Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najgorsze wspomnienie z domu rodzinnego

Polecane posty

Gość gość
A ja mam do was inne pytanie: jakie byłyście jako nastolatki? Jeślibym przykładowo chciała zaadoptować lub być rodziną zastępczą dla takiego dziecka/dzieci (rodzeństwa) jakimi wy kiedyś byłyście, to jakby mnie to dziecko traktowało? Czy ten bunt by nadal w nim/nich tkwił mimo kilku lat stabilizacji w normalnym domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn. napiszę inaczej: chciałabym, ale się boję. Przywykłam do spokoju i boję się awantur, strachu o to żeby nie poszło gdzieś w długą jak poczuje się "dorosłe" i że wszytko może i wszystko mu wolno, że będzie znikało na całe dnie bez słowa ani telefonu, wychodziło na imprezy bez pytania i informowania rodziców, wyjeżdżało gdzieś na kilka dni bez pytania, nie wracało na noce, pyskowało i nie szanowało mnie bo nie będę jego "prawdziwą" matką. Wiem, że u dzieci z normalnych domów okres nastoletniego buntu i wchodzenie w dorosłość jest czasem trudne, a co dopiero u dziecka po przejściach. Bardzo fikałyście mając te naście/dzieścia lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko napiszcie proszę szczerze. I tak jesteście anonimowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak wygląda u was sprawa z używkami? Czy wy też macie słabość do alkoholu, fajek, prochów, jakichś innych używek, czy macie blokadę przez nałogi rodziców? Jak to dokładnie działa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mi___________________
Tyle tu wpisow o alkoholu, a wyobrazcie sobie ja od malego mialam bicie do krwi, wrzaski, terror - i to wszystko bez grama alkoholu, nie znalam dnia ani godziny kiedy bede katowana. Duzo mam bardzo zlych wspomnien, ale jedno z matka takie,ze np jak mialam 1-wszy okres caly dzien mnie wyzywala od kur.ew i dzi..wek, bo przeciez skoro dojrzewam to oznacza,ze bede sie puszczac. Szczegol ,ze bylam zahukanym dzieckiem co sie wiecznie chowalo po katach, bo byla taka agresja,ze moglam w twarz dostac bez powodu. Nawet nie rozumialam o co jej chodzi z k.. wieniem sie, bo nie znalam takich slow... Jak ktos widzial 'Carrie' - jej matka to byl aniol w porownaniu do mojej. Mam zal do nauczycieli bo widzieli ze psychicznie jestem w rozsypce, a fizycznie tez bylo widac,ze sie ktos dorosly nade mna zneca. Raz napisalam bardzo depresyjny list do wychowawczyni, to glupa palila,ze nic sie nie stalo. Jakby powiedziala rodzicom to by mnie zabili za to,ze 'donosze'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boszzz.. a mi sie wydawalo ze mialam ciężko bo zmuszana bylam do nauki szycia,gotowania, haftu, nauki prostego siedzenia przy stole za pomocą kija wkladanego miedzy łokcie gdy inne dzieci biegaly po podworku.. ze wybierano mi kolezanki z ktorymi wolno mi bylo sie bawic.. Czytam i az mi głupio :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bylam spokojna nastolatka, wycofana, bardzo dobrze sie uczylam, nie wychodzilam nigdzie, stopniowo urywalam kontakty towarzyskie, nie sprawialam zadnych problemow nigdy nikomu. Ale to jest syndrom dziecka , ktorego nie ma , dla ktorego nie ma czaasu bo sa wazniejsze rzeczy jak opicie albo uciekanie przed biciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alkoholizm rodzicow,głód, bieda,libacje,brak czasu na ochrzczenie mnie,zdrady matki,trucie sie tabletkami matki,kłamstwa,manipulacje, wstyd kiedy musialam chodzic po chleb na kreske,wstyd kiedy ani razu nie była w szkole na zebraniu,wstyd kiedy pozyczalam pieniadze od kolezanek dla mamy na piwo,Wstyd kiedy razem z tatą kochala sie przy otwartych drzwiach i byli tak pijani ze nie wiedzieli ze dziec***atrza.Można by ksążkę napisac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja byłam i jestem (mam 36 lat) osobą