Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość numer jeden

Denerwuję się gdy

Polecane posty

Gość gość numer jeden

teściowa zbliża się do mojego dziecka. (Wiem... znowu temat o teściowej :P ) Od razu napiszę, że jest kobietą niezrównoważoną. Wiele razy za moimi plecami mnie wyzywała, w święta nawet opłatkiem sie nie podzieliła. Nieustannie płacze, że ma złe życie, nie cieszy się, że mi i męzowi w miarę się powodzi, nie chciała się wymeldować z mieszkania mojego męża żebyśmy na większe nie zamienili. Ciąży nawet nie pogratulowała. i wiele wiele innych... Widzimy się bardzo rzadko, ale jak co jakiś czas zobaczy moją córkę to później opowiada znajomym i reszcie rodziny historie jakby miała z dzieckiem rewelacyjny kontakt. Wypyta o wszystko a później paple a tak naprawdę widzi dziecko raz na 3 miesiące (tj w różnego rodzaju święta) Małej na kolana nie weźmie, nie zagada, tylko ją "obluka" żeby później mówić ile ma ząbków, jakie włoski, co mówi itp. Samo jej patrzenie mnie drażni, widzę w niej jakieś zło... Ma syna który jest w podstawówce. Jest to dziecko bardzo zaniedbane, brudne itp, wmawia mu, że jest chory (ma problemy społeczne), ale to dlatego, że jest brudny, za duże/za małe ubrania z lumpka jak sprzed 20 lat:/ dzieci się z niego śmieją. I wracając do mojej córki... aż mną telepie jak mamy do niej z jakiegoś powodu jechać. Nie chciałabym aby mała nie miała kontaktu z babcią, ale jestem do tego zmuszona. Mój mąż w życiu by dziecka z nia nawet na chwilę nie zostawił. Denerwuje mnie sama jej obecność, a przede wszystkim wtedy jak jesteśmy z dzieckiem. Pomyślałam sobie, że może małą zawozić do moich rodziców na czas jak mamy do niej jechać? Myślicie, że to dobry pomysł? (rodzice z chęcią się nią zajmują, mają ogródek, blisko las, mała uwielbia tam być) Dodam, że teściowa ANI RAZU nie przyszła do małej (jedynie na chrzciny), widzimy sie tylko wtedy jak my pojedziemy. Myslicie, że jeszcze większe ograniczenie kontaktów byłoby ok? Tak naprawdę nasze spotkania i tak się do niczego nie sprowadzają bo jak pisałam wcześniej, nawet do dziecka się nie odezwie, tylko obserwuje a właściwie to gapi sie bezczelnie. Piszę dziś bo dzisiaj się z nią widzieliśmy. Do tej pory na samą myśl się denerwuję wrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Samo jej patrzenie mnie drażni, widzę w niej jakieś zło..." Złoooo :D spodobał mi się ten tekst ;) a wracając do tematu - wg mnie masz wygodną sytuację bo widzisz teściową tylko wtedy kiedy do niej przyjedziesz, w dodatku tych odwiedzin nie jest zbyt wiele - ja bym na Twoim miejscu nie zostawiała małej u własnej matki - skoro tych wizyt jest tak mało i teściowa Ciebie nie nawiedza - spróbuj przeboleć te wizyty razem z córką. W innym przypadku mogłabyś niechcący mężowi przykrość zrobić - nawet jeśli nie mówiłby o tym głośno mogłoby go coś ukłuć w serduchu gdzieś głęboko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość numer jeden
Wkurza mnie to, że później od rodziny słyszę, że Gosia (teściowa) mówiła, opowiadała, co mała lubi, jak wygląda, gdzie była na wycieczce, itp.Takie "oblukanie" raz na 3 miesiące jej wystarczy by później segregowac informacje i nie przekazywać ich wszystkich na raz tylko np co tydzień / dwa inną rzecz. Niektórym osobom udało mi się powiedzieć, ze co ona może wiedziec jak malą tak rzadko widzi, ale wiele to nie daje, jest chyba przekonująca :/ Jeśli chodzi o męża ma podobne zdanie ale wiem, że to jego matka, dlatego powstrzymuję się i nie mówie mu o wszystkich swoich refleksjach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym chyba też nie wytrzymała, tym