Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nerwica czy norma

Mamy jak macie w domach?

Polecane posty

ee tam dziecko nie bawi się wiele godzin pod rząd , tak więc nie było nigdy takich obaw ,ze z pokoiku nie będzie się wynurzać i do nas nie zawita :D Szybciej kończyło się bawić u siebie ,niż tego oczekiwałam :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w domu mam ze tak powiem błysk. Mam p*****lca na punkcie czystosci. Codziennie odkurzam,zmywam podlogi i przecieram kurze. Brud i syf mnie denerwuje nie tylko u siebie w domu ale i u innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też lubię względny porządek
co ciekawe ja bym mniej porządkowa jak nie mieliśmy dziecka, a teraz staram się dziecku dawać przykład, żeby nie było tak, że świnimy gdzie popadnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też lubię względny porządek
wiele osob też zwala na dziecko i tłumaczy swoje lenistwo dzieckiem ;), dupa jasio ;) :P, przy dziecku w każdym wieku można mieć choć względny porządek, da się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Łużka" nieposcielone hej zajmijsie sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba trzeba znaleźć złoty środek. Ja mam kontakt z trzema mamami. Pierwsza - moja siostra. Dzieci brudne nie chodzą ale porządku to ona nie ma niestety a ma nowy, ładny dom. Dzieci za to mają zajęcie bo zawsze mają zabawki na środku salonu. Gorzej, jak przyjdą goście. Druga to moja szwagierka. Też ma nowy ładny dom i w nim błysk zawsze ale dziecko może tylko bajki oglądać bo nabrudzi. Wszystko schowane - klocki, drobne zabawki, duże zresztą też. Dziecko ma zabawki w swoim pokoju na górze ale całe życie toczy się na dole więc sam tam nie chce siedzieć a mama zawsze ma coś do sprzątnięcia na dole więc zostaje tylko telewizor. Trzecia mama - moja bratowa. Dziecko czyste, dom czysty, jedynie zabawki w pokoju na podłodze ale sprzatane są w dzień jak dziecko śpi no i na wieczór. Nie mogłabym żyć w bałaganie ale jak się wchodzi do domu młodego małżeństwa i o obecności dziecka świadczy jedynie łóżeczku w rogu to też nie jest dobrze, mycie podłóg wazniejsze od zabawy z własnym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma to jak obgadać kolezanke na forum,ze ma syf w chacie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprzatanie i blysk w domu jako sens zycia,smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak juz widze,ze macie czysto..... niby pracujecie zawodowo a po pracy 2 daniowy obiad gotujecie i prasujecie codziennie , spacery 4 godzinne z dziećmi to kiedy sprzatacie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rozumiem czysto musi być ,ale ty autorko masz już łeb zryty tym sprzataniem i meczysz dzieciaka na końcu dzieciak dostanie nerwicy przez Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na podstawie tego co piszesz autorko zakładam dwie rzeczy 1) mieszkasz w domu a nie w ciasnym mieszkanku w bloku 2) twoje dziecko ma na pewno więcej niż rok W obu przypadkach dużo łatwiej o porządek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wydaje mi się, że nie każdy potrafi posprzątać. Mam koleżankę w bloku obok, czasem się spotykamy. Jakiś czas temu przyszłam a ona mi mówi, że dwa dni mieszkanie sprzątała (2 pokoje) szorowała wszystko, układała itp i taka zadowolona się chwali. Nie powiem było ok, na pierwszy rzut oka, po kilku minutach rzucał się w oczy syf - miejsca które minęła, drobiazgi których nie zauważyła, pajęczyny przy lampie i w rogach pokoju. Nie mówię, że u mnie jest idealnie czysto bo pracuję, jestem w ciąży i samopoczucie po pracy mam różne, zapas sił też i mam 4 latka który razem z tatą potrafi nieźle nabroić a nie zawsze chłopakom chce się sprzątać wieczorem. Nie zawsze mam pomyte gary po obiedzie ale olewam sprawę, zamykam kuchnię i idę spać. Dziecko jak nagle pada ze zmęczenia to też zostawiam w spokoju a nie gonię po pokoju by zbierało klocki i auta, do rana nie zaginie itp. Co dzień za to odkurzam i ścieram kurze bo mam kota co gubi futro i nie mogę jak to lata w powietrzu. Gratuluję idealnego porządku ale życie