zamkniętą w sobie, nieufną, odgradzam się wysokim murem od ludzi, nie chodzę do nikogo i nie lubię, jak ktoś do mnie przychodzi (w dzieciństwie nikt nie miał prawa przyjść, a jak przyszedł, to drżałam o to, co się może stać, o to co zobaczy itp), jeszcze kilka lat po ślubie drętwiałam na dźwięk dzwonka do drzwi i mąż musiał go zdemontować jako nastolatka byłam absolutnie podporządkowana ojcu, nawet mi do głowy nie przyszło krzywo spojrzeć a co dopiero się odezwać, na studniówkę poszłam, bo nauczycielka wezwała ojca i mu nakazała (powiedział, że mogę iść, ale powrót do domu o 19:00 jak zwykle, i że na pewno będę się k***ić tam; o 19:00 wracałam do domu do skończenia 22 lat). Byłam bardzo grzecznym dzieckiem i spokojnym nastolatkiem z masą kompleksów, które mam do dziś. Walczę z demonami, ale zawsze przegrywam. Mam za to wspaniałego męża i dwoje kochanych dzieci oraz ... ojca, którym się opiekuje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalam juz tu
i jeszcze cos napisze. Ktos napisal tu , ze musial sie uczyc siedziec prosto z kijem miedzy lokciami. Ja i moj brat (wtedy ja 15 on 12 lat) musielismy codziennie z ksiazka na glowie po pokoju chodzic :-O:-O:-O i to w kolko :-O tak dlugo az ojciec nam powiedzial, ze dosc :-O:-O:-Ojak o tym mysle to mnie wstyd zalewa i okropny zal. Pamietam jak brat mnie mijal kiedy krazylismy po pokoju jak debile po celi wieziennej i mial w oczach lzy, wstyd i widac bylo upokorzenie :-O Powiedzcie mi skad dorosli ludzie biora takie psychoptyczne metody???Skad??? jak ja bylam nastolatka to sie uczylam, po szkole do domu, moglam wychodzic na rower albo na basen a tak to o 19 w domu. Norma. ale tez pamietam jak stary ni stad ni zowad od k***w dziwek wyzwal i po szkole spradzal mi ramiona bo............:-O chial sprawdzic czy biore narkotyki :-O:-O:-O i terz mam pytanie do was. skad sie to bierze ? :-O przeciez jak pojdziesz do psychiatry to ci nawet nie uwierzy :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko , ale macie wspomnienia z dziecinstwa :( Jestem w naprawde w wielkim szoku :( Az slow brak... Wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bylam molestowana przez ojca w wieku lat 8 więc szybko doroslam gdy po wielu latach powiedziałam mojemu partnerowi to stwierdzil ze klamie odszedł ode mnie i rozgadal wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak bardzo Wam współczuję i zyczę, żeby się Wam ułożyło, żeby wam los/Bóg wynagrodził za te wszystkie upokorzenia, strach, ból. Nalezy sie WAM to jak psu miska zupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie molestowal mój kuzyn(syn siostry ojca) na imprezach rodzinnych jak miałam 4-6lat wolal mnie zebym na kolanach mu usiadła i wkladal mi rece za majtki i grzebal ....wiem ze moja matka to widziala i nie zareagowala!!! taka była zesrana przed nimi wszystkimi ....do tej pory ona nie umie się nikomu przeciwstawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam bita w dzieciństwie przez mamę za złe zachowanie, za tróje, za brak paska. Wielokrotnie mówiła mi, że jestem czarownicą, brzydulą, że jestem straszna, okropna, beznadziejna... Do tego brat, a to ze schodów zrzucił, a to na beton przewrócił... albo raz - przyszedł do mnie do pokoju, pobił mnie, ale udało mi się wejść pod kołdrę, to on usiadł na mnie, skakał.... Co sobotę uciekałam do babci, a ona mnie przyprowadzała do domu i odbywała z mamą poważne rozmowy i było ok na chwilę, a na drugi dzień.... Teraz nie mam pewności siebie, myślę, że jestem brzydka, głupia, a przecież tyle czasu minęło, studiuję, kontakty z mamą się poprawiły... Nie miałam nigdy chłopaka, często jest mi smutno, czuję się samotna... ale wiem, że jeśli zdarzy się cud i będę mieć dziecko NIKT go nie skrzywdzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w