Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

poczatki macierzynstwa sa beznadziejne nie wiem.skad te zachwyty

Polecane posty

Gość gość

Dopiero jak cora osiagnela 3 rok zycia ,zaczelam kochac bycie mama.Wspolne wypady na basen,do kina,pieczenie babeczek,robienie fantazyjnych smacznych dan,duzo radosci i dobrej zabawy.A wczesniej kolki,placz,steki,jeki,raczkowanie,chodzenie,syf w domu,lazenie za dzieckiem krok w krok aby nie rozbila sobie glowy,nieumiejetnosc dogadania sie bo przeciez dziecko jeszcze nie mowi.Ciagle zachlapane ubrania,zaslinione rece.ubrania od zabkowania.Beznadziejny okres,meczacy,nudny,czym.wy sie zachwycacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczę i liczę i liczę
no, nuda i monotonia połączona z nieustannym natężeniem uwagi na maksa. zgadzam się, nic w tym fajnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zgadzam się z tobą i cieszę się każdym dniem, bo już nigdy moje dziecko nie będzie tak małe jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wam wspolczuje,dla Mnie byly to piekne chwile:-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się bezkrytycznie nie zachwycam :D codziennie się cieszę, że dziecko rośnie, nabiera nowych umiejętności i każdy dzień przybliża mnie właśnie do tego o czym piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liczę i liczę i liczę
he he, z mocih obserwacji wynika, że tym najwcześniejszym okresem życia dziecka zachwycają się osoby, które widzą w dziecku maskotkę, przytulankę, zwierzątko do kochania bezmyślne i łatwe do ukształtowania. a potem zaczynają się schody jak trzeba w kilkulatku dostrzec odrębną jednostkę, człowieka a nie zabawkę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak kogos przerasta Zmienianie pieluch,karmienia,pilnowania i uczestniczenia w jego zyciu to niech dziecka nie robi,proste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taa.. bo zmienianie pieluch, nocne wstawanie po x razy, przebieranie ulewającego dziecka jest taaaakie ekscytujące :O mnie to nie podnieca. Na szczęście ten etap kiedyś się skończy. Do plusów tego etapu mogę zaliczyć obserwowanie rozwoju malucha, co na pewno jest fajne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro cie to nie zachwyca a wrecz przeszkadza to moglas nog nie rozkladac haha,masz problem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mój najstarszy chodzi juz do 3 klasy, drugi ma prawie 3 lata a najmłodszy niestety już 15 mc... i zawsze pomimo wszystkich udręk żałowałam że dzieci tak szybko rosną:( pewnie że męczy mnie to nocne wstawanie i ciagłe pilnowanie ale chciałabym żeby takie malutkie były dłużej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie że poczatki są okropne, nieprzespane noce ciągłe zmęczenie. Mi sie zaczeło podobać tak od roku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_myśli_o
'07.02.14 [zgłoś do usunięcia] liczę i liczę i liczę he he, z mocih obserwacji wynika, że tym najwcześniejszym okresem życia dziecka zachwycają się osoby, które widzą w dziecku maskotkę, przytulankę, zwierzątko do kochania bezmyślne i łatwe do ukształtowania. a potem zaczynają się schody jak trzeba w kilkulatku dostrzec odrębną jednostkę, człowieka a nie zabawkę jezyk.gif' jeśli nie potrafisz rozpoznać, czemu dziecko jęczy i płacze i nie potrafisz odczytać czego chce (co pisałaś w poście powyższym) to sama traktujesz dziecko jak maskotkę - bo takiego malucha też idzie rozczytać i wiedzieć o co mu biega:) Nikt ci nie powiedział co? Że od urodzenia to już jest odrębna jednostka i wcale niegłupia? Ja wspominam pierwszy rok z dzieckiem dobrze - łatwiej było utrzymac porzadek niż teraz, nie było kolek, był rytm dnia, co się dało to zjadły, od czasu jak się stały mobilne to już nie jest tak pięknie;) Są oczywiście inne plusy, ale to zależy co kto lubi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rzeczywiscie powiedziała co wiedziała kolejna niedorośnieta mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e tam, dla mnie całę macierzyństwo jest fajne. W tym pierwszym etapie podobało mi sie, ze siedzę sobie w domu, na spacerki chodze a ludzie w robocie:) Dziecko było "proste w obsłudze". Im większe tym ma większe wymagania. Ale wolę większe, bardziej kumate, ciekawe świata. Natomiast nie powiedziałabym, ze jak małe to jest beznadziejnie- jest po prostu inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralindaa
A ja właśnie byłam szczęśliwsza jak dzieci były małe :) Teraz syn ma 13 lat, córka 10 i to już nie to samo ;) Wiem, że szybko to minie i będą dorosłe. Ja ubóstwiam właśnie takie maleństwa, słodziutkie i kochane dzieciaczki, tak do 2-3 roku życia. Potem dzieci tak trochę powszednieją, już nie ma się czym za bardzo zachwycać, nie da się ich wziąć na rączki, non stop tulić, karmić itp.... Niestety :P Może jeszcze jednego malucha sobie sprawię, kto wie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
autorko masz rajce i nie masz:) faktycznie w pierwszych miesiacach harówa jest nie do opisania. zaś 3 latka to poprostu kosmos:)-cudownie wziac ja za reke i gdzies isc,zwlaszcza latem na plaze,nie martwiac się zeby trzeba zabierac ze sobą całą wałówę no i wozek,nie martwiac się ze bedzie plakac i wiercic się w wozku,ze trzeba bedzie wozek pchac przez piach plazowy itd. ale te pierwsze miesiace sa magiczne. dziecko kocha cie bezwarunkowo i jest słodkim aniolkiem a dziecinstwo juz nigdy nie wroci. ja mam wlasnie teraz i 4latke i niemowlaka takze szczęścia mam dwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczony gość
Moja teoria- matki,które tak wszystko koloryzują,jak to jest cudównie,to albo ich dziecko tylko je i śpi,a ggdy jest starsze nie marudzi, albo taka mama od początku ma pomoc mamy,babci,cioci,opiekunki - na pełen etat, wówczas zajmuje się jedynie dzieckiem i wtedy jest super,jak nie ma prac domowych,nie boli ją kregosłup,ręce...Druga teoria- te spełnione matki nie narzekają,a a narzekające źle oceniają,bo nie chcą byc uznane za wyrodne. Tak więc albo mają ciągłą pomoc,albo zwyczajnie kłamią. Jestem matką bliźniąt i dziękuję za nie,kocham całym sercem. Ale padam na ryj. Sama bez pomocy.Wieczorem jest już mąż,więc wtedy rozwieszam zaległe pranie,prasuje itd. Na spacer wyjsc bez windy z dwójka na raz,nakarmic jak drugie czeka i płacze,a w nocy? Ciągle nie śpię. I te rady dobre matek pojedynczych dzieci, udanych ciąż (moja była zagrożona,leżałam,wyczekana i upragniona,co nie zmienia faktu,że macierzyństwo mnie dobiło).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ex debil, to ex- w twoim nicku jest zdecydowanie na wyrost :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie najfaniejszy byl okres od narodzi do 6 miesiecy, bo wtedy rzeczywiscie dziecko takie malenkie taka laleczka, oczywiscie jak jest zdrowe i nie ma kolek, jak syn skonczyl pol roku to robilo sie coraz trudniej, potem jak skonczyl rok to znowu bylo lepiej, bo juz chodzil, ale najfajniej jak dziecko skonczy te 3, 4 lata, bo juz mozna sie dogadac, dziecko jest troche bardziej samodzielne, juz na placu zabaw nie trzeba chodzi za nim krok w krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dla mnie to byly wlasnie najcudowniejsze chwile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_znowu_po
zmęczony gościu - bliźnięta to jest inna bajka! nie ma porównania w ogóle! ja nie miałam niczyjej pomocy, bo mieszkam za granicą i pierwszy rok z pierwszym dzieckiem wspominam bardzo dobrze, a nawet pierwsze parę miesięcy z drugim dzieckiem (starszy był fajny też w tym czasie, mimo, że miał ponad dwa lata), natomiast nie raz tutaj narzekałam na okres jak młodsza zaczeła się poruszać - wtedy miałam masakrę, to był mój najgorszy okres, dopóki nie przestała się przewracać i być nieuważna - co potrwało ponad rok... każdy ma inaczej, dobrze mi było z małymi dziećmi, teraz przychodzi ważniejsza część wychowania i nauka i drżę, bo mnie ta perspektywa wcale nie cieszy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedy moj synek skonczyl 4 latka dopiero poczulam ulge, teraz ma 15 lat I stwierdzam ze im starsze dziecko tym fajniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×