Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kulka_28

przebieg wizyt u ginekologa w ciąży, badania

Polecane posty

Gość kulka_28

Witajcie, Może któraś z Was pomoże mi podjąć decyzję. Chodzi o to, że zaczęłam mieć wątpliwości, czy moja lekarka należycie prowadzi moją ciążę. Obecnie jestem w czwartym miesiącu ciąży, raczej bliżej jego końca, niż początku (termin na początek sierpnia). Wczoraj byłam na comiesięcznej wizycie. Lekarka ZNOWU nie przeprowadziła badania ginekologicznego. Wizyta ograniczyła się do zmierzenia ciśnienia, zważenia mnie i przyłożenia mi do brzucha takiej słuchawki mającej wyczuwać tętno dziecka. Pominę już fakt, że po jej przyłożeniu stwierdziła, że "słychać tylko jakieś szmery, ale to jeszcze mała ciąża". Ale co z samą wizytą? Czy na każdej wizycie nie powinna mnie zbadać ginekologicznie (np. sprawdzić stan szyjki)? Podczas całej ciąży zbadała mnie 1 (jeden) raz - na początku stycznia (nie mówię tu o usg, bo to wykonała już 2 razy - oba razy w celu poszukiwania ciąży). Również jeden raz zleciła mi morfologię i badanie moczu. Na wczorajszej wizycie usłyszałam, że skierowanie na krew i mocz dostanę... za miesiąc. A miałam robione na początku stycznia. Kilka minut później akurat zadzwoniła do mnie mama. Powiedziałam jej o tej wizycie, a mama na to, że chyba sobie żartuję, i że ona w głębokim PRLu miała te badania wykonywane raz z w miesiącu!!! Po powrocie do domu zaczęłam szukać informacji w internecie i na różnych stronach rzeczywiście jest napisane, że mocz trzeba badać co miesiąc, a krew minimum raz na 2 m-ce. Nie wiem jednak, jak z wiarygodnością tych stron, które odwiedziłam. Napisałam nawet do NFZu ale nic mi nie odpisali. Czy uważacie, że powinnam zmienić lekarza? Pewnie powiecie, że jestem nienormalna, ale wczoraj w domu się po prostu rozryczałam jak głupia. Nie miałam pojęcia, że ta moja lekarka może robić coś źle. A może tak to ma jednak wyglądać? Poradźcie coś... Coś mi się zdaje, że jak z niej zrezygnuję i pójdę do innego lekarza, to nie da mi zaświadczenia potrzebnego do becikowego. Co oczywiście nie powstrzyma mnie przed zmianą lekarza jeśli ona jest partaczem, ale wolę się w takiej sytuacji upewnić, że robię dobrze, a nie wymyślam w całym swym przewrażliwieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzisz pewnie na fundusz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz są różne podejścia...no ale najczęściej to się robi morfologię i mocz częściej niż raz na kilka miesięcy...mi ciążę prowadził świetny lekarz, ale morfologii też nie miałam co miesiąc, mniej więcej co 2 miesiące, ale u mnie zawsze wychodziła dobrze, za to mocz często, bo z tym było gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze to powinnaś mieć kartę ciąży i w niej pieczątkę z pierwszą wizytą. nawet przy zmianie lekarza dadzą Ci zaświadczenie chociażby na podstawie tej karty - ja zmienialam lekarza wlasnie i wypisał mi zaświadczenie chociaż na początku chodziłąm do innej babki, a do niego trafilam w 3 cim miesiącu (prawie 4tym) ja mialam usg robione co miesiąc tak samo badanie ginekologiczne. no i usg genetyczne w 13 tc, potem polowkowe. Mocz badalam raz na miesiąc, krew raz na 2 miesiące. ja bym zmienila lekarza. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czujesz się nie zaopiekowana, to zmieć, nie ma co sie zmuszać, zaufanie do lekarza jest bardzo ważne...a do dopiero połowy ciąży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja prywatnie chodze co miesiac widze mojego szkraba na usg,tez mam termin na poczatek sierpnia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uważam że nie ma się co badań co miesiąc, optymalnie jest raz na 3 miesiące w zaleceniach towarzystwa ginekologicznego. Możesz się skonsultować z innym, ale ja uważam że co miesiąc to zwykłe świrowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulka_28