domu jakos zle nie bylo, ale moja kolezanka z klasy miala problem. Pochodzila z rodziny " z wyzszych sfer" ale dramat odgrywal sie za zamknietymi drzwiami i nikt o tym nie wiedzial dlugo. Ojciec lubił sobie wypić, potrafił chodzic bez gaci po domu, nad rodziną znęcał sie psychicznie, matka brała psychotropy, potrafila calymi dmiami spac a na wywiadówki chodzila ubrana w najlepsze ciuchy, mnóstwo zlota, pachniała perfumami. Wszystko się wydało gdy inna kolezanka postanowila przyjsc do jej domu gdy byla chora zeby zaniesć jej lekcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIKE72
Czytajac to człowiek sie zastanawia, co sie dzieje z ludzmi w doroslym zyci, co nimi tak naprawde kieruje, robiac krzywde najblizszym? Przecierz rodzice tez kiedys byli dziecmi, a majac swoje dzieci nie potrafia zapewnic bezpieczenstwa. Straszne, i ta wezradnosc czesto drugiego rodzica, i bezkarnosc osoby ktora poniza bezbronne dziecko? Czesto piszecie ze nikt nie dzwonil na policje. Zaraz mi sie przypomina jak pilnowalam dzieci mojego brata w domu, a za sciana nieznana kobieta darla sie by sie ktos uspokoil, slychac bylo walenie tluczonych talerzy, i stulkanie kims lub czyms o sciane. Na poczatku nie reagowala, ale po jakims czasie uslyszam krzyk dziewczynki, zeby nie bil mamusi. Zareagowalam, wyszlam i walnelam w drzwi, krzyknelam ze jak sie nie uspokoja wzywam policje, ktos ze srodka krzyknal pomocy prosze wezwac. Poszlam do mieszkania i zadzwonilam, wcholere wszystkich pytan od policji, nim przyjeli zgloszenie, moje dane, kim jestem dla tej osoby, poprosu jajca:). nim przyjechali panstwo z zasciany ucichlo, ktos zapukal do mojego mieszkania, to byla policja. Otworzylam, na klatce sasiad wyprowadzil sasiadke z domu, wszystko z ich mieszkania bylo wywalone na klatke schodawa. Policjant stal z kobieta wielkiej pustury, miala powybijane zeby, wlosy rotapirzone jakby ktos ja ciagal za nie po podlodze, wygladala okropnie, byla trzezwa. Potwierdzilam ze to ja dzwonilam, policjant zapytal sie kobiety wielkiej pustury czy chce zglosic. A babsko, a matka tej dziewczynki ze NIE bo maz sie tylko zdenerwowal, myslałam ze wyjde z siebie jak to uslyszalam. I wlasnie dlatego ludzie nie chca sie wtracac. Szkoda jedynie dzieci w takim wypatku najbardziej cierpia, i za siebie i za glupich rodzicow. Ale zycia zadne z was nie wybieralo, a jedynie pozostaje takim dzieciom w doroslym zyciu nie popelnianiu tego samego, i zrozumienia ze w niczym nie zawinili a jedynie ci ktorzy sa zobowiazani ich chronic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
-pierwsze wydarzenie jakie pamiętam jak matka złamała mi rękę, -kiedy wybiła mi zęby kablem od odkurzacza - górne jedynki i teraz mam mostek ale oczywiście nie za jej pieniądze, ciągłe bicie po twarzy, po głowie, gdzie popadnie przez matkę, -zaklejanie mi buzi taśmą klejącą jak byłam mała bo płakałąm a wcześniej od niej dostałam lanie, bieda, głód, brak rodziny, -porzucenie mnie 2 tygodnie po tym jak skonczylam 18 lat (karetka zabrałą mnie do psychiatryka i tak zaczęło się moje chorowanie) -wykorzystywanie przez ojca alkoholika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieciństwo to głownie wspomnienia pijanego ojca który się awanturował po nocach,nie żyje już 14 lat,zapił się.Do dziś jak coś trzaśnie podskakuję na pół metra. Kiedyś w którejś szkole jakiś "mądry"psycholog mówił,że wychowując się w takiej patologicznej rodzinie powiela się takie zachowanie w swoim dorosłym życiu,że córka alkoholika wybiera męża alkoholika...myślałam że wyjdę z siebie i stanę obok,dość się naoglądałam i swoje przeżyłam żeby gotować sobie takie dorosłe życie i ewentualnym przyszłym dzieciom.Mam faceta który się alkoholem brzydzi,nie pali,super facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jednak