Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość majoooweczka

Pomocy klopoty w malzenstwie

Polecane posty

Gość majoooweczka

postaram sie jak najkrocej, wiec z gory przepraszam za pisownie, ktora idealna nie bedzie. jestem mezatka od 2 lat i moje malzenstwo przechodzi powazny kryzys. chodzi o to, ze wieczorami, zamiast sobie usiasc i porozmawiac z mezem, po pracy, to on siedzi na swoim telefonie, na internecie, a ja na komputerze. caly dzien sie nie widzimy, a wieczorami maz w kuchni, a ja w pokoju i tak codziennie. dzisiaj zarzucilam mu, ze nie jest prawdziwym mezem, ze nie mozemy sie dogadac. mieszkamy chwilowo u jego mamy, bo jest zamiar budowy. moze to troszke psuje relacje, bo chociaz tesciowa ciepla kobieta, to jednak niekiedy sie wtraci. ja wtedy zarzucam mezowi, ze powinien postawic granice. a on nie robi nic. powiedzialam mu, ze nie mam prawdziwego meza, a on odpowiedzial, ze nie ma zony. nie rozmawiamy ze soba praktycznie. ani o planach na przyszlosc- wiem tylko tyle, ze jak uzbieramy pieniadze to sie wybudujemy, jak nie to...no wlasnie, brak planow... ani o nas nie rozmawiamy, nawet o rachunkach. seks byl miesiac temu i nie zanosi sie, by byl w najblizszym czasie. nie wiem, jak mam z mezem rozmawiac. z drugiej strony zawsze to ja bylam ta, ktora inicjuje rozmowe, naprawia. maz nigdy sie nie wykazal. tak jakby mu nie zalezalo. tylko ze ja juz nie mam sily walczyc. szczerze to nawet mi sie nie chce. maz to zauwazyl. bez przerwy zarzuca mi, ze siedze na komputerze, ale co mam robic, skoro to jedyny sposob, by z kims zwyczajnie porozmawiac? jezeli nie bede siedziala na forum, to najzwyczajniej w swiecie przyjdzie mi patrzec sie w sciane (tv ogladam rzadko...). prosze o rady, ale nie typu :rozwod, bo rozwodzic sie nie bedziemy, tego zadne z nas nie chce, w gre nie wchodzi rowniez zdrada, po prostu- przestalismy sie ze soba komunikowac, nie ma seksu, nie ma nawet zwyklego przytulenia sie. dodam, ze chcialam sie wyprowadzic, ale maz nie chce, bo nie chce placic za wynajem, skoro zbiera na budowe. tylko ze o tej budowie to jest niby postanowione, ale maz czesto mowi: tak, jasne, wybudujesz sie (wlasnie tak-wybudujesz sie, jakbym sama miala to robic), jak bedziesz miec za co. moze za 10 lat... I prawde mowiac denerwuje mnie to jego powatpiewanie... nie wiem juz, co robic. czekac, az sam zacznie o nas walczyc? obawiam sie, ze sie nie doczekam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bzykniemy się ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
bzyknij sie w glowe.... ale o najblizsza sciane. co za ludzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pokażesz mi pipkę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
echh, chociaz temat mi podbijesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze, ze sami psychopaci tu odpisują. W dzisiejszych czasach niestety wiekszosc małzenstw tak wyglada. U mnie to samo mąz siedzi przed tv i wlasnie oglada mecz, a ja z laptomem na forum. Ale dzisiaj np.robilismy wspolnie porzadki w mieszkaniu i bylismy razem na zakupach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego wtedy wyszlas za maz za takiego czlowieka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutne to co piszesz.... musicie zacząć ze sobą rozmawiać, być razem a nie obok. Może jakieś wspólne wyjście, wyjazd? Ja nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że jedno siedzi ,w kuchni a drugie w pokoju... wcale nie wyobrażam sobie sytuacji siedzenia godzinami, bo nie mam na to zwyczajnie czasu. Ciągle jest coś do zrobienia, jak nie praca to w domu się piętrzy praca... Wy mieszkacie u mamy, więc też wiele prac odpada raczej... co do budowy to