Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jestem mama nie mam znajomych

Polecane posty

Gość gość
Niestety mam podobnie. Mam 200 m do rodziny męża, ale wolę brak znajomych niż takich jak oni ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze ze tylko rok bo my postanowilismy ze bede w domu z dzieckiem do 3 lat az pojdzie do przedszkola zeby nie dawac do zlobka lub opiekunki. W tym czasie ja skoncze zaoczna szkole i bede mogla poszukac jakiejs pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam tak samo. Mam 23 lata 3 letnia corke i mieszkam na wsi gdzie psy d****i nawet nie szczekaja. Nie mam gdzie pojsc, zadnych kokezanek. Co prawda mieszka tu jedna ale wiecznie jej w domu nie ma. Mam jeszcze kilka kolezanek ale mieszkaja dosc daleko. Z jedna utrzymuje czeste kontakty druga tez ma dziecko rok mlodsze od.mojego ale jakos utrzymujemy kontakt sporadycznie. A na codzien nie ma do kogo isc i pogadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No my mieszkamy w nie dużym mieście i akurat na takim osiedlu gdzie jest dużo dzieci ale starszych. Sami zdecydowaliśmy że jak narazie do pracy nie pójdę bo również nie chcemy ani opiekunki do dziecka ani żłobka. Mąż ma dobra pracę i spokojnie utrzymuje nasza rodzinę. Jest wiele koleżanek w mniej więcej podobnym wielu które również mała dzieci i tak sobie obiecujemy wzajemnie spotkanie ale przychodzi co do czego to nawet nie ma o czym pogadać. Ją jestem jak dinozaur bo Karmie piersią jako jedyną nie przeszlam na mleko modyfikowane i są spory i pouczenia co jest lepsze dla dziecka. A dla mnie takie rozmowy sensu nie maja zbytnio..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z jedną się raz spotkałam to mnie pouczac zaczęła czym powinnam poic dziecko i jak rozszerzać dietę bo ona ma to już za sobą. A dziecko starsze ma o dwa tygodnie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mam jeszcze jedna kolezanke calkiem zapomnialam, te zma dziecko ktore ma rok i potrafi mnie pouczac jak mam wychowywac moja 3 latke. Jestem matka dluzej niz ona i wiem jak mam wychowywac moje dziecko. A pozaty m to taka matka polka. O niczym innym nie gada tylko o kupkach zupkach itp. A ja chcialabyn pogadac o czym innym noz o dzieciach. Kiedys mialysmy duzo tematow przed ciaza a teraz tylko dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja tez bym chciala z kims 'poplotkowac' na inny temat niz dziecko. A to nawet jak dwa razy w miesiacu do tesciowej to jest maka to mala tamto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ją akurat starań się unikać teściów szerokim łukiem. Teściowa to kobieta która ma syndrom opuszczonego gniazda po wyprowadzce syna a mojego męża. Ma żal do mnie o to że jej go "odebrałam" pzz każdej możliwej okazji jak tylko może stara mi się pokazać że to ona jest najważniejsza osoba w życiu mojego męża . Mąż jest najstarszym synem.może dlatego tak ją to strasznie boli że 25 letni mężczyzna już z nią nie mieszka :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to idz do pracy tam bedziesz miec pełno ludzi i po jakimś czasie bedziesz miec tego dośc i zapragniesz domowego spokoju i zabaw z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi strasznie brakuje ludzi,czasami mam wrazenie ze sto lat nigdzie nie bylam i z nikim nie gadalam o ,,d***e maryni". Fajnie bylo wyjsc z jakas kolezanka na kawe i pogadac nie o dzieciach, albo z inna mama nawet o kupach:-) a tak siedze sama jak palec i tylko tel do mamy, siostry czy szwagierki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ją ostatnio wyszlam w sobotę wieczorem