Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zagubiony89

Odeszła, chyba już na zawsze, mętlik w głowie

Polecane posty

Gość Zagubiony89

Witam. Byłem z Nią prawie 2 lata i teraz, dosłownie parę dni przed jej studniówką wszystko się chyba rozsypało na AMEN. Nie układało się nam zupełnie, kochała mnie i ja ją dlatego pomimo braku wspólnych zainteresowań, ciągłych kłótni o często dziecinne sprawy trwaliśmy razem. Widać, że jej zależało, starała się, dzwoniła, pisała, chciała się spotykać. Trzeba przyznać, że nie zawsze zachowywałem się wobec niej tak jak na to zasłużyła, często mogłem być milszy i doceniać jej zaangażowanie, choć od razu zaznaczam, że nie było tak, że ją olewałem, po prostu, mając np. prace do 22 nie ma się ochoty nigdzie chodzić, a ona potrafiła mieć do mnie pretensje o to, że po robocie często wolałem wrócić do domu, coś zjeść i iść spać, niż iść gdzieś z Nią albo do Niej jechać. Podsumowując: to był w związek w którym jedna ze stron wchodziła drugiej na głowę z miłości (to jest moja wersja na temat jej zachowania,) natomiast druga nie wykazywała należytego zaangażowania i to jest Jej wersja na mój temat. Zaznaczam, ze darzyłem ją uczuciem i zawsze jej o tym mówiłem. Ok, a teraz przechodząc do meritum: jeszcze w sobotę do mnie pisała, coś wspominała o studniówce i chciała bym przyjechał do niej, ale jak wyżej napisane, nie zawsze tak robiłem. Potem okazało się na drugi dzień, że była na imprezie (zaznaczam że to jej kolejna impreza w ostatnim czasie bez mojego udziału i wiedzy na temat, że idzie). Napisała, że była na balecie, że skoro ją (według niej) ignoruje, to ona idzie na studniówkę z kimś innym, poznanym na balecie jak mniemam. Jakoś doszliśmy do porozumienia, że jednak idę ja, jednak z dwa dni temu pokłóciliśmy się strasznie przez telefon, padały wyzwiska, oskarżenia i ona stwierdziła, że to koniec, że ona ma lepszego kandydata na ten bal. Napisałem, że ma oddać mi moje rzeczy drogą pocztową i już nie dostałem od Niej odpowiedzi. Niby świeża sprawa, niby rozstawaliśmy się i schodziliśmy ze 20 razy, ale teraz czuje, że jest inaczej, że kogoś poznała. I teraz moje pytanie: cierpię, jestem na pewno zazdrosny, że ona z kimś innym może jest w tej chwili, ale czy jest sens o Nią walczyć? Czy może lepiej trochę pocierpieć, zapomnieć i zacząć nowe życie? Zależy mi na niej, ale nie dawałem jej tego czego chciała, ona z kolei po prostu awanturowała się ze mną o wszystko, o takie sprawy o które kłócą się dzieci z gimnazjum. I jeszcze jedno: jeżeli tak kochała podobno, to czy fakt, że z osobą poznaną kilka dni wcześniej idzie na najważniejszy w życiu bal, może przypadkiem nie świadczyć o tym, że ona ma pstro w głowie i każde jej samotne wyjście gdzieś mogło skończyć się "zakochaniem się" w nowo poznanym koledze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
laczymy sie z toba w bolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiony89
Dzięki haha :) Ale mi nie o łączenie w bólu tutaj chodzi, a raczej o to, by ktoś "z boku", postronny ocenił sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro to studniówka to ona ma lat 18/19 a ty sądzac z niku rocznikowo 25. Ona jest bardzo młodziutka, chyba czuje, ze chciałaby sie jeszcze wyszumiec a nie myslec jakos powaznie o zyciu. Jeżeli ją kochasz to powalcz troche. Znaczy porozmawiaj na spokojnie bez emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ona ile ma lat? 19? Wiesz takie zachowanie typu 'jest ktoś inny, lepszy, z nim pójdę na studniówkę' to trochę dziecinne podejście. I moze służy temu żebyś sie wkoncu ogarnął lub naprawdę ktoś jest i młoda sie zauroczyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze a ty ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiony89
