Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość autorka

Nie jestem szczęśliwa w związku

Polecane posty

Gość gość autorka

...właściwie ciężko nazwać to związkiem. On wyjechał 4 miesiące temu. Mamy 7-miesięczne dziecko. Na początku spotykał się z nami 2 razy w tygodniu, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy raz. Dziecko go nie poznaje. Jestem samodzielna, mam dobry zawód i dobrze płatną pracę, także radzę sobie sama. Z drugiej strony wiem, że powinnam wystąpić o alimenty. Nie potrafię się od niego uwolnić bo stale karmi mnie obietnicami. Mówi, że będziemy razem, że będziemy rodziną, że będziemy szczęśliwi. Ale to wszystko trwa za długo. Chciałabym zacząć normalnie żyć, a nie wiecznie czekać... Brakuję mi bliskości, wsparcia, rozmów, seksu... Mam dość tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
proszę doradźcie coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja C***omoge. Ja rowniez bylam w podobnym zwiazku, tylko ze ojciec mojego dziecka mieszkal z nami, dopoki maly nie skonczyl poltora roku.Byl obecny, ale tylko fizycznie, cieko mi bylo uzyskac od niego jakas pomoc przy dziecku lub w domu, dzieckiem nie interesowal sie prawie wcale. Dlugo bilam sie z myslami, czy tego nie zakonczyc, ale trzymalo mnie przy nim to, ze jest ojcem, ze dziecko powinno miec obydwoje rodzicow. Nadszedl jednak taki dzien, kiedy maly podszedl do niego z zabawka, aby sie pobawic, a ten lezac na sofie i bawiac sie telefonem zwyczajnie go odepchnal. Widzialam to wszystko i wtedy cos w moim sercu umarlo do tego czlowieka, wieczorem usiadlam i powiedzialam, ze chce, aby sie wyprowadzil, powiedzialam, ze skoro nie chce byc ojcem, jakim powinien byc, to nikt go nie bedzie zmuszal. Nie obylo sie bez przeprosin, obietnic itd ale bylam nieugieta. Powiedzialam, ze moze odwiedzac malego i wtedy zobaczymy, co dalej. Przychodzil kilka tygodni i zrezygnowal. Wtedy upewnilam sie, ze moja decyzja byla sluszna. Bylo mi ciezko, nieraz wylam w poduszke, bo brakowalo mi sil na nastepny dzien alewewnetrznie czulam, ze podjelam dobra decyzje, ze dam rade. I dalam :). Dzis maly ma 4 lata, a ja mam wspanielego partnera, ktory nie tylko akceptuje moje dziecko, ale je rowniez kocha i jest dla niego wspanialym ojcem.W wakacje beirzemy slub. Nie zaluje swojej decyzji, bo gdybym wtedy nie kazala mu sie wyprowadzic, to dzis pewnie bylabym nieszczesliwa kobieta, a moje dziecko wychowywaloby sie z czlowiekiem, ktory go nie kocha i nie chce. Uwazam, ze powinnas sprobowac sama, z tym czlowiekiem nie czeka cie nic dobrego, a im szybciej staniesz na nogi, tym lepiej dla ciebie i twojego dziecka. Ile chcesz zyc marzeniami, ze on do was worci i sie zmieni? Dasz sobie rade, masz dziecko, dla ktorego zyjesz i ono jest najwazniejsze. A skad wiesz, czy nie czeka na ciebie gdzies ktos, kto pokocha ciebie i twoje dziecko jak swoje? Zycie jest jak kolo fortuny, dzis jest tak a jutro inaczej., po burzy zawsze wychodzi slonce. I ojciec nie musi byc biologiczny, ale kochajacy :) powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka
Takie historie jak ta są bardzo pokrzepiające i dają nadzieję. Z drugiej jednak strony boję się, nie wiem jak zrobić ten decydujący krok. Mam wrażenie, że on mną manipuluje, ciągle czuję się winna... Jak ostatnio zagroziłam mu, że wystąpię o alimenty bo nie daje mi na utrzymanie dziecka, to przestał się odzywać i powiedział, że dopóki go nie przeproszę nie będzie ze mną rozmawiał. Zarzucił mi, że zamiast walczyć o ten związek, ja go chcę wpędzić do więzienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam bardzo ale w jaki sposob masz walczyc o ten zwiazek? Czekajac, az on sie zdecyduje na powrot, wspolne zycie i bycie ojcem dla swojego dziecka, czy moze wierzac w jego czcze zapewnienia?Co zrobil do tej pory, abys mu wierzyla? Wybacz, ale z opisu to wyglada tak, ze onToba manipuluje, wykreca sie z obowiazku placenia na dziecko wpedzajac cie poczucie winy. Dla mnie facet nie mam jaj, mial je tylko przy robieniu dziecka, ale nic poza tym, a to potrafi kazdy facet. Twoja decyzja, czy chcesz tak zyc, czy bierzesz sprawy w swoje recce i podajesz go o alimenty. To jego OBOWIAZEK placic na dziecko, jest ojcem i nie daj sobie mydlic oczu i unosic sie duma, nawet jesli jestes w stabie sama utrzymac dziecko, to sa pieniadze Twojego dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno - za co masz go przepraszac? Za to, ze nie placi na dziecko? Mozna czuc sie samotnym i kochac kogos bez wazjemnosci ale trzeba tez miec jakis honor i zdrowy rozsadek, szczegolnie jak sie ma dziecko w twojej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka
Ja to wszystko wiem i rozumiem, ale ciężko jest zrobić ten decydujący krok. Rodzina też mnie nie rozumie. Mama ciągle mówi żebym zaczekała, że on może się opamięta, wróci i że wszystko będzie ok. Obawia się, że jego rodzina będzie mnie miała za materialistkę i że stwierdzą, że specjalnie "wrobiłam" go w dziecko, a teraz chcę alimentów od nich bo on jest niewypłacalny. (On pochodzi z zamożnej rodziny).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
typowa konkubina... jednak temat o konkubinach jest prawdziwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka
A co to ma do rzeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka
W obecnej sytuacji raczej nazwałabym się samotną matką, a nie konkubiną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w każdym temacie będzie teraz słówko nt konkubinatów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×