na spotkanie absolwentów szkoły średnie. Nie było mnie aż całe trzy godziny w domu i czulam się jak wyrodna matka która zamiast spędzić czas z dzieckiem w domu to wloczy pić po barach :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie nie mam z kim pogadać itp. Synek niedługo skończy roczek, siedze z nim w domu, meża nie ma codziennie 8-19 więc cała opieka nad małym spada na mnie. Raz w tyg jeżdze na uczelnie ostatni rok mgr, dziennie kończe ale z ludzmi na zajeciach tez nie ma o czym pogadać, kazdy o imprezach myśli, część już pracuje. Na spacerach jak się kogoś spotka to tylko ten sam temat ząbkowanie, pieluszki, zupki itp itd. Chętnie nawiąże znajomość z innymi mama, które podobnie jak ja w wolnej chwili chciałby by pogadać na jakies inne tematy niż dzieci;) prosze o meila bea18@vp.pl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehh... No i bylam dzis z corka na placu zabaw... Byl az jeden pan z synem a tak to pusto. Moze dlatego ze z takimi dziecmi malo osob chodzi na place a starsze dzieci wola chodzic na inny bo zrobili u nas taki drewniany fort ktory nadaje sie tak dla min3latka. Ale widze ze duzo mam z wozkami chodzi samotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej warmińsko-mazurska prawie 30 latko odezwij się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety tak to bywa. do moich rodziców mam 15-20 min drogi spacerkiem więc czasami do nich zajdę. do teściów mamy 20 km i wiecznie są pretensje, że to my nie dzwonimy my nie odwiedzamy tylko chyba zapomnieli iz wizyty jka i telefon działaja w dwie strony. nie biorą pod uwagę tego iz maz pracuje do godziny 15.30 w domu jest kolo 16-16.30 minimum jelsi nie zostaje po godzinach zjemy obiad chwile sie pobawi z mala i o 19 idziemy ja kapac i dla nas juz jest niesteyy koniec dnia i nie mamy zbytno mozliwosci gdzieoliwke pojechac w. latwiej jest im przyjechac kolo poludnia i posiedziec troche z mala...ale nie bo po co. lepiej siedziec i marudzic ze wnuczki nie widzieli od miesiaca :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamelajna
No to przyłączam się do klubu . Mam 22 lata . Nie mieszkam w mieście rodzinnym gdzie miałam znajomych . Mieszkam 100km od miasta rodzinnego tutaj znam parę osób przez męża ale te osoby pracują i w gruncie rzeczy widzieliśmy się z nimi może z 3 razy . Nie mam tutaj koleżanek mimo że w koło wiele młodych dziewczyn z dziećmi . W mieście rodzinnym za nim zaszłam w ciąże jak sobie teraz przypomnę to miałam wspaniałe życie towarzyskie w weekendy kiedy to mąż chciał wyjść gdzieś z kolegami nie było z tym problemu bo ja miałam koleżanki i też miałam się z kim umówić i wyjść na piwo i babskie ploty . Zaszłam w ciążę i koniec jak by ktoś wrzucił mnie w inny świat Koleżanki się umyły . Z kilkunastu zrobiła się jedna niby koleżanka bo też w ciąży unikała mnie jak mogła a jak przychodziła to chyba dlatego żeby się dowiedzieć co u mnie aby mieć o czym gadać a szkoda bo dopiero niedawno przejrzałam na oczy a ona jest już chrzestną mego dziecka bo wtedy uważałam ją za najlepszą kumpelę teraz z biegiem czasu wiem że to był zły wybór bo zauważyłam jaka byłam ślepa w kontaktach z nią . I nie pisze tego od tak sobie nie jestem z nią skłocona ale ja dopiero teraz widzę że ona odwiedziała mnie tylko dla tego żeby mi tyłek mieć po co obrabiać . A kiedy dowiadywała się że np kupiliśmy samochud . To ona od razu musiała mieć lepszy bądź droższy takie to dziwne było a bogaci nie jesteśmy . Jak zepsół nam się tv i z telewizora kineskopowego przenieśliśmy się na lcd od razu musiała wiedzieć czy ma bajery ile