Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wojna rodzinna

Polecane posty

Gość gość

Mam zaraz 20 lat, od kilku lat biorę czynny udział w wojnie rodzinnej. Wujo który ma otrzymać w spadku dom w którym mieszka z moją babcią( po śmierci dziadka już po części jest jego, a babcia całe życie jakoś starała się nam to wynagrodzić, że dom otrzyma on...) nie opiekuje się nią w ogóle. Nawet gdy babcia miała biegunkę, to on nie miał czasu jechać do apteki po leki tylko ja z domu( 12 km w jedną stronę do babci) pędziłam na rowerze. Węgiel przerzucić? Tak, ja przerzucałam jeszcze z dziadkiem świętej pamięci, bo on nie miał czas a ciotka udaje wiecznie chorą... Ciotka wolała się byczyć, siano na polu gniło, babcia płakała to ja też pędem leciałam. Wiele gadania. Staram się z wszystkich sił, jakoś dbać o babcie, staram się wysłuchać płaczącej mamy która ma tego dość. Tylko w tym wszystkim nie ma miejsca na mnie :( Nigdy nie było miejsca na moje problemy. Były problemy babci, były problemy mamy, problemy taty który nie miał pracy i musiał sie jakoś wyżyć czyli na mnie nakrzyczeć. Była siostra której dzieckiem nie miał kto się zająć, więc byłam ciotka, matką, ojcem... Byłam opiekunką babci, siostrzenicy, pomagałam ojcu w remontach, kiedyś puścił szafę... Na mnie. Trzy dni bolał mnie brzuch i plecy. Nie dałam rady sama utrzymać szafy. Takich głupot jest tysiące, setki. A ja się rozpadam. Mam wrażenie, że zaraz się rozsypię, ale nikt nie zauważy, tylko ktoś się wścieknie, ze nie pozamiatane, że nie ma kto pozamiatać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×