Nie chce dziecka...

Ja mam bardzo podobnie... tzn. jeszcze przed ślubem, co było całkiem niedawno, rozmawialiśmy o dzieciach na zasadzie "na pewno nie teraz, może za 5-10 lat, a może w ogóle", bo mniej więcej tak kształtuje się mój "instynkt macierzyński" (tzn. na razie go nie ma, a czy będzie, to nie mam pojęcia). Ale teraz nie ma dnia, żeby mój mąż czegoś na ten temat nie napomknął, niby mimochodem, niby w żartach, a jak sobie wypije z dwie lampki wina to czasem rzuca teksty niczym rodowita "staraczka", o tupocie małych nóżek i tak dalej. Ja twardo obstaję przy swoim stanowisku ale ta cała sytuacja mnie gryzie. Nie mówcie że mam się rozwieść, bo ja innego faceta po prostu nie chcę - to moja druga połówka, jakkolwiek głupio to brzmi. Ale zastanawiam się czy to w końcu nie zaskutkuje jakimś poważniejszym zgrzytem. Na razie nie jest to na pewno priorytet, ale za te parę lat może już być inaczej?

Moja znajoma już w liceum twierdziła, że nie chce mieć dzieci. I teraz, po tylu latach wciaż nie widzi siebie w roli matki. Życie bardzo różnie się układa. To wspaniałe, że znalazłyście swoje połówki- mężczyzn, którzy nie boją się zobowiązań, małżeństwa i załozenia rodziny. Powiem wam, że macie ogromne szczęście. Myślałam, że też mam aż okazało się, ze mój chłopak i ja chcemy czegoś innego. Był wzorem kochającego partnera. Ale nie chciał małżeństwa. Problem polegał na tym, że mi nie powiedział o tym. Wybieraliśmy pierścionek, mówiliśmy o dzieciach... A potem zdradził mnie z koleżanką z pracy. Bo czuł za dużą presję i wiedział, że nie może mi dać tego, co chcę. Dbajcie o swoje połówki. Ale nie za cenę własnego szczęścia.

ładne słowa, szkoda że tak Ci się w życiu ułożyło. mam nadzieję że jeszcze trafisz na kogoś kto jest Ciebie wart.

Ja od gimnazjum wiedziałam, że nie chce dzieci :P