Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NIEprzyjaciółka

jak z przyjaciela zrobić partnera?

Polecane posty

Gość Qwerty12334567
Posłuchaj, z tej mąki chleba nie bedzie. Byłam w takich relacjach kilka razy. Mnostwo czasu spędzonego razem, wspólne wyjścia, wypady, spanie na łóżeczko, imprezy, gotowanie obiadów. Nie potrafiłam sie odciąć albo postawić sprawy jasno. A potem przychodzili do mnie po porady sercowe ni stad ni zowad. Cierpialam, ale doradzalam i potem sama zostawalam na lodzie. Kiedy pojawialy sie ich miłości to przyjaciółka nie była im potrzebna. Mówi do ciebie takimi samymi tekstami jak moi przyjaciele : nie chce cię zdanic, stawiam sprawę jasne. To dla faceta idealna sytuacja - ma wszystkie plusy związku nie muszac w ogóle sie wysilac. Oni tez potrzebują bliskości, przytulenia, ale kiedy miłości brak to i przyjaciółka wystarczy. Ma gdzieś twoje uczucia, dobry przyjaciel kiedy widzi ze ktoś sie angażuje to odpuszcza, a mnie czerpie garściami z tej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mojego ego też nie podbudowuję w ten sposób. kończę nierokujące znajomości, żeby nie skończyć jak autorka. przykro mi, że jesteś za głupia, żeby to zrozumieć. to, że za mną latają, bo mam honor i stanowię dla nich wyzwanie, którego się nie spodziewali, bo wcześniej większość dziewuch zachowywała się jak takie właśnie idiotki bez krzty godności i dawała sobie łazić po głowie. a tu - niespodzianka, ktoś sobie nie pozwala na takie traktowanie. to logiczne, że mają do mnie respekt i jestem bardziej przez to interesująca niż takie dające się omotać dziunie. i jakbyś nie wymyślała i nie dorabiała głupich ideologii - tak to po prostu działa. dla tych panów niestety z tym skutkiem, że szansy więcej nie dostają, bo ja sobie nimi nie zaprzątam głowy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i bravo z powodu takiego ,a nie innego charakteru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
22:31 - oczywiście możesz mieć inne zdanie, ale czemu mnie obrażasz, co? W życiu nic nie jest czarne lub białe. Przynajmniej dla mnie. Ale poużywałaś sobie i super, nazwanie mnie głupią dziunią zapewne poprawiło Ci humor, pozdrawiam! Gościu z daleka, Qwerty12334567 - dziękuję Wam za merytoryczne wypowiedzi, dzięki nim jestem w stanie inaczej i z wielu różnych stron spojrzeć na temat, a to mi teraz bardzo potrzebne, by znaleźć właściwe rozwiązanie. Miło też przeczytać, że nie ja jedna jestem w takiej sytuacji - przynajmniej jedno mam już z głowy - nie czuję się z tym "wyjątkowa" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mylisz obrażanie ze stwierdzeniem faktów. przecież nie masz do siebie żadnego szacunku i dajesz się traktować jak ścierkę gotową na gwizdnięcie. podchodzę do ciebie tak samo jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qwerty12334567
Powiem ci jeszcze na pocieszenie, ze kiedy kolejny raz wyrwalam sie z takiej relacji to po pewnym czasie spotkałam swojego, teraz juz męża i powiem ci, potem sama sie sobie dziwilam jak mogłam być taka zafiksowana na tych niby przyjacielach, skoro mogłam mieć normalna relacje, w której nie tylko dawalam ale rownież brałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
Kto ci powiedział, że jestem gotowa na gwizdnięcie? Droga anonimowa osóbko - niewiele wiesz o złożonych relacjach międzyludzkich. Wytłumaczę Ci tylko, że w tej znajomości ścierkami - jak to prześlicznie ujęłaś - są dwie osoby. Myślisz, że nie korzystam z tej znajomości? Myślisz, że waruję przy telefonie? Że udaję wesołą a wieczorami płaczę w poduszkę? Owszem, nie wypieram się - jest on w tym momencie centralną postacią mojego życia, ale to działa w dwie strony. Póki co znajomość ta daje mi więcej plusów niż minusów. Przepraszam, ale nie da się z Tobą kulturalnie i merytorycznie dyskutować, więc już kończę z tobą tę wymianę zdań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