nie wiem jakie macie zaplecze, ale to duży koszt i chyba w Waszej sytuacji trochę nieprzemyślana decyzja. Może właśnie powinniście być na swoim, nawet małym ale sami i zacząć żyć jak młode małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w jakie dni masz wolną pipkę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Tobie autorko, miałam podobnie.Tylko tyle, że nie miałam ślubu, odeszłam. Lepiej szukać człowieka o podobnych potrzebach. Też rozmawiałam, ale nie dawało to żadnych efektów. Nie wyobrażam sobie nie widzieć partnera, a jak już widzieć to on wskakuje na komputer i nie ma czasu, na to by porozmawiać a przecież podstawa udanego zwiazku jest rozmowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
Nie wyszlam wtedy za maz za TAKIEGO czlowieka. bylo zupelnie inaczej. bylo naprawde fajnie. teraz to maz twierdzi, ze wszystko jest moja wina, bo nie chce juz mieszkac z jego mama. chcialam isc na wynajmowane, uslyszalam nie. chcialam wziac kredyt- tez nie. w sumie to mielismy mieszkac tu, ale to jednak nie byl dobry pomysl, wiec zaczelam wiercic dziure w brzuchu. maz sam przyznal, ze musimy sie wybudowac. tylko ja nie chce czekac, az uzbieramy pieniadze na poczatek budowy. na wszelkie moje pomysly szlysze NIE. no i w sumie przestalismy rozmawiac o czymkolwiek. mnie sie juz odechcialo walczyc i zaczynam sie powoli przyzwyczajac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To fakt ,dlaczego kobiety wybierajcie sobie takich facetów na meżow .Fakt - facet nie szklanka ,nie przejrzysz do szpiku ale te najwazniejsze cechy mozna dostrzec .Ludzie ktorzy maja o czym ze sobą gadać ,lubią byc ze sobą to znajda sposób na porozumienie . Autorko a co teraz mozesz zrobić ? Niewiele .Oddaliliscie sie od siebie ,nie ma komunikacji ...myślę ze mozecie spróbowac terapii małzenskiej .To jest dobry sposób zeby nauczyc sie ze sobą nauczyc sie dogadywać ,nawzajem sluchać ,szukac kompromisów .Naprawde polecam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
dla tego od pipek: w sumie to mam wolna caly czas, bo seks uprawiamy naprawde rzadko, ale zdrada w gre nie wchodzi, wiec daruj sobie;). to taki moj wisielczy humor na poprawe nastroju. no wlasnie obawiam sie, ze nasze drogi i plany sie rozeszly. ciagle powtarzam sobie, ze wytrzymam rok- dwa, do tej pory musi cos ruszyc z budowa, jezeli nie to odejde, bo najzwyczajniej udusze sie tu. tylko ze mamy 10-cio miesieczne dziecko... to komplikuje sprawe. ale w razie co, to mam gdzie pojsc. w naszej sytuacji budowa to jedyne sensowne wyjscie. jesli dobrze pojdzie to bedzie nas stac na to, by wybudowac sie w ciagu 4 lat. nie wiem tylko, czy wytrzymam w takiej atmosferze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
terapia... myslalam o niej. ale maz... wysmialby mnie i wyslal sama. on jest z tych, co mysla, ze do pscyhologa wariaci chodza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama nic nie zdziałasz, on też musi chcieć rozmawiać. Dlaczego kobieta ma zabiegać o to by jej poświęcono czas lub by z nia rozmawiać albo zeby ratować dany układ z facetem ? Ja bym odpuściła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mogę cie nagrać jak sikasz na kiblu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
no wlasnie ja odpuscilam. nie widze sensu, nie mam ochoty... zaczelam byc opryskliwa, on tez jest. teraz tez siedzi w kuchni na telefonie. przeglada pewnie fb, albo gra. zero rozmowy, zero bliskosci. nie chce mi sie. kocham go, ale odpuszczam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
golisz pipkę czy nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
