Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vanilla_cupcake

Mój partner nie chce urządzać ze mną mieszkania

Polecane posty

Gość vanilla_cupcake

Witam, postanowiłam tu napisać bo mam gigantyczny problem w związku. Jesteśmy ze sobą prawie 5 lat, nie jesteśmy jeszcze zaręczeni bo najpierw chcemy ze sobą pomieszkać. W połowie roku mamy wprowadzić się do nowego mieszkania, kupionego przez mojego partnera. Teraz oboje mieszkamy w domach rodzinnych. Problem polega na tym, że teraz przyszedł czas na planowanie wykończenia i urządzenia mieszkania i mój chłopak robi to beze mnie. Sam zaplanował wizję mieszkania, nie pyta mnie w ogóle o zdanie. Po sklepach jeździ z rodzicami a mi nawet nie proponuje abym pojechała z nim "bo to dopiero plany, jeszcze nie podejmuję decyzji". Ciągle mi powtarza że powinnam być mu wdzięczna bo wchodzę na gotowe i mam start w samodzielnym życiu. Gdy zaproponowałam że dorzucę się do wykończenia i urządzenia to powiedział że nie, bo w razie rozstania byłby problem z podziałem. Boli mnie potwornie to, że nie bierze mojego zdania pod uwagę, że nie liczy się ze mną, że w tak ważnych sprawach nie chce mojej opinii. Ja nie mówię tu o tym, że miałabym decydować- ale żeby chociaż powiedział "chciałbym taką i taką kuchnię, co o tym sądzisz?". Zabiera mnie co chwilę na budowę żebyśmy sobie pooglądali mieszkanie ale nie chce bym brała udział w urządzaniu. Nawet ostatnio podczas rodzinnej rozmowy moja mama zapytała "a gdzie będzie mikrofalówka?" a on odpowiedział "JA nie korzystam z mikrofalówki". Nie korzysta bo nie gotuje, to jasne. Ja natomiast spędzam dużo czasu w kuchni i z mikrofalówki korzystam często. To niby błahostka ale pokazuje że zapomina w tym wszystkim o mnie. Zawsze jest tylko: ON nie potrzebuje, ON nie korzysta, JEMU się nie podoba. Nie ma NAS, nie bierze pod uwagę moich potrzeb. Coraz częściej zastanawiam się czy się w ogóle wprowadzać, bo nie chcę być traktowana jak współlokatorka. Szczególnie że ostatnio gdy powiedziałam mu że głupio się czuję że zaraz mamy się wprowadzać a nawet nie wiem jak to mieszkanie miałoby wyglądać. To odpowiedział: "no to jak wejdziesz to zobaczysz, będziesz miała niespodziankę" i głupi uśmieszek na koniec. Rozmawiałam z nim o tym, że źle czuję się z tym że woli rozmawiać o mieszkaniu z rodzicami a nie ze mną, że nie dzieli się ze mną swoimi pomysłami, wątpliwościami. Nie wiem jak go uświadomić że jego zachowanie nie wróży dobrze związkowi? Bo jeśli teraz nie interesuje go moja opinia to co będzie później?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 lat byłaś nałożnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no, ale to jego mieszkanie, wiec moze sobie urzadzic jak chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
później powie ci: w*********j, na to możesz liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie liczysz się ile stron postu musisz napisać by to zrozumieć ? nigdy nie doczekasz się ślubu i wspólnego zamieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie traktuje Cie powaznie , nie liczy sie z Twoim zdaniem nie widze tutaj szczesliwego zwiazku - niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopak ma absolutną rację, to jego mieszkanie u urządza je po swojemu. Jak byś się sama czegoś dorobiła to byś to zrozumiała. Jeżeli się potrafi na prawdę gotować, to mikrofala do niczego nikomu nie jest potrzebna. Mój kumpel też ma taka dziewuchę, która próbuje wpieprzać się w urządzanie jego nowego mieszkania, ale sobie radzi i na nic jej nie pozwala. Ciesz się, że znalazł się frajer co przygarnął pannę z gołą dvpą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
