jak to naprawde jest?

wiem, ze dwoch osob jednoczesnie kochac sie nie da.... ale jezeli mialo sie partner okolo czterech lat temu, bylo sie w nim zakochanym i sie cierpialo, ale po pewnym czasie uczucia niby wygasly. Pozniej poznaje sie faceta i wydaje sie ze jest dla Ciebie calym swiatem, ze go kochasz, ale on odchodzi. Po roku czasu zapominasz i o nim, ale na nowo pjawia sie ten pierszy, miesz Ci w glowie- myslisz ze nadala go kochasz, a po paru miesiacach spotykasz tego drugiego i zdajesz sobie sprawe, ze ten drugi tez jest dla Ciebie wazny tak samo jak ten pierwszy! o co w ogole chodz?? bo juz sobie z tym nie radze! mysle ze to moze tylko sentyment do nich dwoch ale taki bardzo mocny? prosze o normalne opinie...

:(

trudno mieć "sentyment" do wszystkich byłych, widocznie, tak naprawdę, żadnego z nich nie kochałaś. możliwe jest kochanie jednego, ale trzeba też wiedzieć, co on o tym myśli. nie można przerzucać się z jednego na drugiego, kiedy się ich zobaczy bo to nie zabawa w przedszkole, ale sztuka wyborów.jeśli więc tobie zależy po jakimś czasie na nich wszystkich, oznacza to jedynie rozchwianie emocjonalne i nie pakuj się w kolejne pseudo-związki bo zacznie się robić tłoczno i po pewnym czasie psychiatryk jak nic :D

wiem wlasnie, ze doszlam do tego ze tak naprawde zadnego nie kochalam ale po prostu we dwoch mnie zranili i chyba sie w tym poplatalam... nie wiem co mam zrobic, ze by to jakos z siebie wyrzucic? unikam ich jak moge, ale z tym jednym jest trudniej bo mamy wspolnych znajomych. Spanikowalam juz bo naprawde nie wiem co robi, to jest straszne uczucie. Jezeli ktos cos madrego moze mi podpowiedziec to bardzo prosze! Mimo tego ze mam 22 lata to nie umiem sobie z tym poradzic

To jest bzdura, że nie można kochać dwóch osób. A niby dlaczego? Te bzdety, że kochać można naprawdę tylko jedną osobę, to można o kant d... rozbić.