aechh, co za czlowiek... tak, nagraj mnie! chodz i nagraj! niczego wiecej nie chce, bys nagral mnie na kiblu! zrealizujesz?? nie? to po co p*****ly wypisujesz? zreszta, po co ja glupia odpisuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie chciałam Ci wspomnieć o tym, że zamęczysz się w takim układzie. To nie jest normalne, być żyć obok siebie. On sam musi chcieć coś zmienić, coś zacząć robić w tym kierunku by wasze relacje naprawić. Z tego co opisujesz jednak on nie ma tej chęci, coś was od siebie oddaliło.... Aby coś się zmieniło potrzeba do tego dwie osoby, sama nic nie zdziałasz. niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
kurcze, ale nie da sie rozmawiac z kims, kto rozmowy nie chce. nie chce i juz. sila go nie posadze na kanapie i nie zmusze do mowienia. a to, ze ja sie ogadam jak glupia to da tyle, co nic... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
budowa niczego nie zmieni, nie macie o czym rozmawiać teraz to i później nie będziecie mieli a w dużym domu więcej kątów to może wogóle się nie będziecie widywać... nie czekaj latami tylko działaj, rozmawiaj, próbuj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
dobrze piszesz, gosciu. wiem, ze sama nic nie zrobie. wiem tez, ze nie przyspiesze budowy. ale zeby on chociaz byl inny, zeby byl po prostu mezem to latwiej by mi bylo... a tak sie mecze. nie chce rozwodu, bo raz, ze go kocham, dwa ze mamy dziecko, trzy ze nie wyobrazam sobie, by pierwszy powazniejszy kryzys zlamal malzenstwo... nie wiem juz... brac na przeczekanie? moze sie zlamie maz i sam cos zacznie dzialac, by nasze relacje sie poprawily?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
coś musi być powodem jego zachowania tak zwanego oddalenia się od Ciebie.... Może kogoś poznał, dlatego taki w gapiony w tel. Myślałaś coś o tym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
uwierzcie, ja juz probowalam wiele razy... teraz po prostu chce sie poczuc kobieta. zeby ktos o mnie zawalczyl, zeby pokazal, ze mu zalezy. wlasnie tego obawialam sie najbardziej, ze sie wypale, ze przestane "chciec". chyba to nastapilo...chcialabym aby to maz przejal inicjatywe- ze moge byc bezpieczna, ze moge na niego liczyc... a tu tylko cisza. ile razy mam probowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro próbowałaś rozmawiać, ratować waszą relację na wszelkie sposoby, czas zmienić taktykę. Nie miej fochów ani zadnych pretensji, nie gderaj mu nad uchem, ubierz się ładnie, pomaluj się i wyjdź do ludzi, on też jest tatusiem więc może zajmować się waszym dzieckiem. Uśmiechaj się częściej chocbyś miała postać z godzinkę sama, to niech mu da do myslenia że jednak pepkiem świata nie jest :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
nie, nie.to nie to. na 100 %. zawsze wiem, gdzie jest. zreszta pracuje z bratem i znajomym. codziennie jezdza do pracy. prace tez maja taka, ze nie ma opcji, by kogos poznal. przyjedzie do domu i jest w domu. czasem idzie na piwo, ale rzadko- 20 metrow od domu. tu jestem spokojna. zreszta to typ, ktory nie toleruje zdrady. to nie to. na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majoooweczka
Moze i masz racje. Dla meza jestem przede wszystkim matka i chyba trzeba to zmienic. Kiedys byl bardzo zazdrosny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Majooweczka zrezygnuj z tej miernoty, czeka na Ciebie las samców, na których zasłużyłaś. Budowa domu to nie terapia, która pomoże, a wręcz przeciwnie może tylko pogorszyć tą chorą sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamiętaj nie kieruj się emocjami, musisz być opanowana.... No to czas na redykalne zmiany, zmień się z matki na partnerke i nie podawaj się na tacy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×