Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PrzyszłaSamotnaMama

Samotne mamy jak sobie radzicie?

Polecane posty

Gość PrzyszłaSamotnaMama

Witam wszystkie samotne mamy radzące sobie z trudem wychowania dziecka w samotności. Okazuje się,że zostanę zupełnie samotną mamą.Ojciec dziecka niby jest...ale go nie ma....Zależy jaki ma humor. Nie jest już dzieckiem ma prawie 30 lat...a odkąd dowiedział się,że jestem w ciąży ( planowanej prawie rok czasu) stwierdził,że nie możemy być razem,proponował nawet aborcję gdzie zbeształam go jak burka...bo jeśli się czegoś chce to liczy się z tym,że to kosztuje i wymaga poświęceń i rezygnacji z wielu zachcianek. Będzie to moje pierwsze dziecko ,chwilowo mieszkam u rodziców (którzy odmówili mi pomocy,sami poparli mojego eks z aborcją ...a potem nagle,że nie można zabijać....) Sama nie wiem co mam myśleć jesteśmy w 9 tygodniu....nie wiemy gdzie mamy iść,o co prosić i jak załatwić sobie mieszkanie albo chociaż schronienie.Ojciec dziecka owszem jest wsparciem psychicznym,bo na pewno nie finansowym stwierdził,że nagle go nie stać :) Chyba jednak skończymy w sądzie.Drogie mamy ile kosztuje was utrzymanie siebie i dziecka w tak nieprzychylnym dla nas systemie w Polsce?Mam na myśli mieszkanie,podstawowe wydatki jak opłaty,żywienie.Tak żeby przeżyć jakoś od 1 do 1....bo nie jestem na tyle optymistyczna by wierzyć w to ,że nagle będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka
Ja jestem samotną mamą. Póki co mieszkam u rodziców i odkładam sobie pieniądze. Chcę wziąć kredyt na mieszkanie. Nie dokładam się do rachunków, ale raz w tygodniu robię duże zakupy w sklepie (tak się umówiłam z rodzicami). Koszty mojego Maleństwa to ok. 700-800 zł miesięcznie. Ojciec dziecka nie poczuwa się do odpowiedzialności, a ja się zbieram by wreszcie złożyć pozew o alimenty. Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzyszłaSamotnaMama
Mam 22 lata.Nie jest za ciekawie ,a najgorsze jest to ,że czuję się odrzucona i oszukana.No to dobrze,że chociaż rodzice Ci pomagają...mój ojciec sobie tego nie wyobraża liczy mi generalnie nawet koszt zrobienia siku...i wypomina mi ciągle ile pieniędzy na mnie stracił i że przynoszę wstyd rodzinie...no bo jak to tak...dziecko? Bez ślubu??? Pomoc mojej rodziny polega na kopaniu leżącego....codziennie od rana do wieczora.Mam po prostu dość mam tyle pytań,obaw...zwłaszcza,że to pierwsze maleństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzyszłaSamotnaMama
Ja powiedziałam sobie wczoraj,że jeśli ten do kwietnia się nie ogarnie poruszę niebo i ziemię,żeby zapewnić dziecku chociaż minimum do prawidłowego rozwoju i poczucia bezpieczeństwa.Z ojcem lub bez.Nie uważam ani trochę,żeby moje dziecko było błędem życiowym czy zmarnowaniem sobie życia.A to ,że tatuś okazał się cwanym draniem swoją drogą dostanie mu się za swoje z czasem.Odnoszę wrażenie,że on się cieszy z faktu,że będzie dziecko,ale czeka aż wszystkie problemy rozwiązą się same bez jego udziału. A on przyjdzie na gotowe i będzie przytulał i rozpieszczał.Z tym,że ja oczekuje od niego bycia ojcem,a nie NIAŃKĄ na weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzyszłaSamotnaMama
Ja powiedziałam sobie wczoraj,że jeśli ten do kwietnia się nie ogarnie poruszę niebo i ziemię,żeby zapewnić dziecku chociaż minimum do prawidłowego rozwoju i poczucia bezpieczeństwa.Z ojcem lub bez.Nie uważam ani trochę,żeby moje dziecko było błędem życiowym czy zmarnowaniem sobie życia.A to ,że tatuś okazał się cwanym draniem swoją drogą dostanie mu się za swoje z czasem.Na pewno nie chce odbierać mu szansy bycia ojcem ...zależy jak to wykorzysta.Ale nie pozwolę by nasza kruszynka wylała przez niego chociaż jedną łze...wystarczy,że ja wylałam nie jedno morze