hm... wygląda tak, jak byście oboje byli w zupełnie innych miejscach :( tzn. zupełnie inaczej oceniali, na jakim etapie związku jesteście :( tak, jakbyś Ty patrzyła na na siebie, jak na przyszłą żonę, a on na Ciebie po prostu jak na swoją dziewczynę... no i, tak naprawdę, dopóki Ci się nie oświadczył, dopóki jasno i wyraźnie nie powiedzieliście sobie, że zamierzacie wziąć ślub i spędzić ze sobą resztę życia - no to jesteście po prostu parą, która się spotyka ze sobą i miło spędza czas :( "zaręczymy się, jak ze sobą pomieszkamy" to jednak znaczy zupełnie co innego, niż "jesteśmy zaręczeni" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój partner to człowiek, który wiecznie będzie rozgraniczał: Ty i ja. nigdy nie powie MY. są tacy ludzie. jeśli Ci to odpowiada, bądź z nim. tylko nie miej pretensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vanilla_cupcake
Ja może źle opisałam naszą sytuację. Pierwotnie miało być tak, że razem mieliśmy kupić mieszkanie ale z różnych względów została podjęta inna decyzja (swoją drogą nie była to moja decyzja i ciężko ją odchorowałam). Więc nie jest do końca tak, że wchodzę z niczym, bo miałam zamiar normalnie połowę mieszkania spłacić ale do tego nie doszło. Jesteśmy zdeklarowani że chcemy ślubu, założenia rodziny ale to nie jest dobry moment. Teraz partner nie pyta o moje zdanie- ok, to jego mieszkanie. A co będzie gdy będziemy wybierać obrączki ślubne i np. on będzie za nie płacił? Też poleci do rodziców i z nimi będzie wybierał czy może wybierze sam i powie że powinnam być mu wdzięczna że w ogóle chce się ze mną ożenić? To że on podejmuje decyzje w kwestii mieszkania rozumiem, tak jak napisałam- nie chcę decydować za niego tylko pomóc****oczuć że faktycznie chce abym się dobrze czuła w tym mieszkaniu. Żebym wiedziała że urządza je z myślą o naszym wspólnym życiu a nie tylko pod siebie. Bo w tym mieszkaniu ma się też urodzić pierwsze dziecko, może drugie. A on nie patrzy przyszłościowo, traktuje je raczej jako inwestycję. Proponowałam że pokryję połowę kosztów związaną z wykończeniem i urządzeniem skoro mamy tam mieszkać razem to się nie zgodził bo "gdybyśmy się rozstali to nie będziemy rozliczać i zrywać podłóg". Jestem zawieszona totalnie, bo z jednej strony partner snuje wizje jak to będzie cudownie i pięknie i że już tak niewiele czasu do przeprowadzki a z drugiej- czuję się źle z tym wszystkim. Pomijam już fakt, że mój partner jest zasadniczy i zawsze jego musi być na górze. Planowałam otwarcie własnej działalności ale odłożyłam te plany na kilka miesięcy bo muszę się jeszcze podszkolić żeby nie było falstartu. To zagroził mi rozstaniem, obraził się bo to on namawiał mnie do tego biznesu a ja się postawiłam. I tak jest ze wszystkim- jak robię wszystko po jego myśli to jest ok a jak się sprzeciwiam czy mam inne poglądy to się obraża i gada o rozstaniu. A potem mówi że robi tak dlatego że mu na mnie zależy. I weź tu człowieku bądź mądry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dość, że egoista to jeszcze Cię szantażuje. Wybacz, ale myślę, że ten chłopak jest niedojrzały jeszcze i do prawdziwego związku nie dorósł. Bo jednak gdyby myślał o Tobie w kategoriach potencjalnej żony to jednak interesowałby go w jakim stopniu Twój punkt widzenia. W końcu jest to potencjalnie miejsce w którym będziecie mieszkać RAZEM. Mi to wygląda na to, że on wcale się nie chce wiązać na poważnie, nie ta dziewczyna to inna. Przynajmniej przy rozstaniu nie będzię głupich problemów bo on o wszystkim zdecydował i wszytko należy do niego. Nie chcę być złośliwa ani nic jednak radzę Ci nadal bacznie mu się przyglądać, jego stosunkowi do Ciebie, do rodziców, co ma dla niego najwyższy priorytet. Bo póki co ty chyba nie jesteś zbyt ważna. A przecież nie jesteście razem roku czy dwóch. Dojrzały facet słucha siebie, dostrzega potrzeby ukochanej i nie jest przywiązany na sznurku do rodziców. Sama zobaczysz jak sytuacja się rozwinie. Czy to jak urządzi mieszkanie będzie też w pewnym stopniu uwzględniać przestrzeń "dla Ciebie" czy raczej będzie po kawalersku ;) Radzę oszczędzać pieniądze na wypadek gdybyś pewnego pięknego dnia stwierdziła, że nie chcesz z nim mieszkać, być i wolisz inwestować w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo "gdybyśmy się rozstali to nie będziemy rozliczać i zrywać podłóg" - to zdanie jest wyjaśnieniem wszystkiego, co chciał powiedzieć. Jak dla mnie on nie myśli "przyszłościowo" o was, ale myśli, ze może kiedyś