Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wirtualny bratanek i wnuk

MMSowa ciocia

Polecane posty

Gość gość
juz uwieze ze takie samodzielne jestescie.nam moi rodzice jak i tesciowie pomagaja nie tylko w opiece ale i tez w finanasach bo nie oszukujmy sie sa takie czasy ze milionow sie nie zarabia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co zazdroscicie ze mam dobry kontakt z rodzina meza? jak sie jest normalnym ito sie ze wszystkimi dogada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszłaMamaKwiecień
a właśnie jestem samodzielna... całą wyprawkę kupiliśmy sami... a o opiekę nad dzieckiem nie będę prosić teściowej - sama mówiła, że jak pójdę do pracy to zajmie się synkiem, ale odmówiłam... Powód? Musiałaby zamieszkać z nami w 2 pokojowym mieszkaniu... Na wszystko co mamy sami zapracowaliśmy i nie muszę się liczyć z niczyim zdaniem - bo dołożyli czy pomogli to mają coś do powiedzenia. Robimy co chcemy i nic nikomu do tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszłaMamaKwiecień
gościu z to że tobie pomagają nie znaczy, że wszyscy młodzi rodzice korzystają z pomocy rodziców/teściów. Nie mierz wszystkich swoją miarką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nam nigdy nic niczego nie wypominal.moja tesciowa sama jest matka i byla tez synowa i wie ze kazdy powinien zyc swoim zyciem.ale tez trzeba zyc jak rodzina a nie tylko psy wieszac na tesciow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak tak tak wy wszystkie idealne i samodzielne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszłaMamaKwiecień
A ja nie chcę się przekonywać czy będą wypominać czy nie. Sami sobie dajemy radę i mnie to cieszy. Lubię niezależność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaukkk
Ja mialam wizyty w szpitalu i caly tydzien dzien w dzien w domu! Raz im odmowilam to sie obrazili chociaz byli tutaj ciagle. mialam cc co jest powazna operacja a tesciowa z dupa u mnie siedziala i 4 dni po cesarce sie bezczelnie pytala dlaczego jeszcze malej na spacer nie wzielam. Wspominam to jako najgorszy czas mojego zycia a powinien byc najpiekniejszy z nowym dzieckiem...Bylam za dobra chcialam zadowolic innych swoim i dziecka kosztem - przyplacilam to depresja i o malo nie rozpadem zwiazku bo nie spalam przez te wizyty wcale praktycznie chodzilam plakalam uderzylam meza w twarz itd. nikomu nie zycze. Z nastepnym dzieckiem nie bede sie tak patyczkowala, tym bardziej, ze nikt tego nie docenil! bo raz odmowilam to wielka obraza - az mi sie plakac chce jak to pisze jak mozna byc tak nieczulym?? a przesiadywali tu ciagle. Wiec raz przez to przeszlam i zaluje, ze bylam taka durna z nastepnym dzieckiem nikt go nie zobaczy przez 2 tyg i mam w d***e czy sie obraza czy nie - jak sie obraza to lepiej bede miala spokoj na dluzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszłaMamaKwiecień
gościu z 12:09 - nie będę na siłę przekonywać, że sami sobie dajemy radę, nie chcesz to nie wierz. Mamy mieszkanie na kredyt, ale wolę to niż kiszenie się z rodzicami/teściami. Każdy żyje jak chce, proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdzie mezulek byl? nie widzial ze wykonczona bylas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze chodzi o to, ze rodzice wymagają od swoich rodziców/teściów, ze im sie wszystko należy, a sami z siebie nic nie dają? Zeby nawet wnuka prawie 2tygodniowego nie pokazać? No to nie jest normalne wg mnie. Dziadki dobre, bo pomogą finansowo w razie potrzeby, ale maluszka nie zobaczą, bo rodzice dziecka myślą tylko o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu 12,14 zgadzam sie.nie chca dac zobaczyc dziadkom wnuka a pozniej sie obrazaja jak dziadkowie maja dosc i sobie odpuszczaja.dziadkom tez przykro ze do dawania prezentow sie nadaja a zeby zobaczyc wnuka to juz nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od razu zakładacie, że dziadkowie obsypują wnuka prezentami... a my nic nie dostaliśmy, ba przed świętami leżałam w szpitalu i teść nawet nie zadzwonił jak się czuję, w ogóle się nie interesuje. teściowa dzwoni raz na tydzień(mieszkają 60 km od nas) ale żeby przyjechać to nie przyjadą... my nie możemy bo mam skróconą szyjkę macicy i jestem uziemiona...ale jak wnuk już będzie na świecie to non stop będzie teściowa dzwonić kiedy przyjedziemy itp, wtedy się na nich wypniemy... teść