Gość odzyskanyspokoj Napisano Luty 14, 2014 Opowiem moją historię po to, aby ktoś kto jest w takiej sytuacji mógł sobie porównać i wyciągnąć właściwy wniosek. Spotykałam się z facetem od roku, jak go poznałam stracił pracę. Od początku pewne sprawy przede mną ukrywał np. posiadanie syna co i tak wyszło po 3 miesiącach. Myślałam, że problemy z pracą są przejściowe i chciałam mu pomóc przetrwać gorszy czas więc pomagałam, bo sytuacje losowe bywają różne. Jestem na normalnym poziomie finansowym więc nie kupiłam mu nowego auta:), ale jedzenie, opłata za telefon, jakieś pieniądze w miesiącu, paliwo to tak. Nie jestem materialistką i zakładam, że jak się angażuję to robię to dla wspólnego dobra. Szukał pracy (przynajmniej tak deklarował), ale jej nie mógł znaleźć. Mieszkał z matka, która niechętnie widziała nową kobietę. Z czasem jego prośby o pieniądze przekroczyły dla mnie granicę tolerancji więc odmawiałam i nalegałam, aby jednak brał jakąkolwiek pracę byle mógł mieć na swoje potrzeby. Zaczął się obrażać i fochować a im bardziej fochował tym bardziej stanowczo mu odmawiałam. Ostatnio usłyszałam, że ma urodziny i wymarzył sobie prezent, którego na pewno mu nie kupię, powiedziałam że dostanie coś adekwatnego do tego co ja od niego otrzymam:). Powiedział, że chyba go nie kocham i przemyśli związek. Odpowiedziałam, że ułatwię mu myślenie i sama go rzuciłam. I czuję się z tym bardzo dobrze:) A moje doświadczenie mówi: jeśli na waszej drodze pojawi się klasyczna pijawka to zrzućcie ją z siebie jak najszybciej i zapomnijcie o lepszych chwilach. Żyję dalej i nie tracę nadziei:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach