Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Czarna kawa bez mleka

czy warto opłacić własną położną jakie jest wasze zdanie

Polecane posty

Gość Czarna kawa bez mleka

Hej! Czy wg Was warto opłacić własną położną. Prośba o wypowiedź tych, które się zdecydowały na swoją położną i tych, które zdały się na "los". Czy położna wspierała? Pomogła? Ochroniła kroczę czy mimo wszystko byłyście nacięte? Ile kosztowała Was własna położna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodziłam 3 razy bez własnej i nie mam nic do zarzucenia:) jeśli nie będzie przy tobie nikt z rodziny to warto mieć własną:) położna naprawdę jest potrzebna tylko przy samym porodzie a co do ochrony krocza to przy pierwszym porodzie często kończy się na nacięciu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie placilam. polozna byla bardzo mila. nie mialam nacinanego krocza ale troche peklam. za kilka tygodni znow rodze i tak jak poprzednio zdaje sie na los :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja opłacam prywatną klinikę, gdzie jest zapewniona własna położna. Po tym co widzę co się dzieje w państwowych szpitalach wolę nie ryzykować zdrowia i życia mojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy jakie opinie mają położne ze szpitala w którym planujesz poród. Ja trafiłam do szpitala nie tego w który chciałam rodzic***przez 5 godzin miałam okropna polozna wredna baba nie delikatna i chamska ale na szczęścim rano była zmiana i przyszła rewelacyjna polozna ze po 2 godzinach już urodziłam super osoba. Jakby się zdarzyło ze miałabym urodzić jeszcze jedno dziecko to wolałabym opłacić ta druga niż trafić na ta zołze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myslę, że wszystko zależy przede wszystkim od szczęścia. U mnie w szpitalu położne mają raczej dobre opinie i jest możliwość wynajęcia prywatnej położnej właśnie z tego szpitala. Blok porodowy ma chyba 5 albo 6 stanowisk. Jeśli masz szczęście i się okaże, że rodzisz na tym bloku sama, to spoko - masz położną za free tylko i wyłącznie dla siebie. Ale jakby się okazało, że nagle jednocześnie rodzi 6 kobiet, a jest jedna położna na dyżurze no to słabo - babka się przecież nie rozerwie. A nie daj Boże ktoś będzie miał tam jakieś komplikacje przy porodzie, to raczej jesteś zdana na swoją łaskę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie płaciłam ;) za równo za pierwszym jak i drugim razem były fajne babki :) rodziłam bez obecności męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie placilam ale akurat mialam na tyle szczescia ze trafilam na najlepsza..moj pierwszy porod,nie naciela,nie peklam,tylko troszeczke(3 szwy),podtrzymywala na duchu,podawala wode,wycierala,mowila mezowi co ma robic(bo tez byl).Bogu dziekuje,ze trafilam na nia,jesli mialabym rodzic drugi raz to oplacilabym ja ( z obawy,ze na nia nie trafie) bo jak sie nasluchalam podczas mojego pobytu innych poloznych ktore opryskliwie zwracaly sie do rodzacych : po co sie tak drzesz,co Ci to da a potem smiejacych sie : "ta to sie darla co hehe jakby ja ze skory obdzierali" i powtarzaly to sobie jedna drugiej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammamiła
Jeszcze 2 tygodnie temu napisałabym co innego, ale w ubiegłym tygodniu urodziłam trzecie dziecko i zmieniłam zdanie. Obecnie wolałabym zapłacić, niż przeżywać to, co teraz. Przy dwójce pierwszych dzieci zdałam się na los i miałam po prostu szczęście. Wprawdzie byłam nacinana,ale naprawdę minimalnie. Za pierwszym razem miałam jeden szew zewnętrzny, za drugim dwa. Bardzo szybko dochodziłam do siebie. Praktycznie po wyjściu ze szpitala mogłam normalnie funkcjonować. Tym razem trafiłam na położną z ambicjami przeprowadzenia najszybszego porodu świata, która na dzień dobry chciała mi przebijać pęcherz,mimo że w ogóle nie było to uzasadnione. Nie zgodziłam się, a nagle widzę, że rozkłada te sprzęty do przebijania pęcherza. Zapytałam,o co chodzi, a ona na mnie z ryjem, że jak będę taka oporna to inaczej zakończymy tę ciążę, jakby mnie straszyła, pomijając, że to nie ona decyduje o ewentualnej cesarce przecież. Na koniec okazało się, że nie ma co przebijać,bo pęcherz sam pękł w międzyczasie. Ale na koniec znowu nie wytrzymała, żeby poczekać na dziecko, tylko namówiła młodą lekarkę na cięcie krocza. I to był koszmar,który ciągnie się do dziś. Nie mogę normalnie chodzić,siadać,sikać. Co rano wyję z bólu zanim zaaplikuję sobie jakieś leki przeciwbólowe. Od porodu minęło 8 dni. Niby niedużo, ale najgorsze, że nie widzę żadnej nadziei, żadnej poprawy. To był mój trzec***oród sn, spodziewałam się, że tym razem pójdzie gładko i najgorsze, że mogłoby tak być, gdyby nie ta wariatka-położna. Dodam, że cała akcja porodowa w szpitalu trwała 2 godziny. Tyle minęło od momentu przyjęcia mnie na porodówkę do urodzenia dziecka (razem z załatwianiem formalności związanych z przyjęciem). Nie rozumiem do dzisiaj,po co te akcje przyśpieszające? To w ile miałam urodzić? W 10 minut? Obecnie zapłaciłabym każdą cenę, żeby takie nawiedzone położne, jak ta, na którą trafiłam,trzymały się ode mnie z daleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×