Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość troche zdruzgotaanaaa

Ratunek dla związku

Polecane posty

Gość troche zdruzgotaanaaa

Długo by pisać, ale tak w skrócie.. Doprowadził mnie do takiego stanu że nie chce się z nim spotykać, jestem rozdarta, czuje do niego odrazę nie wiem jak to opisać. Czy rozłąka, nieodzywanie się jakiś czas może pomóc w tym stanie rzeczy? Jestem w związku z Narcyzem i Piotrusiem Panem w jednym, wszyscy mi odradzają, a ja głupia kocham. Przez półtora roku jak jesteśmy razem, mam tak zszargane nerwy, wręcz roztroił mnie nerwowo, mam depresje i bóg wie co jeszcze. Wszystkie koleżanki mi mówią że to nie ma sensu ale mi jest ciężko, z jednej strony rozum bierze górę ale serce wie swoje. Jak się uwolnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czym ci tak nerwy zszargal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo z narcyzem, czy też "Piotrusiem Panem" trzeba umieć postępować, zresztą jak z każdym innym człowiekiem mającym jakąś przypadłaść, ty jesteś w twoim związku 'ofiarą', poprostu nie pasujecie do siebie i to cię wyniszczy, na twoim miejscu nie marnowałbym sobie życia z takim kimś, tym bardziej, że pewnie oboje tak naprawdę nie jesteście szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche zdruzgotaanaaa
No myślę że on jest bardzo szczęśliwy bo jedyne na czym mu zależy to na wygodzie. On chce żyć wygodnie. Ja jestem tylko dodatkiem do życia, który będzie gotował, posprząta a on z kumplami na piwo. W ogóle nie liczy się ze mną, z moim zdaniem, z potrzebami, dba tylko o swoje własne. Długo by się rozpisywać, zastanawiam się czy po czasowej rozłące coś się zmieni, ale raczej nie bo ten typ tak ma :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche zdruzgotaanaaa
Tylko on sobie nic nie robi z moich sygnałów ostrzegawczych. Zaproponował że pójdziemy dziś do kina, a ja nie mam ochoty. Nie chce się z nim spotykać do takiego stanu mnie doprowadził, a on wcale nie próbuje dociec co jest nie tak. Odbyłam miliony rozmów które nic nie pomogły. Jasno deklarowałam i mówiłam co mi leży na sercu. Najgorsze jest to że tu się tak zachowuje a za chwilę czuję wyrzuty sumienia że odmówiłam aby się spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weź dziewczyno daj sobie z takim spokój. Ja też kiedyś byłam ślepa i byłam z takim facetem. Tacy nigdy się nie zmienią..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mylisz się, jeśli myślisz, że on jest szczęśliwy, albo sama nie rozumiesz czym jest szczęście. To o czym piszesz jest krótkotrwałe i szybko się nudzi, z czasem okaże się, że szczęścia nie zaznał, ty tym bardziej, wasza przyszłość to MĘCZARNIA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche zdruzgotaanaaa
Wiem że on się nie zmieni, ale ja jestem za słaba by odejść, jak Ty sobie poradziłaś? Skąd wziąć tę siłę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za słaba by odjeść, dobre, a co? przywiązał cie? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche zdruzgotaanaaa
Oczywiście że nie ale jak są uczucia to nie jest takie łatwe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche zdruzgotaanaaa
Nikt ci nie każe ich czytać mądralo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale Cię rozumiem, bo byłam sama w takim związku. Jak sobie radziłam? Mam silny charakter, jeśli widzę, że przegina to robię wszystko, by zaburzyć mu komfort i wygodnictwo. Nie proszę się, nie błagam, nie dopowiadam chamsko, tylko robię po swojemu. Wiem, że on nigdy w sobie nie widzi winy, nigdy nawet mu do głowy nie przyjdzie fakt, że zrobił coś źle-on jest doskonały i nie popełnia błędów. Twarda żelazna ręka, robić mu czasami na złość. On w głębi duszy wie, że robi źle, ale nie przyzna się bo woli udawać głupiego, wygodniej mu nie wiedzieć, wygodniej zrzucić winę i odpowiedzialność na kogoś. Trzeba mieć upór, siłę i to nie jest związek dla kogoś słabego. Słabą panią to taki złamie jak zapałkę, wmówi, że to wszystko jej wina. Teraz jestem z innym facetem, tak rodzinnym, tak czułym, skoncentrowanym na innych a nie na sobie. Miałam gorszy dzień to od razu zapytał czy zrobił coś nie tak. Szanuje i słucha mnie, potrafi przyznać się do winy, potrafi uznać, że może się myli. Żyje mi się o niebo lepiej, aż nie dowierzam, że tacy faceci istnieją. Serce nie sługa, ale w końcu porani Cię tak mocno i wykończy, że będziesz zbierać się latami. Pomyśl też o sobie i o Twojej wygodzie i komforcie. Może właśnie dlatego Cię upolował, bo nie myślisz o sobie, a o innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×