jest życiem a nie wojskowym reżimem więc czasem dajcie trochę na luz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Blysk i sprzatanie nie jest sensem mojego zycia. Robie to bezwiednie, nauczono mnie odkladac rzeczy na miejsce dlatego u mnie nie ma przypadkowych rzeczy w przypadkowych miejscach. Nie walaja sie ubrania, nie rozstawiam wszedzie talerzy, zjemy naczynia odrazu laduja w zmywarce. Codziennie odkurzam bo nie mam w domu ani jednego dywanu wiec kurz szybciej widac na panelach. Codziennie myje kuchnie: plyte, zlew, blaty zajmuje mi to 10 minut max a rano wchodze do czystej kuchni. To samo w lazience ostatnia osoba ktora sie kapie wieczorem zmywa kabine, pryska specjalnym plynem i finito, tez nie zajmuje to duzo czasu a osad nie przywiera tygodniami i nie trzeba potem szorowac tego godzinami. Dzieki systematycznosci ograniam mieszkanie szybko bo nie poswiecam 4-5 godzin na odgruzowywaniu chaty. Co drugi dzien sciagam kurze a meble ze tak powiem otwarte mam tylko w salonie i u corki w pokoju. Projektowalam mieszkanie tak zeby nie bylo durnostojek w chacie zbierajacych kurz. Tym sposobem jak wstaje dzis mam czysto w domu i nie wpadam w poploch ze dzis sobota a ja musze kilka godzin sprzatac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja juz wariuje z tymi temnatami no przecie jak to tak mozna no nie wem no na serio no tak 👄 www.youtube.com/watch?v=1FT_YcldLa4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorka, nie czytałam odpowiedzi, ale odpowiem bezpośrednio na temat... u mnie jest całkiem podobnie jak u twojej koleżanki :) Pieluszki wrzucam do kosza (stoi w sypialni), ale wyrzucam dopiero jak się napełni, więc co kilka dni - zapach pewnie jakiś jest, ale chyba mamy już znieczulicę od kilku lat, bo to drugie dziecko jest. Pod łóżkiem też różne rzeczy są, ale trzymam je tam z braku miejsca. Aktualnie są tam ozdoby świąteczne w pudełkach, które i tak córka namiętnie ciągle wyciąga. Przy wannie mam stos zabawek, ale takich do kąpieli i leżą w pojemniku do tego przeznaczonym. Łóżka też nie zawsze chce mi się ścielić, różnie z tym jest a pościel i tak nie zmieniam częściej niż raz w miesiącu (raczej jeszcze rzadziej). W salonie na podłodze i stole też często mam przegląd, ale raczej dnia niż tygodnia ;) Młodszy wszystko rozciapuje przy jedzeniu a starsza kruszy i rozlewa gdzie popadnie. Ślady od długopisu itp. to mam wszędzie, meble, ściany, futryny, już nawet nie nadążam tego czyścić, bo co rusz znajduję nowe - nie daję jej mazaków, ale ona zawsze skądś jakiś wyciągnie mimo że są pochowane. Okna mam codziennie w "łapkach". Ogólnie to ja wiem, że u mnie jest bałagan, ale nie miewam niezapowiedzianych gości, więc zawsze jak ktoś ma być to ogarniam. Oczywiście chciałabym mieć porządek i w ogóle, ale ciężko mi ze wszystkim nadążyć. Jak mam sprzątnięte, umyte podłogi i starte kurze to za to jest stos prania i naczyń do umycia. Jak zrobię pranie i naczynia umyje to znowu bałagan się robi. Już nie mówiąc o tym żeby mieć czas o dbanie o siebie, bo ostatnio przyłapałam się na tym że jak zaczęłam ćwiczyć w domu to przestałam gotować dla młodszego i tylko słoiczkami się posiłkuję :o No jakoś nie umiem tak wszystko naraz ogarniać. Jak w jednym miejscu coś robię to dzieci w drugim bałaganią i tak w kółko. Wiem, jestem po prostu leniwą bałaganiarą, ale ja mam tak od zawsze, u męża w domu też bałagan był, więc oboje jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Dodam, że moja mama jest typem pedantki co ze szmatką chodzi co chwilę - ja tak niestety nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ja tez mam taka kolezanke ktora ma dziecko 4 miesieczne a w domu syf taki ze az po oczach razi. Kibel zasrany, wanna lepi sie a w niej stare splesniale gabki i pampers zuzyty, na srodku lazienki sterta ubran brudnych, w przedpokoju nawet podloga nie prztarta od piachu i soli z blotem.Kuchnia to juz jest syf wszystko poklejone i brudne pomimo zmywarki wszedzie brudne naczynia i butelki dziecka, porozsypywane mleko. W pokojach jeden wielki balagan i 10 cm kurzu. Co to bedzie jak to dziecko zacznie chodzic