz trochę zdana na niego, poza tym nawet mieszkanie jest męża własnością, może gdybym była niezależna... w jakikolwiek sposób. nie wiem. spróbuję pogadać... nawet nie mam dokąd pójść. dzięki dziewczyny, że czytałyście te moje smęty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izusienkalala
dodam jeszcze, że o faceta nie można sie wiecznie starać, robić wszystko za niego, obiadki sratki. Od faceta trzeba wymagac tak naprawdę oni tego potrzebują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie to samo i teraz wiem ,ze nigdy więcej nie godzic się na mieszkanie u meza .....u nas zmienilo się gdy urodzil się syn teraz wie ze jestem uziemiona ,do tego chciałam być dobra i nie wymagałam od meza bo on caly dzień w pracy a ja w domu z dzieckiem ,niestety nie docenil tego a jeszcze obroci.lo się to przeciwko mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama na urlopie
i co teraz z Tobą? mieszkacie dalej razem czy zrobiłaś rewolucję? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hm, a pomyślałaś, ze może mąż tez się czuje niekochany? w związkach sa różne fale, raz przyplyw raz odpływ, najłatwiej to jest zrezygnować weź inicjatywe w swoje ręce, zainteresuj się jego sprawami, badź miła, troszcz się fact jak jest odpowiednio zadbany, t onie ucieknie na tening tylko zostanie w domu i bedzie cię po dupce całował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22;36 dalej w tym tkwie nie mam za bardzo dokad pojsc ,na prace nie mam szans ,a jeśli to na taka za 1300 zl z tego zlobek .....szkoda gadac ,tez non stop placze ,ale zbieram sily i rozglądam się tu i tam gdzie by pojsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama na urlopie
ale widzisz, jest nas więcej w podobnej sytuacji, może to nie zmienia jej ale zawsze to jakieś pocieszenie-może wsparcie? :) przytuliłabym Cię gdybyś była obok. I zrobiła kakao, właśnie piję, dowaliłam 2 łyżki gratis-na poprawę humoru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem ze nie jestem sama ....tyle ze w kolo znajomi sa tacy szczęśliwi ,niedawno przyjaciolka urodzila coreczke ,boze jacy oni szczęśliwi ,razem kapia ,razem wstaja do karmirnia,razem nosza gdy ma kolki.....a ja wiecznie sama i jeszcze zle .......ciesze się ich szczęściem ,ale ostatnio ich unikam bo nie mogę powstrzymac lez....mamy super dzieciaczka dlaczego mój maz nie potrafi tego docenic ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba tez zrobie sobie kakao.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama na urlopie
u mnie też tak jest. już mi nawet koleżanki dowaliły, że "po co się z tobą umawiać, jak ty i tak przychodzisz i siedzisz jakaś sfochowana" a ja po prostu jestem smutna. nie mam już nawet błyskotliwości dawnej, żeby żartować i podchwycić ich żarty. nie wiem o czym do mnie mówią, mówiąc o swoich romansach bez zobowiązań. o swoich problemach dla mnie infantylnych. może jesteś z Bydgoszczy? ;) hi hi. pewnie z Krakowa ;) znając życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja bym wolała żeby facet wziął mnie na zakup pierścionka zaręczynowego... przynajmniej by mi sie podobał. A tak to poszedł kupił sam, wręczył... oczywiście ucieszyłam się ... ale zupełnie nie trafił w mój gust.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurde no, a moze ty go odsuwasz? siedzieć i płakać to każdy umie, mój tez mial taki okres, że zwiewał z chaty, jakąś depreche, problemy ze sobą miał czy co? ale byłam cierpliwa, nie wyrzekałam, nie obrażałam sie, głaskalam, rozmawiałam, interesowałam sie... po paru latach nie ten sam człowiek, teraz na chwile sie z chaty nie ruszy, tylko ja sie licze i dzieci, to ja mam często wyjścia firmowe, a on kamieniem w domu, dziecko bawi, sprząta, gotuje, troszczy sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×