Czy jak raz zdradziła, to i drugi?

Chyba niestety taka prawda. Najpierw ona się liczy, później ja. I to się również z brakiem szacunku wiąże. Najgorsze to, że ciężko mi teraz podjąć krok jakiś. Muszę mieć jakiś bodziec do tego. I albo to będzie kolejna kłótnia, której już będę miał dosyć, albo ona znowu coś odstawi... Już dawno się zastanawiałem, czy nie potrzebowałbym raczej spokojniejszej dziewczyny, bardziej czułej, itd. Takie mam wrażenie, że to bardzo uzależnienie od drugiej osoby niż miłość. Samo to, że tyle o tym myślę pewnie już źle o tym związku świadczy... Dzięki za rady. Cieszę się, że zawsze ktoś się znajdzie pomocny. Jak macie jeszcze jakieś uwagi ciekawe, to piszcie. To jest też interesujące, że ja (typ samotnika, spokojny) zawsze planowałem poznanie podobnej dziewczyny, a wyszło całkiem na odwrót. Albo zrobię tak, że będę z nią, ale będę szukał innej powoli. Tylko też nie chciałbym jej zranić z drugiej strony takim odejściem.

Na 100% będzie się ****** na prawo i lewo.