Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niedopsowana

Nasz zwiazek chyba nie ma sensu. Nie wiem juz co o tym myslec...

Polecane posty

Gość niedopsowana

Zakladam temat tutaj, gdyz podejrzewam, ze najwiecej tu kobiet w powaznych zwiazkach, majacych rodziny, a to ich rady i opinii potrzebuje. Jestem z chlopakiem juz 2 lata, ja mam 27 lat a on 30. Nigdy nie bylismy jakos szczegolnie dopasowani pod wzgledem charakteru, bo on to typ domatora, a ja podrozniczki, ale potrafilismy do siebie dotrzec, znalezc kompromis. Jednym slowem bylo naprawde dobrze. Spiecia zaczely sie 3 miesiace temu gdy on oznajmil, ze chcialby bysmy powaznie o sobie pomysleli. Mial na mysli slub i rodzine. Problem w tym, ze po dluzej rozmowie gdy postanowilismy zamieszkac razem okazalo sie, ze totalnie chyba sie rozmijamy. On mysli o slubie, chce miec dziecko, a dla mnie to za wczesnie. On raczej preferuje taki tradycyjny model rodziny, kobieta w domu, gotujaca obiady, zajmujaca sie dzieckiem. Ja taka nie jestem. Spiecia od kiedy zamieszkalismy razem sa prawie codziennie, bo ja nie chce gotowac, bo wracam pozno z pracy, bo wydzielam mu obowiazki, bo co najsmieszniejsze za duzo wydaje pieniedzy:) Czasem sie zastanawiam czy to ma sens. Czy ludzie tak rozni moga w przyszlosci stworzyc kochajaca sie rodzine? Wczoraj dlugo o tym rozmawialismy i on jest juz gotowy na malzenstwo, ale gdy powiedzialam, ze pewne rzeczy sie nie zmienia to sie obruszyl. Bo wedlug niego powinnam sie starac gotowac, troche zwolnic w pracy, przykladac do oszczedzania, a wszystko z mysla o dziecku oczywiscie. Tyle, ze ja o dziecku nie mysle jeszcze. I to wlasnie nas strasznie rozni, to, ze on chcialby jak najszybciej, stara sie wszystko przygotowac do zalozenia rodziny, a ja nawet nie mysle o tym. Nasza rozmowa stanela na niczym, on chce zmian we mnie, w zamian deklaruje pomoc we wszystkim, zapewnia finansowo poczucie bezpieczenstwa. Ale jak sie zmusic do czegos czego sie nie chce? Coraz czesciej sie zastanawiam czy to w ogole wypali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pasujecie do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wypali - oboje się bedziecie męczyć - on nie bedzie spełniony ani ty - po początkowej namiętności itd w związku zaczyna się real życie - i ważne żeby dwoje ludzi miało jakiś cel, coś ich łączyło - pasje, dąrzenia, plany - z tego co piszesz macie dwa różne - tylko odpowiedz sobie na pytanie czego ty chcesz? chcesz się jeszcze troche pobawić? chcesz żyć inaczej? jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zmuszac sie. Macie wobec siebie inne oczekiwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedopsowana
wlasnie tez zaczynam dostrzegac, ze nie pasujemy do siebie. Nigdy ni twierdzilam, ze jestesmy dopasowani dobrze, ale zawsze jakos potrafilismy znalezc ten kompromis. On nie jest tez takim typowym mrukiem co by w domu siedzial:P Lubi spotkania z przyjaciolmi, lubi wyjezdzac, ale np. nie interesuja go dalsze podroze tylko zwiedzanie naszego kraju. To tez plus, bo dzieki niemu odkrylam wiele fajnych miejsc w Polsce i zawsze mielismy wlasnie taka umowe, ze jeden urlop spedzamy jak on a drugi jak ja. i tak to wlasnie wygladalo, ale w zyciu takim na co dzien to sie juz chyba nie sprawdzi. Czego ja chce od zycia? Na razie chce pracowac, troche sie rozwinac zawodowo, mam w planach kilka podrozy jeszcze, ktore byly moim marzeniem. On by mi w tym absolutnie nie przeszkadzal, ale jak widac moje plany gryza sie z jego, bo nie mozna zjesc ciastko i miec ciastko. Jedno z nas musialoby zrezygnowac lub poczekac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem wprost,bez owijania w bawelne prawde stara jak swiat on po slubie sie nie zmieni,na lepsze,na gorsze i owszem! W moim malzenstwie jest podobny podzial charakterow-ale jedna roznica moj od samego poczatku stara sie nadazyc za mna, nie chcialam dziecka on mnie nie meczyl, baa ..nie wspominal nawet o tym (teraz zdecydowalam sie probowac bo jestem po 30 i wiem ze on tego bardzo pragnie,choc ja nadal srednio ) Ale codziennie widze jak walczy ze soba zeby wstac z kanapy,co wakacje walczy ze soba ale dzielnie pakuje walizke zeby wyruszyc w swiat.Widze ze wolalby posiedziec w domu i czasem mnie to wkurza, bo brak w nim entuzjazmu :/ To powoduje czasem klotnie on twierdzi ze jestem jakims dziwolagiem, ja twierdze ze on jest nudziarzem Niby jest ok ale gdybym mogła jeszcze raz wybierać..wybralabym kogos bardziej podobnego sobie A jesli Twoj nie wykazuje zrozumienia to sobie takiego zwiazku nawet nie wyobrazam.Szkoda życia.Ciekawe swiata osoby nigdy nie będą szczesliwe gdy zamknie sie je w domu. A skapstwa nie znioslabym ani 1 dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedopasowana
podniose bo moze jeszcze ktos wypowie swoje zdanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedopasowana
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkt
ja byłam z facetem którego kochałam na zabój:P ale niestety byliśmy całkiem różni choc z pozoru się dogadywaliśmy i tak zmarnowałam koło 4 lat... bo spięcia były coraz częściej, on miał swoje wymagania i priorytety a ja swoje, niestety całkiem różne od jego... aż pewnego dnia dotarło do mnie że to nie ma sensu, możemy się kochać ale szczęśliwi nigdy nie będziemy... dałam szanse innemu:) i jestem szczęśliwa:) patrzymy w tym samym kierunku i dopiero teraz widzę jakie to wazne w związku, nie miłość ale ten sam kierunek:) choć nie mówię że go nie kocham bo kocham bardzo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedopasowana
czyli jest tak jak podejrzewam. To nie ma sensu na dluzsza meta. Jeszcze dopoki razem nie zamieszkalismy to to bylo wszytsko znosne a teraz? Mnie drazni to, ze on mnie rozlicza z moich wydatkow, mowi np. po co ci kolejna torebka i dlaczego musiala tyle kosztowac. Bo wedlug niego to mozna bylo oszczedzic. Jak planuje wakacje bo moja kolej teraz to mowi, ze mam wybrac cos za maks tyle i tyle, bo powinnismy myslec o sobie jako rodzinie i oszczedzac pieniadze. Dzis tez strzelil focha, bo wraca i pyta co na obiad, a ja na to ze to co sobie ugotujesz. Ja przepraszam bardzo ale jestem na zwolnieniu, bo jestem chora i nie usmiechalo mi sie latac po sklepach i mu cos pichcic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkt
żadne z was nie jest złe, ty nie jesteś typem kury domowej, on typem podróżnika, to bez sensu, naprawdę... wg mnie szkoda czasu, a łatwiej rozejść się po 2 latach niz po 5 czy 7... myślę że powinniście pogadać na poważnie i rozejść się w przyjaźni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedopasowana
chyba z nim jutro pogadam. To bedzie dosc trudna rozmowa, bo on mnie bardzo kocha i wiem, ze wszystkie plany ze mna wiaze, jego rodzice tez mnie uwielbiaja. Wszyscy chyba czekaja na taki przelom naszego zwiazku czyli oswiadczyny i data slubu. A ja wszystkich zawiode, rodzine, jego rodzine, znajomych, bo nie ma co ukrywac w razie rozstania to ja wyjde na ta najgorsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedopasowana
to bedzie dla mnie trudne, bo kazdy mowi mi jakie mnie szczescie spotkalo, ze facet porzadny, pracowity, nie glupoty mu w glowie i dbajacy o mnie, a tu nagle sie okaze ze dla mnie to za malo. Nie dosc, ze bede przechodzic nasze rozstanie to jeszcze glupie komentarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętaj jednak, że Twoje szczescie jest ważniejsze niż komentarze innych. To Ty byś się w tym związku dusiła. Tak więc odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedopasowana
tak, wiem, ze moje szczescie jest wazniejsze. Tylko czasem czuje sie taka inna, bo rodzina, niektorzy znajomi mysla o zakladaniu rodziny, a ja sie wylamuje z tego schematu. Czuje sie z tym niekiedy bardzo samotna, a najgorsze nadejdzie gdy zostane sama. No, ale zmuszac sie przeciez nie bede