Ona prawie 20, ja 25. Co do tego jej dziecinności to faktycznie, nieraz była rozmowa o wspólnym zamieszkaniu, ona na to naciskała, a 10 minut później się obrażała o to, że sprawdziłem wynik meczu w internecie :D Zmienności nastrojów po prostu niesamowita. I co ciekawe, jak był taki okres, że widywaliśmy się non stop, to i tak były sprzeczki i fochy, a potem jak te spotkania trochę ustały, to awantury były o to, że za rzadko się widujemy. No trudno za czymś takim nadążyć. Ale żeby nie było, że ja jestem taki super, a ona be, to często też miała racje, np. był tak okres, że ciut za dużo zacząłem pić. Miała pretensje o to, że parę razy kiedyś tam gdzieś z kumplami na piwo poszedłem i jej nie uprzedziłem, choć gdy ją uprzedzałem, to zaczęło się wariowanie i awantura. Kolejna sprawa: przez półtora roku zabierałem ją po pubach, restauracjach, pizzeriach, ogólnie nie szczędziłem kasy na nią. Teraz mam troszkę gorszy finansowy okres, bo zakupiłem wóz i trochę w niego włożyć zawsze trzeba i ona mimo tego, że o tym wie, że wiedziała że planuje ten zakup od dawna, to teraz nagle z wielkimi pretensjami, że samochód najważniejszy, a nie ona, że nie chodzimy regularnie do kina czy restauracji. Naprawdę, wydaje mi się, że są takie kobiety, które na siłę nie szukają kłótni, choć i może powód faktycznie by się znalazł, które akceptują słowo "przepraszam", a moja luba była taka, że awanturę to potrafiłaby rozkręcić w pustym pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale o co chodzi? to fajnie że odeszła, nie? piszesz że nie mieliście wspólnych zainteresowań i prawie w ogóle się nie widywaliście, do tego ona ciągle strzelała fochy, to na ch*j byliście razem za przeproszeniem? seks był fajny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z racji różnicy wieku ona nigdy nie będzie myślała tak jak ty. 19latce prędzej czy pózniej włączy sie chęć spróbowania czegoś innego i wtedy nie będzie sie oglądała sie na ciebie. Teraz tez nie interesuje sie tym jak sie czujesz, jak c***owiedziała ze ma innego kandydata na 'bal'. Bo nie jest jeszcze na tyle dojrzała żebyście mieli to samo spojrzenie na wszystkie sprawy o których pisałeś. Kiedy mój facet chciał wyjść na piwo z kumplami, proszę bardzo, ja i tak widzę sie z nim częściej, należy mu sie męskie wyjscie i schlanie sie nawet. Wiem ze na wojaże po knajpach nas nie było stać bo były ważniejsze wydatki, to chodziliśmy raz w miesiącu albo robiliśmy coś w domu dobrego i seans przed tv. Są rzeczy ważne i ważniejsze, ona tego nie pojmie bo to nie ten wiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty widzisz jej wady, swoje tez. Ale zastanów sie czy było ci na tyle dobrze ze chciałbyś wrócić. Na dłuższa metę ludzie sie nie zmieniają i będzie tak samo jak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiony89
Chodzi o to, że mimo tego wszystkiego cały czas nie jest mi obojętna, mam jakieś wyrzuty sumienia, że może w tej czy tamtej sytuacji mogłem się zachować inaczej, przymknąć oko na to, że często robiła z igły widły, bo w końcu młoda jest i trzeba się było z tym liczyć. Jeszcze jak sobie teraz myślę, że ona miała ciężko w życiu, a nie zawsze mogła liczyć na moje wsparcie, to naprawdę trudno mi tak po prostu zapomnieć i przejść nad wszystkim do porządku dziennego. No i teraz mam właśnie dylemat: czy dać spokój już i czekać aż czas zaleczy rany, czy może jeszcze wyjść w kierunku Niej z jakąś inicjatywą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie możesz wszystkich wyskoków tłumaczyć wiekiem. Masz 25 lat, niewiem czemu nie znalazłeś sobie dziewczyny w swoim wieku. Maja już bardziej poukładane w głowie i jakieś przejścia za sobą wiec związek byłby stabilniejsza. Skoro jednak masz mieć wyrzuty sumienia to jednak Wróć do niej, przeproś bo o to jej chodzi i dalej właz w tyłek bo tak było fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przestań. przecież widać że to nie dziewczyna dla Ciebie. ona potrzebuje kogoś, kto będzie ją wiecznie zabawiał i spełniał jej zachcianki. a "tego kwiatu jest pół światu", banał ale prawdziwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przestań. przecież widać że to nie dziewczyna dla Ciebie. ona potrzebuje kogoś, kto będzie ją wiecznie zabawiał i spełniał jej zachcianki. a "tego kwiatu jest pół światu", banał ale prawdziwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam z z gosciem z 10.51 Ona mimo wsztsko jeszcze nei dojrzała psychicznie. Ma całkowicie odmienne priorytety. A jeżeli nei macie zainteresowan wspólnych to nie wiem czy jest sens taki związek ciągnąc. Na spokojnie moze sobie przeanalizuj. Za i przeciw. Wyobraz sobie wasz związek np za 5 lat. Czy widzisz, ze ejstes z nią szczesliwy, a moze sobie tego nie potrafisz wyobrazic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiony89