Qwerty12334567, właśnie ja sporo z tej relacji również biorę, choć nie do końca to, czego bym chciała... boję się tylko najbardziej tego, co napisałaś we wcześniejszym poście - że wyskoczy mi nagle z dziewczyną i będzie pozamiatane. I ja do tego czasu muszę się z niego jakoś wyleczyć. Jak już powiedziałam - kontaktu na razie nie umiem zerwać, ale zrobię tak, jak radzi mi gościu z daleka - to na razie najlepsze, co mogę zrobić. Bo albo on wtedy się zadeklaruje, albo ja stanę na tyle mocno na nogi, by móc powiedzieć - stop. Ty twierdzisz, że nic z tego nie będzie, gościu z daleka przedstawia sobą przykład tej mąki... ile osób, tyle opinii. Bardzo Ci dziękuję za życzliwe rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
haha, zamotałam w ostatnim zdaniu - chodziło, że gościu z daleka przedstawia sobą przykład, że z tej mąki jest jednak chleb :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qwerty12334567
Musisz po prostu wszystko sobie dokładnie przemyśleć - ty go znasz najlepiej, to ty spędzasz z nim czas i wiesz jak sie zachowuje w stosunku do ciebie. I czy masz pewność ze jest w stu procentach skoncentrowany na relacji z tobą, np. Jak byś sie poczula gdybyś dowiedziała sie ze kiedy go u ciebie nie ma intensywnie nie poznaje nowych ludzi lub nawet szuka partnerki? Nie mówię, ze tak robi ale pomyśl o swoich uczuciach, jakby było gdyby nagle przedstawił ci swoją dziewczynę? Tak czy siak pare spotkań bez niego mogłoby ci pomoc, i to nie w takim sensie, ze będziesz prowadzić jakies gierki żeby stał sie zazdrosny. Po prostu odpoczniesz od tej relacji, poznasz nowych ludzi i może wspadniesz na jakiś inny pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
Rozpisuję się tutaj, bo mi to pomaga poukładać myśli. Był taki czas, że on miał szansę na związek z dziewczyną, na której, jeszcze przed poznaniem mnie, bardzo mu zależało. Dziewczyna ta bardzo zabiegała o jego względy. Odrzucił ją ze względu na mnie. Dlatego właśnie łudzę się, że to nie tylko przyjaźń z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
Oczywiście ten oddech, o którym już tu parę razy było wspomniane, to bardzo dobre rozwiązanie. To nie tak, że ja nie mam innego życia. W weekend wychodzę z koleżankami się pobawić. Będę to robić po prostu częściej. A na poznawanie intensywne nowych ludzi nie wiem, czy ma czas, bo naprawdę nie jest to przesada - mam z nim kontakt w ciągu dnia w zasadzie ustawiczny. Ale oczywiście - wszystko jest możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
a gdyby mi nagle przedstawił swoją dziewczynę... cóż - odchorowałabym to mocno, ale byłby to koniec wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, tak, teraz to się w ogóle okaże zaraz, że tak naprawdę to ty kierujesz tą znajomością, a nie on i to on jest przez ciebie wykorzystywany. litości, poczytaj swoje posty - nikt się na to nie nabierze, twarzy już nie odzyskasz. robi z tobą, co chce, a ty jesteś taka właśnie - jedno jego gwizdnięcie i robisz wszystko, czego on zapragnie. nie wiem, po co udajesz sama przed sobą, że jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
ale nie interesuje mnie twoja opinia co do mojej osoby ani innych tobie podobnych anonimowych pustaczków w necie - dla ciebie mogę być głupią, pustą szmatą - nie mam z tym problemu, ale ty widać masz, bo koniecznie chcesz mnie sprowokować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qwerty12334567