Tak, chodzę na NFZ, ponieważ za to płacę. 270 zł miesięcznie chyba wystarczy, żeby pokryć koszt jednej wizyty, morfologii i badania moczu:/ Na usg oczywiście i tak chodzę prywatnie, bo na tym sprzęcie, który ma ta lekarka, ledwo widać ciażę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi nie jest szkoda kasy,pozatym chodze tak jak mi wyznacza,wole miec pewnosc niz denerwowac sie tak jak autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje ci! Na nfz tak to wyglada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego wlasnie zmienilam lekarza - bo chodzilam z nfz a potem i tak latalam na usg gdzie indziej i placilam za to. to juz wolalam raz na miesiąc pojsc do dobrego specjalisty. 100 zł za wiztytę w miesiącu to nie taka masakra, zwlaszcza ze chodzi o dzieko. nie patrzylam wtedy na kase :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda z nas płaci składki ale większość chodzi do gina prywatnie. Ciezko trafić dobrego ginekologa na nfz- a jak już się trafi to są do niego kolejki. Jasne, ze lepiej jest nie płacic ale w ciąży zwykle jednak kończy się u prywatnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoja lekarka ma angielskie podejście ;), tzn. nie bada szyjki w ciąży...tak naprawdę to niekonieczne jest złe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jak tylko 2 usg w celu "poszukiwania ciąży" między 11 a 13 tc POWINNAŚ MIEĆ KONIECZNIE usg prenatalne - sprawdza się wstępnie czy płód nie ma wad genetycznych (np. zespołu Downa). Badanie krwi i moczu miałam co miesiąc, ginekologiczne nie jest konieczne, za często nie ma potrzeby. Przepraszam, ale jak lekarz nie zrobiła usg, nie uchwyciła tętna to co ona wie o płodzie, skąd wie czy i jak się rozwija?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem nie badać szyjki, ale ona nic nie bada, nie chciałam tego napisać, nie chcę straszyć autorki - ale skąd lekarz wie, że dziecko w ogóle żyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulka_28
Usg genetyczne miałaś na NFZ? Ja poszłam na nie normalnie (tj. prywatnie). Jeśli chodzi o moją kartę ciąży, to larwa założyła mi ją dopiero miesiąc temu, wpisując, że jestem w 12 tygodniu, mimo, że byłam wtedy w 14. A byłam u niej po raz pierwszy jak tylko zobaczyłam bladziutką kreskę na teście!!! Więc z mojej karcie nie mam śladu, że byłam u lekarza przed 10 tygodniem. Jest to na pewno zapisane w jej dokumentacji. Wiecie tu nie chodzi o to, że jest mi żal kasy (na to na co podobno nie daje NFZ, czyli np. usg genetycznie, chodzę prywatnie bez zastanowienia). Ale głupią morfologię to chyba powinno się robić z tego cholernego NFZ jeśli trzeba? Tym bardziej, że ile ona może kosztować - z 10 zł? No chyba że jednak wcale nie trzeba tak często badać, jak ktoś tutaj powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem przesadzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam usg co miesiąc (tak wiem, że są przeciwnicy, ale ja bym nie wytrzymała dłużej, bez informacji czy jest ok), za każdym razem miałam robione wszystkie pomiary dziecka (brzuszek, główka, wszystkie kości, itp./), dostawałam zdjęcie 3d, płeć znałam na 95 procent (sprawdziło się) w 13 tc, ale nie byo tanio: średnio ok 180 zł za wizytę (raz nawet 240)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulka_28
Nie straszysz mnie, też się nad tym zastanawiam, skąd ona to wie. Np. wczoraj na podstawie tych szmerów w słuchawce stwierdziła, że żyje. Miałam usg prenatalne pod koniec stycznia - poszłam na nie prywatnie. Ona zresztą sama mi powiedziała, że powinnam na nie pójść. Wszystko (wtedy) było z dzieckiem w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulka_28
