nie chce mi sie gotowac obiadow i jemy u tesciowej

i malo tego, jeszcze jej za to nie place

no i ?

Chwalisz się czy żalisz?

leń ....ale i tak zazdroszczę ;)

chwale; fajnie ze nie musze stac przy garach; duza wygoda...

Mam tak samo :)

ja mam tak,że na zmianę jeden tydzień zostaje z córką teściowa z teściem a drugi moja mama i jak jest tydzień teściowej to codziennie mam obiad gotowy jak przychodzę z pracy ;) raz w miesiącu jeździmy na obiad do jednej babci w niedziele,dwa razy w miesiącu do drugiej,a gotować nienawidzę

jagoda? :D

zazdroszczę... moja teściowa zaprasza na obiad raz na kilka miesięcy :-/

no i super masz, zazdroszczę :) chociaż teraz jak dziecko większe to polubiłam gotowanie, ale z maluchem była masakra, rzygałam już tymi domowymi obiadkami. Teraz luz. No i fajną masz teściową, ja jak jeszcze mieszkałam z moją, to musiałam w domu robić wszystko i jeszcze jej usługiwać (uprzedzę ataki, nie mieszkaliśmy w jej domu, ona u nas bo niby taka biedna samotna chora), na szczęście to już przeszłość :)

Ja też,ale u mnie jest inna sytuacja,bo nie mamy kuchni.1,5 roku temu sie wprowadziliśmy i były ważniejsze rzeczy do zrobienia. Tyle,że ja mam już dość.Teściowa gotuje dobrze,ale strasznie tłusto i marzę juz o swojej kuchni.Mam nadzieję ,że do wielkanocy nam sie uda. Poza tym wieczny problem z roliczaniem.Powiem,ze na dłuzsza metę meczące.

Zobaczysz teściowa po latach wypomni :D Więc ja bym się tak nie cieszyła :P

potwor z bagien ma racje, wypomni wypomni. moja nie umie gotowac- znaczy cos tam gotuje ale raczej na poziomie jedzenie dla psa a nie dla czlowieka

zazdroszczę :P ja jestem po ślubie 11 lat, jeszcze nigdy teściowa nie zaprosiła nas na obiad, na wigilię też nie - ona uważa, że jak ktoś założył swoją rodzinę, to z nią ma spędzać wigilię a nie z rodzicami. Kiedyś ją zapytałam, jak będzie u niej wigilia wyglądać, jak ostatnie dziecko się wyprowadzi (miała 4) - powiedziała, że wtedy święta będzie spędzać u dzieci :O

nue sadze zeby wypomniala, juz 5 lat tak gotuje i nie wypomina; kiedys chcialam jej pomoc to mi zawsze mowila ze samo sie gotuje, ze niectrzeba; czasem jakas salatke zrobie tylko albo jak cos ugotuje to ich czestuje; nawet jak zakupy zrobie to chce paragon zeby sie rozliczyc;

ale czego tu zazdrościć?A nie miałabys autorko troche satysfakcji jakbys sama cos dobrego ugotowała?Mąż by cie docenił a ty czułabys sie lepiej.Jest tyle prostych wręcz banalnych przepisów ze nie mów ze nie umiesz.A z twojej strony łandnie by było od czasu do czasu tez teściową zaprosić.

Wspomnisz moje słowa :D Moja teściowa po 12 latach wypomniała :D .... tego że musiała nas karmić :o K*******a jakie karmić ! Jedliśmy u niej 12 razy obiad czyli raz w roku na Święta BN lub Wielkanoc , gdzie nas sama zapraszała :D Gdybym to wiedziała to bym w życiu nie poszła do niej nawet na jednego kotleta :D