Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

o witaminach i suplementach czyli jak nabijacie się w butelkę

Polecane posty

Gość gość

ze strony tokfm.pl (nie mogłam wrzucić linku) Rodzice uważają, że wydając pieniądze na suplementy diety, dbają o zdrową dietę swoich dzieci. - Polska jest zagłębiem suplementów - mówiła w TOK FM prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. I obalała mity: - Podawanie dzieciom suplementów w postaci witamin powoduje pogorszenie stanu ich zdrowia. - Jeśli w ubiegłym roku sprzedano blisko 150 mln opakowań suplementów, to każdy z nas teoretycznie zjadł 4-5 opakowań. A ja nie zjadłam ani jednego, więc komuś oddałam moją porcję - mówiła w TOK FM prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska* z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Polska jest zagłębiem suplementów diety - skonstatowała ekspertka. "Jeśli podajemy suplementy bez wskazania, szkodzimy" Problem nie dotyczy jednak wyłącznie dorosłych. Suplementy łykają też dzieci. - Rodzice uważają, że wydając na nie pieniądze, dbają o zdrową dietę swoich dzieci. Tymczasem podawanie dzieciom suplementów w postaci witamin, nie składników mineralnych, ale właśnie witamin, powoduje pogorszenie stanu ich zdrowia, ponieważ blokuje ich własny naturalny system odpornościowy - zaznaczyła naukowiec. Kozłowska-Wojciechowska wyjaśniała, że organizm człowieka rozwija się do 25. roku życia. - I jeśli w tym czasie podajemy suplementy bez wyraźnego wskazania w tym kierunku, to zwyczajnie szkodzimy dzieciom czy młodym ludziom - podkreślała. Zwłaszcza że często rodzice, najczęściej pod wypływem reklam, kupują wiele substancji zupełnie "profilaktycznie". - Wiemy, jakie suplementy powinny być podawane i komu. Jest ich naprawdę niewiele - wskazywała badaczka. Jakie więc substancje są dzieciom i młodym ludziom potrzebne? Jak wyjaśnia profesor, w przypadku dziewcząt częste są niedobory kwasu foliowego i żelaza, a u dzieci powszechny jest niedobór witaminy D, wapnia i kwasów omega-3. - To wiadomo, bo takie niedobory powoduje typowa dieta i tych składników w niej występuje za mało. Ale nikt nie prowadzi tak ścisłego monitoringu spożycia, by stwierdzić jednoznacznie, że mały Jaś potrzebuje tego i tego, a duży Jan tego i owego. Nie, nie wiemy tego. To "zgrubne" dane. Dlatego podawanie konkretnych zaleceń w reklamach suplementów woła o pomstę do nieba. I jeśli się za to wszyscy nie weźmiemy, to się źle skończy dla naszego społeczeństwa - grzmiała profesor. "Reklamy suplementów wołają o pomstę do nieba Haczykiem jest fakt, że suplementy występują w tabletkach, drażetkach, kapsułkach, syropach, kropelkach, czyli są odmierzalne. W związku z tym ludzie kojarzą te produkty z produktami leczniczymi. Bo tabletka leczy - mówiła Kozłowska-Wojciechowska. - Ale tabletka suplementu ma tylko uzupełnić niedobór, na dodatek niedobór, o którym wiemy, że u danej osoby występuje. A bez specjalistycznych badań tego nie wiemy. Fakt, że wczoraj wypiłem szklankę mleka, a nie zrobiłem tego dzisiaj, nie oznacza, że mam od razu niedobór wapnia - wskazywała profesor. Badaczka ubolewała, że Polacy łykają ogromne ilości leków i suplementów, a nie rozumieją, często przez reklamy, co spożywają. - Jak słyszę o 'naturalnym magnezie', to aż mnie trzęsie, przecież to jest oszustwo. Proszę mi wytworzyć naturalny albo sztuczny magnez. Nie ma nienaturalnego magnezu! Nie ma nienaturalnego pierwiastka i tego nas wszystkich uczono w szkole podstawowej! - tłumaczyła profesor. - Ale w reklamach pojawia się co i raz, bo słowo "naturalny" ludziom kojarzy się z czymś dobrym - dodała. A to przekłada się na wyniki sprzedaży. "Suplementy nie podlegają żadnym obostrzeniom" Oddzielną kwestią jest, zdaniem badaczki, fałszowanie suplementów. Zwłaszcza tych sprzedawanych przez internet. - To ogromny problem. Suplementy nie podlegają żadnym obostrzeniom, jak leki. Bardzo prosto wprowadzić je na rynek. Powinny być badane przez sanepid, ale nie ma możliwości, żeby stacje zbadały wszystko, co jest na rynku - skwitowała profesor. Prof. dr hab. n. med. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska, jest Kierownikiem Zakładu Opieki Farmaceutycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, autorką licznych publikacji naukowych na temat diety i suplementacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężko się nie zgodzić. Ja łykam tylko to, co lekarz przepisuje i tylko jeżeli są wyraźne wskazania. Zwykle są to leki - witaminy też są dostępne jako produkty lecznicze, bo wiem przynajmniej, że jest tam faktycznie tyle witaminy ile napisali. Z suplementów biorę tylko wapń, bo jestem na diecie bezmlecznej. Kwestia reklam to z resztą zupełnie odrębny temat i w przypadku leków nadużycia są na porządku dziennym. Najbardziej drażniące są reklamy leków pbólowych i na grypę. Wszystko to oparte na paracetamolu/ibupromie i żadne nowości. A sprzedawane często w cenach mocno zawyżonych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamy karmiące mm będą bardzo bronić sztucznych witamin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem totalnie anty jeśli chodzi o te sztuczne witamini. Kupuje owszem ale tylko te niesyntetyczne które są baaardzo drogie ale warto. Jeśli chodzi o syntetyki to organizm przyswaja je w jakis 20-30% a to co nie przyswoi zamienia w śmieci które siedzą w jelitach. Za każdym razem gdy tu o tym pisałam byłam wyśmiewana. Polecam np specjal two, to można nazwać witaminami a nie to dziadostwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie jedzenie femibionu uratowalo od przyjmowania euthyroxu w ciazy, wystarczylo i jestem z tego zadowolona, bo tarczyce mam w porzadku, byla to ciazaowa potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lady a karmiłaś piersią, czy dziecku dawałaś te sztuczne, w tak niskim stopniu przyswajane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie dawałam żadnych sztucznych witamin, tak samo moje dziecko nie chciało mm i nie zjadło ani jednej porcji mm. Karmiłam piersią 18 miesięcy i przez cały czas zanim zaszłam w ciąże brałam to special two e-vita.istore.pl /pl,product,1313348,special,two,1500mg,180tabl.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polska to naród hipochondryków :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemezisss
A później ludzie się dziwią skąd krzywica u mojego dziecka , a tak dbałam :P Gdyby nie było potrzeby podawania witamin to lekarz by ich nie przepisał. Nie narażałby swojej praktyki. W mleku sztucznym są witamin y potrzebne dla dziecka. W mleku matki takich jak D czy K nie ma , a przecież to bardzo ważne witaminy i dlatego trzeba dodatkowo podawać. Ja podaję Vita K i D nie bedę ryzykowała bo dziecko w przyszłości moze na tym ucierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja podaje dziecku tran

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
polecam też www.poloznamam.pl tam opisane też o witaminach w ciaży czy są naprawde konieczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mija1234
Nie odnaleziono serwera :P Podaję Vita DK bo lekarz mi zalecił, a nawet gdyby tego nie zrobił to sama bym go poprosiła, bardzo dużo dzieci ma zdiagnozowana krzywice, nie będe oszczędzała na dziecku, później na leczenie jeszcze więcej wydam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×