"Kiedy mój facet chciał wyjść na piwo z kumplami, proszę bardzo, ja i tak widzę sie z nim częściej, należy mu sie męskie wyjscie i schlanie sie nawet. Wiem ze na wojaże po knajpach nas nie było stać bo były ważniejsze wydatki, to chodziliśmy raz w miesiącu albo robiliśmy coś w domu dobrego i seans przed tv" I takie zrozumienia brakowało u Niej, i to nie tylko w sprawach, które opisałaś, ale praktycznie w każdej. Eh, człowiek trochę z Nią przeżył, kłócił się, godził się, miło spędzał czas i tak w kółko i teraz po prostu sam nie wiem jak to rozwiązać. Znaczy się, jeżeli ona kogoś poznała, to wiadomo, że ja odpuszczam na dobre, rezerwowym nie mam zamiaru być ;) I jeżeli faktycznie poznała, to chyba też wiele wyjaśni się sprawa tego czy warto się w ogóle starać: bo jeżeli w sobotę kogoś się poznaje, a w poniedziałek informuje, że znalazło się "lepszego kandydata" to to chyba wiele mówi o danej osobie i jej stanie psychiki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stan jej psychiki już wiele mówi tylko ze ty nie chcesz tego widzieć. Sama byłam kiedyś taka, udawałem ze nie widzę jego wad bo kochałem i miałam wrażenie ze na tej miłości da sie wszystko ogarnąć. Jednak czas pokazał ze nie sama miłością człowiek żyje, mam 26 lat (jeszcze przez 4 miesiące, ale co sie będę postarzać) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Udawałam, kochałam. Słownik mi zmienia na męska odmianę ale gwarantuje ze jestem kobieta :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiony89
W sumie już na początku nie obywało się bez kłótni, ale myślałem, że z czasem to ustąpi. Nie ustąpiło do teraz i w sumie raczej wielkiej szansy na to, że ustąpi za np. 5 lat też by nie było. Najgorsze, że ja wiem, że w głębi to ona jest naprawdę dobrą, uczuciową dziewczyną, ale może dlatego, że ma ciężką sytuacje w rodzinie jest taka, a nie inna i zachowuje się tak, a nie inaczej. Mimo wszystko mam wyrzuty sumienia, bo sporo łez przeze mnie wylała (choć nie zawsze był powód by płakać). Nigdy bym nie przepuszczał, że przez dziewczynę, będę wylewał swoje żale na damskim forum, ale jak myśli przeleje się na klawiaturę, to od razu jakoś lżej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allyson
Nie wiem, jak można robić awanturę chłopakowi, że chce wyjść z kolegami na piwo, i OCZEKIWAĆ że będzie przepuszczał na laskę trzy czwarte wypłaty. W ogóle nie wiem nad czym się zastanawiasz - ja bym na Twoim miejscu dziękowała niebiosom, Bogu czy w cokolwiek tam wierzysz, że tak to się rozwiązało! Skoro sam nie widziałeś, że masz przy sobie pannę o mentalności luksusowej prostytutki. To co czułeś to nie była miłość, tylko przywiązanie, może połączone z potrzebą opieki nad kimś młodszym, słabszym, kto sam nie jest w stanie zapewnić sobie utrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie to n aten moment nie wiesz na czym stoisz prawda. Jeses w tym okropnym "zawieszeniu", bo nie jestes pewny czy to koniec czy nie. Sam też chyba tej decyzji nie podejmiesz, bo jendka masz małą iskierke nadziei, ze moze jednak sie odmieni. Ona tez chyba tego nie zrobi, bo szczerze powiedziwszy wydaje mi sie, ze ją bawi to, ze za nią latasz. Może wyślij jej e-mail, w którym napiszesz co czujesz. Jak według Ciebei wygląda cała ta sytuacja, czego oczekujesz. Po prostu postaw sprawe jasno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiony89