cię wymieni na nowszy model i co wtedy ? "Uroczy" facet :D Trzymaj się go bo gdzie będzie ci lepiej, jak nie w jego domu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mikrofala jest potrzebna w gospodarstwie ale można kupić osobno nie musi byc zabudowana. Facetowi napewno rodzice sponsorują wykończeniowe prace dlatego bierze ich zdanie pod uwagę . Smutne jest to ,ze nie chciał żebyś sie dołożyła bo w razie rozstania będzie problem. I TU JEST PIES POGRZEBANY ! On przewiduje ze ten związek nie jest na zawsze ! Moja rada dla Ciebie Panno : podziękuj chłopakowi , będzie bolało przez jakis czas ale ten związek to jest juz przechodzony i nic z tego nie będzie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
"I tak jest ze wszystkim- jak robię wszystko po jego myśli to jest ok a jak się sprzeciwiam czy mam inne poglądy to się obraża i gada o rozstaniu. A potem mówi że robi tak dlatego że mu na mnie zależy. I weź tu człowieku bądź mądry" no i to bycie mądrym wcale nie jest takie trudne;) po prostu: jest Ci dobrze wtedy, kiedy jest Ci dobrze, a nie wtedy, kiedy ON UWAŻA, ŻE JEST CI DOBRZE ;) dobrymi chęciami, to, wiesz, droga do piekła jest wybrukowana;) no sorry, ale jak snuje te wizje, jak to będzie dobrze i miło - to może dobrze byłoby mu jasno wreszcie powiedzieć, że "dobrze i miło" to na pewno będzie jemu, a Ty jesteś zła, jest C**przykro, będziesz czuła się jak w gościach - i w ogóle Cię ta wizja wspólnego zamieszkania na takich zasadach nie cieszy :( pewnie on nie zareaguje wtedy jak postać z serialu i wcale nie powie: ojej, kochanie, nie zdawałem sobie sprawy, że tak to odbierasz, przepraszam, postaram się to zmienić, tak, żebyśmy obydwoje byli zadowoleni;) tylko raczej zacznie się wytrząsać, że jesteś księżniczką, której się poprzewracało we łbie, a on przecież to wszystko dla Was, dla Ciebie, a Ty go nie doceniasz i jak tak, to może lepiej się rozstańmy, bla,bla,bla ;) jak kilka takich faz przeczekasz i twardo będziesz stała przy tym, że to Ty wiesz, czego chcesz, a nie on lepiej od Ciebie - to w końcu może to do tego zakutego łba dotrze;) zapewne, nie będzie tak, że od tej pory - będzie już tak, jak chcesz, itd. - no, ale tak powoli, po kroczku Twoje zdanie ma szanse zacząć być w ogóle zauważane i brane na poważnie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo madra wypowiedz i dobra rada :) ))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież napisałam że koleś nie planuje z nią przyszłości, jakieś 2 godziny temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ty masz poprzestawiane w głowie, tak się jarasz wizją wspólnej przyszłości w tym mieszkaniu że nie dostrzegasz że masz w nim być tylko lokatorką, tymczasowo, dlatego nie chce byś decydowała lub inwestowała on buduje swoje gniazdko by móc mieszkać tam z panną do bzykania, a czy to będziesz ty czy ktoś inny to jemu to rybka facet powiedział dosadnie: nie chce byś się dokładała ani do kupna ani do wyposażania a ty nadal nie odczytałaś aluzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to nie chce zebys otworzyla dzilalnosc,pracujesz jak nie to co bedziesz rozbic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i ty pod takiego kolesia sobie życie układasz ? weź się dziewczyno zastanów, żałosna jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cóż, trafiłaś na egoistę. Lepiej to wyprostuj zanim będą plany ślubne itp. Bo albo on sie zmieni, albo Ty bedziesz nieszczesliwa- czy to jako żona czy matka jego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie kup swoje mieszkanie. Dziwna sytuacja, ze chce zebys z nim mieszkala na stale, ale wsyzstko chce dostoswac czy urzadzic pod siebie i nie bierze Ciebie pod uwagę. Dlaczego ostatecznie nie zdecydowaliście na wspólny zakup mieszkania???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vanilla_cupcake