bardziej, że do wnuczki sie nawet nie odezwie. Co drugą wizytę zawoź do swoich rodziców, mężowi powiedz, że chciałabyś mieć np weekend tylko w dwójkę, że chciałabyś odpocząć. Z dzieckiem jeździj np na święta Bożego Narodzenia, np. imieniny bym sobie darowała, tzn pojechałabym sama z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może spróbuj jej nie udzielać żadnych "niezbędnych informacji", które mogłaby wykorzystać w trakcie spotkań towarzyskich ;) albo zapytać się jej czemu przekazuje informację o waszej córce innym osobom? W sumie ciężka sytuacja .. widze jeszcze jedno rozwiązanie olać babsko i nie gadać wcale o córce :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość numer jeden
Staram się nie mówić za wiele, ale wtedy bierze info ze swoich "obserwacji" :P Jak zapytam dlaczego przekazuje informacje o córce, odpowie, że to przecież jej wnuczka :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hm... no ciężkie ciężkie to ... ogólnie rozumiem Ciebie bardzo dobrze bo też mam podobną teściową, ach nie jestem sama :D z tym, dopiero spodziewam się dziecka i aż się boje pomyśleć co to będzie gdy dziecko już będzie .. ale mimo wszystko wpadałabym z dzieckiem - ot tak z powodów wychowawczych - aby nie nauczyć dziecka, że jedna babcia jest lepsza od drugiej. Będzie starsze samo to dostrzeże ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobny problem. w sumie to jeszcze go nie mam ale już myślę na przód. moja "teściowa" jest niezrównoważona. na codzień wyzywa synów od najgorszych(co mi się w głowie nie mieści) co drugie jej słowo to k... i ch... jest bardzo ordynarna. na święta chciałaby żyć ze wszystkimi w zgodzie i obraża się gdy ktoś nie podziela tego. nie wyobrażam sobie dzielić się z nią opłatkiem i siedzieć przy stole skoro na codzień odwala takie akcje, że głowa mała. nie wyobrażam sobie zostawić z nią dziecka żeby musiało słuchać jej przekleństw kłótni z innymi i krzyku. oczywiście ona małe dzieci uwielbia. tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość numer jeden
gościu i co zamierzasz robić? Ja właśnie zerknęłam na kalendarz i na szczęście większość świąt wypada w tygodniu, gdzie mój mąż pracuje do późna. Stwierdziłam, że np na jej imieniny mąż jak będzie chciał to sam pójdzie (teściowa zawsze czeka z górą jedzenia tego dnia w który wypadają, nigdy nie zaprasza, czeka aż się przyjdzie), a że możemy iść dopiero około 19 to mam wymówkę, że mała idzie spać :P (w sumie to prawda) Więc jedno spotkanie mam z głowy :P Pozostają moje i męża imieniny :/ Rok temu sie przeprowadziliśmy a teściowa jeszcze u nas nie była :P Ale w tym roku chyba wyprawimy imieniny i będzie trzeba ją zaprosić :/ Nie uśmiecha mi się to tym bardziej, ze między moimi a meża jest 1,5 miesiąca różnicy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw piszesz że denerwujesz się jak teściowa zbliża sie do dziecka a potem żalisz sie że "małej na kolana nie weźmie, nie zagada" albo że nie przychodzi do małej. To się zastanów czego ty właściwie chcesz czy ma się zbliżać czy ma sie nie zbliżać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty sie ciesz, glupia babo, ze nie masz w zyciu problemow i musisz sobie je wymyslac. Jak ci dzieciak powaznie zachoruje, bedzie mial wypadek, maz zostanie kaleka albo umrze ci matka to sobie przypomnij ten topik :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ArturDex
To prawda inni mają gorzej, a jak tak bardzo sie denerwujesz to nervomix w aptece sobie zalatw skuteczne ziolowe tabletki na obnizenie napiecia i stresu. Mam nadzieje, ze pomoglem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×