a jej corka jest z tych mniej marudnych wiec ma czas zeby ogarnac ten balagan. Ja juz wiecej tam z synem nie pojde bo az mnie zatykalo jak chodzil i dotykal czegokolwiek. Zdziwiona byla ze u mnie czysto i porzadek przy dwu latku no tak ale ja mam bzika na punkcie porzadku, wszystko na bierzaco scieram i myje, ucze syna sprzatania po sobie a do tego lubie miec czysta podloge i meble. Nie moge wyjsc z domu spokojnie jak wiem ze cos nie sprzatniete i po powrocie zastane. Szkoda dziecka tej kolezanki bo u niej na bosaka ja sie czlowiek przejdzie to skarpetki sie przyklejaja do podlogi. Eh ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam cały czas porządek, goście mogą przychodzić w każdej chwili, dwoje dzieci mam. I nie stoję całymi dniami i sprzątam ale robię wszystko na bieżąco, ściągam pranie ze sznurka, od razu układam i chowam. Zjemy obiad, od razu do zmywarki czy myję większe gary. Zlew mam zawsze pusty. Nie wyobrażam sobie że mogłoby coś tam leżeć. Codzienne odkurzanie zajmuje mi 15 min. Codziennie włączam pralkę. KUrze machnę raz tu raz tam i nie ma bałaganu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w ogole ja wariuje w tym swoim domu no na wiesniaka przecie no tak no ano no 👄 www.youtube.com/watch?v=1FT_YcldLa4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez dbam o porzadek, ale jak czytam autorko ze po kazdym posilku idziesz z dzieckiem do lazienki WYSZOROWAC mu rece i buzie to mysle ze ta nerwice natrectw (nie natrestw) jednak mozesz miec. jedzenie na "soecjalnej pidkladce" tez smieszne troche... jak w zoo jakims...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam mały dom z mężem . Mamy synka 2 latka . I jakoś syfu w domu nie mam chociaż moje dziecko jest takie że zabawki nosi do każdego pomieszenia w domu to ja i tak staram się je zbierać i wynosić do jego pokoiku i pomimo że jest bałaganiarzem codziennie sprzątam i nie wyobrażam sobie takiego syfu w domu jak to autorka opisała myśle że to z lenistwa . Miałam koleżankę jeszcze jak ja sama nie miałam dziecka a mój mąż był wtedy dopiero moim narzeczonym poznałam ją przez przypadek na spacerze bo dziewczyna nie miała znajomych i tez ona z jednym dzieckiem 8 miesiecy miał chłopiec a nie potrafiła w domu mieć porządku miała syf na kółkach skarżąc się ze nie ma czasu kiedy to ja nie raz pilnowałam jej maluszka i dziecko miała naprawde złote , grzeczne ładnie się bawił zabawkami , często małego zabierałam na spacery żeby ona mogła ogarnąc dom , ale moja dobroć szybko się skończyła bo mnie wykorzystywala bo poznałam jej synka i jej poprostu się nie chciało sprzątać a dla ludzi tłumaczyła się że nie ma czasu przy dziecku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A no i dodam że kiedyś koleżanka do mnie przyszła i się zapytała jak ja to robię że mam czysto itp Była zdziwiona dodam że koleżanka nie ma dzieci ale sie dziwiła bo się umówiłyśmy na spacer i że po drodze zajdzie po nas że nie musi czekać na mnie że ja jestem gotowa w domu czysto jedynie to że musiała poczekać na to żebym małego ubrała przed wyjściem . Sama powiedziała że ma kilka koleżanek i kiedy po nie zachodziła to musiała czekać aż się wypicują te bez dzieci jak i te z dziećmi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem usprawiedliwienia typu albo sprzatanie albo szczesliwe dziecko. A tak sporo matek sie usprawiedliwia. Nie sprzatam bo poswiecam czas dziecku. Wystarczy orgsnizacja i sprzatanie systematycznie ot cala filozofia. Wtedy nie spedzasz calej soboty na szorowaniu. Sprzatam w zasadzie codziennie ale zajmuje mi to 30minut. Odkurzanie 10, kurze 5, kuchnia 10, lazienke myje maz wieczorem gora 10 minut. Finito. W sprzatanie wlaczam 3,5 letnia corke, dostaje swoja szmatke i wyciera cos tam u siebie a jak zadowolona ze pomaga. Bierze tez swoj odkurzacz zabawke i udaje ze odkurza. Mnie od malego uczono ze sie sprzata. Pomagalismy rodzicom nakrywac do stolu, odkurzalismy, itp. To byla norma. Zawsze w domu mielismy czysto mimo ze rodzice duzo pracowali. Kwestia nawykow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dopiero zlapalam szoka