dzieci alkoholików mają genetyczne predyspozycje do zoztania alkoholikami, muszą mieć wiecej silnej woli niz inni by nimi nie zostać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojciec alkoholik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutne to, co piszecie. :( Życzę wam, zeby czas uleczył rany, a życie nagrodziło wam zmarnowane dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojciec alkoholik Brat alkoholik Morderstwo w bardzo bliskiej rodzinie Niepelnosprawne dziecko Mąż gej Następny partner damski bokser A chciałam tylko miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.55 aż ciężko uwierzyć :( bardzo ci współczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu, moje ' najgorsze ' wspomnienie to jak wujek weterynarz uspil mi psa ( pies byl chory teraz to rozumiem) myslalam ze mi serce peknie, do wujka chyba sie z pol roku nie odzywalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aż się popłakałam, jak to czytam.k***a co za kraj i znieczulica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas bylo okej ale niestety moja matka ma syna z pierwszego zwiazku. Najpierw kradl, potem handlowal narkotykami potem stal sie narkomanem i recydywista. Na wszystko mu pozwalala. Twierdzila, ze jest idealny. Pamietam jak nawet poznym wieczorem "klienci" przychodzili. Pamietam jak miedzy ksiazkami porozsypywane byly "piguly" z rysunkiem wisni. Caly czas jakas znalazlam. Nie miala pojecia o wychowywaniu dzieci. Ojciec nie zyl, bo moze by ja potrzasnal albo cokolwiek byloby inaczej. Nie wiem. Pamietam jak przyjezdzali fagasy po dlugi. Koszmar. Teraz jestem dorsola i nie chce ich znac. Dla mnie to patologia i dno mimo, ze moja rodzina. Moja siostra rowniez wyszla na ludzi i ma takie samo podejscie i zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe jakie złe wspomnienia wasze dzieci o was wyciągną za 20 lat na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patrzenie na chorobę i śmierć mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dużo chorych wspomnień z dzieciństwa, jak mój ojciec był alkoholikiem awanturnikiem i grał muzyke na cały regulator w środku nocy i kiedyś tak noc w noc przez całe wakacje, pod koniec myślałam już że oszaleję. Jak ojciec miał ciąg to matka sie chowała przed nim po różnych zakamarkach, bo dom był duży, a ojciec nas w nocy z łóżek wydzierał i kazał szukać matki po wszystkich kątach, byłam świadkiem różnych szarpanin, policji w domu albo np. raz jeden w życiu odważyłam sie pokłócić z ojcem gdy był pijany to kazał mi wypierdalać z domu. Była noc. Wyprułam jak strzała a potem matka mnie dogoniła 100 m dalej i zawracała do domu a to i tak było może jedno wspomnienie na setki innych porąbanych. Wtedy matka była sama z tym problemem bo o pijaństwie w rodzinach nie mówiło się. Była całkowicie bezradna i w niemocy. Dziś już są inne czasy, są terapie dla rodzin alkoholików i matka już po prostu inaczej sobie radzi z tym wszystkim. Poza tym my też już nie jesteśmy dziećmi u jej spódnicy tylko dorosłymi ludzmi więc ojciec już nas nie może po kątach ustawiać i robić co chce. Ale wiecie co ? I tak bym oddała wszystko aby móc cofnąć się w czasie znów do czasu dzieciństwa i młodości. Mam 37 lat i nie podoba mi się to jak ułożyłam sobie życie. Nie jestem szczęśliwa. Chciałabym mieć tą wiedzę co dziś sie cofnąć w czasie do czasów dzieciństwa. Z sentymentem wspominam wiele rzeczy. Ludzi z sąsiedztwa, rodzinę, koleżanki, kolegów, ogólnie wiele rzeczy z otoczenia. Chciałabym mieć ten rozum co dziś lepiej wykorzystać tamten czas i niewykorzystane szanse na szczęście. Inny wybór męża, szkoły itd.. Z rodzicami po latach mam dobre stosunki, lepsze niż jak mieszkaliśmy razem i chyba tak jest najlepiej ze wszystkimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×