Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dorosłe Dziecko Alkoholika

DDA w terapii

Polecane posty

Witam. Mam 38 lat i dopiero teraz podjęłam się terapii Dzieciństwa. Po roku intensywnej pracy dostrzegam efekty mojej przemiany. Jest to długi i trudny proces aby przechodzić samemu ,dlatego chciałam zapytać czy jest tu ktoś z grupy DDA ,ktoś kto przerobił dzieciństwo lub tak jak ja jest w jej trakcie. Proszę o poważne komentarze. Dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcesz zeby ktos ci p[owiedzial jak terapia wyglada? sama sie przekonaj, a nie czerp wiadomosci z neta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry ale napisałam że od roku jestem w terapii , co znaczy że sama się przekonuje. Fajnie by było z kimś na ten temat pogadać i podzielić się spostrzeżeniami. Jeśli nie masz nic do powiedzenia to się nie udzielaj w tym temacie.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodzę na taką terapię już 1,5 roku i efektów wymiernych nie widzę, naprawdę. jestem na grupowej. Moim najwiekszym problemem związanym zdda jest lęk, niska samoocena, brak asertywności i zaznaczania własnych granic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vb12
2 lata temu skonczyłam 2 letnią terpie dda było bardzo ciężko czasami ale dałam radę, okres zdrowienia po terpii to 2 lata, widze że jestem spokojniejsza, nie zyje przeszłoscią, nie uprawiam czarnowidztwa, mam lepszy wgląd w siebie i swoje uczucia, moje relacje z innymi ludzmi poprawiły się i wzbogaciły, jestem bardziej wyluzowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vb12
jednocześnie miałam terpię grupową i indywidualną, ogólnie miałam załamanie nerwowe nim trafiłam na terapie, ona mnie odbudowała na lepsze i uratowała życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vb12
gość 18.09 ja też w trakcie terapii nie widziałam efektów a po ukonczeniu efekty same się pojawiły ale potrzeba było na to miesięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja indywidualna terapia trwa koło roku ( dokładnie 23 marca bedzie rok) jakikolwiek efekt spostrzegłam po 11 miesiącach intensywnej pracy. Nie wiem czy to długo czy krótko , ważne że dostrzegam coś co mi zabrano w dzieciństwie - wręcz mogę powiedzieć obdarto ze skóry. Fakt ,nikt nie powiedział że będzie łatwo. Przyjęłam role bohatera . A jakie były wasze role? Oczywiście jeśli możecie napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vb12
Tez bohater w domu w szkole raczej kozioł ofiarny, generlanie jest tak że najczesciej starsze dzieci sa bohaterami ale jest tez tak w ciągu swojego zycia w rodzinie alkoholowej moga przymować wyminnie różne role. Ja całkiem niedawno odryłam siebie okazuje sie że mam bardzo silne cechy przywódcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vb12
u mnie został jeden temat nie przepracowany co odkryłam praktycznie nie dawno, nie lubie dzieci wręcz ich nie trawię, myśle ze mam tak poniewaz mnie jako dziecka nie szanowano i obdarto z dzieciństwa i prawa do bycia dzieckiem do opieki, bezpieczeństwa, czułości, do spokojnego dorastania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Tobą - w domu bohater w szkole kozioł ofiarny. Zastanawiam się dlaczego tak jest? Czym ja się różniłam od innych dzieci? Dlaczego pozwalałam na takie traktowanie - wytykanie palcami itp.? Czyżby mój wstyd i upokorzenie tym co działo się w moim domu? Na terapii zaczynam przerabiać część ojca. Kurcze jakiego doznałam szoku , gdy usłyszałam , że prócz alkoholika był też narkomanem. Aż się boję co będzie dalej. :( . W moim przypadku starsze rodzeństwo nie udzielało się w relacjach rodziców czym odbijało się to na mnie ponieważ starszy brat wyżywał się na mnie. W taki też sposób stałam się cieniem - nie istniałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vb12
wykształciłas sobie taki a nie inny mechanizm obronny, ja sie czułam tak bardzo obciązona problemami ze w szkole nie miałam siły by być jak inne dzieci czułam sie przywalona problemami gorsza brzydka głupia żyłam w swoim świecie i nie miałam o czym rozawiać z tymi radosnymi dziećmi, zawsze nie miałam o czym z nimi rozmawiać na przerwach siedziałam po scianą czekając na koniec przerwy, mało się odzywałam, byłam totalnie wycofana z zycia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w jakim mieście miałyście terapię ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vb12
Warszawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pięknie przedstawiłaś obraz, w którym zobaczyłam siebie. Też siedziałam pod ścianą bądź ukrywając się w najciaśniejszym kącie aby nie zostać zauważoną przez rówieśników ,w oczekiwaniu na koniec przerwy. Też nie miałam o czym z nimi rozmawiać. Panicznie bałam się ich spojrzeń, nie wiedziałam dlaczego wytykają mnie palcami , plują na mnie , wyzywają , zniekształcają nazwisko. W domu nie mogłam się poskarżyć bo usłyszałam że to moja wina , bo jestem dziwadłem i nie potrawie dostosować się do środowiska. Dopiero gdy ktoś nogę mi skręcił zapadła decyzja o zmianie szkoły. Teraz gdy takimi przypadkami zajęło się państwo i zostało to nagłośnione wiem że nie byłam i jestem z tym sama. Zastanawia mnie tylko znieczulica dyrektora szkoły i nauczycieli , którzy nie reagowali widząc że taki problem istnieje. Teraz z perspektywy czasu , mając swoje dziec***ilnuje aby sytuacja sie nie powtórzła. Dzięki takiej wiedzy udało mi się zaniechać powtórnej sytuacji z moją córką. Ciesze się że udało mi się pokonać swoje lęki i stawić czoła przemocy w jej klasie. Chłopak został wydalony ze szkoły a w klasie zapanował spokój. Rany jakie to wszystko wydaje się świeże. Moja terapia odbywa się w Płocku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pięknie przedstawiłaś obraz, w którym zobaczyłam siebie. Też siedziałam pod ścianą bądź ukrywając się w najciaśniejszym kącie aby nie zostać zauważoną przez rówieśników ,w oczekiwaniu na koniec przerwy. Też nie miałam o czym z nimi rozmawiać. Panicznie bałam się ich spojrzeń, nie wiedziałam dlaczego wytykają mnie palcami , plują na mnie , wyzywają , zniekształcają nazwisko. W domu nie mogłam się poskarżyć bo usłyszałam że to moja wina , bo jestem dziwadłem i nie potrawie dostosować się do środowiska. Dopiero gdy ktoś nogę mi skręcił zapadła decyzja o zmianie szkoły. Teraz gdy takimi przypadkami zajęło się państwo i zostało to nagłośnione wiem że nie byłam i jestem z tym sama. Zastanawia mnie tylko znieczulica dyrektora szkoły i nauczycieli , którzy nie reagowali widząc że taki problem istnieje. Teraz z perspektywy czasu , mając swoje dziec***ilnuje aby sytuacja sie nie powtórzła. Dzięki takiej wiedzy udało mi się zaniechać powtórnej sytuacji z moją córką. Ciesze się że udało mi się pokonać swoje lęki i stawić czoła przemocy w jej klasie. Chłopak został wydalony ze szkoły a w klasie zapanował spokój. Rany jakie to wszystko wydaje się świeże. Moja terapia odbywa się w Płocku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vb12
nauczyciele nie chcieli widzieć problemu, 20 lat temu o dda mało kto wiedział zwłaszcz nauczyciele, pedagodzy, nawet dzisiaj nie ma narzedzi by temu przeciwdziałaś bo ciezko wyrwać kogos bez jego zgody z alkoholimu lub współuzależnienia, znieczulica kiedys była straszna teraz sie to nagłaśnia w mediach i tępi, u nas nawet rodzina nie wnikała co sie u nas w domu dzieje, nie chcieli wiedziec i nie chcieli sie zmierzyc z problemem, lepeij było nic nie mówić i ograniczyc kontakty:( az drugiej strony takie dzieci mają mocno poprzesuwane granice pozwalają otoczeniu na przekraczenie ich granic bo nawet nie wiedzą że moga sie przeciwstawić, być asertywnym, w domu ja tez byłam ta najgorsza matka tępiła u mnie jakiekolwiek przejawy asertywności, cokolwiek było zle w szkole, w relacjach ja była winna,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja przyjęta rola odbija się na relacjach z mężczyznami. Nie jestem już z mężem i nadal nie potrafię odnaleźć się w ich towarzystwie. Pomimo że wkoło mnie kręci się wielu mężczyzn ja ich odtrącam. Teraz wiem że problem leży we mnie dlatego staram się ich unikać, uciekam lub czuje się jak oszustka. To chore !!!. Miałam wiele szkoleń z asertywności i nadal nie umiem z nimi rozmawiać Chciałabym wreszcie poczuć jak smakuje prawdziwe uczucie miłości , szczęścia. Widziałam dziecko matki alkoholiczki i zastanawiam się jak chore emocje i traumy przechodzone podczas ciąży wpływają na dzidziusia? Jakie ono będzie/ jest? jak się zachowuje, jego emocje itp.? Jak takiemu dziecku można pomóc? Jakie będą/są więzi macierzyńskie? Może zawiało filozofią , ale próbuje zrozumieć pewne relacje moje i mamy. (lustro to nie wszystko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×