Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po co chodzicie do lekarzy jak im nie ufacie

Polecane posty

Gość chlamydia
Lekarz rodzinny to inaczej lekarz pierwszego kontaktu lub lekarz podstawowej opieki zdrowotnej. Żeby takim zostać trzeba mieć specjalizację z interny, pediatrii lub medycyny rodzinnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze do wypowiedzi Chlamydii, że zatrudnia się w POZ teraz głównie lekarzy medycyny rodzinnej bo zajmie się i dzieckiem i dorosłym (w przeciwieństwie do internisty czy pediatrii)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahah teraz to ja się lekarzom nie dziwię że sobie na kartach piszą skróty GM - głupia matka, BGM- bardzo głupia matka, MP- matka zawód na P, pedagog, prawnik, pielęgniarka, położna. Jedna mądrzejsza od drugiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlamydia
hgg nie tylko. Moja lekarka jest pediatrą, neonatologiem i przyjmuje wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiadomo, że nie tylko, ale generalnie pediatrzy dorosłych przyjmować nie chcą, a interniści prowadzić bilansów niemowlaków :) a rodzinny obleci wszystkich z uśmiechem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie oszukujmy się taki lekarz się nie zna, szczególnie że to weszło nie dawno i np. ten który zajmował się tylko dorosłymi miał jakieś tam minimalne dokształcenie w dziedzinie pediatrii. Oto co mnie spotkało: Do naszej pediatry nie było miejsc, synek wtedy nie miał roku. Mąż pojechał go zarejestrować, bo dodzwonić się nigdy nie można. Ja byłam święcie przekonana że idziemy do naszej pediatry pod gabinetem dowiedziałam się, że idziemy do tego pana... No ale pocieszam się, że zbada i będzie wiadomo czy to przeziębienie czy jednak płuca-jesteśmy w grupie ryzyka. I usłyszałam żeby podawać syrop z cebuli i takie oto moje pytanie: czy tak małemu dziecku można podać syrop z cebuli? Kolejna rzecz. Ja poszłam ze sobą do tego lekarza-też nie było miejsc do tamtej lekarki... I naprawdę wizyta wyglądała tak: zbadał mnie, i zaczął rozmowę. Mówię że mam małe dziecko i nie chciałabym aby ode mnie się zaraził. Lekarz powiedział, że rozumie ale jak miałam go zarazić to już bym zaraziła... No dobra i teraz pytanie które mnie zabiło-co ja mam pani przepisać? To nie było głośne myślenie tylko pytanie skierowane do mnie. I teraz słucham jak ufać lekarzom? A jeszcze jeden przykład neurologa-chodziliśmy z synkiem prywatnie i było okey, dziecko miało tylko kontrole, poszłam na NFZ i wyszłam z płaczem bo mam dziecko niepełnosprawne. Dziecko które jest wcześniakiem a wszystkie umiejętności nabiera w tym samym czasie co dzieci urodzone o czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wszystkich to nikogo. Taka prawda. Nie poszłam do niej by dyskutować o antybiotykach czy sterydach. Gdyby to było potrzebne smarowalabym i tym i tym. Ale zrozum, że źle postawiła diagnozę i jeszcze przepisala lek co by nie mówić o znaczacychnskutkach w ogóle bez podstawnie. I ja mam z uśmiechem na ustach tak smarowac i truc dziecko bo co? Trzeba umieć się przyznać, że nie wiem co to, może dermatologa może poprosićiinnego lekarza. Tak ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co w ogóle chodzicie do lekarza, skoro według was to głupek, który nie ma pojęcia o niczym, a wy jesteście w stanie wystawić prawidłową diagnozę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie powiem, tez kiedyś trafiłam w zastępstwie na dziwnego lekarza... Zgłosiłam się z bólami głowy, pojawiającymi się po nocy. Zero badania, odesłał mnie do neurologa. Wkurzyłam się i poczekałam na moją lekarkę. Która od razu skierowała mnie na badania lab. i prześwietlenie odcinka szyjnego. Nie ważne już co tam wyszło, koniecznosc wizyty u specjalisty i tak była, ale miałam już badania z którymi mogę się do niego zgłosić. "Zwalanie" roboty na specjalistę to dla mnie brak profesjonalizmu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie powiem, tez kiedyś trafiłam w zastępstwie na dziwnego lekarza... Zgłosiłam się z bólami głowy, pojawiającymi się po nocy. Zero badania, odesłał mnie do neurologa. Wkurzyłam się i poczekałam na moją lekarkę. Która od razu skierowała mnie na badania lab. i prześwietlenie odcinka szyjnego. Nie ważne już co tam wyszło, koniecznosc wizyty u specjalisty i tak była, ale miałam już badania z którymi mogę się do niego zgłosić. "Zwalanie" roboty na specjalistę to dla