nawet z życzeniami na BN nie zadzwonił, nic się nie odzywa do nas. pieprzę takiego dziadka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trudno a ci ciezko bylo zadzwonic z zyczeniami.myslisz ze oni maja ci sie pierwsi klaniac,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasnie pani w ciazy i mysli ze kazdy bedzie nadskakiwal nad nia.obraza sie ze tesciu na swieta nie zadzwonil moze to on czeka na jaki znak od was.dziewczyno dorosnij swiat nie kreci sie tylko wokol ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kij z życzeniami, ale co ze szpitala miałam dzwonić do teścia, że leżę itp? wiedział o tym, bo na bank teściowa mu powiedziała. nie chodzi już o te dwie sytuacje a o całokształt... jak jeździliśmy tam to może w ciągu 2 dniowego pobytu 2 razy się do nas odezwał? bo leżał jak łania przed tv i kopcił fajki i jeszcze zdziwiony czemu nie pójdziemy do niego tv obejrzeć... z resztą zbyt wiele do pisania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze cie nie lubi.ciesz sie ze sie nie wtraca we wszystko tylko cie olewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
także nie oceniajcie mnie tak łatwo... nie jestem jaśnie ciężarną z wymaganiami... on zwyczajnie ma nas i wnuka gdzieś i wzajemnie. pa miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pa.idz i zyj dalej ty samolubko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha samolubko? nie znasz całej historii, więc nie oceniaj... najgorszemu wrogowi nie życzę takiego ojca jakiego ma mój mąż i takich przeżyć jakie miał przez niego... ale wy wiecie lepiej... żegnam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie kazdy mial super dziecinstwo.powiem ci ze moje tez nie bylo uslane rozami dlatego tak sie zwiazalam z rodzicami meza i ich rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak nie chcesz zeby cie ktos nie ocenial to nie pisz tutaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja spędziłam w szpitalu ponad tydzień (skurcze ustały, po kilku dniach poród zakończony cc do tego wylądowałam z dzieckiem na izolatce bo miałyśmy wysokie crp) wyszłyśmy w czwartek a w sobotę teściowa zadzwoniła czy może przyjechać przywiozła placek, pampersy i mleko (nie karmiłam piersią ) posiedziała kawkę z nami wypiła i tyle. Teść zapierniczał przy kapitalnym remoncie ich domu (burzenie ścian, ściąganie dachu tak, że miał co robić) wiec przyjechał dużo później ale obydwoje widzieli małą w szpitalu tego samego dnia po cc. W sumie głupio się czułam myślałam, że nie przyjadą do szpitala ale mąż mi powiedział, że jadą no i postawili mnie przed faktem dokonanym aczkolwiek nie żałuję, wstać i tak nie mogłam a wpadli tylko zobaczyli małą, teściowa ucałowała mnie jak córkę (moja mama nie żyje a tata mieszka daleko) pogratulowali i sie zmyli opijać wnuczkę:) I żeby nie było teściowie nie dołozyli się złotówką do wyprawki (nie oczekiwaliśmy tego w końcu to myśmy powołali to dziecko do życia i my musimy mu byt zapewnić), teściowa zaproponowała abysmy przeprowadzili sie do nich na jakiś czas to mi pomoże ale grzecznie odmówiłam choć za ofertę byłam wdzięczna ale poradziliśmy sobie sami z czego sie cieszę. Dziś córka ma 1,5 roku babcia z dziadkiem jak ją widzą rozpieszczają ją (na szczęście z glową) kupują owoce, coś słodkiego, pampersy nie wymagam tego ale to bardzo miłe ale też nie zdarza się cięgle. Ogólnie powiem Wam, że dla mnie to troszkę dziwne co opisuje autorka ja po cesarce mimo, że nic mnie nie bolało to gorączkowałam i miałam zawroty głowy mimo to nie miałam nic przeciwko wizycie teściowej. Natomiast jeśli mama i tata na prawdę nie chcą odwiedzin bo cos tam coś tam to należało by to uszanować (choć to dziwne w stosunku do najbliższej rodziny) a nie przedstawiać tak roszczeniową postawę jak autorka bo to nie jest ani mus ani obowiązek pokazać wnuka no litości. To jest dziecko dla którego wszystko jest nowościom a nie przedmiot. Choć jak mówię dziwi mnie postawa tych rodziców to autorko twoja postawa też jest dziwna. A swoją drogą mnie w szpitalu odwiedziła koleżanka z mężem chodziłam w szpitalnej koszuli z plamami od mleka ale ich odwiedziny mnie ucieszyły bo byłam na izolatce nie wolno mi było sali opuszczać do tego nie było tv! A koleżanka podała sie za moją kuzynkę bo inaczej by jej nie wpuścili:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:39 