Właśnie też myślę, że może przesadzam. Ja po prostu nie wiem jak to ma wyglądać, bo na medycynie znam się jak świnia na pieprzu, a to moja pierwsza ciąża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem to ni przesada: lekarka nic nie wie o stanie dziecka. genetyczne to standard - refundowany przez NFz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co morfologię powinnaś robić sobie co mc i mocz. Nawet jeśli lekarka nie daje Ci skierowania zrób sobie je sama, to kosztuje grosze. Ale polecam zmienić lekarę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulka_28
A ona mi powiedziała że tego usg NFZ nie refunduje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiesz na tak wczesnym etapie i tak w sumie nie wiele można zrobić gdyby coś się działo, ale jak później to już co innego, a jak lekarka nadal nie będzie robić usg... po co ty w ogóle do niech chodzisz wtedy.. później są tragedie...To jedyny lekarz w promieniu 1000 km? Ja płaciłam 180 zł za wizytę a dojeżdżam do gina 70 km (do miasta wojewódzkiego) przynajmniej wiedziałam, że zrobiłam wszystko co mogłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulka_28
Czy na połówkowe też powinnam dostać skierowanie? Bo też już się prywatnie wybieram...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodzę prywatnie i przy każdej wizycie jestem badana ginekologicznie, tzn. lekarz sprawdza szyjkę macicy. Jeżeli chodzi o usg, to na jednej wizycie nie miałam, i zostałam również poinformowana, że teraz jak przyjdę w marcu też nie będę miała. No i ok. Jeżeli ciąża się rozwija prawidłowo, nie ma żadnych zastrzeżeń, ty nie plamisz, nie masz skurczy itd. itp. to nie ma potrzeby robienia usg co 3, 4 tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kulka, już bez wnikania w kompetencje lekarki. Jak czujesz, że ona olewa temat, zmień gina. To ważne by mieć zaufanie do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie - glupie 10 zł... ja jak raz chcialam miec skierowanie na morfologie to poszlam do mojego lekarza rodzinnego i dostalam. prawo do wyciągnięcia swojej dokumentacji masz, więc ma obowiązek CI ją dać czy sie jej podoba czy nie. nie uważam, żeby oglądanie malucha co miesiąc było przesadą - przynajmnoej jesteś spokojna i wiesz ze wszystko ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulka_28
Dzięki za rady. Wcześniej miałam do niej zaufanie jako do lekarza, tzn. uważałam, że wie, co robi. Np. to, że sama nie robi mi określonych badań, ale informuje o tym, że powinnam je wykonać (to usg genetyczne, które - jak mówicie - powinno być refundowane), i że najlepszy specjalista jest taki i taki, też wzbudzało moje zaufanie. Ale wczoraj po rozmowie z mamą, a następnie po przetrzepaniu internetu w celu znalezienia jakichś konkretnych informacji, poczułam, że zaniedbuje moje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodzę prywatnie i co miesiąc (tak średnio mi wypada wizyta, wiadomo, że są odchylenia rzędu kilku dni) i mam zawsze badanie ginekologiczne (szyjka, ph, wydzielina), zawsze też usg (pierwsze w 6 tc, genetyczne i połówkowe były dłuższe z opisem a tak to takie krótkie, bez opisu, ze sprawdzeniem czynności serca), mocz i morfologia co miesiąc a poza tym toxo, przeciwciała i inne, które trzeba (mocz i morfologia kosztują po 6 zł więc to nie jakiś duży wydatek). Zwykła wizyta 90 zł, z usg 130 (genetyczne i połówkowe droższe - 150 i 200 zł). x Ale znam kobiety, które chodzą na nfz i zawsze mają badanie ginekologiczne i wyniki robią co miesiąc. Z usg bywa różnie - mój gin ma akurat sprzęt w gabinecie ale ci, co nie mają to nie robią tak często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×