mnie brak profesjonalizmu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MałaMi, to nie jest brak profesjonalizmu tylko dupochron ;/ smutne, ale prawdziwe. Dzisiaj trzeba leczyć pacjenta tak aby nikt się nie przyczepił "ani pacjent, ani NFZ, ani prokurator ani duch święty"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda tylko że cierpi na tym pacjent i wydłuża to kolejki oczekiwania do specjalistów... Mąż mi ostatnio opowiadał że pacjent sam przyznał w szpitalu że lekarz rodzinny powiedział że " nie wpisze na skierowaniu że ma gruźlicę bo go na oddział nie przyjmą" i wpisał zapalenie płuc. Nie, no spoko ;/ To jest profesjonalizm. Mój mąż jest bardzo młodym lekarzem, a czasami poprawia byki po rodzinnych. Żenada ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie twierdzę, że każdy lekarz się nie zna-napisałam wyżej przykłady-jeden lekarz neurolog wystawił prawidłową diagnozę, drugi błędną. Tak samo jak z lekarzem rodzinnym jeden kazał dawać syrop z cebuli, a mnie zapytał się co ma przepisać, a drugi jest okey. Autorka zapytała, dlaczego nie ufamy lekarzom to odpowiedziałam. Dlatego że są konowały i tacy z tzw powołaniem. A na tego drugiego ciężej trafić niestety. Stąd brak zaufania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uważam że lekarz w Polsce powinien nazywac sie wyspecjalizowany przedstawiciel firmy farmaceutycznej. za dużo ładowania leków w dzieci, zwłaszcza antybiotyków, za mało tłumaczenia rodzicom co jak dlaczego i po co, lekarz przebada nie odzywa się daje recepte i wypad. Za granicą lekarzowi nie wolno wypisać konkretnego leku bo to juz jest reklama, sprzedaż posrednia etc nie napisze syrop lipomal tylko syrop na kaszel a jaki chcesz twój wybór, a antybiotyk to już wogóle w wyjątkowych przypadkach, no i dzieciaki są dużo zdrowsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz racje autorko - lekarz ktory strzela antybiotykiem jak ty na byle g...o z ktorym org w wiekszosci przypadkow radzi sobie sam, to dla mnie konowal... takie konowaly doprowadzily u mojej corki do przewleklego stanu zapalnego zatok i w konsekwencji do niedosluchu. Az trafilam na lekarza ktory wyleczyl moje dziecko w miesiac a juz mialam dziecko poddac operacji zalozenia drenow do uszu. Zatem tak, masz racje, nie chodze do lekarzy konowalow. U pediatry z mlodsza bylam raz - gdy miala 7 dni. Lecze dzieci sama ze skutkiem bardzo dobrym. I lecze naturalnie, dziwny trafem bez problemu zaleczam ostry stan zapalny zatok i oskrzeli, bez antybiotyku. Zanim zacznie sie wymagac pokory od innych to warto przyjrzec sie sobie. To ciezka sztuka i cenie ludzi ktorzy umieja tego dokonac. Polecam Ci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lady_margarett ty to k***a w ogóle żyjesz chyba na jakiejś rajskiej wyspie. Tam gdzie mieszkasz wszystko idealne, a w Polsce wszystko be. Udajesz wielką Panią, a z Polski wyjechałaś bo pewnie nie było tu dla Ciebie przyszłości. A tam co robisz? Zbierasz truskawki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest Polska, wlasnie. Kazdy zna sie na wszystkim. W ciazy kobiety lataja do lekarza z kazdym bolem w doopie, ale jak przepisze antybiotyk, na przyklad na zapalenie pecherza, to nie wezmie, bo na ulotce wyczytala, ze nie wolno, bo moze negatywnie wpynac na plod. Jedna moja znajoma tak sie zaparla, bo ona nie bedzie dziecku szkodzic i w efekcie wyladowala w szopitalu. Infekcja przeniosla sie na gorne drogi moczowe i lewa nerka przestala pracowac. I oczywiscie psioczyla na lekarzy!!! Ordynator probowal ja ustawic do pionu, to zaczela krzyczec, ze to nie jej wina, ze lekarz przepisal antybiotyk, ktorego w ciazy nie wolno i na internecie tez sprawdzala, wiec facet sie w koncu wkurzyl i powiedzial wprost, zeby w takim razie im glowy nie zawracala i leczyla sie internetowo. Zapytal, czy jej laptop przynies, zeby mogla poszukac, jak ma se teraz poradzic i zmusic nerke do pracy. Dziewczyna cala sie trzesla z oburzenia, jak mi o tym opowiadala, a ja musialam wargi zagryzac, zeby sie nie rozesmiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne bo mi w Niemczech wypisują konkretne nazwy leków :P Moja siostra też całą wiedzę na temat leczenia dziecka bierze z internetu przez co chciała leczyć anginę herbatą malinową i leżeniem w łóżku. Dopiero jak dziecko zaczęło majaczyć z powodu gorączki wrócił jej rozum do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×