Wiesz ja miałam taka sytuacje, ze spedzalam z kolesiem 5 dni w tygodniu, a jak go nie było to tysiąc smsmow,gadu gadu itd. Kontakt praktycznie 24 h, a po paru miesiącach przedstawił mi swoją dziewczynę. Mnoże i z tej maki chleb bedzie, ale lepiej naprawiać sie na najgorsze aby sie miło rozczarowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
Ja sobie doskonale zdaję sprawę, że tak może być, dlatego z chęcią czytam tu wszystkie konstruktywne porady. I właśnie na to najgorsze muszę się nastawić. Dlatego rozbudowanie życia towarzyskiego, w którym jego nie ma, jest jak najbardziej trafionym pomysłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość letni makaron
ja się przyjaźnię ze swoim eks. bywa seks. ogólnie zachowujemy się jak nikogo nie ma wokoło jak para. przytulasy, całusy. przychodze do niego do domu czy on do mnie i np. rozmawiam na lajcie z jego rodziną, mamą ktora mnie uwielbia. w jego pokoju tulimy się, całujemy i oglądamy filmy ;) nie wstydze sie niczego przed nim. on mnie nie kocha. ja po rozstaniu próbowałam przyjaźni jako formy powrotu. ale nie wyszło i w sumie nie wiem czym się łudziłam :D niedługo po rozstaniu byłam w związku, który się skończył i dalej myślę o tym drugim. a z moim przyjacielem jesteśmy singlami, tęsknimy za bliskością, więc sobie po prostu "pomagamy" z tą bliskością :p on mnie odwozi z imprez, ja mu doradzam z laskami, on mi doradza a propos ostatniego faceta. przestalam go kochać i naprawdę jest mi baaardzo bliską osobą, ale raczej już nie wyobrażam sobie z nim być. jego rodzina oczywiście uważa mnie za ideał dla niego, wszyscy naokoło myślą, że do siebie wrócimy, że ja chcę do niego wrócić- ale mam w d***e to, co myślą. tak samo myślałam świeżo po naszym rozstaniu. łudziłam się. ale gdy teraz w mojej głowie jest mój ostatni eks, przyjaciel jest jedynie przyjacielem. seks i przytulasy to tylko dodatek, dzięki czemu nie czuję się tak źle jako singielka. ___ do ciebie- nie wiem co ci doradzić ;/ chciałam tylko przedstawić to, że być może z czasem przejdzie ci to uczucie tak samo jak mi.. może spróbuj się zaangażować w związek z innym. może przejdzie tak jak mi? tak jak ja inaczej zaczniesz patrzeć na przyjaciela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
Chciałabym bardzo, o ile nie da się nic zbudować, naprawdę bardzo mocno, by mi po prostu przeszło to uczucie, bo najzwyczajniej w świecie nie chcę tracić tego człowieka z życia. To nie miejsce na to, by pisać pochwalne peany na jego cześć, ale po prostu jest najbardziej wartościowym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałam. Co do spotkań obecnych - nikt z naszych znajomych przy pierwszym spotkaniu nawet by nie pomyślał, że nie jesteśmy parą. On bez skrępowania trzyma mnie za rękę, całuje, przytula przy innych itp. Zresztą każdy tak właśnie mówi - przecież wy JESTEŚCIE parą, mimo że zaprzeczacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
24.03.14 [zgłoś do usunięcia] letni makaron ja się przyjaźnię ze swoim eks. bywa seks. ogólnie zachowujemy się jak nikogo nie ma wokoło jak para. przytulasy, całusy. przychodze do niego do domu czy on do mnie i np. rozmawiam na lajcie z jego rodziną, mamą ktora mnie uwielbia. w jego pokoju tulimy się, całujemy i oglądamy filmy oczko.gif nie wstydze sie niczego przed nim. on mnie nie kocha. ja po rozstaniu próbowałam przyjaźni jako formy powrotu. ale nie wyszło i w sumie nie wiem czym się łudziłam smiech.gif niedługo po rozstaniu byłam w związku, który się skończył i dalej myślę o tym drugim. a z moim przyjacielem jesteśmy singlami, tęsknimy za bliskością, więc sobie po prostu "pomagamy" z tą bliskością jezyk.gif on mnie odwozi z imprez, ja mu doradzam