już.Odnoszę wrażenie,że on się cieszy z faktu,że będzie dziecko,ale czeka aż wszystkie problemy rozwiązą się same bez jego udziału. A on przyjdzie na gotowe i będzie przytulał i rozpieszczał.Z tym,że ja oczekuje od niego bycia ojcem,a nie NIAŃKĄ na weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak będziesz chciała pogadać, pisz śmiało: mystique@poczta.onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko skad jesteś? ja tez bede samotna mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olsztyn a Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej ja jestem samotna mama. Syn ma 1,5 roku. Mozna powiedziec ze radze sobie w miare ok. Wynajmuje mieszkanie, mlody chodzi do zlobka. Pracuje od kiedy skonczyl 3miesiace. Do tego zaocznie studiuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja siostra jest samotną mamą. Jest juz po rozwodzie, także kościelnym. Gdy siostra była w 8-mym miesiącu ciąży stwierdził nagle, że nie dojrzał do roli ojca i rzeczywistość go przerosła. Wział w Polskę... Dziecko widział raz, a młoda ma teraz 5 lat. Siostra początkowa mieszkała w rodzicami, mama jej pilnowała małej, gdy wróciła do pracy. Teraz już obie mieszkają w swoim mieszkaniu (siostra wzięła kredyt i zrobiła remont). Wiem, że nie jest je4j lekko, ale izie do przodu jak burza. Nie rozczula się (przynajmniej tego nie okazuje).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeszcze dodam, że były mąż i tatuś nie płaci alimentów. My pomagamy; czasem kupię jakieś ciuszki dla małej, rodzice na obiad zaproszą. Nie przelewa się, ale daja ardę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samamama11
Ja jestem zadowolona. Materialnie zawsze bylo ok bo pracuje za granicą, dziecku niczego nie brakuje, wycieczki,modne ciuchy, zabawki, wszystko ma. Natomiast psychicznie bylo bardzo ciezko na poczatku - w glowie tylko jedno - zostawil, uciekl, nie zadzwonil, ja nie przesypiam nocy z dzieckiem a on w tym czasie z jakas inna baba.....i tak w kolko. W momencie kiedy to "przezoladkowalam" i mi przeszlo, zycie stalo sie przyjemne. Dziecko sprawia malo klopotu a daje duzo radosci, nie musze sie martwic o to czy sie jeszcze podobam mezowi, czy mnie nie zdradza, co mu dac na obiad itd. Ogolnie mam o wiele mniej stresu niz zamezne kolezanki. Jedynym minusem tej sytuacji jest fakt ze chcialabym miec drugie dziecko a nie mam nawet czasu ani specjalnej ochoty zeby sie z kims spotykac. Radze jak najszybciej zapomniec o tatusiu i nie marnowac zycia na zwiazek bez przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podziwiam was i zycze duzo wytrwalosci i szczescia aby wszystko skonczylo sie po waszej mysli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fitmama
Widzę że nie sama mam ten " problem" :-) ja Ci radze od razu zaloz lokate w banku na pół roku i idz do pracy nawet glupiego tesco na kase ! odkładaj 800 zł miesięcznie na lokatę a 400 zostawiaj sobie na jedzenie itp . przetrzymaj u rodzicow narazie zobaczysz że później będzie trochę lepiej postaraj się nie zwracac uwagi na ich dogryzienia itp :-* za pół roku zrobisz dziecku wyprawke i resztę pieniędzy zostaw do porodu żeby mieć na utrzymanie później dojdą Ci alimenty no i uwierz zrob wszystko żeby teraz jak najwiecej pieniędzy odłożyć ! nawet jakbys się "pogodziła" z ojcem nie wierz mu od razu bo znowu mu się odwidzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fitmama
