mam go zaprosić czy nie poradzcie

podoba mi sie facet z kursu... i tak sie zastanawiam, czy go gdzies nie zaprosic pod pretekstem opicia mojego sukcesu w pracy... nasz kurs juz sie skonczyl, nie musimy sie spotkac na nim w nastepnym semestrze, mam go na fb, ale on rzadko korzysta i nie mam okazji z nim pogadac na fb (na ktory to ja go pierwsza zaprosilam do znajomych).. on bardziej korzysta z fb jak ze skrzynki mailowej, nie przesiaduje tam, nie da sie tam z nim pogadac, musialabym napisac wiadomosc/zaproszenie... poradźcie coś

co Ci szkodzi,pisz. Najwyzej odmowi i tyle.

troche szkoda by było, bo on mi się podoba i się trochę zauroczyłam, nie chce plakac... on w sumie tez moglby coś zaproponowac, jakby chcial, ale nie kuźwa :(

wyślij wiadomość "może wyskoczymy na piwo?" i czekaj. Jak odpisze, że nie ma czasu - wszystko wiadomo

no ale przynajmniej bedziesz wiedziala na czym stoisz. Nie zyjemy w sredniowieczu,nie rozumiem troche takiego podejscia. I tak wiekszosc tutaj napisze,ze odezwanie sie 1 do faceta to zbrodnia. Rob jak uwazasz.

gorzej będzie, jak ja tak napiszę, on stwierdzi np., że nie ma czasu, a potem okaze się, że jednak on sie zapisze na drugi semestr (ja sie zapiszę na pewno), i będzie dziwna atmosfera (ja bedę wiedziała, że on mnie nie chce, on bedzie wiedzial, ze ja go chcę i bedzie mną gardził)... żebym miala 100 % pewność, że sie więcej nie zobaczymy... ale nie mam takiej pewności

Jezu,to nie pisz

jak nie napiszerz to bedziesz zalowac ale nie bedziesz wiedziala za co jak na piszesz to bedziesz gora to on bedzie tym dupkiem