allyson - może "luksusowa prostytutka" to za mocne określenie, ale naprawdę zabolało mnie, że przez tyle czasu praktycznie zawsze aspektem finansowym zajmowałem się tylko i wyłączne ja i żyło nam się fajnie, a gdy przyszły trochę gorsze czasy, to od razu jakieś pretensje, że "wszyscy gdzieś chodzą, a my nie". Wiedziała, że samochód jest dla mnie ważny, że wole kupić wóz niż cały hajs "przejeść i przepić", że ten kryzys finansowy nie potrwa długo, ale i tak miała wyrzuty do mnie. Naprawdę, anioł w głębi serca, ale często diabeł z zewnątrz. Poświęciłem dla Niej sporo, przestałem chodzić na siłownie, przestałem praktycznie chodzić na mecze, ale ona ciągle miała do mnie o coś żal. Płakała i ryła mi psychikę i w sumie teraz to ja już nie wiem, czy faktycznie byłem takim złym chłopakiem, czy może ona jednak lekko przesadzała z tym dramatyzowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiony89
" wydaje mi sie, ze ją bawi to, ze za nią latasz" - w tym rzecz ja za nią nie latałem, po prostu dla mnie to była osoba, która kocham, która kocha mnie, z którą trochę czasu jestem i która będzie chciała iść ze mną przez życie, natomiast ona miała takie typowo gimnazjalne problemy: że smsow nie piszemy, że chce obejrzeć mecz, ze nie spotkamy się, bo jestem zmęczony, że muszę coś przy samochodzie zrobić, że telefon mi się popsuł i był utrudniony kontakt przez trochę, że gdzieś tam spotkałem się z kolegą nie informując jej o tym itp. itd. Wydaje mi się, że ogarnięta kobieta o takie rzeczy awantur nie robi, może się skrzywić, ale w ostatecznym rachunku zapomina o sprawach takiego kalibru po góra chwili, a nie wywleka to przy każdej okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no widzisz jak cie oplotła wokół palca. Dobrze, ze to dostrzegasz. Myślę, ze pomoże ci to podjąc zdroworozsądkową decyzje. Głowa do góry, bo chyba nie na tym związek polega zeby druga sooba przesłaniała nam cały swiat, rezygnowac ze swoich planów marzen, pasi. Osoba, która NAS kocha nigdy by czegos takiego nie żądała, wręcz wspierałaby nas w trudnych chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu mało w zyciu jeszcze doświadczyła, nie rozumie czym są poważne problemy, dorosłosc. Daj jej dojrzec nie rob nic na siłe, bo takie szarpanie się nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem jak mogłeś dla niej zrezygnować z czegoś co lubisz. Związek nie powinien cię ograniczać, jeśli ona nie podziela twoich zainteresowań to niech zajmie sie swoimi. Nie można sie poświęcać bo ktoś sie obraza ze 100% swojego czasu nie spędzisz z nim. Sam to określiłeś mianem gimnazjalnych problemów, i tu sie zgodzę bo dorośli maja inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To w dalszym ciagu jest 'dziewczyna'. Tobie potrzeba kobiety, bo wtedy priorytety są inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszyscy piszą o wieku - a ja powiem wam, że to nie wiek, to mentalność. ja w jej wieku taka nie byłam - też miałam wtedy starszego faceta, więc mam porównanie. dziewczyna ma po prostu taką mentalność i szczerze - to myślę, że z wiekiem byłoby tylko gorzej, a wymagania by rosły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj tak mentalnosc ma tu duze znaczenie. też wiem po sobie, bo w wieku 20 lat wiedziałam zcego chce, do zcego dąze i o czym marze. W związkach nikogo nei ogranizcałam, bo nie chciałabym budowac swoejo szczescia kosztem kogos innego. Reasumując: Poszukaj kogos dojrzalszego, kto będziemiec podobne spojrzenia na świat jak ty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiony89
W sumie to ona się niczym nie interesuje, 2 lata tylko mną i szkołą. Ja zainteresowania mam, w sumie to nie wiem czemu na samym początku dałem sobie wejść na głowę i zrezygnowałem np. ze siłowni. Ten czas poświęcałem jej i mimo wszystko jej było mało, jeżeli chodzi o częstotliwość spotkań. Tak rozmyślam i mimo tego, że coś czuje do niej (nie mam pewności czy to miłość) to na dłuższą metę to nie miało sensu. Przykro mi tylko, że skończyło to się w taki sposób, powiedziałem jej wiele niemiłych słów, a nigdy w ten sposób nie chciałem się rozchodzić. Co prawda przeprosiłem na drugi dzień, no ale jednak to we mnie siedzi... Ale powrót na siłownie może być pierwszym krokiem by mnie puściło :D Zaraz wychodzę i idę biegać... Czas na zmiany, zero alkoholu, wypisze sobie rzeczy, które lubię robić i po prostu zacznę je robić, chyba innego sposobu na reset pamięci nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×