kosztował ile ma cali itp itp . Jak telefon mi się zepsół i odstałam drugi od siostry to od razu tekst typu a no moja koleżanka ma taki sam to jest badziew . Uciełam kontak do minimum . Nie potrzebny mi . Mieszkamy pod miastem . Zyję sama sobie z mężem i dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam w swoim mieście rodzinnym, mąż pochodzi ze wsi. Zanim zaszłam w ciąże było podobnie masa znajomych, co weekend gdzieś wychodziliśmy jak nie razem to osobno jeździliśmy na grille domówki itp do czasu, aż zaszłam w ciąże. Wtedy nasze życie jakby opustoszało. Maż bardziej zajął się pracą aby zaoszczędzić parę groszy na ''czarną godzinę'' moje koleżanki z dnia na dzień jakby ucichły bo co to za rozrywka iść do baru z kimś kto ani nie wypije ani raczej nie pójdzie na balety. Sama też z przyzwoitości jak na przyszłą matkę przystało usiadłam na d***e. Urwał się kontakt prawie ze wszystkimi. Jedynie przyjaciółka się ode mnie nie odwróciła wręcz przeciwnie wspierała mnie caly czas normalnie sie spotykałyśmy w miarę możliwości. Problem pojawił się dopiero w momencie jak wyjechala do pracy za granicę. Został nam tylko kontakt telefoniczny, skype, sms. Spotyakmy się zawsze gdy ty;lko wpadnie do Polski. Ze szkoły średniej jest jeszcze jeden dobry kumpel. Pomimo różnic nadal utrzymujemy dobry konakt mimo iż mnie juz imprezy zbytnio nie interesują oraz jego ''zdobycze'' ale zawsze jesli tylko moze to do nas wpadnie choc rzadko to sie zadarza. Sa tez znajomi meza rowniez maja dziecko w podobnym wieku ale oni akurat mają swoje towarzystwo, Ona często jeździ do siostry ponieważ dzieciaki sa w tym samym wieku natmoast jej mąź należy do klubu motocyklistów w ktorym rowniez jest masa znajomych z dziećmi więc oni z tygodnia na tydzień mają możliwość jeździc gdzie tylko chca. Drygie małześntwo od strony meża rowniez maja coreczke starsza od naszej o 5 miesiecy . Fajni ludzie ale na dluzsza mete sie nie da z nimi wysiedziec... Pedanci az do przesady. Na paanelach dziecka nie poloza bo kurz, na przewijaku u nas dziecka nie przeiwna bo bakterie (choc nikt nie karze klasc na golym przeiwjaku mozna przecież mate jednorazową rozłożyc) zabawka spadnie na ziemię.podłoge to już idzie albo pod wrzątek albo do sterylizacji. Uważaja nas za ''trochę innych'' bo nie szczepiliśmy na wszystko córki, baa nawet szczepiliśmy na nfz :D Trudno znaleźć wspolny temat skoro nas pouczaja jak mamy wychowywac dziecko. Sama mam kilka kolezanek ktore rowniez urodzily w podobnym wieku ale sytuacja jest jak wyzej. Wieczne pouczanie i dziwne spojrzenia bo jestem jak dinozaur nie karmie mlekiem modyfikowanym tylko piersia i na sylwestra wolalam siedziec w domu z dzieckiem niz podrzucic do dziadkow i isc sie bawic.. Czasami odnosze wraznie ze albo ja mam za duzo oleju w glowie i na pierwszym miejscu stawiam dziecko albo one mysla ''logicznie'' ze pomimo dziecka nadal trzeba sie bawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamelajna
moje dziecko ma 2 lata . Przypomniało mi sie że mam jeszcze koleżankę z którą mogła bym iśc na piwo czy herbatę . Ale ona ma chłopaka który wszędzie z nią łazi nawet do koleżanek znią chodzi powiedział kiedyś że zdążyła się ona wyszaleć i że nie ma prawa bez niego nigdzie chodzić . Nawet jak do własnej matki ona idzie to musi czekać aż jej pan wróci z pracy . ALe ona go kocha i nic nie widzi po za nim .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masakra :/ to juz lekkie przegiecie... no ale znam takich, bylismy na weselu u meza znajomej ze szkoly sredniej. Wyobraz sobie ze Pan Mlody byl poirytowany tym iz Panna Mloda tanczyla z innymi na wlaasnym weselu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamelajna
