nie umiem zacząć nowego

życia bez niego...2 miesiące temu mnie zostawił,a ja nadal go kocham tak samo, nie ma dnia bez myśli o nim, zamykam oczy widzę jego twarz,ide na ulicy to wydaje mi się,ze go widzę, obwiniam się o rozpad związku,ciągle o tym myślę, wyglądam już jak trup...chciałabym,żeby było jak dawniej, mimo,ze wiem,ze juz nie bedzie to nie potrafię się podniesć po tym. każdy inny facet mnie drażni i jest dla mnie odpychający,, nie umiem juz żyć normalnie p o tym co było,tyle nas łączyło i nagle to się skończyło...

!

:(

To się nazywa życie po śmierci na najniższym poziomie. Gdybyś umarła będąc z nim w związku po śmierci tak samo byś rozpaczała dlaczego się skończyło, dlaczego to czy tamto. Ja też tak czasami rozpaczam, ale sęk w tym że ja robię tak bo chcę, a ty tym żyjesz.

dla mnie to jest prawie jak śmierć, bo go straciłam na zawsze,bo jego miłość umarła nawet psycholog mi powiedział,że gdy się ma złamane serce to przezywa się taką żałobę jak po śmierci kogoś, a ja nie wiem czy mi to przejdzie, czasem wolałabym umrzeć niż to przeżywać