Ja tak miałam . zdradził mnie , nie dawał na nic itp. teraz się z nim niby pogodziłam może to wredne ale zemszcze się na nim co tydzien wyszla mi pieniądze za które ja 100 zł zostawiam na jedzenie , oliwke na brzuch itp a za resztę kupuje powoli wyprawke dla malej (jestem w 6 miesiącu) . bardzo zaluje że nie poszłam od razu do pracy ale na początku bym nie wytrzymala przez ciągle wymioty , teraz jestem w pełni sił to mnie nie chcą bo z brzuchem :-/ dlatego doje z goscia jak najwiecej ! to też jego dziecko które wtedy tak chcial itp teraz niby też ale zdrady i takiego traktowania ja nie zapomnę . u rodzicow mieszkam i jak tylko mówią coś tak jak do Ciebie to powtarzam sobie że robię to dla malej ! i daje mi to siłę :-) poza tym rodzice mnie nie żywia a rachunki no cóż jak kupię wszystko dla dziecka to dopiero im coś doloze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fitmama
Pamiętaj odżywiaj się zdrowo i chodz regularnie do ginekologa ! dostaniesz becikowe i drugie 1000 że jestes samotna matka tylko najpierw musi być sprawa o alimenty z tego co się orientuje... także tak jak mówię rób wszystko żeby teraz odłożyć pieniądze przynajmniej na pół roku dla dziecka po urodzeniu (ok 500 zł miesięcznie ) i wiadomo dla siebie na jedzenie a później niestety dziecko do zlobka a my do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skad jesteście samotne mamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sie myśli z kim się decyduje na dzieci, do łóżka zabiera sie też głowę a nie tylko samą d**ę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fitmama
Ja Kraków :-) Gosciu wyżej uwierz już nigdy nie będę tak naiwna żeby uwierzyć mezczyznie w te wszystkie obietnice i przysiegi ale ciaza bardzo mnie cieszy (jak czuje ruchy córeczki widzę ją na usg itp ) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieprzyc sie potrafia, takiee dorosle, a jak cos niee pasi to sruuu pod spodniczke mamusi i wielce pokrzywdzone sie czuja, gdy rodzice nie maja checi utrzymywac doroslej baby z potomstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwalenie sie z dzieckiem na leb rodzicom to nie jest radzenie sobie. samotna matka sobie radzi, gdy ppracuje, ma alimenty i sttac ja na utrzymaanie siebie i dziecka oraz mieszkanie osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rowniez jestem samotna mamą. Dziewczyny nie poddawajcie się ja miałam tez okropny start ale teraz pracuję i bardzo dobrze sobie radze bez tego gnoja któremu się jeszcze szalec chciało a nie wychowywac dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fitmama
ale skoro mogę u nich być to po co mam sobie kosztów dokładać ? przed porodem jeszcze robię sobie "mieszkanko" w ich domu i sami to zaproponowali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzyszłaSamotnaMama
Moi absolutnie nie dopuszczają myśli bym u nich została nawet do porodu.Więc chyba zostaje mi DSM tylko skąd wziąć na niego pieniądze.Ojciec dziecka...nie daje mi żadnych pieniędzy w sumie nic...bo mu się wydaje ,że jak kupi wózek i łóżeczko to już jest wszystko ok i jego rola się kończy.Mnie przeraża etap szczepionek...i pierwszych 6 miesięcy z dzieckiem....nie wiem jak uda mi się przetrwać tak szybką i bezlitosną szkołę życia.Coraz częściej łapie się na tym,że się poddaje i myślę nad adopcją ze wskazaniem.Ojciec dziecka się na nią na pewno nie zgodzi...bo to trudny charakter...Sam nie chce..ale nikomu nie odda.Nie przykłada się też specjalnie do pomocy ,a od pytania "jak się czujesz" mam ochotę powiedzieć ,że jak pyta to coraz gorzej. Nie wiem skąd takie osądy,wam wyżej nie zdarzało się na kimś zawieść?Dopóki nie zaszłam w ciąże...była istna rodzinna sielanka....rozmowy o dziecku o wspólnej przyszłości o zaufaniu - było dobrze.Równie dobrze mogłam być mężatką zajść w ciąże i nagle dowiedzieć się,że mojemu mężowi jednak się odwidziało.I spotkać w domu pustą szafę...bo się wyniósł nagle.Nie mogę odpowiadać za jego decyzje i jego niedojrzałość.Czuję,że przerasta mnie to wszystko powoli.Może nie stan w którym jestem ,ale to że w tak krótkim czasie zawiodło mnie tak wielu bliskich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc 1