z laskami, on mi doradza a propos ostatniego faceta. przestalam go kochać i naprawdę jest mi baaardzo bliską osobą, ale raczej już nie wyobrażam sobie z nim być. jego rodzina oczywiście uważa mnie za ideał dla niego, wszyscy naokoło myślą, że do siebie wrócimy, że ja chcę do niego wrócić- ale mam w d***e to, co myślą. tak samo myślałam świeżo po naszym rozstaniu. łudziłam się. ale gdy teraz w mojej głowie jest mój ostatni eks, przyjaciel jest jedynie przyjacielem. seks i przytulasy to tylko dodatek, dzięki czemu nie czuję się tak źle jako singielka. ___ do ciebie- nie wiem co ci doradzić ;/ chciałam tylko przedstawić to, że być może z czasem przejdzie ci to uczucie tak samo jak mi.. może spróbuj się zaangażować w związek z innym. może przejdzie tak jak mi? tak jak ja inaczej zaczniesz patrzeć na przyjaciela? 24.03.14 [zgłoś do usunięcia] NIEprzyjaciółka Chciałabym bardzo, o ile nie da się nic zbudować, naprawdę bardzo mocno, by mi po prostu przeszło to uczucie, bo najzwyczajniej w świecie nie chcę tracić tego człowieka z życia. To nie miejsce na to, by pisać pochwalne peany na jego cześć, ale po prostu jest najbardziej wartościowym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałam. Co do spotkań obecnych - nikt z naszych znajomych przy pierwszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taki wartościowy, że wykorzystuje cię jak może, a jak już mu nie będziesz potrzebna zostawi w kącie :D ucz się szacunku do siebie od anonimowych pustaczków z netu, skoro sama nie byłaś w stanie się go nauczyć, "pełniaczku" :D do nogi, reksiu! woła cię twój "przyjaciel" - tylko nóg nie połam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
oj boli cię, boli, że nie umiesz mi dowalić, hahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjaciele się nie całują, nie trzymają za ręce, nie spędzają ze sobą całego wolnego czasu. Wy zachowujecie się jak para. On co innego mówi, a co innego robi. Mówi, że jest przyjacielem, a zachowuje się jak twój chłopak. Powinnaś skończyć z taką sytuacją. Jeśli on chce przyjaźni, to możesz mu ją dać: zero pocałunków, przytulania się, kontakt nie częściej niż raz na 3 tygodnie. To spełnia definicję przyjaźni, bo przyjaciele to nie papużki nierozłączki, przyjaciele mają własne życie, umieją bez siebie żyć. Jeśli mu to nie będzie wystarczało, będzie musiał się zadeklarować, że chce czegoś więcej niż przyjaźń. Jeśli zaakceptuje takie warunki bycia przyjacielem, będziesz miała czas na randkowanie z innymi, a jednocześnie nie stracisz go całkiem ze swojego życia (skoro on taki wartościowy). Jest też możliwość taka, że nie zaakceptuje takich warunków przyjaźni i urwie z tobą kontakt - wtedy będziesz wiedziała, że jego deklaracje o przyjaźni były nieszczere.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja ci nie umiem dowalić? po co miałabym to robić, skoro sama sobie z tym świetnie radzisz - waruj u nogi! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobraź sobie, że spotykasz fajnego chłopaka. Chłopak poznaje twoje dziwne relacje z "przyjacielem" i co sobie pomyśli? Pomyśli, że grasz na dwa fronty i się wycofa. Trwając w takiej pół związku-pół przyjaźni odbierasz sobie szanse na poznanie kogoś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popelniasz duzy blad pozwalajac na to, zeby on zachowywal sie w stosunku do ciebie jak chlopak ale obstawal za tym ze nim nie jest. Znaczy to, ze on po prostu czeka na kogos innego w kim sie zakocha i wtedy bedzie ci mogl powiedziec z czystym sumieniem ze przeciez nic ci nie obiecywal :O Nawet z sexu zrezygnowal. Wiesz dlaczego? Zebys mu nie mogla powiedziec, ze Cie wykorzystal i rzucil. Ktos Ci tu dosadnie