z tego samego powodu mój mąż większym szacunkiem darzy mojego tatę niż własnego... swojego nienawidzi, ale dla swojej matki jakoś go tolerował... ale teraz już koniec z tolerancją, bo chodzi o nasze dziecko też.... 12:40 - w sumie racja, oceniajcie sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TEŚCIÓWKA = SYNÓWKA zapamietajcie to sobie i zakodujcie w pamięci , jezeli ktoś pisze o teściowej TEŚCIÓWKA to sama jest SYNÓWKA i nie róbcie sie takie samodzielne pomocna dłoń zawsze powinna byc mile widziana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co tak was czytam i szlak mnie trafia. Też nie miałam ochoty nikogo widzieć po porodzie więc nie zapraszałam. Mało kto zresztą znał dokładny adres. Moi rodzice wskoczyli przejazdem zobaczyć wnuka, weszli, zobaczyli - dziecko spało, chwilę pogadaliśmy. Byli może z 30 min i pojechali. Mama w ciągu pierwszego miesiąca wpadła może ze 2 razy z zakupami (za co wielkie dzięki, bo dzwoniła czy coś nam potrzeba, mam słać sms ona kupi i przywiezie a my mamy odpoczywać, mąż też!) Zaprosiłam ich na dłuższe posiedzenie w pod koniec 4 tygodnia ale wtedy mały już ładnie jadł, dobrze spał, my jakoś funkcjonowaliśmy bo sypialiśmy ciągiem min 4h więc można było się spotkać. Teściowa za to wpadła dzień po wyjściu ze szpitala i wszystko byłoby spoko ale przyjechała przed 10 rano a wyszła po 20.00 i miałam ich pełną d**ę. Wszystko mnie bolało, siedzieć nie mogłam bo o dziwo dali mi nierozpuszczalne szwy które wbijały się wszędzie, sikać chodziłam pod prysznic bo normalnie nie mogłam, mleko z piersi albo leciało samo samo albo nie leciało wcale a dziecko się frustrowało, brodawki krwawiły, chodziłam w koszuli nocnej bo żadnych gaci nie potrafiłam ubrać. Miałam wietrzyć ranę - gdzie ku...a? na kanapie obok teściowej? bo co poszłam do łóżka się położyć to przylatywała z tekstem weź małego i chodź do nas. Obiad mieliśmy mieć na 2 dni, no ale gości trzeba było poczęstować więc nst dnia znów trzeba było robić od nowa. Było 35 stopni w cieniu, mieszkaliśmy na 4 piętrze bloku, pod dachem - w mieszkaniu było chyba 40 stopni. Byłam spocona jak świnka po 15 minutach od wyjścia spod prysznica, nie koniecznie w tym stanie potrzeba mi było gości. A moi goście po kilku godzinach w takim upale śmierdzieli tak że czuć ich nie mogłam. I niech nikt mi nie powie że teraz mam teściowej dziecko pokazać po porodzie. Pokazać to ja jej mogę, pół godziny, ba nawet godzinę przetrwam ale jej nie zaproszę bo wiem, że będzie siedzieć cały dzień - nawet sugestie męża nie pomagały. Tym razem już to omówiliśmy - po prostu wyprosimy. Nikt nie będzie się męczył nie potrzebnie. Przed szpitalem informowałam że nikt ma nie wpadać bo nie będę wychodziła na widzenia - do sal obcych nie wpuszczają. Położnej od razu powiedziałam że wpadać może tylko mój mąż o innych ma nawet nie pytać tylko gonić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko i jak sie sytuacja rozwinela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka tematu podnosze
Hej, Bratanka widziałam w koncu mniej wiecej w połowie lutego, drugi raz na święta. Nie było nawet mowy, zeby wziasc go na ręce, nie proponowali, a ja sie nie wychylalam. Także dziecko ma 3,5 miesiąca a widziałam go 2 razy. No nic, nic na sile. Najlepsza była reakcja brata jak sie dowiedział, ze idziemy do szpitala zobaczyc nowonarodzonego synka przyjaciółki, zaprosiła nas i widzieliśmy 3dniowego malucha. Niby mu sie głupio zrobiło, ale dalej nie wyciągnął wniosków. Tak to wyglada. My sie nie bedziemy wpraszac, ale oni sami z siebie tez nie zapraszają. Dobrze, ze chociaż nasi rodzice, czyli dziadkowie małego widza go częściej, odwiedzają ich z małym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
p******* baby, żeby dziadkowie przez m-c dziecka nie widzieli!!! albo brat czy siostra...nie przesadzajcie bo rzygac się chce jak się to czyta, tydzień po powrocie do domu ze szpitala, odwiedzili nas pierwsi goście, co w tym zlego...nikt nie siedzi przecież godzinami, ale ta godzinka czy dwie szczeg jak dziecko spi-spedzona z bliskimi to mily czas...no ale niektóre wola siedzieć i patrzeć caly dzień na dziecko....idiotki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba bylo na porod jechac - no ludzie - a ty rodzilas kiedys? moze ma hustawke hormonalna!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×