witam wszystkich , ja tak samo nie moge zrozumiec takich facetów. moj zwiazek trwał 7 lat.  po tych 7 latach zaszłam w ciaze planowana i chciana ale do czego zmierzam. przed ciaza było wszystko dobrze , układało sie dogadywalismy sie , mieszkalismy ze soba , snulismy plany na przyszłosc i o rodzinie , wspolne wakacje wyjazdy było tak jak powinno byc . czułam sie szczesliwa. były tez gorsze dni wiadomo nieraz tez i kłotnie to normalne. Sam wyszedł z inicjatywa o powiekszeniu rodziny, rozmawialismy o tym bardzo dłygo czy damy rade czy nas na to stac czy podołamy itp wspolnie podjelismy ta decyzje i okazało sie ze jestem w ciazy, cieszylismy sie oboje ale po czasie tu zaczeły sie schody na pierwsze badanie usg nie chciał ze mna jechac i na nastepne kolejne tak samo jezdziłam sama, nawet nie pytał jak dziecko jak sie rozwija czy zdrowe czy wszystko ok , jakie badania trzeba zrobic itp zapaliła mi sie czerwona lampka nie wiedzielam co sie dzieje , co sie takiego stało ze sie nagle odwrócił. wyprawke dla dziecka musiałam kupic sama nie zainteresował sie w ogóle co potrzeba, ze trzeba pojechac wybrac kupic kompletnie nic nigdy nie miał czasu a bo musiał cos zrobic a to w warsztacie musiał pracowac ( nigdy wczesniej  tak nie było ) a to chciał pobyc sam , a to do matki musiał jechac , a to koledzy wszystko inne było wazniejsze tylko nie ja i dziecko.po porodzie równiez mi w niczym nie pomagał wszystko robiłam sama włącznie z obowiazkami domowymi , nigdy do dziecka nie wstał w nocy, wrecz mu przeszkadzało jak maly płakał bo był np głodny i co 2 godziny karmienie, nigdy mu nie zmienił pampersa bo sie brzydził , nigdy go nie wykapał ze mna ani sam bo nie miał czasu, nigdy go nie przebrał nie ubrał nie zajał sie nim sam zebym mogła odpoczac chociaz chwile byłam po cesarce, w połog wszystko robiłam dosłownie sama . a pan rzadał kolacji , zeby miał uprane posprzatane ugotowane naszykowane do pracy i tyle i uwazał ze jego obowiazkiem jest tylko praca mało tego dziecko malutkie w łózeczku spi ja zmeczona a kochajacy tatus o godzi 24 ubiera sie i wychodzi bo on musi isc na spacer. nieraz po pracy przychodził o godz 17 zjadł przebrał sie przespał i od godz 19 go nie było siedział w tym swoim warsztacie nieraz do godz 24 czy 24 przychodził i jeszcze rzadał kolacji itp na chrzest nie chciał sie zgodzic powiedział ze nie fołozy ani złotówki do tego poniewaz ze Jezus jak sie chrzcił to miał 33 lata i on do tego raczki nie przyłozy, ochrzciłam dziecko sama z własnej kieszeni  , na szczepienia nie chciał sie zgodzic narobił mi wstydu w szpitalu. na spacery nie chciał ze mna chodzic ani z dzieckiem bo twierdził ze sie mnie wstydzi bo mi został brzuch po ciazy  a byłam dopiero 3 miesiace po porodzie .ciagle sie kłocilismy , dotego nieraz przychodził wypity do domu , wyzywał mnie popychał , ponizał , kilka razy nawet uderzył, nie mogłam sobie na to pozwolic spakowałam siebie i dziecko i wyprowadziłam sie do rodziców , zostawiłam dziada dla dobra swojego i swojego ziecka i tak od poczatku ciazy az do porodu i po porodzie byłam ze wszystkim sama , sama wszystko załatwiałam sama wszystko robiłam przy dziecku , jezdziłam itp to nie był ten sam człowiek w którym sie zakochałam i z którym chciałam miec dziecko , oboje tego chcielismy a on mnie tak perfidnie oszukał, miał kilka osobowosci , dopiero po urodzeniu dziecka to zauwazyłam zrozumiałam a przed ciaza chłopak do rany przyłóz spokojny grzeczny ułozony itp dzis jestem samotna matka i daje soie swietnie rade sama niz z nim  a tatus w ogóle nie ukazuje zadnego zainteresowania własnym synem który juz ma dwa lata .

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×