napisal jak to wyglada z boku. I mimo, ze zrobil to uzywajac niewybrednego slownika to wiesz co? Przeczytaj to sobie jeszcz raz bo jest w tym troche racji. Moj przyjaciel jest gejem i on mial taka sytuacje, ze jeden chlopak sie w nim zakochal. Spotykali sie ciagle, to bylo jak zwiazek ale moj kumpel zwierzal mi sie, ze go lubi, spedzaja super razem czas ale jednak nie kocha go. Wiec mu powiedzialam wprost, ze osoba naprawde w porzadku nie wodzilaby czlowieka za nos tylko dlatego ze jest fajnie razem tylko ucielaby te kontakty dla dobra drugiego czlowieka jezeli WIE, ze z tego nic nie bedzie. On w koncu zdobyl sie na taka rozmowe ze swoim partnerem i ze swojej strony ucial kontakty. Dlatego sorry, nie akceptuje postawy Twojego przyjaciela. Wydaje mi sie, ze bedziesz kiedys bardzo zalowac ze dalas sie w ten chory uklad wciagnac. Brakuje Ci zdecydowania i poczucia wlasnej wartosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
Dziękuję za ostatnie opinie... trochę mnie dołuje czytanie tego wszystkiego, bo każda z osób potwierdza w zasadzie to samo - że taki "związek" to nic dobrego. I w gruncie rzeczy ja zdaję sobie z tego sprawę. Ale muszę dojrzeć do jakichś decyzji ostatecznych, teraz nie jestem na nie gotowa. Założyłam ten temat by poczytać opinie osób, które stoją zupełnie z boku i nabrać do tego wszystkiego trochę dystansu. Możecie mnie oczywiście objeżdżać, ale nie potrafię ot tak wyrzucić kogoś ważnego całkowicie ze swojego życia. To nie wynika z mojego niedowartościowania czy zaślepienia - bo błagam, znam go już ponad dwa lata! Trochę przeżyliśmy i nie chcę wyrzucać go jak niepotrzebny przedmiot. Nie mam problemu z innymi mężczyznami, nie miałam nigdy problemu, by zakończyć niewygodną znajomość, nie jestem bezwolną marionetką. Zostałam nazwana głupią, ale byłabym prawdziwie głupia, gdybym wyrzuciła z życia kogoś ważnego kierując się opinią zupełnie obcej mi osoby, dla której w najlepszym wypadku jestem obojętna, która nie zna tematu głębiej, która przeczytała tu kilka moich postów. Za takie rady serdecznie dziękuję - ale nie skorzystam z nich. A co do innych postów - bardzo mi one pomogły, bo spojrzałam na temat Waszymi oczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi sie, ze nikt Ci nie mowi zebys go wyrzucala z zycia - jak to ujelas. Tylko zebys postarala sie wyjasnic reguly gry. Jezeli to mac przyjaciel to ok, nie claujesz sie z nim, nie lapiesz za raczki i nie udajesz pary. Z tym, ze biorac pod uwage uczucia, ktore masz do tego "przyjaciela" to dla Ciebie byloby lepiej nieco te stosunki ochlodzic. Chyba, ze jestes masochistka. Cmy lgna do ognia :) Tylko, ze ten Twoj przyjaciel to czlowiek a nie ogien, ma mozg, ma serce wiec dla Ciebie on sam powinien sie zdystansowac. Uwazam, ze jest w stosunku do ciebie nie fair. Gdy troche wykroisz wlasnej przestrzeni z tego (wybacz!) jak dla mnie toksycznego dla Ciebie zwiazku, to zobaczysz, ze pojawi sie w Twoim zyciu miejsce na kogos nowego. Inaczej nic sie nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEprzyjaciółka
Całkiem sporo osób napisało, bym się odcięła. A wyjaśniać próbuję, zdystansować również - po to właśnie od kilku dni piszę w tym temacie... :( Dzięki, spróbuję te rady wcielić w życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marnie to wszystko widze. Nie umiesz zrobic jedynej rzeczy ktora moglaby ci pomoc zmienic te stosunki. Na ten typ nic innego nie podziala tylko calkowity brak kontaktu. Teraz ma cie nawet bez deklaracji zwiazku. To po co mu zwiazek? Ma wszystkie plusy zwiazku ale jest wolny, zeby sie rozgladac jakby co :) Dziewczyno, zyjesz zludzeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×