no nie masakra ogólnie fajna z niej dziewczyna i jak jestem w rodzinnym mieście i się znią np spotkam to mam świadomośc że nie będzie sama tylko z tym swoim . Jest to irytujące . Przez telefon jak znią rozmawia ktoś to też on musi słyszeć . Rozmowy jej kontroluje ona nie widzi w tym nic złego uważa to za wyraz miłosći i sie cieszy że jest zazdrosny . Dziewczyna przejrzy na oczy za około 10 lat . I wtedy obudzi się z ręką w nocniku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamelajna
To wygląda tak że ona pracuje po 8-12 godzin dziennie a on odbiera ją po pracy . Z tym że ona ma z domu do pracy 5 minut drugi piechotą . A on za to pracuje dorywczo po 4 godziny dziennie do 11 lub 12 .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masakra... ja rozumiem zazdorsc, obawa o strate drugiej osoby.. ale to ? przeciez to juz podchodzi pod ubezwlasnowolnienie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula1994
Ja mam 20 lat i w maju będę rodzić. Razem z chłopakiem po urodzeniu od razu przeprowadzamy się do jego rodzinnego miasta - Grudziądza. Również tam nikogo nie znam i bardzo się boję jak to będzie wyglądać gdy on będzie w pracy a ja będę siedzieć sama w domu. On ma tam jakiś kolegów ale większość z nich to single a ja bym chciała mieć damskie towarzystwo. Może jest jakaś młoda mama z okolic która chciałaby się czasem spotkać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To że będziesz sama w domu to jeszcze pół biedy. Ją początkowo wręcz sama unikajlam gości..męczyły mnie pytania rodziny i znajomych jak tam poród jak się czuje jak malenstwo jak się czuje w nowej roli te wszystkie "dobre rady" i "pomocna dłoń" to naprawdę było meczace. Co chwilę telefony co tam jak tam czy mała śpi czy robi kupę, usłyszałam nawet pytania o rekonwalescencje mojego krocza ... Samotność doskwiera dopiero w momencie gdy dziecko ma około pół roku Wychodzisz z min codziennie na spacery i nie masz do kogo nawet gęby otworzyć bo jedyne otwieranie ust jest tylko po to aby powiedzieć kuku do dziecka lub a kto robi ladnie koci koci lapki. Nawet spotkania z rodzina nie pozwalają porozmawiać o czymś innym jak dziecko bo zawsze padną pytania dotyczące dziecka. A jak było na ostatniej wizycie u lekarza a czy mała już siada a co je i tak. Kocham moje dziecko nad życie ale czasami nam ochotę porozmawiać nawet na temat efektu cieplarnianego lub o historii rzymian. Żartuje oczywiście ale mam na myśli to że pomimo miłości jaką darze córkę też jestem człowiekiem który ma ochotę aby ludzie porozmawiali że mną o wszystkim i o niczym aby choć na chwilę odmozdzyc się od pieluch zupekitd. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma się czego bać. Ja jak mały się urodził pierwszo mieszkałam w rodzinnym mieście . Potem musieliśmy się przeprowadzić z mężem do Białegostoku gdzie kompletnie nikogo nie znałam a on ze względu na pracę musiał tam być . I Mieszkaliśmy tam ok 8. Miesięcy i uwierz mi nie było tak źle owszem jak mąż był w trasie i wiedziałam że nie będzie go 2 dni to wtedy sobie myślałam że jak mi brakuje kogoś kto by wpadł na kawę porozmawiał i dzień by zleciał . Chodziłam z małym sama na spacery , do sklepu itp . Potem jakoś przez przypadek poznałam dziewczynę w moim wieku , jak się potem okazało się spodziewała maleństwa itp ale czar prysł bo poznałam ją akurat wtedy kiedy nam został miesiąc do przeprowadzki w nowe miejsce ale w końcu na swoje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×