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Taki schemat nie jest przecież obowiazkowy dla przyszłość. Jeśli kiedyś zapragniesz rodziny to ją założysz. Dzieci jakby co można adoptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rob nic czego nie chcesz, bo będziesz żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto sa ludzie na tym swiecie dla ktorych rodzina nie jest spelnieniem,nie ma w tym nic zlego,nie musisz zyc jak wszyscy,poszukaj faceta ktory ma podobne oczekiwania od zycia,ja wpedzilam sie w ten schemat i czesto zaluje,tesknie za samotnoscia,dobrze mi bylo samej ze soba,teraz mam synka i meza ktorych bardzo kocham ale nie czuje sie do konca szczesliwa,nie tego chcialam od zycia,nie popelnij bledu bo na tym swiecie zyje sie tylko raz i trzeba myslec przede wszystkim o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedopasowana
nie zrobie, tylko przykro mi ze to sie konczy. Ale to jedyne wyjscie poza tym ze on ustapi i poczeka az ja bede gotowa albo ja ustapie. Jednak takich rzeczy nie mozna od siebie wymagac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszlam przez to
Mialam bardzo podobna historie do twojej tylko, ze moja jest gorsza. Bylismy razem rok a on zaczal wspominac o rodzinie i slubie. Mowilam nie. Caly czas zabezpieczalam sie tabletkami ale musialam potem odstawic na 3 miesiace. Akurat zaczelo byc miedzy nami lepiej, on mowil, ze rozumie iz gotowa nie jestem ze poczeka. No i wpadlismy. Dziwne mi sie to wydalo, bo ani razu nie powiedzial, ze prezerwatywa pekla, stwierdzil ze musiala byc uszkodzona. Chcialam ciaze usunac ale podniosl wrzask, on, jego rodzina. Zaczeli mi gruszki na wierzbie obiecywac i sie poddalam czego zaluj***ardzo. Po studiach nie mialam szans na podjecie pracy bo siedzialam w domu, nieszczesliwa, z dzieckiem, a on wracal z pracy i chociaz pomagal przy dziecku to w jednej waznej rzeczy pomoc nie chcial. Ja chcialam isc do pracy, ale potrzebowalam pieniedzy na zlobek, odmowil. Bo jego zdaniem dziecko powinno byc przy matce. 2 lata siedzialam w domu az w koncu peklam. Pewnego dnia mu wykrzyczalam, ze nie takiego zycia chcialam, ze nie jestem szczesliwa i ze na 90% jestem pewna ze uszkodzil prezerwatywe. Mowilam to w zlosci, wcale tak nie myslalam wtedy. Jednak po jego minie zauwazylam ze moje slowa wypowiedziane w zlosci byly prawda. Poczulam sie oszukana, zaszczuta i nieszczesliwa bardziej niz zawsze. On sie tlumaczyl ze chcial dobrze. Tylko dla kogos? Bo na pewno nie dla mnie. Zeby stanac na nogi wyjechalam za granice, zostawilam dziecko ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×