No to wyobrazcie sobie tak patolologiczna sytauacje jaka ja znam to sa znajomi osoby dorosle, posiadaja 3 dzieci w wieku prawie 7 lat, 4 lata, 2 lata, nadmienie, ze obydwoje w domach rodzinnych mialy bardzo dobrze, czysto itd i jest taka sytuacja ze owa gospodyni siedzi w domu niby w dziecmi (dwoje chodzi do szkoly/przedszkola), caly dzien chla piwsko, pali papierosy i karmi ta dwulatke cyckiem. Dzieci nigdy nie maja obcietych wlosow, chodza zarosniete jak malpy (wszawica nad nimi wisi jak nic) najstarsze dziecko jest bardzo agresywne (duszenie, przeklinanie), drugie dziecko ani slowa nie wymowi, a najmlodsza dziewczynka wyglada jak laleczka Chuki, rodzice sadza ze jest wszystko ok. wchodzac do ich mieszkania masz ochote puscic pawia, smierdzi sikami, kupa, dzieciaki caly dzien chodza w jednych pampersach, nie sa myte, maja zacieki na rekach nogach... mamusia gania dzieci z drewnianym wieszakiem, twierdzi ze to najlepsza metoda wychowawcza, przeklina na nie wyzywa. pewnie zapytacie dlaczego nic z tym nie zrobie, a dlatego ze jak wspomnialam ze to zakrawa wszystko o patole to mamusia rzucila sie na mnie z lapami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bromba81
ja mam 14 miesięczne dziecko i u mnie jest tak pośrodku pomiędzy Twoją koleżanką a Tobą,ani nie mam p*****lca jak ty na punkcie sprzatania,ani nie mam takiego burdelu jak twoja kol. (z tymi pieluchami np..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bromba81
tak zapytam dlaczego nic z tym nie robisz!!!! powinnaś to zgłosić do mopsu!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to, że nie każdy potrafi sprzątać to też racja. Oglądałyście na pewno chociaż raz perfekcyjna panią domu - tam to właśnie widać. Nie każdy umie się zorganizować itp. ale niektórzy to po prostu fleje którym się nie chce! Jedne usprawiedliwiają bałagan tym, ze zajmują się dzieckiem, a drugie przeciwnie - nie pobawią się z dzieckiem, nie porysują z nim, nie poczytają bajek bo muszą sprzątać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my mamy raczkujace / wstajace dziecko i codziennie łóżko jest pościelone, pampery od razu po przewinięciu lądują w łazience w specjalnym koszu i co dziennie ewentualnie co drugi dzień są wynoszone, posiłki podaję w krzesełku, więc nie ma opcji upaćkania wszystkiego na około jedzeniem, jedyne co to zabawki dziecka, które są rozrzucone na kocu w pokoju w ciągu dnia, bo mała się nimi bawi cały czas ale wieczorem po kąpieli od razu są składane i chowane. Odkurzam średnio co 2 dzień, naczynia od razu lądują w zmywarce, pranie robię na bieżąco, więc ogólnie mam czysto. Jak czytam o twojej znajomej, to bym chyba torsji dostała w takim mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam jak jakiś czas temu postanowiłam robić tak, że wieczorem przed pójściem spać wszystko w mieszkaniu układałam, myłam naczynia a rano zanim dziecko wstało ścierałam kurze i myłam podłogę. I co...? W ciągu dnia robił się burdel jak nie wiem co i "modliłam się" żeby nikt nie przyszedł :D Ja np. w 30 min. posprzątam a dziecko w 5 min. nabałagani i ma się wrażenie jakbym w ogóle nic nie sprzątała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 11:59 -> powiedz jak to robisz, że karmiąc dziecko nic ci się nie brudzi? Mój na 9 mcy i sadzam go w krzesełku, zakładam śliniak na to jeszcze obwiązuje go pieluchą tetrową (właśnie dlatego że wszystko jest ubabrane) a jak daję mu jeść to on kręci się, odwraca na boki albo głowę daje do dołu i połowa jedzenia z tej łyżki mi spada. Do tego dziecko macha rękami energicznie i potrąca mi rękę z łyżką i też wszystko spada. Albo ja mu włożę do buzi łyżkę z jedzeniem a ten wtedy wkłada ręce do buzi i rozmazuje sobie to jedzenie na połowie twarzy, nie mówiąc już o wypluwaniu. W rezultacie każde karmienie kończy się tak, że ja mam brudne ręce, brudny jest też stolik do karmienia, poręcze w krzesełku, podłoga no i dziecka ubranko, rączki, buzia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko jest wiązane do krzesełka sznurem a rączki ma związane sznurkiem do tyłu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×