Dlaczego się nie zdecydowaliśmy? To długa historia, natomiast decyzja ta nie została podjęta przeze mnie. Ja dowiedziałam się jako ostatnia. Mogę powiedzieć, że częściowo uczestniczyli w tym nasi rodzice i kwestia postrzegania sprawy z kupnem mieszkania trochę się różniła wobec czego zdecydowali oni że jednak nie będziemy kupować wspólnie. Ktoś wyżej napisał że rodzice pomagają mojemu partnerowi finansowo. Absolutnie nie, wszystko opłaca z własnych pieniędzy, nawet ostatnio o to pytałam, bo gdyby faktycznie jego rodzice dawali mu pieniądze to rozumiem że mają jakiś głos. Ale w tym momencie skoro kasy nie dają to mają do powiedzenia tyle ile ja ;) Partner mi mówi że jedzie z rodzicami do sklepu "bo nie chce im odbierać tej radości w oglądaniu wszystkiego, bo oni tą jego wyprowadzkę bardzo przeżywają". Im nie chce odbierać radości a mi tak :P No niestety, ja wiem że rodzice są ważni, bo moi dla mnie są bardzo ważni, ale nie wyobrażam sobie sytuacji że ja kupuję mieszkanie z myślą o naszym związku i jego rozwoju i urządzam je z mamą a nie z partnerem :/ Ja nawet jak kupowałam kanapę do swojego pokoju to pojechałam z nim a nie z rodzicami, bo jego zdanie coraz częściej się dla mnie liczy bardziej niż zdanie rodziców. Skoro to z nim mam spędzić życie i stworzyć rodzinę to tak to powinno wyglądać. Przecież nasi rodzice nie latają po poradę do naszych babć i dziadków tylko decydują wspólnie z małżonkiem, tak? I nikt mi nie wmówi że to normalne zachowanie. Wśród moich znajomych 3 pary właśnie kupiły mieszkanie (dokładniej mężczyzna kupił- w każdym z tych trzech przypadków, rodzice mu kupili- różne układy a kobiety nie dorzucają się do urządzenia) i wszyscy zgodnie urządzają je z partnerkami, co więcej- one mają decydujący głos (co już jest lekkim przegięciem ale tak faktycznie jest)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet wykończy mieszkanie, zamieszkacie razem, a kiedy nie dostosujesz się do jego oczekiwań, powie ci, że możesz się wyprowadzić. On na pewno nie myśli o kopromisach, żeby związek utrzymać, jeśli w ogóle poważnie bierze pod uwagę małżeństwo z tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze mówiąc to masz wystarczająco dużo "znaków ostrzegawczych" żeby w ogóle się w to nie pakować. Ciesz się, że pieniędzy nie chciał bo byś tylko straciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez bym nigdy nie kupila mieszkania na spolke z kims ani nie urzadzala mieszkania pod gust faceta nic nie trwa wiecznie, a rosnacy wskaznik rozwodow robi swoje. niemniej nigdy nie zwiazalabym sie z facetem, ktory mysli podobnie jak ja :D obecnie mieszkam u meza, mam swoje mieszkanko, ktore wynajmuje. urzadzalam mieszkanie meza w 80%, za jego kase. bo chcial, zebym sie czula jak u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnym pomysłem są płyty VHCT.PL z betonu architektonicznego jako element estetycznej dekoracji, jest to coś nowego nietypowego i robiącego niesamowite wrażenie. Ja mam takie w domu i wszyscy są pod niemałym wrażeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RattleAndHum
Nie ma sensu być z takim człowiekiem. Po ślubie będzie gorzej, bo to sie nie skończy a ty będziesz się czuć się w takim związku potwornie i w końcu się załamiesz. Wiem co mówię. Nie niszcz sobie i innym życia (może to zabrzmi dziwnie, ale pomyśl o swoich dzieciach i swoich rodzicach w kontekście tego, co będzie dziać się z tobą). Najgorsze jest bycie z człowiekiem, który nie zwraca uwagi na innych. To jest koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to jest jego mieszkanie i dla niego. Zasady łopatologicznie wyłożone, tylko Ty wybierasz oczywiste fakty. Jesteś na szarym końcu, a jak nie Ty, to będzie inna. Proste. On nie chce żadnego Twojego udziału finansowego, by nie musiec się z Tobą rozkiczac, lub "zrywac podlogi". Nie traktuje Ciebie jako kobiety zycia, i dlatego nic nie będziesz w tym mieszkaniu urządzac. Bo nie będziesz tam panią. A kupowanie mieszkania przed ślubem skutkuje tym,że ZAWSZE będzie to jego majątek odrębny, nie wchodzący do wspólnoty majątkowej. Gdyby Cię uważał za kobietę swego życia, to by się z Tobą ożenił. Jesteś przejściowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*Ty WYPIERASZ fakty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×