Wstydzę się swojej twarzy

..

o k oo rwa :D mam mega podobne oczy do tych, co wkleiłaś :D aż się przeraziłam, jak otworzyłam tę fotę :D i też jestem paskudna cała ale mam to w doo pie

:

czytam , czytam i jakbym o sobie samej - jakies 10-15 i ciut wiecej lat temu - czytala! Tez wszystko wydawalo mi sie paskudne we mnie, ogladajac wtedy swoje zdjecia czulam wrecz fizyczny bol bo chcialam wygladac jak te wszystkie gwiazdy z ekranu: piekne, kobiece, miekkie, zwiewne, subtelne o regularnych rysach. Mialam takie durne przekonanie ze tylko takie kobiety zaznaja w zyciu milosci od mezczyzny, beda mogly czuc sie wolne, cieszyc sie zyciem. Ja p*******e!! Gdy jakis facet interesowal sie mna to zaraz podejrzewalam go o jakis "podstep": albo nie do konca zdrowy psychicznie ekscentryk co to lubi sie upodlic i babrac w goownie (bo siebie za takie wlasnie goowno uwazalam i nie miescilo mi sie w glowie, nie moglam uwierzyc zebym naprawde mogla sie komus podobac!!) albo ze to jakis osiol co na pewno nabija sie ze mnie.. Dzis mam 34 lata i patrzac na swoje zdjecia - nieliczne ktore sie zachowaly bo nie lubilam byc fotografowana - stwierdzam, ze wygladalam najzupelniej normalnie i az krece glowa ze zdumieniem jak moglam zmarnowac tyle czasu i energii na ciagle torturowanie sie i samobiczowanie!! Nie zebym tak byla jakas Jennifer Lopez czy inna Angelina Jolie ale nie widze juz tej paskudy i brzydoty bo to co paskudne i brzydkie tkwilo tylko w mojej glowie i stworzylo taki ohydny obrazek.. I nawet gdyby tych nascie lat temu ktos mi powiedzial to co wlasnie napisalam najpewniej dalej upieralabym sie przy swoim. Dlatego zycze ci autorko abys jak najszybciej byla w stanie spojrzec na siebie inaczej i uwolnila sie od tego przekonania ktorym sie zatruwasz. Wszystkiego dobrego!

zgadzam sie z powyzej, jeśli ty siebie nie zaaceptujesz, to nikt tego za ciebie nie zrobi.....